StoryEditor
Producenci
25.04.2023 00:00

Naos zamierza zrewolucjonizować pielęgnację przeciwstarzeniową. Zaprezentował efekty badań nad ochroną białek

Isabelle Benoit, dyrektor ds. badań w Naos Ageing Science / fot. wiadomoscikosmetyczne.pl
Firma Naos poinformowała, że w wyniku współpracy z prof. Miroslavem Radmanem, pionierem w dziedzinie genetyki i starzenia się, odkryła sposób, w jaki można minimalizować i spowalniać oznaki starzenia się skóry. Laboratoria firmy opracowały biotechnologię wpływającą na długowieczność komórek. Age Proteom ma chronić białka i przewyższać inne znane składniki posiadające właściwości przeciwstarzeniowe, takie jak: koenzym Q10, glutation, kwas askorbinowy czy likopen.

O odkryciu molekuły młodości i wykorzystującej ją biotechnologii poinformował Jean-Noël Thorel, farmaceuta, biolog, założyciel i dyrektor generalny Naos Company (francuskiej grupy, będącej właścicielem marek Bioderma, Institut Esthederm oraz Etat Pur) na specjalnie zorganizowanej konferencji dla polskich dziennikarzy.

Zdradził, że wszystko zaczęło się w 2000 roku, kiedy spotkał prof. Miroslava Radmana, genetyka specjalizującego się w badaniach nad długowiecznością komórek i jej związkiem z chorobami związanymi ze starzeniem się, takimi jak cukrzyca, choroba Parkinsona czy Alzheimera.

Podczas badań quasi-nieśmiertelnych mikroorganizmów, zdolnych do nieskończonej regeneracji nawet w ekstremalnych warunkach (promieniowanie, wysoka temperatura itp.) odkrył, że te właściwości nie zależą jedynie od integralności DNA komórek, ale także od odporności ich proteomu, czyli zestawu białek występujących w komórce.

Według jego teorii to właśnie proteom odgrywają kluczową rolę w prawidłowym funkcjonowaniu i zachowaniu długowieczności. Jako że białka to drugi po wodzie najliczniejszy 20-proc. składnik organizmu człowieka, uznał on, że proteom może pełnić wiele kluczowych funkcji w całym organizmie, także w skórze. A zatem to jego uszkodzenia są główną przyczyną starzenia się skóry. Stąd kluczowa w zachowaniu jej młodości jest ochrona proteomu (białek).

Zainspirowani badaniami prof. Radmana nad bakteriami ekstremofilnymi i ich zdolnością do przeżywania nawet w  najtrudniejszych warunkach i wysokim stresie oksydacyjnym, naukowcy z Naos wyodrębnili antyoksydanty o działaniu chaperonon-like. Są one zdolne do ochrony swojego proteomu i do przywrócenia funkcji charakterystycznych dla młodej skóry. Obniżając poziom karbonylacji białek, zapobiegają nieodwracalnym uszkodzeniom i pomagają przywrócić lepsze funkcjonowanie całej komórki.

Bo choć tradycyjne antyoksydanty także chronią skórę, jednak nie są one specyficzne dla białek. Skuteczna ochrona proteomu wymaga dwóch sposobów działania: fizycznej ochrony struktury białek i zmniejszenia ich wrażliwości na utlenianie, działając jak chaperon (białka opiekuńcze, chroniące inne białka), a także biochemicznej osłony białek przed karbonylacją, działając antyoksydacyjnie.

– Tak powstała opatentowana biotechnologia Age Proteom, która wykazuje 80 proc. skuteczności w ochronie przed stresem oksydacyjnym. Wyróżnia ją też wysoka ochrona przed utlenianiem, a w konsekwencji przed przyspieszonym starzeniem się skóry. Pod względem właściwości antyoksydacyjnych przewyższa inne znane składniki posiadające podobne właściwości jak: koenzym Q10, glutation, kwas askorbinowy czy likopen. Jest przełomem w dziedzinie pielęgnacji przeciwstarzeniowej – uważa Isabelle Benoit, dyrektor ds. badań w Naos Ageing Science.

