StoryEditor
Producenci
20.01.2020 00:00

[SONDA: 2020 W BRANŻY KOSMETYCZNEJ] Kiril Marinov, Henkel Polska: Skończyły się dobre czasy dla masowych produktów

Zachowanie elastyczności w czasach, gdy rynek, trendy konsumenckie, oczekiwania i strategie partnerów handlowych zmieniają się w niespotykanym dotąd tempie, będzie największym wyzwaniem dla marek i branży kosmetycznej –  mówi Kiril Marinov, dyrektor zarządzający działu Beauty Care w Henkel Polska. – Skończyły się dobre czasy dla masowych produktów czy marek. Teraz wiodą prym nowe, często niszowe marki i produkty, zarówno międzynarodowych, jak i lokalnych producentów kosmetycznych – zaznacza. Przyznaje, że nadchodzi spowolnienie gospodarcze, ale branża kosmetyczna nadal będzie notować wzrosty. – To luksus, którego wiele rynków nie doświadczy – podkreśla.

Jaki będzie 2020 r. dla branży kosmetycznej?

Spodziewam się, że 2020 będzie kolejnym rokiem, w którym polski rynek kosmetyków będzie rósł, kontynuując pozytywny trend z ubiegłego roku. W 2019 obserwowaliśmy konsekwentne wzrosty,  zarówno w kategoriach pozostających w stagnacji, jak i tych, które notowały wcześniej dobre wyniki rozwoju. W efekcie możemy powiedzieć, że wszystkie kategorie, w których jesteśmy obecni w Polsce, w 2019 odnotowały znaczące wzrosty na poziomie kilku procent. Stało się tak z powodu zwiększenia poziomu indywidualnej konsumpcji, ogólnie optymistycznych nastrojów wśród konsumentów, a także zaufania do polskiej gospodarki. Tak więc spodziewam się, że 2020 będzie nadal pozytywny, ale z trochę mniejszą dynamiką rozwoju niż w roku ubiegłym z racji na pierwsze sygnały słabnącej koniunktury.

Jakie trendy będą miały największy wpływ na biznes kosmetyczny?

Moim zdaniem trend „lepsze dla mnie – lepsze dla środowiska”, oferujący odpowiedzialne środowiskowo rozwiązania, będzie wciąż bardzo ważny. Nowe receptury wolne od dyskusyjnych składników, większy udział składników pochodzenia naturalnego, przyjazne środowisku opakowania z materiałów pochodzących z recyklingu – to pomysły zgodne z oczekiwaniami konsumentów, po które coraz częściej będą sięgać producenci kosmetyków, działający w szybko zmieniającym się otoczeniu biznesowym. Henkel jest liderem zrównoważonego rozwoju, dlatego  nasi konsumenci mogą oczekiwać od nas wysokiej jakości produktów, przyjaznych środowisku. Ważne jest też, by uważnie wsłuchiwać się w potrzeby i oczekiwania konsumentów – to warunek sukcesu w dzisiejszym zmiennym świecie.

W których kategoriach rynku kosmetycznego spodziewa się Pan największej dynamiki? Jakie kategorie będą sterowały rynkiem?

W ostatnich latach wśród najbardziej dynamicznie rozwijających się kategorii, w których działamy, były żele pod prysznic i produkty do pielęgnacji włosów. Oczekuję, że ten trend będzie nadal się utrzymywał. Dla mnie kategoria produktów do pielęgnacji włosów jest najistotniejsza, gdyż to ona określa ogólną dynamikę rynków.

Jakie są plany rozwoju Henkla w Polsce? Jakich możemy się spodziewać innowacji na lokalnym rynku?

W naszym portfolio znajdują się marki o ugruntowanej pozycji, takie jak Taft, Syoss, Palette, Schwarzkopf, Gliss Kur, Schauma czy Fa. W ubiegłym roku wprowadziliśmy na rynek nową markę Nature Box, która zawiera naturalne składniki pochodzące ze zrównoważonych źródeł, a jej opakowania w 25 proc. zawierają plastik pochodzący z recyklingu. W tym roku wzbogacimy tę markę o nową, pionierską na polskim rynku kategorię – szampony do włosów w kostce – w pełni zgodną z naszą strategią oferowania zrównoważonych produktów.

