StoryEditor
Rynek i trendy
28.06.2018 00:00

Kto i po co przychodzi do apteki – badanie konsumenckie

„Niezależni bogaci” rzadko bywają w aptece, w przeciwieństwie do „Eleganckich żon”, które są w tym miejscu stałymi bywalczyniami. „Fit młodzi” często kupują suplementy diety i kosmetyki, ale  wydają niewielkie kwoty. Natomiast „Nowocześni rodzice” zostawiają w aptece najwięcej pieniędzy. Kto i po co przychodzi do farmaceuty – to ustalenia z ogólnopolskiego badania klientów aptek, przeprowadzonego w ramach programu „Apteczne (R)ewolucje”.

Celem opracowania raportu na temat klientów aptek, było poznanie motywacji jakimi kierują się  oni  podczas wyboru danej placówki. Na podstawie badania opinii przeprowadzonego przez agencję SW Research w dniach 22-28 grudnia 2017 r., poprzez zastosowanie analizy demograficzno – psychograficznej, wyróżniono siedem grup klientów: Niezamożni lokalsi; Przejęci rodzice; Dociekliwe seniorki; Fit młodzi; Niezależni bogaci; Nowocześni rodzice; Eleganckie żony.

– Dzięki przeprowadzonej segmentacji powstały profile klientów, charakteryzujące każdą z  wymienionych grup pod kątem ich preferencji, oczekiwań, celu wizyty w aptece i wysokości wydawanych w aptece kwot. O tym, dlaczego ważne jest poznanie swoich klientów – mówi mgr farm. Anna Kobylińska, ekspert programu „Apteczne (R)ewolucje”.

– Dla mnie, jako farmaceuty, bardzo ważne jest poznanie klienta. Kim jest? Z jakim problemem do mnie przychodzi? Jakie są jego potrzeby, oczekiwania? Ponieważ każdy człowiek jest inny, trzeba podchodzić do klienta indywidualnie, dopiero wówczas będą mogła mu pomóc najlepiej jak potrafię. W ten sposób buduję relację na linii farmaceuta – klient, jeśli uda nam się nawiązać nić porozumienia, wiem, że do mnie wróci. Znajomość klientów, pozwala mi także na sprawniejszą ich obsługę – dodaje mgr Kobylińska.

Największą grupę zbadanych klientów, bo aż 26,3 proc. stanowią „Niezamożni lokalsi”. Pojawiają się oni w aptece okazjonalnie, a na zakupy wydają niewielkie kwoty. Cenią sobie programy lojalnościowe oraz proponowanie przez farmaceutę tańszych zamienników. Na tle pozostałych segmentów, najczęściej zdarza im się zrezygnować z kupna preparatu ze względu na jego wysoką cenę.

„Przejęci rodzice” zazwyczaj przychodzą do apteki z powodu chorób sezonowych i są drugą grupą pod względem wielkości - 19 proc. ankietowanych. Najczęściej ze wszystkich segmentów kupują produkty dla dzieci tj. pieluchy, kosmetyki, produkty spożywcze i sprzęt medyczny. Są to osoby podatne na sugestie farmaceuty dotyczące zakupu dodatkowych preparatów.

Inną ciekawą grupą badanych są „Dociekliwe seniorki”, które stanowią 17,8 proc. wszystkich respondentów. Ta grupa odwiedza aptekę regularnie. Kupuje dużo leków, zarówno na receptę, jak i bez recepty. Ceni sobie proponowanie przez farmaceutę tańszych zamienników i spontaniczne udzielanie informacji o przyjmowanych preparatach. „Dociekliwe seniorki” używają przeważnie suplementów zaleconych przez lekarza.

Ze wszystkich badanych grup klientów, osobami, które najczęściej sięgają po suplementy diety i  kosmetyki, są „Fit młodzi” i jest ich 15,1 proc. W aptece wydają stosunkowo małe kwoty. Najmniej ze wszystkich grup zależy im na programach lojalnościowych. Powodem wizyt w aptece są głównie choroby sezonowe i chęć zakupu suplementów diety.

„Niezależni bogaci” to 10,1 proc. badanych i wbrew pozorom, są to osoby, które w aptece wydają najniższą średnią kwotę z całej grupy. Rzadko bywają w aptece, a jeśli się pojawiają to tylko po konieczne leki. Najmniej ze wszystkich klientów zależy im na spontanicznym podawaniu przez farmaceutę informacji o kupowanych produktach.

