StoryEditor
Producenci
14.09.2013 00:00

Hormony w kosmetykach? Fakty i mity

Niektóre organizacje konsumenckie, jak niemiecki BUND, polski ProTest, czy duński Taenk co jakiś czas przeprowadzają kampanie społeczne przeciwko szkodliwym substancjom zawartym w kosmetykach. W mediach nośne są tematy dotyczące bezpieczeństwa kosmetyków lub określonych składników. Czasem są to parabeny, czasem antyperspiranty, ropopochodne, konserwanty itp.

Pojawiają się także doniesienia na temat zawartych w kosmetykach substancji zaburzających gospodarkę hormonalną. Jak to możliwe, że prawo UE dotyczące kosmetyków (po wejściu w życie rozporządzenia 1223/2009/WE najprawdopodobniej najbardziej restrykcyjnego na świecie), nie chroni nas przed szkodliwymi substancjami? Dlaczego w kosmetykach, które przed wprowadzeniem do obrotu podlegają drobiazgowej ocenie bezpieczeństwa, znajdują się składniki zaburzające gospodarkę hormonalną? W ocenie sektora kosmetycznego problemem nie jest dziurawe prawo, ale przede wszystkim brak podstawowej wiedzy toksykologicznej w społeczeństwie, w szczególności wśród dziennikarzy i aktywistów organizacji pozarządowych, w tym konsumenckich.

