StoryEditor
Producenci
29.04.2020 00:00

Niektóre środki do odkażania dostępne na rynku mogą być sfałszowane

Do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego coraz częściej wpływają informacje dotyczące nielegalnej sprzedaży produktów leczniczych przeznaczonych do odkażania oraz dezynfekcji skóry. Również producenci kosmetycznych środków o właściwościach przeciwbakteryjnych i przeciwwirusowych mają obawy co do jakości niektórych specyfików.

Według GIF, nielegalna sprzedaż prowadzona jest za pośrednictwem aukcji internetowych oraz w sklepach ogólnodostępnych, które nie są uprawnione do prowadzenia sprzedaży tych produktów leczniczych. Jako produkty lecznicze preparaty te mogą być sprzedawane wyłącznie w aptekach i punktach aptecznych. Dodatkowo, analiza produktów oferowanych w nielegalnej sprzedaży często wskazuje, że produkt różni się on od oryginału oferowanego przez podmiot odpowiedzialny.

– W związku z powyższym istnieje ryzyko, że produkty lecznicze przeznaczone do odkażania oraz dezynfekcji skóry, oferowane w sprzedaży internetowej bądź miejscach innych niż apteki i punkty apteczne są sfałszowane – czytamy w komunikacie GIF.

Również producenci kosmetycznych środków do dezynfekcji mają obawy, że nie wszystkie preparaty oferowane na rynku spełniają standardy .

– Przy tak gwałtownym wzroście popytu i niestabilności podaży na stosunkowo prosty technologicznie produkt pojawiły się na rynku różne dziwne żele i płyny niewiadomego pochodzenia, często z importu, niewiadomej jakości, w podejrzanie niskich cenach. Zaśmiecają one i psują rynek. Pojawiły się również podróbki istniejących już wcześniej na rynku preparatów. Jest to sytuacja bardzo niekorzystna dla producentów. Mam nadzieję, że to są tylko chwilowe aberracje związane z ogromnym niezaspokojonym popytem, kiedy łatwo o nadużycia – mówi Barbara Grzymała, marketing coordinator w firmie Coloris

Coloris Cosmetics swój żel antybakteryjny zaoferował rynkowi już 20 marca. Było to możliwe, ponieważ firma produkowała tego typu preparat już w przeszłości. Zatem od strony technologicznej był on gotowy. Uruchomienie produkcji było tylko zależne od terminu dostawy surowców i opakowań.

Natomiast PCC Consumer Products Kosmet od wielu lat specjalizuje się w produkcji środków dezynfekcyjnych i biobójczych, czyli takich, które wymagają rejestracji w URPL i specjalistycznych badań potwierdzających skuteczność. W związku z tym ofertą tych środków firma dysponowała jeszcze przed wybuchem pandemii.

– Jednak skala zapotrzebowania przekroczyła nasze najśmielsze wyobrażenia. W związku z tym w ciągu dwóch tygodni uruchomiliśmy kilka dodatkowych stanowisk produkcyjnych, gdzie zaczęliśmy na bieżąco produkować produkty antybakteryjne i antywirusowe – mówi Paweł Pietruszka, commercial director w PCC Consumer Products Kosmet.

Równocześnie przypomina, że produkcja środków o zawartości etanolu powyżej 40 proc. jest bardzo niebezpieczna.

– Dlatego trzeba spełnić wyśrubowane normy bezpieczeństwa, przy zachowaniu właściwej wydajności i jakości produktów. Nie każda firma działająca w tej branży może podjąć się takiej produkcji – wyjaśnia. – Patrząc na wysyp małych i niedoświadczonych producentów na rynku, mamy pewne obawy, czy aby na pewno produkty oferowane na rynku spełniają normy techniczne i jakościowe narzucone przez prawo – podsumowuje Paweł Pietruszka.

