StoryEditor
Producenci
07.04.2020 00:00

Rynek kosmetyczny w USA z największym spadkiem od 60 lat z powodu koronawirusa

Rynek kosmetyczny w USA stoi w obliczu największego kryzysu od 60 lat z powodu wpływu COVID-19 - uważa Kline & Company. Firma szacuje, że pandemia spowoduje spadek rynku o 2,5 proc. w 2020 r. Liczba ta jest ponad trzykrotnie większa niż wpływ recesji z 2009 roku.

Amerykański rynek kosmetyków i artykułów toaletowych jest na dobrej drodze, aby doświadczyć największego spadku, jaki kiedykolwiek odnotowano od ponad 60 lat, czyli od kiedy firma konsultingowa Kline & Company śledzi rynek. Wszystko z powodu pandemii COVID-19. Jak dotąd spadek o 0,8 proc. w 2009 r. podczas ostatniej recesji był największym, jaki kiedykolwiek odnotowano, ale firma zaobserwowała też spadek rynku o 0,3 proc. w 1991 r. w związku z kolejną recesją.

Wcześniej prognozowano wzrost CAGR o 3,8 proc. do 2023 r., Kline & Company zrewidował swoje prognozy dla rynku USA o wartości 75 mld dol. z powodu rozwijającego się kryzysu. Nowe analizy opublikowane w specjalnym raporcie wskazują na spadek o 2,5 proc. w 2020 r. To najbardziej prawdopodobny wynik, przy czym najlepszy scenariusz odzwierciedla wzrost o 1,5 proc., a najgorszy scenariusz to spadek o 8,1 proc. Biorąc pod uwagę obecny stan pandemii, najgorszy scenariusz może stać się najbardziej prawdopodobnym - alarmuje firma.

- Biorąc pod uwagę niespotykaną na całym świecie sytuację, zarówno w kontekście kryzysu zdrowotnego, jak i finansowego, nie jest zaskakujące, że rynek kosmetyczny będzie miał teraz najgorsze wyniki - mówi Carrie Mellage, wiceprezes Kline ds. produktów konsumenckich. - Nawet nasz najgorszy scenariusz, czyli 8 proc., prawdopodobnie nie wydaje się wystarczająco stromy, biorąc pod uwagę czarny okres, w którym wszyscy żyjemy, ale istnieje wystarczająca liczba podstawowych kategorii, aby utrzymać stabilność rynku - dodaje.

Analiza prognoz Kline & Company grupuje kategorie urody w cztery grupy:

- Kategorie ratunkowe, takie jak środki dezynfekujące do rąk i mydła do rąk w płynie, które będą miały podwyższone poziomy sprzedaży

- Codzienne podstawy, takie jak szampony i dezodoranty, których konsumenci powinni używać mniej więcej tyle co zwykle

- Rozwiązania łagodzące, takie jak pielęgnacja skóry twarzy i paznokci, które mogą odnieść korzyść z tego, że konsumenci utrzymają lub ustalą rutynę pielęgnacyjną, którą wciąż mogą kontrolować

- Kategorie, które mogą poczekać, w tym zapachy i kolorowe kosmetyki, które gwałtownie spadną podczas dystansowania społecznego i kryzysu zdrowotnego i mogą nadal cierpieć w wyniku załamania gospodarczego w nadchodzących latach.

Zdaniem Carrie Mellage rynek kosmetyków niewątpliwie ucierpi w 2020 r. i w nadchodzących latach, ale analityczka spodziewa się, że ożywi się w ciągu trzech do pięciu lat, podobnie jak we wszystkich poprzednich kryzysach. W porównaniu z innymi branżami rynek kosmetyczny jest dość odporny na recesję, a jego produkty będą nadal pożądane przez konsumentów - zarówno w celu zaspokojenia podstawowych potrzeb, jak i dopieszczania się.

Historycznie „teoria szminki” sprawdziła się, gdy pomadki podczas czterech okresów recesji (od 1973 do 2001 r.) i makijaż oczu (w ostatniej recesji w latach 2008–2009) wypadały wyjątkowo dobrze.
 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
26.11.2025 12:33
IFF wdraża inteligentnego robota dozującego, by skrócić czas tworzenia próbek
International Flavors & Fragrances inwestuje w nowego robota.Vladimir Razgulyaev

International Flavors & Fragrances (IFF) zainstalował w swoim zakładzie produkcyjnym Chin Bee w Singapurze inteligentnego robota dozującego Colibri, którego głównym celem jest przyspieszenie i zwiększenie precyzji w tworzeniu próbek zapachowych dla klientów w regionie Azji Większej. System umożliwia opracowanie partii próbek w ciągu kilku minut i – według deklaracji firmy – działa czterokrotnie szybciej niż poprzednia konfiguracja linii produkcyjnej.

Robot Colibri jest w stanie wyprodukować 200 partii próbek w osiem godzin, obsługując jednocześnie wiele składników i przeprowadzając testowe kompozycje w zaledwie kilka sekund. Takie tempo pracy znacząco skraca czas wejścia nowych kompozycji na rynek, co jest kluczowe w sektorze, w którym presja na szybkie wdrażanie innowacji systematycznie rośnie. IFF podkreśla, że automatyzacja pozwala szybciej przechodzić od wstępnych konceptów do gotowych próbek zapachów.

