StoryEditor
Rynek i trendy
11.03.2024 10:19

Liczba promocji w gazetkach sieci handlowych maleje. Dotyczy to także drogerii i aptek

Liczba promocji spadła też w drogeriach. W 2023 r. było ich 10,2 proc. mniej / mat. prasowe/Hebe
W całym zeszłym roku sieci handlowe zrobiły o 10,5 proc. mniej promocji w gazetkach niż w 2022 roku. Wśród formatów, które ograniczyły liczbę takich akcji znalazły się m.in. drogerie i apteki. Tak wykazała analiza ponad 15 tys. publikacji i przeszło 2,4 mln promocji, wykonana przez analityków z UCE Research, Hiper-Com Poland i Grupy Blix. Jednak walka o klienta nie ustaje. Obecnie polega raczej na selekcji oferowanych produktów w promocji, zamiast na ich ilości. To czy liczba promocji wzrośnie zależeć będzie m.in. od budżetów producentów FMCG, którzy liczą na odbudowę wolumenów sprzedaży po okresach, w których konsumenci ograniczali wydatki z powodu wyższej inflacji.

Analiza ponad 2,4 mln promocji prezentowanych w gazetkach sieci handlowych wykazała, że w całym 2023 roku było ich o 10,5 proc. mniej na rynku niż w 2022 roku. Autorzy raportu przygotowanego przez UCE Research, Hiper-Com Poland i Grupy Blix przekonują jednak, że walka cenowa o klienta między retailerami ciągle trwa. Powyższy spadek nie oznacza bowiem, że sieci handlowe odpuszczają. W niektórych formatach sklepów widać bowiem, że w ich podejściu do promocji zachodzą dość istotne zmiany.

Julita Pryzmont, współautorka raportu z firmy Hiper-Com Poland mówi:

Sklepy koncentrują się na jakości i selekcji oferowanych produktów w promocji, zamiast na ilości. Starają się bardziej personalizować swoje oferty i dostarczać je do określonych grup konsumentów za pośrednictwem bardziej ukierunkowanych i częstszych publikacji.

6 z 9 analizowanych formatów ograniczyło liczbę promocji. Największe spadki r/r. Pod względem liczby promocji zanotowały hurtownie, markety budowlano-remontowe, hipermarkety oraz drogerie i apteki – odpowiednio o 40,4 proc., 20,7 proc., 10,2 proc. i 10 proc.

Czytaj też: Gazetki których sieci drogeryjnych przeglądają klienci i jakich produktów w nich szukają? (wiadomoscikosmetyczne.pl)

Poza tym ujemne wyniki r/r. mają też dyskonty i sieci cash&carry – 5,1 proc. i 3,9 proc.. Z kolei niewielkie wzrosty r/r. dot. sklepów RTV i AGD, sieci convenience i supermarketów – 6,8 proc., 2,6 proc. i 1 proc.

Marcin Lenkiewicz, współautor raportu z Grupy BLIX komentuje:

Dyskonty, dążące do zwiększenia swojego udziału w rynku i przyciągnięcia klientów, są zmotywowane do oferowania coraz to bardziej atrakcyjnych promocji. To z kolei mogło skutkować spadkiem ich liczby w gazetkach na rzecz jakości rabatów. Dlatego nawet ten format odnotował spadek, choć i tak był on nieznaczny w porównaniu do innych segmentów. W tym roku, w odpowiedzi na wciąż trwającą wojnę cenową, szczególnie widoczną między dyskontami, te sklepy mogą bardziej zintensyfikować swoje działania promocyjne.

Autorzy analizy zauważają też, że w obliczu zmiany preferencji konsumentów i sytuacji ekonomicznej dyskonty mogą dążyć do budowania bardziej wartościowego wizerunku marki i lojalności klientów, zamiast polegać na ciągłej walce cenowej.

W tym kontekście ogólny spadek liczby promocji, przy jednoczesnym wzroście liczby gazetek, może świadczyć o próbie zwiększenia widoczności w przestrzeni publicznej i przyciągnięcia uwagi konsumentów, którzy są zalewani wieloma bodźcami zakupowymi – zaznacza Julita Pryzmont.