W 2020 pokażemy kilka nowości. Z zupełnie nową marką wejdziemy na rynek certyfikowanych produktów organicznych. Zaoferujemy także konsumentom lepszą pielęgnację podczas farbowania włosów w segmencie koloryzacji dzięki nowej marce pod nazwą Gliss Color.

Które z kanałów sprzedaży będą dominujące w przypadku kosmetyków? Czy e-commerce wyraźnie nabiera znaczenia, czy jest uzupełnieniem stacjonarnej sprzedaży?

Henkel Beauty Care oferuje szeroki asortyment produktów masowych, premium i  do profesjonalnej pielęgnacji, dlatego wykorzystujemy wszystkie kanały sprzedaży. Drogerie są w sposób naturalny naszym głównym kanałem dystrybucji, niemniej jednak wszystkie pozostałe są dla nas ważne i w każdym chcemy osiągać jak najlepsze wyniki.

Sprzedaż internetowa, pomimo iż nie odgrywa większej roli w wypadku naszych kategorii i segmentu cenowego, rośnie w dwucyfrowym tempie rok do roku. Postrzegam cyfrowy ekosystem jako całość – dla konsumentów to przede wszystkim źródło pozyskiwania informacji, opinii i porad na temat produktów, które potem zamawiają przez internet, bądź kupują w sklepach stacjonarnych. Widoczność naszych marek w tym ekosystemie jest dla mnie niezwykle istotna, stąd osoby odpowiedzialne w zespole za marketingową komunikację w sieci i e-commerce raportują bezpośrednio do mnie.

Czy firma zwiększa czy zmniejsza inwestycje marketingowe w tym roku? W jakich mediach  będzie najbardziej aktywna?

W 2019 podwoiliśmy wydatki na działania marketingowe na polskim rynku, a w 2020 planujemy jeszcze je zwiększyć. Polska jest dla nas rynkiem strategicznym, chcemy rozwijać się szybciej niż rynek.

Co będzie największym wyzwaniem dla branży kosmetycznej i dla Henkla w 2020 r.?

Zachować elastyczność. Rynek, trendy konsumenckie, oczekiwania i strategie handlowe naszych partnerów zmieniają się w niespotykanym dotąd tempie. Musimy być elastyczni, by odnosić sukcesy w tych warunkach. Skończyły się dobre czasy dla masowych produktów czy marek. Teraz wiodą prym nowe, często niszowe marki i produkty, zarówno międzynarodowych, jak i lokalnych producentów kosmetycznych. Musimy więc umieć się dostosować, zapewniając elastyczność naszego łańcucha dostaw, szybkość we wprowadzaniu na rynek nowych produktów, sięgając po surowce i składniki pochodzące ze zrównoważonych źródeł i bardziej przyjazne środowisku opakowania. To kluczowe wyzwania, którym musimy sprostać, by rozwijać się i odnosić sukcesy także w przyszłości.

Na to nakłada się kolejne wyzwanie. We wszystkich krajach o silnej gospodarce trudno jest o dobrych pracowników, którzy by pasowali do zespołu, zarówno zawodowo jak i kulturowo. Z podobnym problemem boryka się wielu pracodawców w Polsce – jak przyciągnąć do organizacji i utrzymać w niej najlepszych. Stąd zbudowanie dobrego zespołu zawsze było, jest i będzie jednym z moich głównych priorytetów. To źródło moich największych trosk, ale też powód do patrzenia z optymizmem w przyszłość, gdyż wiem, że z dobrym zespołem, wspólnie jesteśmy w stanie stawić czoła każdemu wyzwaniu, które stanie przed nami.  

Kluczem do sukcesu jest posiadanie dobrej strategii, elastyczność w działaniu, kiedy nadchodzi taka potrzeba, oraz silny zespół, który wdroży w życie to, co zostało postanowione – i nad tym nieustannie pracuję.

Czy spodziewa  się Pan spowolnienia gospodarczego?

