StoryEditor
Rynek i trendy
16.08.2024 09:00

Inspirująca współpraca @Mustela_Polska i @Tkanki: Razem TWORZYMY ZIELONĄ PRZYSZŁOŚĆ!

Inspirująca współpraca @Mustela_Polska i @Tkanki: Razem TWORZYMY ZIELONĄ PRZYSZŁOŚĆ! / Materiał Partnera

Z przyjemnością ogłaszamy rozpoczęcie partnerskiej współpracy pomiędzy renomowaną francuską marką dermokosmetyczną Mustela a innowacyjną polską firmą Tkanki. Partnerstwo to opiera się na wspólnych wartościach i zaangażowaniu w troskę o naszą planetę oraz implementacji filozofii zero waste w tworzeniu produktów najwyższej jakości.

Celem współpracy jest edukowanie konsumentów na temat znaczenia upcyclingu jako elementu pozytywnego wpływu na środowisko. @Mustela_Polska i @Tkanki, poprzez swoje działania, pragną ukazać, jak zrównoważone podejście do wykorzystania surowców może współgrać z najwyższą jakością i estetyką produktów.

Czym jest upcycling?

Upcycling to proces przekształcania niepotrzebnych lub zużytych materiałów w nowe produkty o wyższej wartości użytkowej lub estetycznej. W odróżnieniu od recyklingu, który zazwyczaj wiąże się z przetwarzaniem materiałów na surowce do ponownego wykorzystania, celem upcyclingu jest przedłużenie żywotności produktów, zmniejszenie ilości odpadów i ograniczenie zużycia surowców naturalnych. Upcycling przynosi wiele korzyści zarówno dla środowiska, jak i dla społeczeństwa.

Awokado z upcyclingu

@Mustela_Polska tworzy wyjątkowe dermo kosmetyki dla całej rodziny oparte na unikalnym naturalnym składniku aktywnym: awokado. Awokado uprawiane w samym sercu Kordylierów Andów pochodzi z gospodarki obiegowej. Oznacza to, że odzyskuje się te owoce, które nie nadają się do użytku w przemyśle spożywczym i przekształca je w aktywne składniki dla skóry. W myśl filozofii ZERO WASTE, Mustela wykorzystuje 100% owocu awokado. Przykładowo sztandarowy produkt firmy, Multifunkcyjny balsam z 3 ekstraktami z awokado jest bogaty w ekstrakty z miąższu, skórki oraz pestki. Zapewnia ona regenerację i intensywne odżywienie skóry twarzy i ciała.

Potrzebne rzeczy z niepotrzebnych materiałów

@Tkanki to polska marka upcyklingowa, zajmująca się szyciem akcesoriów damskich z wykorzystaniem materiałów z drugiego obiegu. Pozyskując ścinki materiałów z przemysłu meblarskiego, firma tworzy ręcznie szyte, unikalne torebki, nerki i portfele. Każdy produkt jest niepowtarzalny i uszyty w jednym egzemplarzu, z dbałością o najmniejszy detal.

„Nasze wartości i misje doskonale się uzupełniają, dlatego postanowiliśmy pokazać, że wysokiej jakości produkty mogą być nie tylko praktyczne, ale też mieć pozytywny wpływ na planetę. ???????? Wierzymy, że każde niedoskonałe awokado czy niechciany kawałek materiału, może stać się czymś pięknym i wartościowym. Z odrzuconych awokado, które nigdy nie trafiłyby na półki sklepowe, czerpiemy to, co najlepsze. Z resztek materiałów TKANKI tworzą akcesoria, które łączą funkcjonalność z wyjątkowym designem. To właśnie dzięki upcyklingowi każdy skrawek niepotrzebnej tkaniny i każdy niedoskonały owoc awokado, może opowiedzieć nową historię.” - mówi Weronika Księżak, Product Manager marki Mustela.

W ramach wspólnej inicjatywy obie firmy ujawniają kulisy procesu produkcyjnego, ukazując praktyczne zastosowanie upcyclingu w tworzeniu swoich produktów. Efekty tej inspirującej współpracy można śledzić na profilach Facebook i Instagram: Mustela_Polska oraz Tkanki. Zachęcamy do obserwowania, aby być na bieżąco z najnowszymi informacjami dotyczącymi zrównoważonego rozwoju i praktyk zero waste.

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 09:35
Wzrost wartości perfum wycofanych z rynku – rynek kolekcjonerski profesjonalizuje się
Valeria Boltneva via Pexels

Rynek perfum vintage i wycofanych z produkcji rozwija się dynamicznie, mimo braku oficjalnych danych dotyczących jego wielkości. Mathieu Iannarilli, paryski handlarz rzadkimi zapachami, od 2007 roku specjalizuje się w poszukiwaniu unikalnych flakonów dla klientów gotowych zapłacić od 150 euro do ponad 3 000 euro za butelkę.

Jak donosi Financial Times, osoby wierne jednemu zapachowi, po jego wycofaniu czują się „osierocone zapachowo” i są gotowe na wiele, by odzyskać swoją olfaktoryczną tożsamość. Na eBayu można znaleźć ponad 50 000 wyników po wpisaniu hasła „discontinued fragrances”, a ceny potrafią być astronomiczne – Tom Ford Amber Absolute kosztuje nawet 4 300 dolarów, a Vivienne Westwood Boudoir – 2 784 dolary.

Jednym z czynników napędzających ten rynek są tzw. „flankery”, czyli limitowane wariacje klasycznych zapachów. Dla kolekcjonerów stanowią one nie lada gratkę – np. Estée Lauder Sensuous Noir z 2008 roku osiąga na eBayu cenę 265 funtów, a Thierry Mugler A*Men Pure Malt z 2009 roku przekracza 600 funtów. Do wzrostu cen przyczyniają się również zakończenia licencji zapachowych lub bankructwa marek – ceny perfum marek takich jak Vivienne Westwood czy Stella McCartney potroiły się po ich wycofaniu z rynku perfumeryjnego.

Ceny vintage’owych zapachów są windowane również przez prestiż i historię producentów. Klasyki od marek takich jak Guerlain są poszukiwane zarówno przez osoby, które chcą je nosić, jak i kolekcjonerów. Flakon Guerlain Djedi może osiągnąć wartość ponad 3 000 euro. Co więcej, zapotrzebowanie nie ogranicza się do segmentu luksusowego – przykładem może być Ultima II Sheer Scent od Revlon, który od 1990 roku pozostaje ulubionym zapachem matki krytyka mody FT, Alexandra Fury’ego, mimo że został wycofany z produkcji już na początku lat 2000.

Zmiany w regulacjach unijnych dotyczących składników kosmetycznych również miały wpływ na rynek – od początku lat 2000 wiele zapachów zostało przeformułowanych, często ku niezadowoleniu wiernych użytkowników. W efekcie rośnie popyt na starsze wersje tych samych perfum. Aimee Majoros, kolekcjonerka zapachów z Nowego Jorku, wspomina, że jej butelka Mitsouko Guerlain z lat 70. pachnie zupełnie inaczej – i lepiej – niż obecna wersja. „Najlepszy zapach, jaki kiedykolwiek poczułam, to próbka L’Air du Temps od Nina Ricci z lat 60.” – dodaje. W społeczności miłośników perfum frustracja związana z reformulacjami jest zjawiskiem powszechnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. kwiecień 2025 06:24