Powstałe zamieszanie jest w dużej mierze wynikiem działań Komisji Europejskiej. W 2007 Komisja Europejska opublikowała raport „Study on Enhancing the Endocrine Disrupter priority list with a focus on low production volume chemicals”, w którym przedstawiła listę wszystkich istniejących substancji, które w jakichkolwiek badaniach (na zwierzętach, w probówce itp.) wykazały działanie imitujące działanie hormonów. Celem raportu Komisji było określenie, które substancje należy poddać dokładnym badaniom, aby określić jak wpływają na gospodarkę hormonalną człowieka.
Raport (co podkreślała w nim sama Komisja) nie stanowi „listy substancji zaburzających gospodarkę hormonalną” ani „listy substancji niebezpiecznych”.
Bezpieczeństwo kosmetyków pod ścisłą kontrolą
Każdy produkt kosmetyczny zanim trafi do obrotu podlega restrykcyjnej ocenie bezpieczeństwa przez wykwalifikowanego eksperta. Wymaga tego prawo. Niestety niewielu dziennikarzy i aktywistów o tym wie lub chce pamiętać.
Kosmetyk nie może zawierać substancji o udowodnionym działaniu szkodliwym, które znajdują się na liście substancji niedozwolonych do stosowania w kosmetykach, a wiele innych dozwolonych jest w ściśle określonych stężeniach lub warunkach stosowania.
Oczywiście nauka wciąż podsuwa nam nowe fakty na temat bezpieczeństwa substancji chemicznych. Substancje o udowodnionym szkodliwym wpływie na zdrowie ludzi są natychmiast wycofywane z produktów kosmetycznych. Jest to proces ciągły – Komisja Europejska (przy wsparciu krajów członkowskich i komitetów naukowych) prowadzi stały monitoring doniesień naukowych na temat bezpieczeństwa składników kosmetyków. Ocena ta obejmuje wpływ na gospodarkę hormonalną. Komisja Europejska bierze jednak pod uwagę wyniki badań naukowych, w tym toksykologicznych, a nie doniesienia medialne czy raporty organizacji pozarządowych oparte na błędnych założeniach.
Ocena ta obejmuje wszystkie możliwe działania szkodliwe, włączając szkodliwy wpływ na gospodarkę hormonalną i ma na celu wycofywanie substancji szkodliwych i zapobieganie obecności substancji w stężeniach, które mogłyby wywołać szkodliwe efekty.
Nie ma wątpliwości, że przemysł kosmetyczny dostosuje się do każdej zmiany prawa, która zmierza do zapewnienia bezpieczeństwa konsumentów.
Co to są substancje zaburzające gospodarkę hormonalną?
Nie opracowano dotychczas prawnej definicji substancji zaburzającej gospodarkę hormonalną, ani też kryteriów klasyfikacji takich substancji.
Natomiast z punktu widzenia toksykologii należy rozróżnić substancje zaburzające gospodarkę hormonalną (czyli „endocrine disruptors”) i substancje o działaniu imitującym działanie hormonów (aktywne hormonalnie). Są to dwa różne pojęcia.
Substancje zaburzające gospodarkę hormonalną to takie, które wywołują szkodliwe działanie w skali całego organizmu, na przykład trwale zaburzają funkcjonowanie układu hormonalnego człowieka, lub powodują zaburzenia rozwoju płciowego.
Natomiast aktywność hormonalna, to mechanizm działania substancji, podobny do działania hormonów na poziomie receptora lub komórki. Mechanizm działania nie oznacza jednak, że substancja powoduje jakiekolwiek skutki dla całego organizmu (korzystne lub nie), które dają się zaobserwować, ani też, że działa szkodliwie, na przykład zaburzając gospodarkę hormonalną.
W przekazach medialnych obie grupy są zazwyczaj „wrzucane do jednego worka”.Wszystkie substancje, które mogą imitować działanie hormonów, także te, które nie powodują efektów szkodliwych, nazywane są substancjami zaburzającymi gospodarkę hormonalną. Takie założenie jest błędne.
Natura, a więc nasze otoczenie, jest pełna substancji aktywnych hormonalnie. Sztandarowym przykładem jest soja, a dokładnie zawarte w niej izoflawony, w szczególności genisteina i daidzeina. Związki te określane często jako fitoestrogeny mają działanie estrogenne, czyli imitujące działanie ludzkiego estrogenu. Soi się jednak nie boimy, a wielu producentów oferuje produkty sojowe jako remedium na dolegliwości menopauzy. Inne naturalne substancje o działaniu estrogennym to np. koniczyna, lukrecja, skrzyp, kofeina, witamina C czy B3 i B6. Ogólnodostępne źródła podają, że w diecie krajów rozwiniętych (np. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania) spożywamy ok. 1 mg izoflawonów dziennie, w diecie azjatyckiej: ok. 50-100 mg dziennie, zaś niemowlęta żywione odżywkami sojowymi przyjmują 22-45 mg izoflawonów dziennie.
W przypadku takich substancji działanie hormonalne jest jednak tak słabe, że nie powoduje skutków szkodliwych dla całego organizmu człowieka.
Podobnie wiele substancji syntetycznych występujących w różnych produktach (lekach, kosmetykach, żywności i innych produktach codziennego użytku) wykazuje słabe działanie imitujące estrogeny, są to m.in. wymienione w raporcie Komisji parabeny, BHA czy Ethylhexyl Methoxycinnamate. Działanie estrogenne parabenów jest od 1000 do 1 000 000 razy słabsze niż działanie estrogenu. Jest również słabsze niż działanie produktów sojowych, które spożywamy w codziennej diecie.
Obalanie mitów
Stosowanie konserwantów (jak np. parabeny) i filtry UV (np. Ethylhexyl Methoxycinnamate) jest ściśle regulowane przepisami. Substancje te są stosowane wyłącznie w określonych, nieprzekraczalnych stężeniach. Ponadto, ogólnoustrojowe narażenie organizmu na składniki kosmetyków jest bardzo niskie. Przez skórę przenika niewielka część substancji z zaaplikowanego produktu. Ilości te i potencjalne działanie szkodliwe składników na organizm ludzki jest jednym z wielu elementów oceny toksykologicznej, jaką przechodzi każdy produkt przed wprowadzeniem do obrotu.
Nie jest więc możliwe, aby produkty kosmetyczne wywoływały efekty, jakimi straszą niektóre organizacje konsumenckie: przedwczesne dojrzewanie, mniejsza płodność czy rak piersi.
Nie ma zresztą jakichkolwiek badań, które dowodziłyby takiego działania w odniesieniu do substancji legalnie stosowanych w kosmetykach.
Media urodowe straszą nas również „efektem koktajlu”. Jedna substancja nie powoduje szkodliwych efektów, ale jeśli jest ich 15 lub 20? To zagadnienie także było przedmiotem oceny toksykologicznej przez komitety naukowe Komisji Europejskiej.
W swojej opinii naukowcy stwierdzili, że nie ma żadnych dowodów, aby stosowanie związków chemicznych w mieszaninie zwiększało toksyczność poszczególnych substancji.

FAKTY:

1.  W kosmetykach nie są celowo stosowane substancje o działaniu endokrynnym na organizm ludzki.
2.  Każdy produkt kosmetyczny
podlega tym samym, restrykcyjnym wymogom prawa w zakresie bezpieczeństwa.
3.  Substancje o udowodnionym szkodliwym wpływie na zdrowie ludzi są niezwłocznie wycofywane (zakazywane lub ograniczane).
4.  Wiele substancji wokół nas (w tym naturalnych i obecnych w codziennej diecie) wykazuje słabe działanie endokrynne.
5.  Nie opublikowano dotychczas żadnych badań, które dowodziłyby, że składniki kosmetyków są lub mogą być przyczyną zaburzeń hormonalnych, w tym zaburzeń dojrzewania.
6.  Legalnie wprowadzone do obrotu produkty kosmetyczne i składniki kosmetyków są bezpieczne dla zdrowia ludzi.