Bogusz Biernacki, analityk z UCE Research dodaje, że czym mniej jest na rynku promocji, tym więcej tracą konsumenci na robieniu codziennych zakupów. Według szacunkowych wyliczeń, może to być rocznie nawet kilkaset złotych na gospodarstwo domowe. Mówimy tutaj głównie o zakupach pierwszej potrzeby, ale nie tylko. Jednak najwięcej tego typu strat przynoszą konsumentom okresy świąteczne, bo wówczas mają oni większe „ciśnienie” na szersze kupowanie towarów, na których na co dzień oszczędzają. Wtedy bardziej szukają promocji, a tych zwyczajnie ubywa z rynku.

Mniejsza ilość promocji w gazetce przy większej przejrzystości i czytelności ofert może zwiększać skuteczność promocji i satysfakcję klienta. W przyszłości te proporcje mogą ulec zmianie w zależności od wyników i analiz prowadzonych przez sieci handlowe. Mogą one zdecydować się np. na wydawanie większej ilości mniejszych gazetek, bardziej celowanych w konkretnego konsumenta. Wówczas konsumenci nie będą stratni w zakresie liczby promocji – analizuje ekspert z Grupy Blix.

Jednocześnie Julita Pryzmont podkreśla, że spadek ilości promocji w gazetkach mógł być odczuwalny dla polskich konsumentów, którzy zazwyczaj korzystają z ofert specjalnych przy podejmowaniu decyzji zakupowych.

To przyzwyczajenie może skutkować tym, że konsumenci czują się mniej skłonni do zakupów, gdy promocje są mało dostępne. Konkretne skutki finansowe takiego spadku zależą m.in. od tego, czy klienci szukają alternatywnych sposobów znalezienia oszczędności, czy też ograniczają swoje wydatki – dodaje ekspertka z Hiper-Com Poland.

Autorzy raportu uważają też, że branża zastanawia się nad tym, czy obecna wojna cenowa Lidla i Biedronki nie spowoduje wzrostu liczby promocji w 2024 roku wśród innych graczy rynkowych.

Czytaj też: Biedronka czy Lidl? Kto wygrywa na wojnie cenowej? Są pierwsze analizy (wiadomoscihandlowe.pl)

Dr Krzysztof Łuczak, drugi ze współautorów raportu z Grupy Blix mówi:

Działania podjęte przez Lidla i Biedronkę mogą lekko podnieść liczbę promocji u innych rynkowych graczy, ale nie sądzę, aby ten wzrost był znaczący. Raczej to będzie – o ile w ogóle – 2-3 proc. r/r. Moim zdaniem, rywalizacja pójdzie w innym kierunku. Pozostali gracze na rynku będą lepiej profilować obecne oferty, żeby atrakcyjniej wyglądać na tle konkurencji. Głównie chodzi tutaj o hipermarkety i supermarkety, ale nie tylko.

Dodaje, że wojna  cenowa Lidla i Biedronki na pewno spowoduje, iż konsumenci będą te dwie sieci bardziej obserwować od pozostałej konkurencji. Nawet, gdyby inne formaty lub sieci handlowe (w tym te dyskontowe) miały lepsze promocje, to ciężko im będzie się przebić do świadomości konsumentów, ponieważ Lidl i Biedronka prowadzą naprawdę duże i dynamiczne kampanie w tym obszarze. Konsumenci tracą z oczu innych graczy, uważając, że właśnie tam będą mogli kupować najtaniej. Jednak to nie jest do końca prawda.

W mojej opinii, w tym roku sieci handlowe wcale nie zrobią więcej promocji. Tendencja spadkowa jest widoczna od lat i nic nie zapowiada, żeby to się zmieniło. Oczywiście jeśli inflacja jeszcze bardziej spadnie, to retailerzy mogą zdecydować się na zwiększenie liczby promocji, aby przyciągnąć do sklepów więcej klientów. Jednak nie spodziewam się, żeby to była znaczna zmiana. Uważam, że ten rok będzie również spadkowy. Tylko ten spadek może być nieco mniejszy niż ubiegłoroczny – twierdzi analityk z UCE Research.

Innego zdania jest Marcin Lenkiewicz, który informuje, że producenci FMCG planują znaczne zwiększenie swoich budżetów marketingowych w 2024 roku.

