StoryEditor
Producenci
10.04.2019 00:00

Etykiety do wymiany? Jakie będą konsekwencje zmian w prawie kosmetycznym?

Rok 2019 jest dla branży kosmetycznej wyjątkowy ze względu na szereg zmian legislacyjnych. W życie wchodzą m.in. nowe zasady dotyczące stosowania komunikatów „free from” i „hipoalergiczny”. Co to w praktyce oznacza dla producentów?

Od 1 stycznia obowiązuje nowa ustawa o produktach kosmetycznych, zaś od 1 lipca będą obowiązywać załączniki III i IV Dokumentu technicznego Komisji Europejskiej w sprawie oświadczeń dotyczących produktów kosmetycznych oraz nowych zasad określania poprawności stosowania deklaracji „free from” („nie zawiera”/ „wolny od”) i „hipoalergiczny”.

Rola dokumentu technicznego jest dwojaka: po pierwsze, kierowany jest on do branży jako zbiór dobrych praktyk w stosowaniu znanych już Rozporządzeń 1223/2009 czy 655/2013, po drugie to instrukcja dla organów kontroli w związku z realizowaną przez nich funkcją nadzorczą. Dokument techniczny został dodany do Rozporządzenia 655/2013 jako jego wykładnia. Warto przypomnieć, że unijne rozporządzenia mają walor powszechnie obowiązujących przepisów prawa.

Czego nie można pisać na etykietach?

Stosowanie na opakowaniach oświadczenia „nie zawiera” stało się w myśl nowych przepisów bardzo ograniczone. Bezpośrednio lub pośrednio można go używać tylko w określonych warunkach, według tzw. 6 złotych zasad:

  1. Konieczności przestrzegania przepisów prawa przy stosowaniu oświadczeń
  2. Nakazu stosowania jedynie prawdziwych informacji
  3. Wymogu oparcia oświadczeń na weryfikowalnych dowodach
  4. Zgodności oświadczeń ze stanem faktycznym dotyczącym produktu
  5. Uczciwości przekazywanych treści (także w stosunku do konkurencji)
  6. Stworzenie konsumentowi możliwości podjęcia świadomej decyzji zakupowej

Zgodnie z pierwszą z zasad niedozwolone jest korzystanie z oświadczeń, które wskazują na spełnienie jedynie minimalnych wymogów prawa. W szczególności wskazywanie, że konkretny produkt nie zawiera jakiegoś składnika, jeśli jest on zakazany na terytorium UE. Wtedy, przykładowo, oświadczenie „produkt do pielęgnacji skóry, który nie zawiera formaldehydu” jest niedopuszczalne.

Druga z zasad określa przede wszystkim, że żadne z oświadczeń towarzyszących kosmetykom (swoiste czy nieswoiste) nie powinno zawierać informacji opartych na nieprawdziwych danych. Przykładowo, adnotacje na temat konkretnych właściwości składnika, który w rzeczywistości nie działa w ten sam sposób w samym produkcie, np. „zawiera X znany z właściwości nawilżających”, nie mogą znajdować się na opakowaniu, jeśli praktycznie produkt tych właściwości nie ma.

Według kolejnej zasady wszelkie deklaracje (claimy) powinny być oparte na prawdziwych, odpowiednich i weryfikowalnych dowodach. Obowiązkiem osoby odpowiedzialnej jest posiadać stosowną dokumentację produktu kosmetycznego pozwalającą na weryfikację tychże dowodów. Taka dokumentacja podlega kontroli i nadzorowi odpowiednich organów. Co ważne, dowody powinny być poparte najnowszymi rozwiązaniami i aktualnym stanem wiedzy.

Zgodnie z czwartą z zasad wszelkie wykorzystywane oświadczenia marketingowe nie mogą wykraczać poza to, co wynika z dostępnych dowodów. Ponadto produktom nie można przypisywać wyjątkowości, pewnych cech, jeśli inne produkty zaliczające się do tej samej kategorii mają te same właściwości.

Piąta zasada wymaga od podmiotów, aby wykorzystywane oświadczenia w szczególności nie stygmatyzowały konkurencji – nie powinno wykorzystywać się oświadczeń o braku zawartości konkretnego składnika i określaniu go jako zły, gdy jest on w legalnie dopuszczony do obrotu (np. „nie zawiera uczulającego składnika X”, jeśli ten konkretny składnik nie jest wpisany na listę składników alergizujących).

Ostatnia z przytoczonych zasad ma gwarantować konsumentowi świadome podejmowanie decyzji – tak, aby to on był jej „gospodarzem”. Z tej przyczyny wszystkie informacje o produkcie powinny być jasne, czytelne, zrozumiałe i przydatne konsumentowi. Stąd wykorzystywanie w informacji o produkcie i jego komunikacji języka technicznego, w celu podniesienia wrażenia o jego specjalistycznym i przez to wyjątkowym przeznaczeniu, jest często niewskazane.

Czy opakowania muszą być zmienione?

