StoryEditor
Producenci
05.07.2024 11:00

Polski poseł i ukraiński deputowany na tropach nieetycznych działań Oriflame w kontekście wojny w Ukrainie

Mimo wielokrotnie powtarzanych zapowiedzi o wycofaniu się z rynku rosyjskiego, Oriflame nadal sprzedaje kosmetyki na terenie Rosji. / Shutterstock
W ubiegłym tygodniu Unia Europejska przyjęła 14. pakiet sankcji, mających na celu zwiększenie presji na Rosję. Sankcje te mają ograniczyć dostęp Rosji do technologii, finansów i zasobów, co powinno osłabić jej potencjał militarny i powstrzymać agresję wobec Ukrainy. Pomimo wprowadzonych sankcji, wiele dużych międzynarodowych firm nadal działa w Rosji, co budzi pytania o podwójne standardy — w tym, według doniesień Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej, Oriflame. Poseł Lucjan Pietrzyk i deputowany Serhij Kuźminych szukają odpowiedzi na pytania, jak daleko sięga ten problem.

Od początku rosyjskiej agresji, Kijowska Szkoła Ekonomiczna uruchomiła portal leave-russia.org, który publikuje dane o firmach kontynuujących działalność w Rosji, ignorując jasno wyrażoną pozycję społeczności międzynarodowej. Według KSE, obecnie ponad 2000 przedsiębiorstw, w tym tacy globalni gracze jak Philip Morris, Auchan, Pepsi, Leroy Merlin i Nestlé, nadal działa na rosyjskim rynku. Warto zwrócić uwagę na fakt, że niektóre firmy prowadzą działalność w sposób skryty. Szwajcarsko-szwedzki gigant kosmetyczny Oriflame, mimo publicznych deklaracji o zaprzestaniu działalności w Rosji, o których pisałyśmy w poprzednich latach, nadal osiąga znaczne zyski z tego rynku. Problem polityki podwójnych standardów Oriflame został wcześniej poruszony przez włoską europosłankę Annę Bonfrisco, która kwestionowała narzędzia do ścigania i ograniczania działalności tej firmy oraz możliwości zamrożenia jej aktywów w UE. Odpowiedź Komisji Europejskiej, reprezentowanej przez komisarza Maireada McGuinnessa, była jednak wymijająca i nie zawierała konkretnych propozycji rozwiązania sytuacji, co wywołało rozczarowanie wśród aktywistów i opinii publicznej.

image
Oficjalne stanowisko Oriflame Poland w sprawie ochrony ukraińskich pracowników i pracownic oraz działania pomocowego na rzecz uchodźców, stan na dzień 05.07.2024.
Oriflame Poland

W Polsce, gdzie znajduje się największa fabryka Oriflame, poseł Lucjan Pietrzyk (Koalicja Obywatelska, w Sejmie X kadencji jest członkiem Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Infrastruktury) zwrócił się do Ministra Handlu i Przemysłu o zawieszenie działalności rosyjskich podmiotów prawnych firmy. Na koniec czerwca nie było jednak odpowiedzi na to zapytanie. Dziennikarze z portalu Agencja Informacyjna odkryli natomiast, że Oriflame mimo wszystko kontynuuje pełną działalność w Rosji, sprzedając swoje produkty na różnych platformach, w tym na własnej stronie internetowej, z możliwością płatności w rublach i dostawą na terenie całego kraju. Produkty firmy sprzedawane są za pośrednictwem licznych kanałów, w tym rosyjskich platform handlowych oraz własnej strony internetowej, z możliwością płatności w rublach i dostawą na terenie całego kraju. Jednocześnie, obok swojej działalności w Rosji, Oriflame deklaratywnie wspiera ukraińskich żołnierzy.

Na stronie Oriflame dalej znajduje się następująca informacja:

Całkowicie zbyliśmy także naszą produkcję w Rosji, zrzekając się 100% własności Cetes Cosmetics Russia na rzecz Arnest Management LLC. Decyzja ta podkreśla nasze zaangażowanie w redukcję wpływu naszej działalności w regionie.

Również na Ukrainie, deputowany Serhij Kuźminych zażądał wpisania Oriflame Holding AG na listę międzynarodowych sponsorów wojny. Według odpowiedzi na parlamentarne zapytania, sprawa jest już pod kontrolą SBU i Narodowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji, odpowiedzialnej za tworzenie listy firm sponsorujących terroryzm. Choć działania ukraińskich władz nie znalazły jeszcze odpowiedniego odzewu w Europie, warto zauważyć zapał, z jakim Ukraińcy bronią swoich interesów. Niedawno ukraiński konsulat w Szwajcarii wysłał oficjalne zapytanie do Oriflame, jednak odpowiedź firmy była ogólnikowa, zapewniając o minimalizacji działalności w Rosji.

