StoryEditor
Producenci
03.10.2017 00:00

V FBKCh: Za wzrosty rynku kosmetycznego odpowiadają produkty premium

Za wzrost koszyka zakupowego w mniejszym zakresie odpowiada częstotliwość wizyt w danej placówce, a w większej oferta produktów droższych. Warto postawić na skompletowanie asortymentu produktów premium – udowadniała Agata Szczepankowska, senior  client consultant, Nielsen Polska w wystąpieniu podczas V Forum Branży Kosmetyczno-Chemicznej.

W porównaniu z resztą Europy w Polsce wartość koszyka zakupowego FMCG rośnie szybciej. W 2016 Polska odnotowała wzrost o 4,4 proc., a w tym samym czasie Europie – tylko 1,4 proc. Z analizy firmy Nielsen wynika, że za wzrosty w Polsce coraz bardziej odpowiada drożejący asortyment, a nie to, że Polacy kupują więcej. W przypadku Europy ten trend widoczny jest od lat – nabywcy są skłonni płacić więcej, kupując produkty lepsze, bardziej ekskluzywne.  

W koszyku FMCG dominują produkty spożywcze, ale sprzedaż generowana przez produkty chemiczne, w tym kosmetyki, generuje już 24 mld zł. Widać też, że koszyk chemiczny rozwija się szybciej, ale spożywczy w większym stopniu odpowiada za to, że generalnie asortyment koszyka FMCG staje się droższy.

Koszyk chemiczny to w połowie kosmetyki, a pozostała część to chemia domowa, artykuły toaletowe, papierowe. W przypadku kosmetyków – podobne jak to jest w przypadku produktów spożywczych – widać dużo szybszy rozwój wartościowy niż wolumenowy. Zatem ceny rosną – klienci chętniej kupują droższe produkty. Natomiast chemia domowa jest jedyna branżą w koszyku FMCG, która wciąż odnotowuje spadki cen – tutaj rozwój wolumenowy wyprzedza rozwój wartościowy. Jednak obecnie przeciętne ceny chemii trafiającej do koszyka zakupowego już nie spadają tak szybko jak jeszcze w ubiegłym roku.

Agata Szczepankowska, senior  client consultant z Nielsen Polska wyjaśniła też, które kanały sprzedaży stoją za wzrostami koszyka FMCG. W przypadku artykułów sanitarnych, papierowych i chemii domowej największą sprzedaż generują dyskonty. W przypadku kosmetyków są to zdecydowanie sklepy chemiczne.  

Widać też, że tam, gdzie rośnie sprzedaż danej kategorii asortymentowej również wartość tego asortymentu wzrasta. Wzrost wartości koszyka kosmetyczno-chemicznego pochodzi w 76 proc. ze sklepów chemicznych oraz w 38 proc. z dyskontów. Ale warto też zaznaczyć, że dyskonty są jedynym kanałem, w którym za wzrostem wielkości koszyka chemicznego wzrasta też jego wartość.

Agata Szczepankowska odpowiedziała też na pytanie: Jak wpłynąć na generowanie wzrostów? Według niej, w mniejszym zakresie odpowiada za to częstotliwość wizyt w danej placówce, a w większej oferta produktów droższych. Warto zatem postawić na skompletowanie asortymentu produktów premium.

Okazuje się także, że za wzrosty sprzedaży asortymentu kosmetycznego w dużej mierze odpowiadają najmniejsze firmy – spoza grupy pierwszych 15 najmocniejszych marek. To właśnie one rosną najszybciej. Oczywiście marki własne są wciąż ogromną siłą – szczególnie w materiałach papierowych – odpowiadają za połowę wartości sprzedaży. Chemia domowa jest natomiast silnie zdominowana przez 5 największych graczy (60 proc. rynku) , natomiast w kosmetykach bardzo silni są mniejsi gracze – małe firmy w sumie odpowiadają za potężny kawałek zakupowego tortu (27 proc. wobec 44 proc. należących do top 5). Dynamika ich wzrostów jest dwucyfrowa i rosną oni głównie przez wyższą przeciętna cenę oferowanych produktów.  

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
17.10.2025 15:27
Azbestowa saga przenosi się na Wyspy Brytyjskie; 3000 osób pozywa Johnson & Johnson
Johnson & Johnson nie przestaje boksować się z pozwami ws. pudru niemowlęcego.Watstinwoods, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

Johnson & Johnson oraz jej spółka zależna stanęły w obliczu jednego z największych pozwów zbiorowych w historii brytyjskiego rynku produktów konsumenckich. Ponad 3000 osób twierdzi, że koncern świadomie sprzedawał puder dla niemowląt zawierający talk zanieczyszczony azbestem, co miało przyczynić się do przypadków raka jajnika i międzybłoniaka opłucnej. Pozew został złożony w Wielkiej Brytanii przez kancelarię KP Law.

Według dokumentów przytoczonych przez prawników, wewnętrzne raporty firmy oraz publikacje naukowe z lat 60. XX wieku wskazywały, że produkty Johnson & Johnson mogły zawierać minerały włókniste, takie jak tremolit i aktynolit – substancje klasyfikowane jako formy azbestu. Pomimo tych informacji, koncern miał kontynuować sprzedaż pudru, reklamując go jako „czysty i bezpieczny” oraz minimalizując ryzyko zanieczyszczenia. W pozwie zarzucono również, że firma wpływała na amerykańskie normy regulacyjne, aby dopuszczały śladowe ilości azbestu w talku.