Ewa Starzyk, dyrektor naukowy, Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego

O co ten krzyk?

Raport na temat szkodliwych substancji zawartych w kosmetykach, niemieckiej pozarządowej organizacji BUND, działającej na rzecz ochrony środowiska, odbił się szerokim echem w mediach. Wynika z niego, że co trzeci kosmetyk zawiera substancje o działaniu hormonalnym, które mogą zaburzać podstawowe funkcje organizmu. Autorka raportu Sarah Haeuser, podczas konferencji prasowej w Berlinie wskazywała szczególnie na zaburzenia w rozwoju dzieci i płodu u kobiet ciężarnych oraz przedwczesne dojrzewanie. Zaznaczyła, że jeden produkt zawierający substancje o działaniu hormonalnym nie stanowi z reguły zagrożenia dla zdrowia osoby dorosłej, ale ponieważ na co dzień stosujemy wiele kosmetyków, w których znajdują się ich minimalne ilości, jesteśmy narażeni na zaburzenia endokrynologiczne powodowane negatywnym działaniem istnego koktajlu chemicznego.
Ekspert ds. substancji chemicznych niemieckiej BUND Jurek Vengels zwrócił się do producentów kosmetyków z apelem, aby zrezygnowali ze stosowania substancji o działaniu hormonalnym. Wskazał na Danię, gdzie niedawno zabroniono stosowania dwóch takich składników w produktach dla dzieci.
BUND przetestował ponad 60 tys. produktów pielęgnacyjnych skupiając się na 15 substancjach o działaniu hormonalnym i wykazał, że zawiera je połowa kosmetyków najbardziej znanych producentów. Nie ma ich natomiast w kosmetykach naturalnych.
Składniki o działaniu hormonalnym stosowane są w kosmetykach jako konserwanty i substancje promieniochronne.
Źródło: Deutsche Welle


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
12.12.2025 12:00
MGM Cosmetics składa wniosek o upadłość po dwóch latach działalności
To już koniec niemieckiej marki.MGM Cosmetics

Niemiecka marka pielęgnacyjna MGM Cosmetics, założona przez jedną z największych agencji modelek w kraju, po zaledwie dwóch latach obecności na rynku złożyła wniosek o upadłość. Decyzja kończy próbę zbudowania biznesu kosmetycznego opartego na prestiżu świata mody. Firma, której oferta obejmowała m.in. kremy i maski inspirowane produktami używanymi na światowych wybiegach, rozpoczęła obecnie wyprzedaż ostatnich partii towaru. Eksperci podkreślają, że to prawdopodobnie ostatni moment, by kupić kosmetyki marki w regularnym obrocie.

Problemy MGM narastały od wielu miesięcy. Spółka wskazała na poważny konflikt między wspólnikami jako główną przyczynę wniosku upadłościowego. Mimo silnego zaplecza wizerunkowego – agencja, do której należy marka, współpracuje z gwiazdami takimi jak Angelina Jolie, Brad Pitt czy topowi influencerzy – projekt kosmetyczny okazał się zbyt trudny organizacyjnie. Zarządzanie e-commerce oraz obsługą klientów wykraczało poza doświadczenie twórców marki, co szybko odbiło się na funkcjonowaniu firmy.

W lutym 2025 r. do współpracy zaproszono inwestora 4Tree Capital, który miał przejąć operacyjne kierowanie spółką. Współpraca jednak nie przyniosła oczekiwanych efektów. Próba odzyskania przez MGM udziałów zakończyła się fiaskiem, ponieważ inwestor zażądał kwoty nieakceptowalnej dla agencji. Jak mówi Marco Sinervo, szef MGM, projekt wymknął się spod kontroli niemal od początku, a rozbieżności wizji między partnerami stały się barierą nie do pokonania.

W związku z pogarszającą się sytuacją finansową i organizacyjną, sąd w Hamburgu powołał tymczasowego zarządcę – Kévina Tanguy’ego. Jego zadaniem będzie analiza kondycji spółki i ocena, czy możliwe jest przeprowadzenie skutecznej restrukturyzacji. To właśnie od wyników tej oceny zależy, czy marka będzie mogła kontynuować działalność w jakiejkolwiek formie.