To, czy producent będzie musiał wprowadzić zmiany w opakowaniach kosmetyków, zależy od tego, w jaki sposób do tej pory posługiwał się oznaczeniami „free from” oraz „hipoalergiczny”. Warto dodać, że powinien przy tym zwrócić uwagę na takie czynniki jak percepcja konsumentów, zachowanie konkurencji oraz poparcie przekazywanych danych badaniami. Jeśli zmiany na etykietach i w komunikacji rzeczywiście są konieczne, to powinny zostać wprowadzone do 1 lipca 2019 roku.

Pozostaje jednak sporo niepewności, czy dotychczasowe opakowania nie mogą znajdować się w obrocie. Pojawiły się w tym obszarze stosowne wytyczne, w szczególności głównego inspektora sanitarnego z 27 sierpnia 2018 r. Wszystko zależy od tego, jaka była zamieszczona dotychczas treść na opakowaniach oraz co podkreślano w komunikacji – na ile stosowane przez przedsiębiorcę claimy spełniały nowe wymagania. Niezbędna jest zatem indywidualna ocena konkretnych opakowań w oparciu o wytyczne Dokumentu technicznego.

Jakie grożą sankcje?

Nie ulega jednak wątpliwości, że niezastosowanie się do wytycznych może zostać ocenione w wielu przypadkach jako naruszenie zasad znakowania, w szczególności jako działanie wprowadzające w błąd. W przypadku, gdy komunikacja dla kosmetyków wykorzystująca oświadczenia marketingowe przyjmuje większe rozmiary, może zostać oceniona jako naruszająca zbiorowe interesy konsumentów. Dodatkowe wyzwania czekają także producentów, którzy wprowadzają swoje produkty do obrotu poza Polską, ponieważ, mimo unijnego charakteru dokumentu, rozstrzygającą rolę co do jego stosowania (także w zakresie daty rozpoczęcia obowiązywania) mają organy rozmieszczone w poszczególnych krajach członkowskich. Może to generować konkretne koszty związane z dodatkowym przygotowaniem przed wprowadzaniem produktów na konkretne rynki geograficzne.

dr Joanna Uchańska, managing associate, radca prawny Działu Life Science & Healthcare z Kancelarii Chałas i Wspólnicy

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
18.09.2025 13:24
Siabada, ty i ja, ale już nie mydełko Fa; koniec epoki kultowego mydła w kostce
Kultowe mydło odchodzi do historii.Fa

Ostatnia partia klasycznego mydła Fa w kostce trafiła na rynek na początku 2025 roku. Jak tłumaczą przedstawiciele Henkla, sprzedaż tego formatu od lat systematycznie spadała, ustępując miejsca żelom pod prysznic, mydłom w płynie i dezodorantom. To właśnie te kategorie produktów, sprzedawane pod marką Fa, odnotowują obecnie wzrosty i mają pozostać kluczowym filarem jej dalszego rozwoju.

Po ponad 70 latach produkcji koncern Henkel zakończył wytwarzanie mydła Fa w kostce – poinformował niemiecki dziennik „Bild”. Produkt, który zadebiutował na rynku w 1954 roku i zdobył ogromną popularność w Europie Środkowo-Wschodniej, w Polsce szczególnie kojarzony jest z latami 90. Trafił tu już w czasach PRL za pośrednictwem sklepów Pewex, a szczyt jego rozpoznawalności przypadł na okres transformacji ustrojowej. Wtedy to Fa stało się synonimem luksusu i zachodniego stylu życia, a dodatkową popularność przyniósł mu pastiszowy przebój „Mydełko Fa” wykonywany przez Marka Kondrata i Marlenę Drozdowską.

Zmiana strategii Henkla wpisuje się w szerszy trend konsumencki, który od lat pokazuje odchodzenie od tradycyjnych mydeł w kostce. Podczas gdy jeszcze w latach 90. były one podstawowym elementem wyposażenia niemal każdej łazienki w Polsce, dziś preferencje konsumentów przesuwają się w stronę produktów bardziej wygodnych i uważanych za bardziej higieniczne. Według danych branżowych, globalny rynek żeli pod prysznic rośnie rocznie w tempie kilku procent, podczas gdy sprzedaż klasycznych kostek stale spada.

Choć produkcja została wstrzymana, mydło Fa nie zniknęło całkowicie. Obecnie dostępne jest głównie w sprzedaży internetowej na portalach aukcyjnych. Ceny wyraźnie odbiegają jednak od dawnych – standardowa kostka kosztuje około 18 zł, a za egzemplarze w historycznych opakowaniach sprzedawcy żądają nawet kilkudziesięciu zł. To pokazuje, że mydło Fa, choć nieobecne już w sklepach, zyskało status kultowego produktu i dziś funkcjonuje przede wszystkim jako nostalgiczny symbol minionej epoki.

Fa – mydło, które stało się symbolem pokolenia

Mydło Fa po raz pierwszy trafiło do sprzedaży w 1954 roku i szybko znalazło miejsce w codziennym życiu milionów Europejczyków. Niewielkie, okrągłe kostki pojawiały się w łazienkach, na gościnnych toaletach i przy umywalkach, stając się częścią codziennych rytuałów higienicznych. Choć początkowo uchodziło za zwykłą „feinseife neuen stils”, czyli „mydło nowego stylu”, w krótkim czasie zaczęło budować swoją unikalną tożsamość.
 