Puder dla niemowląt Johnson’s został wycofany z rynku amerykańskiego w 2020 roku, a trzy lata później – w 2023 roku – z rynku brytyjskiego. Obecne roszczenia odszkodowawcze mogą sięgnąć setek milionów funtów, co potencjalnie uczyniłoby tę sprawę największym procesem z zakresu odpowiedzialności za produkt w historii Wielkiej Brytanii. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych podobne pozwy zakończyły się wielomilionowymi odszkodowaniami dla poszkodowanych.

Johnson & Johnson stanowczo zaprzecza wszystkim zarzutom. Firma oraz wydzielona z niej spółka Kenvue utrzymują, że puder był zgodny z obowiązującymi regulacjami i nie zawierał azbestu. Wskazują przy tym na wieloletnie testy prowadzone przez niezależne laboratoria i instytucje zdrowia publicznego, które miały potwierdzać bezpieczeństwo produktu.

Sprawa w Wielkiej Brytanii uwydatnia rosnące ryzyko prawne i reputacyjne dla globalnych producentów kosmetyków i artykułów higienicznych w zakresie transparentności testów składników i bezpieczeństwa produktów. Równocześnie odzwierciedla zaostrzenie nadzoru regulacyjnego nad produktami zawierającymi talk, których bezpieczeństwo – mimo dziesięcioleci obecności na rynku – coraz częściej jest podważane przez konsumentów i sądy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
17.10.2025 10:26
Coty rozprzedaje dział makijażu. Reuters: Wartość transakcji może być niższa od oczekiwań
Na „szafot” mogą iść między innymi Rimmel i CoverGirl.Coty

Coty ogłosiło rozpoczęcie strategicznego przeglądu swojej działalności w segmencie kosmetyków masowych Consumer Beauty, obejmującej marki CoverGirl i Rimmel. Firma rozważa sprzedaż lub wydzielenie części portfolio, by obniżyć zadłużenie, poprawić przepływy pieniężne i skoncentrować się na bardziej rentownym segmencie perfum. Dział Consumer Beauty generuje ok. 1,2 mld dolarów rocznych przychodów, lecz jego sprzedaż w roku finansowym zakończonym 30 czerwca spadła o 8 proc. Według analityków Morningstar spadki o wysokie jednocyfrowe wartości procentowe utrzymają się również w bieżącym roku.

Zdaniem ekspertów Barclays cytowanych przez agencję Reuters, dział Consumer Beauty jest „trudnym aktywem do sprzedaży”, a jego wartość rynkowa może mieścić się w przedziale od 690 mln do 950 mln dolarów. Głównym problemem pozostaje utrata udziałów w rynku na rzecz młodszych, dynamicznych marek, które szybciej reagują na trendy i oferują bardziej przystępne cenowo produkty. – Te marki nie wyglądają na nowe w oczach dzisiejszych konsumentów, a nowość jest kluczowa zwłaszcza w segmencie makijażu – komentuje analityk Morningstar Dan Su.

Sytuację Coty dodatkowo komplikuje fakt, że nabywcy na rynku kosmetycznym preferują obecnie mniejsze, szybciej rosnące marki. W 2025 roku amerykański detalista Elf Beauty przejął markę Rhode Hailey Bieber za 1 mld dolarów, a L’Oréal kupił markę Medik8, specjalizującą się w produktach z witaminą A, również za ok. 1 mld dolarów. Analitycy wskazują, że dział Coty może wzbudzić zainteresowanie funduszy private equity – podobnie jak w 2020 roku, gdy KKR nabyło większościowy pakiet w segmencie Wella. Według Michaela Ashleya Schulmana z Running Point Capital Advisors, bardziej prawdopodobne są jednak transakcje częściowe niż sprzedaż całego działu.

Z kolei główny obszar działalności Coty, czyli perfumy, odpowiada już za 69 proc. sprzedaży firmy i notuje wzrosty między 2 proc. a 9 proc. w poszczególnych kategoriach. Jednak analitycy Bank of America ostrzegają, że około 14 proc. licencji zapachowych Coty wygaśnie w ciągu najbliższych trzech i pół roku. Najważniejsza z nich – licencja na perfumy Gucci, obowiązująca do 2028 roku – przynosi ok. 500 mln dolarów rocznie, czyli niemal dwukrotnie więcej niż całkowity wolny przepływ gotówki Coty, który w ostatnim roku wyniósł 277,6 mln dolarów.

Eksperci zauważają, że Coty zbyt późno rozpoczęło strategiczną rewizję swojego portfela marek. – Taki przegląd należało przeprowadzić dekadę temu, gdy rynek perfum zaczął przesuwać się w stronę marek konceptualnych i doświadczeniowych – komentuje Alfonso Emanuele de Leon z FA Hong Kong Consultancy. W tym czasie konkurenci, tacy jak L’Oréal, Estée Lauder czy Puig, inwestowali w niszowe marki zapachowe z Chin i Europy, umacniając swoją pozycję w segmentach premium. Jak podkreśla de Leon, Coty nadal ma możliwość inwestycji w rozwój zapachów, ale będzie to znacznie droższe – i może okazać się, że „fala już dotarła do brzegu”.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
19. październik 2025 06:23