Spowodowane jest to potrzebą odbudowy wolumenów sprzedaży po okresach, w których konsumenci mogli ograniczać wydatki z powodu wyższej inflacji. Producenci prawdopodobnie będą więcej inwestować w promocje w ramach współpracy z detalistami. To może też przełożyć się na zwiększoną liczbę atrakcyjnych ofert dla konsumentów – podsumowuje ekspert z Grupy Blix.

 

***

Eksperci z platformy analityczno-badawczej UCE RESEARCH, agencji badawczo-analitycznej Hiper-Com Poland oraz Grupy BLIX przeanalizowali blisko 15,2 tys. gazetek handlowych z promocjami, wydanych w latach 2023-2022 roku. Łącznie miały one blisko 322 tys. stron i powierzchnię w wymiarze prawie 13,8 mln cm kw. W publikacjach znalazło się w sumie ponad 2,4 mln promocji. Pod uwagę wzięto 9 największych formatów na rynku retailowym, tj. wszystkie dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience, cash&carry i hurtownie. Ponadto sprawdzono drogerie i apteki, marketów budowlano-remontowych oraz sklepy z RTV i AGD.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Makijaż
19.12.2025 09:42
Nowe konstelacje influencerów w galaktyce beauty
Shutterstock

Kiedy cenniejszym od pieniędzy zasobem konsumenckim jest uwaga, wkomponowanie rozpoznawalnej twarzy w wizerunek marki może okazać się paliwem rakietowym dla sprzedaży. Oto najciekawsze marki, współprace oraz kampanie influencerskie polskich marek w 2025 roku. Które gwiazdy zabłysły najmocniej?

Murka: skincare zainspirowany światem mody

Debiutująca w 2025 roku polska marka skincare została założona przez dwie przyjaciółki, kojarzone do tej pory głównie z branżą modową: Mariannę Kwiatkowską (modelka, projektantka, twórczyni z dużą obecnością w socialach) i Gosię Turczyńską. Oferta obejmuje cztery kosmetyki do pielęgnacji twarzy, oparte na naturalnych składnikach i wysokich stężeniach substancji aktywnych. Minimalistyczne szklane opakowania i stonowana paleta kolorystyczna wpisują się w estetykę premium.

Od samego początku Murka postawiła na widoczność na Instagramie oraz w e-commerce (Minti Shop), a później również stacjonarnie w warszawskim Lui Store. Na tle wielu marek kosmetycznych charakterystycznym elementem Murki jest podkreślanie niszowego charakteru przez współprace, których się podejmują. Łączą siły w cross-promocji z pokrewnymi biznesami, np. kameralnymi salonami kosmetycznymi, studiem yogi, producentem kosmetyków i akcesoriów do włosów premium. Ich komunikacja nie próbuje krzyczeć, raczej szepcze do wąskiego grona odbiorczyń, których serca zdobywa się długo, ale kiedy już to się uda, pozostają lojalnymi konsumentkami.

Bielenda Beauty Camp

Bielenda zrealizowała kolejną edycję #BielendaBeautyCamp, jednego z największych projektów influencerskich w polskim beauty. Na Sycylii spotkała grupę topowych twórczyń oraz laureatki konkursu marki. Program oprócz treści produktowych oparty był treściach lifestyle. Podczas rejsu jachtem, przejażdżki Fiatami 500, spaceru po Taorminie i wizyty w ponad 100-letniej winnicy Fischetti u stóp Etny uczestniczki mogły zrobić mnóstwo zdjęć i nakręcić video, które estetyką idealnie wpisały się w letni klimat.

Kluczowe elementy kampanii to przedpremierowe prezentacje nowości pielęgnacyjnych (w tym SPF), testy produktów oraz sesja zdjęciowa inspirowana włoską estetyką. Zaplanowano także aktywności wellbeing, m.in. poranną jogę (stroje zapewnił partner born2be) i warsztaty kulinarne na farmie cytrusowej Tenuta del Gelso. Format zapewnił intensywną produkcję treści UGC i wzmocnienie świadomości nadchodzących premier.