Natomiast osobami, które wydają w aptekach najwięcej, są klienci z segmentu „Nowocześni rodzice”. Jest ich 6,7 proc. To właśnie oni najczęściej kupują leki bez recepty. Bardzo cenią sobie szybkość obsługi w aptece. To entuzjaści suplementów. Są najbardziej zainteresowani zdrowym trybem życia.

„Eleganckie żony” z kolei to stałe bywalczynie aptek. Najrzadziej ze wszystkich grup wybierają tańszy zamien nik leku, za to kładą duży nacisk na kulturę osobistą obsługi. Często dają się namówić farmaceucie na kupno dodatkowych preparatów i proszą o radę w sprawie użytkowania.

Ogólnopolski Raport badawczy na temat klientów aptek został zrealizowany w ramach programu „Apteczne (R)ewolucje”. Jest to projekt edukacyjny, skierowany do wszystkich farmaceutów aptek indywidualnych, którego koncepcja koncentruje się przede wszystkim na potrzebach klientów – merytorycznych i funkcjonalno-estetycznych, dzięki którym właściciele niezrzeszonych aptek będą mogli skuteczniej trafiać w konkretne oczekiwania klientów i tym samym móc stawiać czoło rynkowym wyzwaniom. Program wspierają eksperci, specjalizujący się m.in. w takich dziedzinach jak: komunikacja medyczna, opieka farmaceutyczna w praktyce oraz prawo farmaceutyczne.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
10.12.2025 11:09
Ozempic zmienia branżę beauty. Nowe terapie, nowe wyzwania, nowe strategie
Popularny Ozempic zmienia branżę urodową na stałe.Karolina Grabowska Kaboompics

Rosnąca dostępność i spadające ceny leków z grupy GLP-1 zmieniają zachowania konsumentów i wymuszają korekty strategii w całej branży beauty. Semaglutydy, takie jak Ozempic, Wegovy czy Zepbound, zdobyły dominującą pozycję na rynku, a nowe porozumienie administracji Donalda Trumpa ma dodatkowo obniżyć ich koszt w USA. Producenci pracują też nad kolejnymi generacjami terapii: Eli Lilly rozwija doustny odpowiednik w postaci Orforglipronu, Iconovo testuje donosowe formy semaglutydów i plastry z mikronakłuciami, a Vivani Medical pracuje nad implantami o rocznym okresie uwalniania substancji.

Jak donosi Vogue Business, według firmy badawczej Rand już nawet 12 proc. Amerykanów może korzystać z GLP-1, a odsetek ten będzie rósł wraz z wprowadzaniem nowych formatów leków i poszerzaniem wiedzy na temat ich skuteczności oraz skutków ubocznych. Chirurdzy plastyczni raportują wzrost zainteresowania zabiegami estetycznymi, zwłaszcza wśród młodszych pacjentów. Popularność zdobywają preparaty stymulujące kolagen oraz bioremodelery pomagające przeciwdziałać tzw. “Ozempic face”, czyli efektowi zapadniętych policzków, cieni pod oczami i wiotkości skóry. GLP-1 mogą również powodować wypadanie włosów, problemy stomatologiczne i zaburzenia powonienia.

Z tego względu na rynku pojawiają się nowe marki adresujące potrzeby użytkowników GLP-1, a firmy kosmetyczne i gabinety estetyczne redefiniują swoje usługi. Rośnie zapotrzebowanie na pielęgnację o jakości zbliżonej do produktów na receptę — użytkownicy zgłaszają suchość i napięcie skóry, matowość oraz wzrost widoczności drobnych zmarszczek. W Wielkiej Brytanii klinika Cultskin odnotowała 31 proc. wzrost liczby nieinwazyjnych zabiegów na porost włosów, takich jak mikronakłuwanie, PolyPhil czy Keralase, skierowanych do pacjentów stosujących GLP-1.

image

Bloomberg: Telemedycyna napędza mikrodozowanie semaglutydu i Ozempicu

Zmiany dotykają również stomatologii. Leki GLP-1 zmniejszają produkcję śliny, co prowadzi do suchości jamy ustnej, próchnicy, chorób dziąseł, nieświeżego oddechu i erozji szkliwa, zjawiska określanego jako “Ozempic mouth”. Utrata masy ciała wpływa ponadto na objętość twarzy i ekspozycję zębów, co — jak wskazuje dr Rizwan Mahmood z Ruh Dental — zwiększa popyt na zabiegi rekonstrukcyjne. Zmianie może ulec również percepcja zapachu: część pacjentów zgłasza nadwrażliwość na aromaty, inni z kolei odczuwają awersję do niektórych zapachów.