Firmy, które wcześniej nie zajmowały się wytwarzaniem preparatów bakterio- i wirusobójczych wystąpiły o ich rejestrację i dzięki tzw. „szybkiej ścieżce” – otwartej przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych – mogły w trybie przyspieszonym rozpocząć produkcję. Te, które nie zarejestrowały takich produktów, wytwarzają je nielegalnie. 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
14.11.2025 14:08
Bloomberg: Australijska marka podbija świat. Jak? Produkcją dupes.
Po lewej serum Estée Lauder’s Advanced Night Repair (85 dolarów), po prawej MCo’s Miracle Anti-Aging Repair Serum (22 dolary).Bloomberg

MCoBeauty, marka określająca swoją ofertę jako „dupes”, w ciągu zaledwie kilku lat przeszła drogę od supermarketowych półek w Australii do jednego z najdynamiczniej rosnących graczy w globalnym segmencie masowej kosmetyki kolorowej. Jej pozycję umocniły zarówno rosnące ograniczenia budżetowe konsumentek, jak i siła TikToka, gdzie 72 proc. Amerykanów według danych Mintel wskazuje cenę jako główną zaletę produktów typu dupe, a 53 proc. kobiet w wieku 18–34 lat deklaruje zakup tańszych odpowiedników znanych marek. W tej rzeczywistości MCoBeauty wyrasta na jednego z liderów nowej ekonomii „smart beauty”.

W samym 2025 roku marka osiągnęła przychody przekraczające 400 mln dolarów australijskich, a jej przejęcie przez australijski koncern DBG Health wyceniło firmę na 1 mld dolarów australijskich (ok. 653,7 mln dolarów amerykańskich). Po wejściu do USA w kwietniu 2024 r. produkty MCo trafiły do ok. 1 500 sklepów sieci Kroger oraz niemal 2 000 sklepów Targetu, gdzie stały się bestsellerami w mniej niż rok. W Australii MCo jest dziś najlepiej sprzedającą się marką kosmetyczną, wyprzedzając klasyczne drogeryjne brandy, takie jak Maybelline. W Kroger marka plasuje się już wśród pięciu największych brandów kosmetycznych, a dodatkowo obecna jest na Amazonie, stronie D2C oraz w Wielkiej Brytanii.

Szybka ekspansja ma jednak swoją cenę. Model biznesowy MCo oparty na tworzeniu niemal identycznych wizualnie odpowiedników kultowych produktów — od Sol de Janeiro, przez Estée Lauder, po Charlotte Tilbury — doprowadził do czterech postępowań prawnych, z czego dwa zakończono ugodą, a dwa kolejne wciąż trwają (m.in. ze strony Glow Recipe i Sol de Janeiro). Firma broni się, podkreślając ścisłe konsultacje prawne oraz różnice w szczegółach formuł i opakowań, jednak eksperci ds. własności intelektualnej określają działania MCo jako „ryzykowne duplikowanie”, balansujące na granicy naruszenia IP.

image

Na platformach wzrasta ilość “dupes” – są tanie, ale mogą być niebezpieczne dla zdrowia

Mimo kontrowersji wyniki sprzedażowe pozostają imponujące. DBG zauważa ponad 30 proc. wzrost w swoim portfelu marek beauty w 2025 roku, a kampania „National Dupe Day” z kwietnia 2025 r. wygenerowała wzrost sprzedaży o 10 000 proc. w ciągu jednego dnia. Na TikToku treści związane z MCo generują średnio 16 mln wyświetleń tygodniowo, co oznacza wzrost o 112 proc. r/r. Marka współpracuje z ok. 5 tysiącami influencerów, z czego jedna trzecia to współprace płatne. Rosnący udział tańszych odpowiedników nie wpływa przy tym negatywnie na segment prestige — dane NielsenIQ wskazują, że sprzedaż oryginałów i ich duplikatów rośnie równolegle, co potwierdza rozwarstwienie zachowań zakupowych.