Pierwszym produktem zainspirowanym ekstremofilnymi bakteriami i ich zdolnością do wytrzymywania trudnych, szkodliwych warunków jest Zaawansowane Serum Age Proteom ukierunkowane na ochronę białek, o którym opowiedziała Agata Głaz-Chodyna, trener krajowy Naos. 

Produkt uzupełnił ofertę marki Institut Esthederm, która swoją dystrybucję koncentruje na klinikach medycyny estetycznej oraz gabinetach kosmetycznych, ale obecna jest też w handlu detalicznym w drogerii Super-Pharm, perfumerii Douglas i Notino, a także w niektórych aptekach i e-drogeriach.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
26.11.2025 12:33
IFF wdraża inteligentnego robota dozującego, by skrócić czas tworzenia próbek
International Flavors & Fragrances inwestuje w nowego robota.Vladimir Razgulyaev

International Flavors & Fragrances (IFF) zainstalował w swoim zakładzie produkcyjnym Chin Bee w Singapurze inteligentnego robota dozującego Colibri, którego głównym celem jest przyspieszenie i zwiększenie precyzji w tworzeniu próbek zapachowych dla klientów w regionie Azji Większej. System umożliwia opracowanie partii próbek w ciągu kilku minut i – według deklaracji firmy – działa czterokrotnie szybciej niż poprzednia konfiguracja linii produkcyjnej.

Robot Colibri jest w stanie wyprodukować 200 partii próbek w osiem godzin, obsługując jednocześnie wiele składników i przeprowadzając testowe kompozycje w zaledwie kilka sekund. Takie tempo pracy znacząco skraca czas wejścia nowych kompozycji na rynek, co jest kluczowe w sektorze, w którym presja na szybkie wdrażanie innowacji systematycznie rośnie. IFF podkreśla, że automatyzacja pozwala szybciej przechodzić od wstępnych konceptów do gotowych próbek zapachów.

Instalacja systemu w Singapurze wpisuje się w szerszą strategię inwestycyjną IFF w regionie Azji, obejmującą m.in. otwarcie wartego 30 mln dolarów Singapore Innovation Center. Obiekt Chin Bee dołącza do zakładów IFF w Neuilly (Francja) i Hilversum (Holandia), gdzie technologia Colibri jest już stosowana. Firma wskazuje, że modernizacja procesów perfumeryjnych jest odpowiedzią na globalne trendy, w których tradycyjne, wielomiesięczne cykle rozwoju produktów przestają nadążać za rynkiem.

Znaczenie automatyzacji potwierdzają dane z raportu Atelier i Accenture, według których niechęć firm do modernizacji procesów operacyjnych powoduje utratę nawet 86 mld dolarów potencjalnych przychodów. Jednocześnie liczba „net-new” premier produktowych w segmencie beauty spadła z 63 proc. w 2015 r. do 46 proc. na początku 2024 r., co wskazuje na rosnącą presję na skracanie cykli projektowych. Aż 64 proc. konsumentów oczekuje od marek szybszego reagowania na ich potrzeby.

Eksperci zwracają uwagę, że wiele firm beauty wciąż funkcjonuje w oparciu o przestarzałe modele i relacje, które – choć skuteczne dwie dekady temu – obecnie spowalniają rozwój. Cykl tworzenia nowych produktów często przekracza rok, co rozmija się z dynamiką współczesnego rynku. Robot Colibri, jako przykład inteligentnej automatyzacji, ma pomóc IFF oraz jego klientom w skuteczniejszym odpowiadaniu na rosnące i coraz szybsze oczekiwania konsumentów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
24.11.2025 14:39
Nivea zmaga się z kryzysem, Beiersdorf szuka rozwiązań

Przez lata marka Nivea funkcjonowała jak szwajcarski zegarek – sprawnie i bezbłędnie. W tym roku sprzedaż zauważalnie spada. Powód? Podwyżki cen produktów i walka ze szwajcarskim detalistą Migrosem, która jeszcze przed wakacjami oparła się o dochodzenie w COMCO – szwajcarskim urzędzie ds. konkurencji. Detalista zarzucił niemieckiemu producentowi, firmie Beiersdorf, narzucanie niewspółmiernie wysokich cen kosmetyków w porównaniu do innych rynków.

