StoryEditor
Producenci
23.03.2022 00:00

Estée Lauder Companies poszedł na ugodę z pracownikami, których zwolnił... komputer

Technologia w branży kosmetycznej idzie bardzo daleko. Sztucznej inteligencji i algorytmów używa się już do oceny skóry, doboru odpowiedniego zapachu perfum czy koloru farby do włosów. Marka MAC należąca do Grupy Estée Lauder poszła jednak o krok za daleko i pozwoliła komputerowi ocenić umiejętności swoich wizażystów. W wyniku tego zostali oni zwolnieni z pracy.

Trzech byłych wizażystów marki MAC należącej do ELC, wystąpiło do sądu przeciwko właścicielowi firmy po tym, jak zostali zwolnieni z powodu rozmowy wideo na temat ich kwalifikacji. Komputer za pomocą algorytmu negatywnie ocenił ich odpowiedzi. Firma zdecydowała się pójść na ugodę – czytamy na portalu Cosmetics Business.

Pracownicy MAC zostali poinformowani, że powodem tej decyzji był wywiad wideo prowadzony przez amerykańską firmę technologiczną HireVue. Specjalny algorytm negatywnie ocenił ich odpowiedzi.

Według jednej ze zwolnionych osób pytania, które padły podczas wywiadu, nie wymagały żadnych pokazów i prezentacji umiejętności, a dotyczyły tego jak np. wykonać makijaż smokey eye. Trzy kobiety powiedziały również, że nikt nie potrafił konkretnie wyjaśnić, w jaki sposób zostały ocenione w wywiadzie HireVue. Stwierdziły, że w uzasadnieniu skopiowano to samo zdanie o algorytmach i sztucznej inteligencji. 

Jedna ze zwolnionych, podkreślała również, że nie może uwierzyć, że taka sytuacja miała miejsce i zwolniono ją z takiego powodu. Dodała, że ma nadzieję, że firma nie będzie już korzystała z tego narzędzia.

W odpowiedzi MAC powiedział w oświadczeniu: „Podjęliśmy kroki, aby przeciwdziałać nieświadomym uprzedzeniom we wszystkich naszych decyzjach o zatrudnieniu i awansie”.

Przeczytaj również: Firma MAC Cosmetics wprowadza innowacyjny sposób testowania swoich produktów

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
11.09.2025 14:17
Serum do rzęs 4 Long Lashes wycofane z rynku przez zagrożenie zdrowotne
Serum zostało wycofane ze względu na zawartość bimatoprostu.4 Long Lashes

Niemcy zgłosiły do unijnego systemu Safety Gate produkt kosmetyczny – serum do rzęs Eyelash Serum Gold marki 4 Long Lashes – jako niezgodny z przepisami i stwarzający zagrożenie dla zdrowia. Produkt pakowany w plastikową tubę z aplikatorem, sprzedawany m.in. na platformie Amazon, pochodzi z Polski. Zgłoszenie dotyczyło partii o numerze 10.2026/1123101 z kodem kreskowym 5900116047355.

Powodem interwencji było stwierdzenie w składzie bimatoprostu w stężeniu do 0,055 proc. Substancja ta jest stosowana wyłącznie pod kontrolą okulisty i może wywoływać działania niepożądane, w tym uszkodzenia wzroku. Jej użycie jest szczególnie niebezpieczne dla kobiet w ciąży i karmiących piersią, ponieważ może wpływać na zdrowie dziecka. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem kosmetycznym, bimatoprost nie jest dopuszczony do stosowania w produktach kosmetycznych.

image
RAPEX Safety Gate

W związku z tym w sierpniu 2025 roku niemieckie organy nadzoru nakazały natychmiastowe wycofanie produktu z rynku oraz wstrzymanie jego sprzedaży. Decyzja weszła w życie 28 sierpnia 2025 roku. Dodatkowo, operatorzy gospodarczy, w tym sprzedawcy internetowi, usunęli oferty serum z platform handlowych – pierwsze działania w tym zakresie odnotowano już 4 lipca 2025 roku.

Sprawa stanowi przykład skuteczności unijnego systemu Safety Gate, który monitoruje bezpieczeństwo produktów konsumenckich. W 2025 roku do bazy trafiały regularnie ostrzeżenia dotyczące wyrobów kosmetycznych, a Eyelash Serum Gold jest jednym z przypadków, w których wykryte naruszenia dotyczyły poważnego ryzyka zdrowotnego i doprowadziły do pełnego wycofania produktu z obrotu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
10.09.2025 12:33
Der Spiegel: Historyczka odkryła powiązania Weledy z obozem w Dachau
Weleda ma, według Anne Sudrow, powiązania z obozem w Dachau.SchmiAlf, CC BY 4.0, via Wikimedia Commons

Naturalne kosmetyki Weleda, dostępne dziś powszechnie w niemieckich drogeriach, mają według „Der Spiegel” niechlubną historię związaną z okresem nazizmu. Z badań historyczki Anne Sudrow, przeprowadzonych na zlecenie Miejsca Pamięci Dachau, wynika, że firma miała bliskie powiązania z SS, w tym z obozem koncentracyjnym Dachau pod Monachium. Weleda dostarczała m.in. krem, który – jak twierdzi tygodnik – mógł być wykorzystywany w eksperymentach medycznych na więźniach obozu.

Według ustaleń Sudrow, Weleda w czasach III Rzeszy pozyskiwała zioła lecznicze z gospodarstwa prowadzonego przez SS w Dachau. Tamtejsza „plantacja”, prowadzona zgodnie z metodami rolnictwa biodynamicznego, opierała się na pracy przymusowej więźniów. Z kolei należąca do SS placówka badawcza ds. żywienia i wyżywienia (DVA) prowadziła doświadczenia rolnicze w oparciu o metody Demeter. Powiązania między środowiskiem antropozoficznym, rolnictwem biodynamicznym a strukturami SS były w tym czasie – jak podkreślają badania – bardzo ścisłe.

„Spiegel” podaje, że lekarz SS Sigmund Rascher, antropozof i absolwent szkoły Waldorf, prowadził w Dachau eksperymenty z hipotermią, w których testował m.in. środki przeciwmrozowe. W wyniku jego badań życie straciło wielu więźniów. Weleda miała wówczas dostarczać krem przeciw odmrożeniom, który mógł być używany w tych doświadczeniach. Sudrow wskazuje także na powiązania personalne – były kierownik ogrodu roślin leczniczych firmy, Frank Lippert, od 1941 r. pracował dla SS, wykorzystując pracę przymusową więźniów, a jednocześnie pozostawał w kontakcie z dawnym pracodawcą.

Firma Weleda w swojej historii wspomina o dostawach kremu dla SS, ale nie potwierdza, by został on użyty do eksperymentów na ludziach. „Spiegel” zwraca uwagę, że według oficjalnych stanowisk działalność Lipperta w Dachau nie miała związku z jego wcześniejszą pracą w spółce. Jednak nowe ustalenia Sudrow rzucają światło na skomplikowaną i niejednoznaczną rolę antropozofów i firm związanych z rolnictwem biodynamicznym w okresie nazizmu, podważając dotychczasowy obraz środowiska wyłącznie jako ofiar reżimu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
12. wrzesień 2025 09:21