Rozwój MCo wpisuje się w szerszy trend rynkowy: przenikanie się masowego i luksusowego segmentu beauty, w którym barierą stają się ceny oryginalnych produktów – przykładem mogą być szminki Louis Vuitton za 160 dolarów. W tym kontekście MCo wykorzystuje moment: obiecuje nie tylko niską cenę (od 3,50 dolarów do ok. 20 dolarów), lecz także „360-stopniowy dupe experience”, czyli możliwie wierne odwzorowanie doświadczenia produktowego marek premium. Zdaniem przedstawicieli firmy to forma „demokratyzacji luksusu”, a według badań Mintel – odpowiedź na realne potrzeby konsumentek, dla których granica między inspiracją a imitacją jest mniej istotna niż dostępność i jakość.

image

Gen Z nie wierzy w luksus. Czy dupe culture szkodzi drogim markom?

Choć dyskusje o legalności i etyce duplikowania będą narastać, jedno pozostaje pewne: w świecie, w którym Sephora oferuje ponad 150 wariantów jednego rodzaju produktu, a cykl życia trendów skrócił się do kilku tygodni, MCo znalazło sposób, by wykorzystać rynkową presję cenową i chaos informacyjny. Liczby pokazują, że konsumenci wciąż chcą „tanio i dobrze”, a fenomen MCoBeauty potwierdza, że kultura dupe nie jest chwilową modą, lecz trwałym elementem ekonomii współczesnego rynku kosmetycznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
14.11.2025 13:26
Skims wycenione na 5 mld dolarów po pozyskaniu 225 mln dolarów finansowania
Skims zaszokowało niedawno świat wprowadzając do oferty maski modelujące twarz z kolagenem.SKIMS

Skims, marka shapewear założona w 2019 roku przez Kim Kardashian i Jensa Grede, ogłosiła pozyskanie 225 mln dolarów nowego kapitału, co przełożyło się na wycenę firmy na poziomie 5 mld dolarów. To jedno z największych tegorocznych rund finansowania w segmencie marek celebryckich, które – jak podkreślają analitycy – korzystają z rosnącego znaczenia twórców kultury internetowej w napędzaniu sprzedaży. Skims potwierdziło również, że w 2025 roku spodziewa się przekroczyć 1 mld dolarów przychodów netto.

Kapitał został zapewniony głównie przez Goldman Sachs Alternatives, przy udziale funduszy powiązanych z BDT & MSD Partners. Nowi inwestorzy dołączają do już silnego grona wspierającego markę, w którym znajdują się Thrive Capital i Greenoaks. Według Erica Bellomo, starszego analityka e-commerce w PitchBook, struktura akcjonariatu i obecna dynamika wzrostu czynią ze Skims wiarygodnego kandydata do przyszłego IPO.

Ruch inwestycyjny wpisuje się w szerszy trend, w którym marki sygnowane nazwiskami celebrytów przyciągają znaczące środki od funduszy VC. W maju 2025 roku e.l.f. Beauty przejęło markę Rhode Hailey Bieber za ok. 1 mld dolarów, a wcześniej inwestycje otrzymały m.in. Fenty Beauty Rihanny oraz Good American Khloé Kardashian. Skims zapowiada, że dzięki nowemu finansowaniu rozbuduje ofertę bielizny modelującej, poszerzy linie odzieżowe i aktywne oraz przyspieszy ekspansję międzynarodową.

W ostatnich miesiącach doszło także do konsolidacji biznesów Kardashian – Coty sprzedało 20 proc. udziałów w jej marce beauty SKKN do Skims. Firma podkreśla, że zintegrowane zarządzanie segmentami apparel i beauty ma wzmocnić spójność ekosystemu produktów. Marka rozwija również strategiczne partnerstwa – jednym z najważniejszych jest współpraca z Nike przy wprowadzeniu aktywnej linii dla kobiet.

Skims kontynuuje także rozbudowę sieci sklepów stacjonarnych. Obecnie posiada 18 sklepów własnych w USA i dwa franczyzowe w Meksyku. Firma deklaruje, że w perspektywie kilku lat chce stać się marką, w której sprzedaż fizyczna będzie dominować, co stanowi wyraźny zwrot w stronę omnichannelu opartego na silnej obecności offline.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
14. listopad 2025 21:15