StoryEditor
Producenci
22.06.2018 00:00

Kosmetyki do pielęgnacji ciała: naturalny skład ważniejszy od ceny

Wszystko wskazuje na to, że konsumenci zdecydowanie zwrócili się w stronę naturalnych kosmetyków. W badaniu firmy Test Me Too przeprowadzonym dla „Wiadomości Kosmetycznych” ponad 50 proc. respondentów deklaruje, że są gotowi zapłacić więcej za naturalny skład produktów do pielęgnacji ciała.

Na tzw. codzienną rutynę pielęgnacyjną składa się szereg czynności oraz produktów niezbędnych do zachowania higieny i ładnego wyglądu. Marki kosmetyczne starają się stymulować rynek do wzrostu poprzez wprowadzanie innowacji, mając nadzieję, że wejdą one na stałe do użytku. Z badania firmy Test Me Too przeprowadzonego dla „Wiadomości Kosmetycznych” wynika, że faktycznie szereg kosmetyków znajduje zastosowanie, ale najczęściej konsumenci używają tych do podstawowej higieny ciała, jak żel pod prysznic czy antyperspirant. Respondenci Test Me Too w puli produktów, które stosują codziennie, wymienili na pierwszym miejscu żel pod prysznic, a następnie antyperspirant, krem do rąk, płyn do higieny intymnej i balsam do ciała. 

Badanie zostało przeprowadzone online w dn. 15-21 maja 2018 na próbie 5875 respondentów zarejestrowanych na portalu konsumenckim testmetoo.com ułatwiającym wprowadzanie nowości na rynek. 

Źródło: Testmetoo.com dla "Wiadomości Kosmetycznych", maj 2018 

 

Popularność produktów pokrywa się z ich zakupami. Najczęściej do koszyków trafiają żele pod prysznic, antyperspiranty, balsamy do ciała, płyny do higieny intymnej,  kremy do rąk oraz  kremy i balsamy z filtrem UV (co może się wiązać z sezonowym zapotrzebowaniem).  Ale wśród produktów, które ostatnio kupili lub zamierzają kupić w najbliższym czasie konsumenci wymieniają także produkty nadal uważane za innowacyjne w kategorii, jak skarpetki złuszczające do stóp.


Źródło: Testmetoo.com dla "Wiadomości Kosmetycznych", maj 2018
  

Naturalny trend na dobre zakorzenił się na kosmetycznym rynku. To właśnie naturalne składniki są wymieniane przez konsumentów jako najważniejsze kryterium wyboru produktów do pielęgnacji ciała. Mniejsze znaczenie mają promocje. Respondenci deklarują też, że nie kupują produktów w niskiej cenie. Bardzo ważne wydają się być natomiast dla nich rekomendacje innych użytkowników – zarówno bliskich osób czy koleżanek, jak i opinie znalezione w internecie.


Źródło: Testmetoo.com dla "Wiadomości Kosmetycznych", maj 2018  

Cenną wskazówką dla marketerów jest fakt, że nie chodzi o niskie ceny, a o dobrą jakość i skład. Ponad połowa respondentów Test Me Too deklaruje, że są gotowi zapłacić więcej za naturalny skład. Na to ile gotówki wyjmą z portfela ma również wpływ, czy ten produkt jest modny i polecany oraz czy zawiera ich ulubiony składnik.


Źródło: Testmetoo.com dla "Wiadomości Kosmetycznych", maj 2018  

Są segmenty produktów, których znaczenie zaczyna słabnąć (jak np. balsamów wyszczuplających czy antycellulitowych) lub konsumenci ich jeszcze nie znają (jak np. pudry do kąpieli) i być może warto popracować nad ich rozpropagowaniem.


Źródło: Testmetoo.com dla "Wiadomości Kosmetycznych", maj 2018  

W poszukiwaniu kosmetyków do pielęgnacji ciała konsumenci kierują się przede wszystkim do drogerii. Ponad 80 proc. respondentów zapewnia, że zaopatruje się właśnie w tego typu sklepach. Jak można się domyślać drogerie mają przewagę nad innymi kanałami sprzedaży dzięki bogactwu oferty i coraz większemu wyborowi kosmetyków naturalnych.