Niemiecko-szwajcarski spór o Niveę rozpoczął się wiosną, kiedy to menedżerowie szwajcarskiej sieci supermarketów Migros zaprotestowali przeciwko zbyt wysokim cenom, jakie Grupa Beiersdorf wyznaczyła dla rynku szwajcarskiego. Jak wskazywały media, klient sieci Migros musiał zapłacić za dezodorant w sztyfcie równowartość 2,62 euro za dezodorant w sztyfcie – czyli więcej niż konsumenci w Niemczech, gdzie analogiczny kosmetyk kosztował 2,25 euro. Wobec braku odzewu z centrali Beiersdorf, Migros pozwał niemieckiego producenta i wszczęto dochodzenie przed COMCO.

“Sprawa ta jest przykładem zarzutów, z jakim spotykają się producenci markowych produktów, w szczególności Beiersdorf: że wykorzystali inflację ostatnich lat do nadmiernych podwyżek cen i kontynuują tę strategię również teraz, gdy inflacja już dawno spadła do zwykłego poziomu” – komentuje dziennik biznesowy “Wirtschaftswoche”.

image

Szwajcarsko-niemiecka wojna cenowa, w centrum – marka Nivea

Przedstawiciele Beiersdorf, którzy do tej pory udawali, że nie widzą problemu, teraz zaczynają przyznawać, że powinni jednak uważać na to, by nie zepsuć swojej renomy marki, która gwarantuje dobry stosunek jakości do ceny. Bo to właśnie ta przystępność cenowa zawsze była jedną z mocnych stron marki, budując jej wizerunek.  

Powodem tej reakcji są prawdopodobnie najnowsze dane biznesowe Beiersdorf. Po latach szybkiego wzrostu, generowanego przez kluczową markę jaką jest dla koncernu Nivea, trend ten odwrócił się w tym roku. 

– W trzecim kwartale 2025 roku zaobserwowaliśmy dalsze osłabienie rynku pielęgnacji skóry, zwłaszcza na rynkach wschodzących – poinformował w październiku prezes Beiersdorfa, Vincent Warnery. – W związku z tym oczekujemy obecnie organicznego wzrostu sprzedaży o około 2,5 proc. w naszym segmencie konsumenckim w całym roku”.

image

Uważny konsument w erze promocji. Jak i gdzie Polacy kupują kosmetyki?

Już w sierpniu Beiersdorf obniżył swoją prognozę, wciąż prognozując wzrost o 3-4 proc. dla tego działu. Marka Nivea, która sama odpowiada za ponad połowę sprzedaży grupy, wynoszącej blisko 10 mld euro, osiągnęła wzrost na poziomie zaledwie 0,6 proc. w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2025.

Dla porównania: jeszcze w 2024 roku Beiersdorf odnotował 8-procentowy wzrost sprzedaży, a w 2023 roku – 15-procentowy. Jednak obecnie tłuste lata zdają się dobiegać końca – i to w momencie, kiedy firma z wielką pompą świętowała setną rocznicę niebieskiej puszki z kremem Nivea. Beiersdorf spodziewa się poprawy sytuacji przez wprowadzenie na rynek kilku nowych produktów do pielęgnacji skóry pod marką Nivea, a także rozbudowanie kategorii poza pielęgnacją twarzy, jak np. dezodoranty.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
26. listopad 2025 23:31