Inglot x Val Garland: polski makijaż w rękach światowego autorytetu

Polska wiodąca marka makijażowa podnosi poprzeczkę we współpracach influencerskich. Po współpracy z topową polską makijażystką Klaudią Joźwiak, kolejną gwiazdą promującą markę została Val Garland – jedna z najbardziej uznanych makijażystek na światowym rynku modowym i medialnym. Seniorka makijażu zaczęła karierę jeszcze w latach 80., a każda dekada jej kariery przynosi przełomowe projekty – ostatnim stał się program BBC “Glow Up” (w Polsce dostępny na platformie Netflix), w którym przyjęła rolę jurorki dla młodych ambitnych wizażystów, walczących o wygraną w najróżniejszych wyzwaniach branżowych.

Val Garland w ramach współpracy prezentuje produkty w praktycznych, codziennych zastosowaniach, bez modowej awangardy. Produktami-bohaterami w jej tutorialach zostały nie tylko produkty premierowe (bronzery, róże i rozświetlacze w sztyfcie) czy też relatywnie nowe w ofercie, ale również eyeliner w żelu, który już od kilkunastu lat gości w kufrach wizażystów z całego świata. 

Można powiedzieć, że taki dobór kosmetyków oddaje fenomen Val jako weteranki branży, której udała się trudna sztuka – łączy pokolenia zawodowców i pokazuje, że solidny warsztat i uważne oko liczą się bardziej niż liczba wyświetleń w social mediach.

Apollca x MikaChr: współpraca w niszy profesjonalistów

W czasach nieregularnych dostaw kosmetyków z zagranicy i coraz wyższych cen wiele wizażystek odetchnie z ulgą – na rynku pojawiły się produkty powstałe z myślą o ich pracy i zastosowaniach profesjonalnych, a przy tym dostępne bez problemu w sklepach internetowych. Marka makijażowa Apollca, założona przez makijażystkę Aleksandrę Szczepanek-Bochenek, nawiązała stałą współpracę z influencerką i wizażystką Dominiką Chróścielską, znaną w social mediach jako MikaChr.

Chróścielska jako ekspertka i szkoleniowiec z dziedziny analizy kolorystycznej stworzyła produkty spełniające potrzeby wizażystek kierujących się tą metodą w codziennej pracy. W ramach tej współpracy powstały m.in. kremowy róż i bronzer w odcieniach pasujących do mocnej opalenizny, a także mixery do modyfikowania odcieni podkładów. Jako pierwsza polska marka zaoferowała klientkom odcienie wymagające profesjonalnych umiejętności, takie jak oliwkowy i liliowy.

Phlov: Anna Lewandowska dodaje koloru

Do grona ambitnych polskich marek, próbujących sił w asortymencie kolorowym, dołączyła również Phlov, czyli firma założona przez Annę Lewandowską. Ambitna działaczka na rzecz zdrowego stylu życia, a prywatnie żona topowego polskiego piłkarza, konsekwentnie rozbudowała swoje imperium biznesowe, zaczynając od diet i zdrowej żywności poprzez kosmetyki do pielęgnacji ciała i twarzy. 

W końcu nadszedł czas na kolejny krok: linię produktów do makijażu. Odpowiada ona w dużej mierze obecnym trendom na formuły kremowe (bronzery i róże w sztyfcie, paleta “mokrych” rozświetlaczy) i trendu na pielęgnację ust (masełka, balsamy z peptydami), a także włączania aktywnych składników pielęgnacyjnych w kosmetyki do makijażu. 

Wyłącznym dystrybutorem stacjonarnym nowej linii Phlov są drogerie Hebe, które regularnie aktualizują i urozmaicają ofertę makijażową. 

Stars x Bryska: festiwal muzyczny w kosmetyczce

Ze wszystkich współprac i kolekcji influencerskich w 2025 roku nie ma chyba większego kontrastu, jak Phlov i kolekcja limitowana Stars from the Stars x Bryska. Wokalistka i twórczyni muzyki, której piosenki brzmią w słuchawkach pokolenia Z, zainspirowała linię produktów mieniących się kolorami, w opakowaniach przywodzących na myśl beztroskie lato (błyszczyk do ust w kształcie mikrofonu), z szatą graficzną nawiązującą do motywu płyty winylowej i adaptera. 

Nazwy odcieni produktów brzmią nieco autoironicznie lub po prostu zabawnie, np. Puder “01 Czuję się jak duch” albo pomadka “Na otarcie łez”. Nie ma elementu tej kolekcji, który nie komunikowałby się z grupą docelową. 