Źródło: Testmetoo.com dla "Wiadomości Kosmetycznych", maj 2018 
 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
14.11.2025 14:08
Bloomberg: Australijska marka podbija świat. Jak? Produkcją dupes.
Po lewej serum Estée Lauder’s Advanced Night Repair (85 dolarów), po prawej MCo’s Miracle Anti-Aging Repair Serum (22 dolary).Bloomberg

MCoBeauty, marka określająca swoją ofertę jako „dupes”, w ciągu zaledwie kilku lat przeszła drogę od supermarketowych półek w Australii do jednego z najdynamiczniej rosnących graczy w globalnym segmencie masowej kosmetyki kolorowej. Jej pozycję umocniły zarówno rosnące ograniczenia budżetowe konsumentek, jak i siła TikToka, gdzie 72 proc. Amerykanów według danych Mintel wskazuje cenę jako główną zaletę produktów typu dupe, a 53 proc. kobiet w wieku 18–34 lat deklaruje zakup tańszych odpowiedników znanych marek. W tej rzeczywistości MCoBeauty wyrasta na jednego z liderów nowej ekonomii „smart beauty”.

W samym 2025 roku marka osiągnęła przychody przekraczające 400 mln dolarów australijskich, a jej przejęcie przez australijski koncern DBG Health wyceniło firmę na 1 mld dolarów australijskich (ok. 653,7 mln dolarów amerykańskich). Po wejściu do USA w kwietniu 2024 r. produkty MCo trafiły do ok. 1 500 sklepów sieci Kroger oraz niemal 2 000 sklepów Targetu, gdzie stały się bestsellerami w mniej niż rok. W Australii MCo jest dziś najlepiej sprzedającą się marką kosmetyczną, wyprzedzając klasyczne drogeryjne brandy, takie jak Maybelline. W Kroger marka plasuje się już wśród pięciu największych brandów kosmetycznych, a dodatkowo obecna jest na Amazonie, stronie D2C oraz w Wielkiej Brytanii.

Szybka ekspansja ma jednak swoją cenę. Model biznesowy MCo oparty na tworzeniu niemal identycznych wizualnie odpowiedników kultowych produktów — od Sol de Janeiro, przez Estée Lauder, po Charlotte Tilbury — doprowadził do czterech postępowań prawnych, z czego dwa zakończono ugodą, a dwa kolejne wciąż trwają (m.in. ze strony Glow Recipe i Sol de Janeiro). Firma broni się, podkreślając ścisłe konsultacje prawne oraz różnice w szczegółach formuł i opakowań, jednak eksperci ds. własności intelektualnej określają działania MCo jako „ryzykowne duplikowanie”, balansujące na granicy naruszenia IP.

image

Na platformach wzrasta ilość “dupes” – są tanie, ale mogą być niebezpieczne dla zdrowia

Mimo kontrowersji wyniki sprzedażowe pozostają imponujące. DBG zauważa ponad 30 proc. wzrost w swoim portfelu marek beauty w 2025 roku, a kampania „National Dupe Day” z kwietnia 2025 r. wygenerowała wzrost sprzedaży o 10 000 proc. w ciągu jednego dnia. Na TikToku treści związane z MCo generują średnio 16 mln wyświetleń tygodniowo, co oznacza wzrost o 112 proc. r/r. Marka współpracuje z ok. 5 tysiącami influencerów, z czego jedna trzecia to współprace płatne. Rosnący udział tańszych odpowiedników nie wpływa przy tym negatywnie na segment prestige — dane NielsenIQ wskazują, że sprzedaż oryginałów i ich duplikatów rośnie równolegle, co potwierdza rozwarstwienie zachowań zakupowych.