Instalacja systemu w Singapurze wpisuje się w szerszą strategię inwestycyjną IFF w regionie Azji, obejmującą m.in. otwarcie wartego 30 mln dolarów Singapore Innovation Center. Obiekt Chin Bee dołącza do zakładów IFF w Neuilly (Francja) i Hilversum (Holandia), gdzie technologia Colibri jest już stosowana. Firma wskazuje, że modernizacja procesów perfumeryjnych jest odpowiedzią na globalne trendy, w których tradycyjne, wielomiesięczne cykle rozwoju produktów przestają nadążać za rynkiem.

Znaczenie automatyzacji potwierdzają dane z raportu Atelier i Accenture, według których niechęć firm do modernizacji procesów operacyjnych powoduje utratę nawet 86 mld dolarów potencjalnych przychodów. Jednocześnie liczba „net-new” premier produktowych w segmencie beauty spadła z 63 proc. w 2015 r. do 46 proc. na początku 2024 r., co wskazuje na rosnącą presję na skracanie cykli projektowych. Aż 64 proc. konsumentów oczekuje od marek szybszego reagowania na ich potrzeby.

Eksperci zwracają uwagę, że wiele firm beauty wciąż funkcjonuje w oparciu o przestarzałe modele i relacje, które – choć skuteczne dwie dekady temu – obecnie spowalniają rozwój. Cykl tworzenia nowych produktów często przekracza rok, co rozmija się z dynamiką współczesnego rynku. Robot Colibri, jako przykład inteligentnej automatyzacji, ma pomóc IFF oraz jego klientom w skuteczniejszym odpowiadaniu na rosnące i coraz szybsze oczekiwania konsumentów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
24.11.2025 14:39
Nivea zmaga się z kryzysem, Beiersdorf szuka rozwiązań

Przez lata marka Nivea funkcjonowała jak szwajcarski zegarek – sprawnie i bezbłędnie. W tym roku sprzedaż zauważalnie spada. Powód? Podwyżki cen produktów i walka ze szwajcarskim detalistą Migrosem, która jeszcze przed wakacjami oparła się o dochodzenie w COMCO – szwajcarskim urzędzie ds. konkurencji. Detalista zarzucił niemieckiemu producentowi, firmie Beiersdorf, narzucanie niewspółmiernie wysokich cen kosmetyków w porównaniu do innych rynków.

Niemiecko-szwajcarski spór o Niveę rozpoczął się wiosną, kiedy to menedżerowie szwajcarskiej sieci supermarketów Migros zaprotestowali przeciwko zbyt wysokim cenom, jakie Grupa Beiersdorf wyznaczyła dla rynku szwajcarskiego. Jak wskazywały media, klient sieci Migros musiał zapłacić za dezodorant w sztyfcie równowartość 2,62 euro za dezodorant w sztyfcie – czyli więcej niż konsumenci w Niemczech, gdzie analogiczny kosmetyk kosztował 2,25 euro. Wobec braku odzewu z centrali Beiersdorf, Migros pozwał niemieckiego producenta i wszczęto dochodzenie przed COMCO.

“Sprawa ta jest przykładem zarzutów, z jakim spotykają się producenci markowych produktów, w szczególności Beiersdorf: że wykorzystali inflację ostatnich lat do nadmiernych podwyżek cen i kontynuują tę strategię również teraz, gdy inflacja już dawno spadła do zwykłego poziomu” – komentuje dziennik biznesowy “Wirtschaftswoche”.

image

Szwajcarsko-niemiecka wojna cenowa, w centrum – marka Nivea

Przedstawiciele Beiersdorf, którzy do tej pory udawali, że nie widzą problemu, teraz zaczynają przyznawać, że powinni jednak uważać na to, by nie zepsuć swojej renomy marki, która gwarantuje dobry stosunek jakości do ceny. Bo to właśnie ta przystępność cenowa zawsze była jedną z mocnych stron marki, budując jej wizerunek.  

Powodem tej reakcji są prawdopodobnie najnowsze dane biznesowe Beiersdorf. Po latach szybkiego wzrostu, generowanego przez kluczową markę jaką jest dla koncernu Nivea, trend ten odwrócił się w tym roku. 

– W trzecim kwartale 2025 roku zaobserwowaliśmy dalsze osłabienie rynku pielęgnacji skóry, zwłaszcza na rynkach wschodzących – poinformował w październiku prezes Beiersdorfa, Vincent Warnery. – W związku z tym oczekujemy obecnie organicznego wzrostu sprzedaży o około 2,5 proc. w naszym segmencie konsumenckim w całym roku”.

image

Uważny konsument w erze promocji. Jak i gdzie Polacy kupują kosmetyki?

Już w sierpniu Beiersdorf obniżył swoją prognozę, wciąż prognozując wzrost o 3-4 proc. dla tego działu. Marka Nivea, która sama odpowiada za ponad połowę sprzedaży grupy, wynoszącej blisko 10 mld euro, osiągnęła wzrost na poziomie zaledwie 0,6 proc. w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2025.

Dla porównania: jeszcze w 2024 roku Beiersdorf odnotował 8-procentowy wzrost sprzedaży, a w 2023 roku – 15-procentowy. Jednak obecnie tłuste lata zdają się dobiegać końca – i to w momencie, kiedy firma z wielką pompą świętowała setną rocznicę niebieskiej puszki z kremem Nivea. Beiersdorf spodziewa się poprawy sytuacji przez wprowadzenie na rynek kilku nowych produktów do pielęgnacji skóry pod marką Nivea, a także rozbudowanie kategorii poza pielęgnacją twarzy, jak np. dezodoranty.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
27. listopad 2025 04:04