Według informacji „WirtschaftsWoche”, w magazynach MGM znajdują się jeszcze partie produktów w fazie przedprodukcyjnej, które mogą zostać wprowadzone na rynek. Tanguy zapowiada działania stabilizacyjne i analizę potencjału dalszego funkcjonowania przedsiębiorstwa. Na dziś jednak wszystko wskazuje na to, że projekt MGM Cosmetics stanie się jednym z najkrótszych epizodów w historii niemieckiego rynku beauty, mimo ambitnych planów i silnego zaplecza marketingowego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
12.12.2025 11:16
Verona Products Professional ponownie otwiera sklep online
Nowy sklep znajduje się pod adresem https://ingridcosmetics.com/.Verona Products Professionals

W dynamicznie zmieniającym się świecie branży beauty, e-commerce stał się jednym z kluczowych kanałów kontaktu marki z konsumentem. Verona Products Professional (VPP) – znany polski producent kosmetyków makijażu, pielęgnacji i perfum – robi duży krok naprzód, odświeżając i uruchamiając na nowo swój sklep internetowy. Nowa odsłona sprzedaży bezpośredniej ma wzmocnić relację z klientami i umożliwić wygodny zakup ulubionych produktów z dostawą do domu.

4 grudnia 2025 r. marka ogłosiła oficjalne otwarcie sklepu internetowego pod adresem ingridcosmetics.com – platformy e-commerce dedykowanej przede wszystkim kosmetykom z portfolio Ingrid Cosmetics. To bezpośrednia odpowiedź na rosnące oczekiwania klientów, którzy coraz chętniej kupują kosmetyki online, poszukując wygody, szerokiej oferty i aktualnych promocji. Platforma już teraz oferuje pełną gamę produktów Ingrid — od podkładów, pudrów i korektorów, przez palety cieni, tusze do rzęs czy pomadki, aż po róże, bronzery i rozświetlacze. Zakupy mają być szybkie, intuicyjne, a dostawa — ekspresowa i bezpieczna. Podkreślając znaczenie tej zmiany, Verona prezentuje sklep jako przestrzeń, w której każdy klient może „cieszyć się pięknem bez kompromisów”, korzystając z regularnych promocji, nowości online i limitowanych kolekcji dostępnych tylko w e-commerce.

image

Sklep Verona Products Professional zmienia fokus — z pełnego portfolio marek na Ingrid

To nie jest pierwszy krok Verona Products Professional w kierunku sprzedaży online. Już wcześniej firma prowadziła własny sklep internetowy GoodSoul.eu — multibrandową platformę, która oferowała kosmetyki wszystkich marek z portfolio producenta, m.in. Ingrid Cosmetics, Vollare, Revia czy Vittorio Bellucci. Jednak pod koniec 2023 r. strona zaczęła przekierowywać użytkowników na stronę monobrandową Ingrid.pl, co było pierwszym sygnałem zmiany strategii handlowej.

Zmiana ta wskazywała na fokusowanie się na marce Ingrid jako flagowej w segmencie e-commerce, co może wynikać zarówno z analizy sprzedaży, jak i preferencji klientów. Zmniejszenie oferty wielomarkowej na rzecz skoncentrowanej monobrandowej ułatwia komunikację, buduje spójną identyfikację marki i pozwala lepiej odpowiadać na potrzeby konkretnej grupy odbiorców. Otwarty niedawno nowy sklep ingridcosmetics.com kontynuuje tę strategię i jest naturalną ewolucją wcześniejszych działań digitalowych. Dzięki temu klienci mają teraz dostęp do pełnej i aktualnej oferty Ingrid, zoptymalizowanej pod kątem zakupów online.

Tło i kontekst

Działania e-commerce Verona Products Professional nie dzieją się w próżni — firma w ostatnich latach mierzy się z różnymi wyzwaniami rynkowymi i operacyjnymi. Marka Ingrid — jedną z najpopularniejszych w portfolio VPP — doświadczyła m.in. zamieszania z obecnością na półkach drogerii Rossmann. W sierpniu 2024 r. pojawiły się doniesienia, że personel sieci informował o braku produktów Ingrid w sklepach, choć oficjalnie sieć zaprzeczała całkowitemu wycofaniu takich produktów ze sprzedaży. Fakty te stanowiły element szerszej niepewności wśród konsumentów co do dostępności marek VPP w tradycyjnych kanałach sprzedaży.

image

Revers i Verona Products Professional w czołówce zakwestionowanych do 2024 r. przez Safety Gate polskich produktów kosmetycznych [ANALIZA]

Ponadto niektóre produkty firmy znalazły się na liście zgłoszeń unijnego systemu Safety Gate RAPEX, który monitoruje bezpieczeństwo towarów na rynku UE. W analizie publikowanej w listopadzie 2024 r. Verona Products Professional była jednym z liderów wśród polskich marek kosmetycznych, których produkty zostały zakwestionowane w systemie Safety Gate — co mogło wpływać na wizerunek i działania marketingowe marki. W 2025 r. również odnotowano konkretne przypadki związane z wycofaniem zapachów marki Vittorio Bellucci w ramach tego systemu, co oznaczało konieczność działań naprawczych i komunikacyjnych ze strony producenta.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. grudzień 2025 01:56