Kolekcje limitowane mają to do siebie, że producenci mogą sobie pozwolić na odważniejsze rozwiązania brandingowe – a Stars wykorzystuje ten potencjał do maksimum.

Czy w Polsce narodzi się nowe Rhode?

Aspiracyjnym wzorem dla wielu marek influencerskich stała się marka Rhode, czyli linia kosmetyków założona i wypromowana przez Hailey Bieber. W tym roku została wykupiona przez o wiele większego producenta, E.L.F. Beauty, za niebagatelną kwotę miliarda dolarów, co w nomenklaturze biznesowej daje jej zaszczytny tytuł “jednorożca”. Promowane przez modelkę i influencerkę balsamy peptydowe do ust znalazły naśladowców u wielu brandów z o wiele większym stażem i wachlarzem produktów. 

Czy Polska ma szansę na narodziny swojego Rhode? Czas pokaże.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
19.12.2025 08:52
PZPK: polski rynek kosmetyczny liderem wzrostu w Europie [raport]
Branża kosmetyczna wyróżnia się ponadprzeciętną rentownością – w latach 2013–2024 średnia marża netto wyniosła 8,1 proc.Pexels

Według danych Cosmetics Europe Polska jest obecnie najszybciej rosnącym rynkiem kosmetycznym na kontynencie. Krajowa branża skutecznie zmniejsza dystans do największych graczy i coraz mocniej zaznacza swoją rolę w europejskim łańcuchu wartości. W 2024 roku polski rynek kosmetyczny odnotował najwyższą dynamikę wzrostu w całej Unii Europejskiej – 16,8 proc. rok do roku – wskazuje w swojej analizie “Kosmetyczna Polska. Raport o stanie branży kosmetycznej 2025” Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego.

To wynik, który pozwolił Polsce wyprzedzić zarówno szybko rozwijające się rynki, jak Bułgaria (10,2 proc.) i Węgry (9,8 proc.) oraz największe i najbardziej dojrzałe – Niemcy (6,9 proc.), Francję (4 proc.), Włochy (6,9 proc.) czy Hiszpanię (7,7 proc.). Średnia dla całej UE wyniosła 8,5 proc., co oznacza, że Polska niemal dwukrotnie przewyższyła europejskie tempo wzrostu

Polska jest dziś piątym największym rynkiem kosmetycznym w UE, z udziałem wynoszącym 6,6 proc. (wobec 6,2 proc. w 2023 roku). Od momentu akcesji do Unii Europejskiej wartość polskiego rynku kosmetycznego wzrosła niemal trzykrotnie. Tylko w ostatniej dekadzie polski rynek urósł o 98 proc., podczas cały unijny – o 45 proc.

Co stoi za tym sukcesem? Kluczowe czynniki to: rosnące wydatki konsumentów, poprawiająca się siła nabywcza, coraz silniejszy popyt wewnętrzny i rekordowy poziom eksportu.

Handel zagraniczny – rekordowy eksport i rosnąca dywersyfikacja

W 2024 roku wartość eksportu polskich kosmetyków osiągnęła rekordowy poziom 6 mld euro, przy dodatnim saldzie handlowym wynoszącym 2,3 mld euro (wobec 5,7 mld euro eksportu i 2,4 mld euro nadwyżki w 2023 roku). Polska utrzymuje pozycję dziewiątego największego eksportera kosmetyków na świecie i piątego w Unii Europejskiej. W 2024 roku udział Polski w globalnym eksporcie wzrósł do 4,0% (z 3,8 proc. w 2023 roku), a w eksporcie unijnym pozostał na poziomie 8  proc. W 2024 roku eksport kosmetyków wzrósł o 5,5 proc. rok do rok, podczas gdy cały eksport towarów z Polski jedynie o 1,2 proc.

Szczególnie silna pozycja dotyczy segmentów produktów codziennego użytku.

Polska jest na tle całej Unii Europejskiej:

• drugim największym eksporterem produktów do higieny jamy ustnej i zębów (16,4 proc. udziału w eksporcie UE)

• trzecim największym eksporterem mydła toaletowego (14,7 proc.)

• czwartym największym eksporterem kosmetyków do pielęgnacji skóry, manicure i pedicure (8,3 proc.)