 

Marka została wprowadzona na rynek przez krefeldzką firmę Dreiring, będącą spółką zależną Henkla. Jej przełomowy moment przypadł na lata 60., kiedy wraz z rozkwitem ruchu hippisowskiego Fa stało się symbolem kolorowej, beztroskiej epoki. Charakterystyczny zapach i estetyka opakowań na trwałe wpisały się w doświadczenia konsumentów – całe pokolenia kojarzyły mydło nie tylko z higieną, lecz także ze stylem życia i atmosferą tamtych lat.

Pod koniec lat 60. Henkel uruchomił jedną z najgłośniejszych kampanii reklamowych w swojej historii. Spoty telewizyjne przedstawiały niemal nagą modelkę zanurzającą się w morskich falach, a towarzyszący temu głos lektora Horsta Starka – aktora znanego z dubbingu w „Ulicy Sezamkowej” – obiecywał świeżość i wolność: „Ekscytujące jak skok w mrowiący chłód oceanu”. Reklamy te, emitowane w Niemczech Zachodnich, przyciągały uwagę nowoczesną estetyką i przełamywały tabu obyczajowe.
 

Popularność Fa wykraczała jednak poza granice RFN. W latach 70. i 80. kostki mydła często trafiały do paczek wysyłanych z Zachodu do Niemieckiej Republiki Demokratycznej i dalej na wschód. Dla wielu mieszkańców NRD i demoludów zapach Fa był pierwszym bezpośrednim kontaktem z zachodnim stylem życia i namiastką wolności, której tak bardzo brakowało za żelazną kurtyną. Tym samym mydło stało się nie tylko produktem kosmetycznym, ale także nośnikiem symbolicznych wartości i wspomnień.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
18.09.2025 10:31
Dr. Miele Cosmed Group: dywersyfikacja rynków gwarantuje stabilność przychodów
Magdalena Miele, prezeska Dr. Miele Cosmed Group S.A.Global Cosmed

Dynamika przychodów skonsolidowanych Grupy Kapitałowej Dr. Miele Cosmed Group wyniosła w pierwszym półroczu 2025 roku 5 proc. rok do roku. Wyższy od dynamiki przychodów wzrost kosztów operacyjnych spowodował spadek zysków – podaje firma w swoim komunikacie. Grupa Kapitałowa Dr. Miele Cosmed Group od ponad dwóch lat (9 kwartałów) odnotowywała ciągły wzrost zysków. Zawdzięczała to rozwojowi przychodów ze sprzedaży kosmetyków i chemii gospodarczej własnych marek (Kret, Bobini, Sofin, Apart) oraz produkowanych pod brandami sieci handlowych.

W okresie ostatnich 6 miesięcy przychody Grupy Kapitałowej wzrosły o 5 proc. r./r. Wzrost przychodów był jednak niższy od oczekiwań. Skonsolidowana EBITDA wyniosła 24,6mln zł w 1poł. 2025 w porównaniu do 29,6 mln zł w analogicznym okresie roku poprzedniego.

Na początku tego roku planowaliśmy dalszy dynamiczny rozwój na wszystkich rynkach, jednak otoczenie biznesowe było i jest bardzo wymagające. Ostrożność konsumentów była szczególnie odczuwalna w Polsce. Nie osiągnęliśmy zamierzonych celów sprzedażowych, ale kontynuujemy inwestycje w wielu obszarach. Nasi pracownicy to nasz podstawowy zasób. Dlatego inwestujemy w nich, w zadowalające wynagrodzenie czy szkolenia bo wiemy, że przyniesie to długoterminowe korzyści. Podobnie traktujemy modernizacje naszych fabryk. W ostatnim półroczu wartość środków trwałych wzrosła o 12,3 mln zł. Zgodnie z naszą strategią przeznaczamy zasoby na zwiększenie efektywności produkcyjnej m.in. poprzez robotyzację pakowania, czy wymianę urządzeń na nowoczesne i bardziej wydajne. Od miesięcy podejmujemy działania w obszarze zmniejszenia kosztów logistycznych czy na rzecz budowania odporności energetycznej naszych zakładów – skomentowała Magdalena Miele, prezeska Dr. Miele Cosmed Group S.A.

Wyższe przychody uzyskiwane ze sprzedaży produktów na rynkach zagranicznych rekompensują mniejsze od oczekiwanych przychody na rynku polskim. Udział tych pierwszych w całkowitych przychodach systematycznie rośnie i osiągnął już 61 proc. (w stosunku do 58 proc. w 1H’24). Wzmocniony zespół eksportu i wysoka aktywność spółki w obszarze promocji na nowych rynkach pozwalają na pozytywne prognozy.

Silne marki doceniane nagrodami branżowymi, inwestycje w reklamę, świetny zespół, rosnąca sprzedaż na rynkach zagranicznych to nasze najsilniejsze strony, które mimo pewnego załamania rynku sprzedaży w Polsce są gwarancją stabilności firmy z perspektywą na kolejne wzrosty

 – dodała Magdalena Miele.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. wrzesień 2025 18:02