Kolejnym efektem ubocznym terapii jest ograniczone przyjmowanie składników odżywczych wynikające ze zmniejszonego apetytu. W efekcie rośnie sprzedaż suplementów. Sieć Holland & Barrett notuje wzrost popytu na monohydrat kreatyny o 163 proc., białko serwatkowe o 78 proc. oraz kolagen o 30 proc. Pacjenci coraz częściej wybierają formuły płynne i proszkowe oraz mieszanki łączące białko, kolagen i elektrolity, które — jak podkreśla dr Mohammed Enayat z kliniki Hum2n — są lepiej tolerowane przez osoby doświadczające nudności związanych z GLP-1.

Dynamiczny rozwój terapii GLP-1 będzie wywierał coraz większy wpływ na rynek kosmetyczny. Jak podsumowuje chirurg plastyczny z Beverly Hills, Roy Kim: „Ozempic nie tylko zmienia rysy twarzy — zmienia przyszłość całej branży beauty”.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
09.12.2025 16:33
Boom na kosmetyczne „dupes”: czego szukają konsumenci i ile mogą zaoszczędzić?
Dupes to nadal popularny temat w branży urodowej.Karolina Grabowska Kaboompics

Rynek tzw. „dupes”, czyli tańszych odpowiedników kosmetyków luksusowych odwzorowujących ich wygląd, działanie i kolorystykę, dynamicznie rośnie. Według najnowszych danych Fresha, tylko w ostatnim miesiącu fraza związana z dupes była wyszukiwana 1,2 mln razy. Oznacza to wzrost o 4 proc. w ujęciu kwartalnym, co potwierdza, że zjawisko nie jest jedynie chwilowym trendem, lecz rozwijającym się segmentem rynku beauty.

Rosnące zainteresowanie skłoniło Fresha do przeprowadzenia analizy, której celem było ustalenie, jakich marek i produktów konsumenci z Wielkiej Brytanii najczęściej poszukują w tańszych odpowiednikach. Wyniki pokazują, że użytkownicy aktywnie porównują ceny i formuły, a chęć oszczędności staje się jednym z istotnych czynników zakupowych. Zestawienie uwzględnia zarówno marki makijażowe, jak i pielęgnacyjne, co odzwierciedla szerokie spektrum zainteresowania dupe’ami.

Najczęściej wyszukiwanym dupe w Wielkiej Brytanii okazała się marka Sol de Janeiro, którą internauci wpisują w wyszukiwarkę 69 600 razy rocznie. Duża różnica względem kolejnych pozycji podkreśla dominację tej marki w kontekście alternatyw cenowych. Na drugim miejscu znalazła się Charlotte Tilbury z wynikiem 24 000 rocznych wyszukiwań, a trzecie miejsce przypadło Drunk Elephant, które generuje 14 160 wyszukiwań dupe’ów rocznie.

image
Happi

Jeśli chodzi o konkretne produkty, zdecydowanym liderem jest Charlotte Tilbury Magic Cream. Krem ten przyciąga aż 15 600 wyszukiwań rocznie, co czyni go najbardziej pożądanym kosmetykiem wśród osób poszukujących tańszych zamienników. Wynik ten pokazuje, jak mocno premium care wpływa na zachowania konsumenckie — wysoka cena produktu często motywuje klientów do poszukiwania alternatyw.

Z analizy wynika również, że różnice cenowe pomiędzy produktami premium a ich odpowiednikami są bardzo znaczące. Średnio kosmetyki z wyższej półki są aż o 347% droższe od swoich tańszych odpowiedników. To wyjaśnia, dlaczego segment dupes cieszy się nieustającą popularnością — potencjalne oszczędności są dla wielu użytkowników kluczowym argumentem przy podejmowaniu decyzji zakupowych.

Wszystkie te dane wskazują na systematyczne umacnianie się rynku dupe’ów w Wielkiej Brytanii oraz rosnącą świadomość cenową konsumentów. Jeśli obecne tempo wzrostu się utrzyma, zjawisko to może jeszcze silniej wpłynąć na strategie cenowe i marketingowe marek premium, a także na dalszy rozwój tańszych odpowiedników odpowiadających na potrzeby coraz bardziej wymagających odbiorców.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
10. grudzień 2025 12:22