Sprzedawałam kosmetyki Oriflame także Ukrainkom. Zdarzało się, że pytały mnie, czy działamy dalej w Rosji, a ja zapewniałam, że firma opuściła rosyjski rynek

- powiedziała Agencji Informacyjnej anonimowa polska konsultantka.

Punkt widzenia zależy od punktu zamawiania

image
Reklamowa strona katalogowa zapachu Dimy Biłana, który jest wg. informacji Agencji Informacyjnej produkowany w Polsce.
Agencja Informacyjna
Portalowi Agencja Informacyjna udało się ustalić także wiele innych, zaskakujących faktów na temat działalności Oriflame w kontekście wojennym: rozmówczyni portalu, konsultantka Oriflame w Rosji o imieniu Marina (prawdziwe nazwisko znane redakcji), twierdzi, że większość dostaw jest nadal realizowana z Rosji. Kosmetyki oznaczone jako „Made in Russia” są częścią strategii marketingowej firmy, ponieważ wielu Rosjan obecnie unika zakupów produktów zachodnich. Wierzą oni, że nabywając towary wyprodukowane w Rosji, nie wspierają państw finansujących ukraiński opór i dostarczających broń. Marina przesłała portalowi zdjęcia produktów Oriflame oznaczonych „Made in Russia”, w tym dezodorantu. Sklep Oriflame w Rosji (Oriflame.ru) oferuje nadal sprzedaż wysyłkową za pośrednictwem rosyjskiej poczty oraz możliwość odbioru w 2000 punktach partnerskich Oriflame na terenie całej Rosji.

image
Screenshot z aplikacji, w której widać kraj producenta zapachu Oriflame — jest to Polska, z której rosyjski oddział Oriflame rzekomo nie importuje kosmetyków.
Agencja Informacyjna
W oficjalnym komunikacie Oriflame ogłosiło, że zaprzestaje importu kosmetyków z innych krajów do Rosji. Jednak konsultantka Marina zwróciła uwagę dziennikarzy Agencji Informacyjnej na rosyjskojęzyczne katalogi Oriflame w Rosji, gdzie można znaleźć produkty oznaczone jako wyprodukowane w Polsce, w tym m.in. wodę toaletową dla mężczyzn Flamboyant. W rosyjskim katalogu Oriflame można również znaleźć wodę toaletową firmowaną przez Dimę Biłana, rosyjskiego piosenkarza, który wspiera reżim Putina, występując na antyukraińskich koncertach. Jako kraj pochodzenia tych perfum wskazano Polskę.

Z informacji portalu wynika, że jeszcze w kwietniu tego roku Cetes Cosmetics Poland rekrutowało na stanowisko księgowe w siedzibie firmy w warszawskim Ursusie, zachęcając obywateli i obywatelki Ukrainy do składania aplikacji. Cetes Cosmetics to obecna nazwa przedsiębiorstwa, które uruchomiono w Polsce w 1991 r. jako Oriflame Poland Sp. z o.o. W 2012 roku główna siedziba spółki została jednak przeniesiona z Ursusa, gdzie nadal znajduje się fabryka, na ul. Wołoską 22 w Warszawie.

Czytaj także: Rosja poszerza rejestr kosmetyków oclonych na poziomie 35 proc. Na liście produkty z Polski

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
19.11.2025 16:19
Interparfums prognozuje umiarkowany wzrost sprzedaży i spadek zysków w 2026 roku
W portfolio Interparfums znajdują się takie marki jak Mont Blanc, Jimmy Choo czy Ferragamo.yarayanastia/Shutterstock

Interparfums SA przedstawiło prognozy finansowe na rok obrotowy kończący się w 2026 r., zapowiadając jedynie symboliczny wzrost przychodów. Firma specjalizująca się w licencjonowanych perfumach oczekuje, że jej sprzedaż netto wzrośnie o 1 proc. – z 1,47 miliarda dolarów w 2025 r. do 1,48 miliarda dolarów w 2026 r. Jednocześnie kierownictwo podkreśla, że otoczenie rynkowe pozostanie trudne, a popyt nadal będzie obciążony przez globalne spowolnienie gospodarcze oraz proces redukcji zapasów w branży.

Prognozy wskazują również na spadek rentowności spółki. Rozwodniony zysk na akcję (diluted EPS) ma zmniejszyć się o 5 proc. – z 5,12 dolara w 2025 r. do 4,85 dolara w 2026 r. Według prezesa i dyrektora generalnego Jeana Madary, negatywny wpływ na wyniki będą miały „szersze wyzwania makroekonomiczne” oraz przedłużająca się korekta zapasów. Spółka liczy jednak, że wahania kursowe pomogą złagodzić skutki wygaśnięcia licencji na markę Boucheron, co nastąpi pod koniec 2025 r.