Tak. Zarówno globalne jak i lokalne wskaźniki sugerują, że w 2020 nastąpi spowolnienie gospodarcze, które dotknie także rynek kosmetyczny. Jednak nasza branża będzie wciąż notować wzrosty, a to luksus, którego wiele rynków nie doświadczy.

Na to nakłada się kolejne wyzwanie. We wszystkich krajach o silnej gospodarce trudno jest o dobrych pracowników, którzy by pasowali do zespołu, zarówno zawodowo jak i kulturowo. Z podobnym problemem boryka się wielu pracodawców w Polsce – jak przyciągnąć do organizacji i utrzymać w niej najlepszych. Stąd zbudowanie dobrego zespołu zawsze było, jest i będzie jednym z moich głównych priorytetów. To źródło moich największych trosk, ale też powód do patrzenia z optymizmem w przyszłość – gdyż wiem, że z dobrym zespołem, wspólnie jesteśmy w stanie stawić czoła każdemu wyzwaniu, które stanie przed nami.  

Kluczem do sukcesu jest posiadanie dobrej strategii, elastyczność w działaniu, kiedy nadchodzi taka potrzeba, oraz silny zespół, który wdroży w życie to, co zostało postanowione – i nad tym nieustannie pracuję.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
26.11.2025 12:33
IFF wdraża inteligentnego robota dozującego, by skrócić czas tworzenia próbek
International Flavors & Fragrances inwestuje w nowego robota.Vladimir Razgulyaev

International Flavors & Fragrances (IFF) zainstalował w swoim zakładzie produkcyjnym Chin Bee w Singapurze inteligentnego robota dozującego Colibri, którego głównym celem jest przyspieszenie i zwiększenie precyzji w tworzeniu próbek zapachowych dla klientów w regionie Azji Większej. System umożliwia opracowanie partii próbek w ciągu kilku minut i – według deklaracji firmy – działa czterokrotnie szybciej niż poprzednia konfiguracja linii produkcyjnej.

Robot Colibri jest w stanie wyprodukować 200 partii próbek w osiem godzin, obsługując jednocześnie wiele składników i przeprowadzając testowe kompozycje w zaledwie kilka sekund. Takie tempo pracy znacząco skraca czas wejścia nowych kompozycji na rynek, co jest kluczowe w sektorze, w którym presja na szybkie wdrażanie innowacji systematycznie rośnie. IFF podkreśla, że automatyzacja pozwala szybciej przechodzić od wstępnych konceptów do gotowych próbek zapachów.

Instalacja systemu w Singapurze wpisuje się w szerszą strategię inwestycyjną IFF w regionie Azji, obejmującą m.in. otwarcie wartego 30 mln dolarów Singapore Innovation Center. Obiekt Chin Bee dołącza do zakładów IFF w Neuilly (Francja) i Hilversum (Holandia), gdzie technologia Colibri jest już stosowana. Firma wskazuje, że modernizacja procesów perfumeryjnych jest odpowiedzią na globalne trendy, w których tradycyjne, wielomiesięczne cykle rozwoju produktów przestają nadążać za rynkiem.

Znaczenie automatyzacji potwierdzają dane z raportu Atelier i Accenture, według których niechęć firm do modernizacji procesów operacyjnych powoduje utratę nawet 86 mld dolarów potencjalnych przychodów. Jednocześnie liczba „net-new” premier produktowych w segmencie beauty spadła z 63 proc. w 2015 r. do 46 proc. na początku 2024 r., co wskazuje na rosnącą presję na skracanie cykli projektowych. Aż 64 proc. konsumentów oczekuje od marek szybszego reagowania na ich potrzeby.