Rozwój MCo wpisuje się w szerszy trend rynkowy: przenikanie się masowego i luksusowego segmentu beauty, w którym barierą stają się ceny oryginalnych produktów – przykładem mogą być szminki Louis Vuitton za 160 dolarów. W tym kontekście MCo wykorzystuje moment: obiecuje nie tylko niską cenę (od 3,50 dolarów do ok. 20 dolarów), lecz także „360-stopniowy dupe experience”, czyli możliwie wierne odwzorowanie doświadczenia produktowego marek premium. Zdaniem przedstawicieli firmy to forma „demokratyzacji luksusu”, a według badań Mintel – odpowiedź na realne potrzeby konsumentek, dla których granica między inspiracją a imitacją jest mniej istotna niż dostępność i jakość.

image

Gen Z nie wierzy w luksus. Czy dupe culture szkodzi drogim markom?

Choć dyskusje o legalności i etyce duplikowania będą narastać, jedno pozostaje pewne: w świecie, w którym Sephora oferuje ponad 150 wariantów jednego rodzaju produktu, a cykl życia trendów skrócił się do kilku tygodni, MCo znalazło sposób, by wykorzystać rynkową presję cenową i chaos informacyjny. Liczby pokazują, że konsumenci wciąż chcą „tanio i dobrze”, a fenomen MCoBeauty potwierdza, że kultura dupe nie jest chwilową modą, lecz trwałym elementem ekonomii współczesnego rynku kosmetycznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
14.11.2025 13:26
Skims wycenione na 5 mld dolarów po pozyskaniu 225 mln dolarów finansowania
Skims zaszokowało niedawno świat wprowadzając do oferty maski modelujące twarz z kolagenem.SKIMS

Skims, marka shapewear założona w 2019 roku przez Kim Kardashian i Jensa Grede, ogłosiła pozyskanie 225 mln dolarów nowego kapitału, co przełożyło się na wycenę firmy na poziomie 5 mld dolarów. To jedno z największych tegorocznych rund finansowania w segmencie marek celebryckich, które – jak podkreślają analitycy – korzystają z rosnącego znaczenia twórców kultury internetowej w napędzaniu sprzedaży. Skims potwierdziło również, że w 2025 roku spodziewa się przekroczyć 1 mld dolarów przychodów netto.

Kapitał został zapewniony głównie przez Goldman Sachs Alternatives, przy udziale funduszy powiązanych z BDT & MSD Partners. Nowi inwestorzy dołączają do już silnego grona wspierającego markę, w którym znajdują się Thrive Capital i Greenoaks. Według Erica Bellomo, starszego analityka e-commerce w PitchBook, struktura akcjonariatu i obecna dynamika wzrostu czynią ze Skims wiarygodnego kandydata do przyszłego IPO.

Ruch inwestycyjny wpisuje się w szerszy trend, w którym marki sygnowane nazwiskami celebrytów przyciągają znaczące środki od funduszy VC. W maju 2025 roku e.l.f. Beauty przejęło markę Rhode Hailey Bieber za ok. 1 mld dolarów, a wcześniej inwestycje otrzymały m.in. Fenty Beauty Rihanny oraz Good American Khloé Kardashian. Skims zapowiada, że dzięki nowemu finansowaniu rozbuduje ofertę bielizny modelującej, poszerzy linie odzieżowe i aktywne oraz przyspieszy ekspansję międzynarodową.

W ostatnich miesiącach doszło także do konsolidacji biznesów Kardashian – Coty sprzedało 20 proc. udziałów w jej marce beauty SKKN do Skims. Firma podkreśla, że zintegrowane zarządzanie segmentami apparel i beauty ma wzmocnić spójność ekosystemu produktów. Marka rozwija również strategiczne partnerstwa – jednym z najważniejszych jest współpraca z Nike przy wprowadzeniu aktywnej linii dla kobiet.

Skims kontynuuje także rozbudowę sieci sklepów stacjonarnych. Obecnie posiada 18 sklepów własnych w USA i dwa franczyzowe w Meksyku. Firma deklaruje, że w perspektywie kilku lat chce stać się marką, w której sprzedaż fizyczna będzie dominować, co stanowi wyraźny zwrot w stronę omnichannelu opartego na silnej obecności offline.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
14. listopad 2025 16:34