Pomimo presji rynkowej Interparfums inwestuje w rozwój własnego portfolio. W lipcu 2025 r. firma wprowadziła na rynek pierwszą prywatną markę perfum Solférino Paris, skierowaną do segmentu haute parfumerie. Kolekcja obejmuje dziesięć uniseksowych kompozycji inspirowanych ikonami paryskiego stylu. Spółka zapowiada, że w pierwszej połowie 2026 r. Solférino trafi do dodatkowych 50 punktów sprzedaży. W tym samym okresie ruszy także dystrybucja przeprojektowanej linii zapachowej Goutal.

W segmencie europejskim firma planuje szereg „strategicznych rozszerzeń” w ramach kluczowych licencji. W 2026 r. Coach ma zyskać dwie nowe propozycje – dla kobiet i mężczyzn – oparte na najbardziej rozpoznawalnych zapachach marki. Lacoste wzbogaci ofertę o nowe interpretacje w ramach głównej linii oraz serii L.12.12. Dodatkowo Interparfums zapowiada męską nowość dla Jimmy Choo oraz rozbudowę popularnej franczyzy Montblanc Legend.

Zarząd podkreśla, że nakłady zaplanowane na 2026 r. mają przynieść efekty w kolejnych latach. W 2027 r. firma planuje duże premiery dla marek Montblanc, Guess, Ferragamo i Cavalli, które – według Madary – mogą znacząco przyspieszyć wzrost przychodów i poprawić rentowność. Interparfums przewiduje, że niekorzystne tendencje makroekonomiczne zaczną słabnąć pod koniec 2026 r., tworząc korzystniejsze warunki do odbudowy i rozwoju w 2027 r. oraz w latach następnych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
18.11.2025 11:39
Shiseido traci na giełdzie po chińskim ostrzeżeniu przed podróżami do Japonii
Japoński gigant kosmetyczny przechodzi giełdowy spadek.Shutterstock

Akcje Shiseido zanotowały w ostatnich dniach jeden z najgłębszych spadków w 2025 roku, reagując na decyzję władz Chin o wydaniu ostrzeżenia dla obywateli przed podróżami i podejmowaniem nauki w Japonii. Notowania spółki obniżyły się w ciągu dnia o 8,5 proc., spadając do poziomu 15,73 dolara z wcześniejszych 17,20 dolara. Był to najostrzejszy jednodniowy zjazd kursu od kwietnia, sygnalizujący rosnące napięcia między dwoma azjatyckimi potęgami.

Chińska decyzja była odpowiedzią na wypowiedź premier Japonii Sanae Takaichi, która zasugerowała, że ewentualne działania militarne w kontekście Tajwanu mogłyby stanowić dla Japonii „sytuację zagrażającą przetrwaniu”. Sformułowanie to wywołało gwałtowne reakcje dyplomatyczne i doprowadziło do zaostrzenia relacji, w tym do oficjalnego ostrzeżenia dla chińskich turystów i studentów.

Wpływ komunikatu Pekinu natychmiast odczuły również inne segmenty gospodarki, przede wszystkim spółki powiązane z turystyką i handlem detalicznym. Rynek zareagował obawami o dalsze zmniejszenie ruchu turystycznego z Chin, który wciąż stanowi kluczowy element dla wielu japońskich branż. Spadki objęły m.in. firmy z sektora hotelarskiego, lotniczego oraz retailu, dla których podróżni z Chin są jednym z najważniejszych źródeł przychodów.

Shiseido, jako marka silnie uzależniona od zakupów dokonywanych przez odwiedzających Japonię konsumentów, staje się jednym z głównych „poszkodowanych” w tej sytuacji. Geopolityczne napięcia mogą dodatkowo osłabić popyt na japońskie kosmetyki w Chinach — rynku o strategicznym znaczeniu dla firmy. Udział konsumentów z Chin w sprzedaży Shiseido w segmencie travel retail od lat pozostaje wysoki, co sprawia, że każda zmiana w ruchu turystycznym natychmiast przekłada się na wyniki finansowe.

Analitycy podkreślają, że obecna sytuacja zwiększa niepewność wokół perspektyw Shiseido w nadchodzących kwartałach. Sugerują zachowanie ostrożności, zwracając uwagę na kruchość modelu biznesowego silnie zależnego od mobilności międzynarodowej. Spadek kursu o 8,5 proc. uznają za sygnał rosnącej nerwowości inwestorów i dowód na to, że geopolityka pozostaje jednym z największych zagrożeń dla japońskich brandów kosmetycznych operujących w regionie Azji Wschodniej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
20. listopad 2025 05:31