Eksperci zwracają uwagę, że wiele firm beauty wciąż funkcjonuje w oparciu o przestarzałe modele i relacje, które – choć skuteczne dwie dekady temu – obecnie spowalniają rozwój. Cykl tworzenia nowych produktów często przekracza rok, co rozmija się z dynamiką współczesnego rynku. Robot Colibri, jako przykład inteligentnej automatyzacji, ma pomóc IFF oraz jego klientom w skuteczniejszym odpowiadaniu na rosnące i coraz szybsze oczekiwania konsumentów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
24.11.2025 14:39
Nivea zmaga się z kryzysem, Beiersdorf szuka rozwiązań

Przez lata marka Nivea funkcjonowała jak szwajcarski zegarek – sprawnie i bezbłędnie. W tym roku sprzedaż zauważalnie spada. Powód? Podwyżki cen produktów i walka ze szwajcarskim detalistą Migrosem, która jeszcze przed wakacjami oparła się o dochodzenie w COMCO – szwajcarskim urzędzie ds. konkurencji. Detalista zarzucił niemieckiemu producentowi, firmie Beiersdorf, narzucanie niewspółmiernie wysokich cen kosmetyków w porównaniu do innych rynków.

Niemiecko-szwajcarski spór o Niveę rozpoczął się wiosną, kiedy to menedżerowie szwajcarskiej sieci supermarketów Migros zaprotestowali przeciwko zbyt wysokim cenom, jakie Grupa Beiersdorf wyznaczyła dla rynku szwajcarskiego. Jak wskazywały media, klient sieci Migros musiał zapłacić za dezodorant w sztyfcie równowartość 2,62 euro za dezodorant w sztyfcie – czyli więcej niż konsumenci w Niemczech, gdzie analogiczny kosmetyk kosztował 2,25 euro. Wobec braku odzewu z centrali Beiersdorf, Migros pozwał niemieckiego producenta i wszczęto dochodzenie przed COMCO.

“Sprawa ta jest przykładem zarzutów, z jakim spotykają się producenci markowych produktów, w szczególności Beiersdorf: że wykorzystali inflację ostatnich lat do nadmiernych podwyżek cen i kontynuują tę strategię również teraz, gdy inflacja już dawno spadła do zwykłego poziomu” – komentuje dziennik biznesowy “Wirtschaftswoche”.

image

Szwajcarsko-niemiecka wojna cenowa, w centrum – marka Nivea

Przedstawiciele Beiersdorf, którzy do tej pory udawali, że nie widzą problemu, teraz zaczynają przyznawać, że powinni jednak uważać na to, by nie zepsuć swojej renomy marki, która gwarantuje dobry stosunek jakości do ceny. Bo to właśnie ta przystępność cenowa zawsze była jedną z mocnych stron marki, budując jej wizerunek.  

Powodem tej reakcji są prawdopodobnie najnowsze dane biznesowe Beiersdorf. Po latach szybkiego wzrostu, generowanego przez kluczową markę jaką jest dla koncernu Nivea, trend ten odwrócił się w tym roku. 

– W trzecim kwartale 2025 roku zaobserwowaliśmy dalsze osłabienie rynku pielęgnacji skóry, zwłaszcza na rynkach wschodzących – poinformował w październiku prezes Beiersdorfa, Vincent Warnery. – W związku z tym oczekujemy obecnie organicznego wzrostu sprzedaży o około 2,5 proc. w naszym segmencie konsumenckim w całym roku”.

image

Uważny konsument w erze promocji. Jak i gdzie Polacy kupują kosmetyki?

Już w sierpniu Beiersdorf obniżył swoją prognozę, wciąż prognozując wzrost o 3-4 proc. dla tego działu. Marka Nivea, która sama odpowiada za ponad połowę sprzedaży grupy, wynoszącej blisko 10 mld euro, osiągnęła wzrost na poziomie zaledwie 0,6 proc. w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2025.

Dla porównania: jeszcze w 2024 roku Beiersdorf odnotował 8-procentowy wzrost sprzedaży, a w 2023 roku – 15-procentowy. Jednak obecnie tłuste lata zdają się dobiegać końca – i to w momencie, kiedy firma z wielką pompą świętowała setną rocznicę niebieskiej puszki z kremem Nivea. Beiersdorf spodziewa się poprawy sytuacji przez wprowadzenie na rynek kilku nowych produktów do pielęgnacji skóry pod marką Nivea, a także rozbudowanie kategorii poza pielęgnacją twarzy, jak np. dezodoranty.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
26. listopad 2025 17:30