• czwartym największym eksporterem kosmetyków do golenia, dezodorantów, żeli pod prysznic (11,4 proc.)

• siódmym największym eksporterem produktów do pielęgnacji włosów (7,3 proc.)

• siódmym największym eksporterem perfum i wód toaletowych (3,4 proc.).

Dokąd trafiają kosmetyki z Polski?

Polska branża kosmetyczna zachowuje wysoką koncentrację eksportu na rynku unijnym – aż 67 proc. polskich kosmetyków trafia do krajów UE, a największym partnerem handlowym pozostają Niemcy (22,2 proc.). W strukturze eksportu dominują:

• preparaty do pielęgnacji skóry, preparaty do manicure lub pedicure (42 proc.)

• mydła kosmetyczne (14 proc.)

• preparaty do golenia, dezodoranty, preparaty do kąpieli i pod prysznic (13 proc.)

• perfumy i wody toaletowe (11 proc.)

• preparaty do stosowania na włosy (11 proc.)

• preparaty do higieny jamy ustnej lub zębów (9 proc.).

Na tle Unii Europejskiej i świata, Polska wykazuje specjalizacje i przewagi w eksporcie mydła kosmetycznego (14 proc. w strukturze eksportu vs 10 proc. na świecie i 8 proc. w UE), preparatów do golenia, dezodorantów, preparatów do kąpieli i pod prysznic (13 proc. w strukturze eksportu vs 10 proc. na świecie i 9 proc. w UE), a także w eksporcie preparatów do higieny jamy ustnej lub zębów (9 proc. w strukturze eksportu vs 4 proc. na świecie i 4 proc. w UE).

W 2024 roku kosmetyki stanowiły 1,7 proc. całego eksportu Polski (wobec 1,6 proc. w 2023 roku), a więc więcej niż średnio na świecie (0,7 proc.) oraz w Unii Europejskiej (1,2 proc.).

Hamulce eksportu

Czynnikiem osłabiającym dynamiczne tempo wzrostu handlu kosmetykami na świecie mogą okazać się zwiększone tendencje protekcjonistyczne w globalnym handlu, na skutek wyższych stawek celnych zwłaszcza na linii USA-UE. UE jest znaczącym eksporterem m.in. chemikaliów (w tym kosmetyków) oraz wyrobów farmaceutycznych do Stanów Zjednoczonych, co może wpłynąć negatywnie na wyniki handlowe wspólnoty w relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Jednak większość handlu kosmetykami w UE odbywa się w obrębie Wspólnoty (handel intra-UE), podobnie w przypadku Polski, która eksportuje 67 proc. kosmetyków do krajów UE, a importuje aż 86 proc. Istotna dla Polski jest konkurencyjność kosztowa: relatywnie słaby złoty oraz niższe koszty pracy i materiałów sprzyjają ekspansji na rynkach zagranicznych.

Jak wygląda rentowność kosmetyków?

Branża kosmetyczna od lat wyróżnia się ponadprzeciętną rentownością – w latach 2013–2024 średnia marża netto wyniosła 8,1 proc., czyli niemal dwukrotnie więcej niż w całym przemyśle przetwórczym (4,5 proc.). Kluczowym źródłem tej przewagi są silne własne marki, które w przypadku największych producentów obejmują cały łańcuch dostaw – od produkcji, przez dystrybucję, aż po sprzedaż detaliczną. Taki model pozwala skutecznie kontrolować ceny końcowe i maksymalizować marże.

Dodatkowo sektor kosmetyczny charakteryzuje się wysokimi barierami wejścia, co sprzyja utrzymaniu wyższej rentowności. Istotną rolę odgrywa także duża ekspozycja na eksport i korzystne kursy walutowe.

W 2023 roku branża osiągnęła rekordowy zysk netto na poziomie 1,7 mld zł, co było efektem skutecznej polityki cenowej i opóźnionych efektów inflacji. Rok 2024 przyniósł powrót do średnich poziomów rentowności – zysk netto spadł do 806 mln zł, co wynikało głównie z niższej inflacji i ograniczonych możliwości dalszych podwyżek cen. Mimo normalizacji marż sektor utrzymuje solidną bazę finansową, niskie zadłużenie i zdrowe fundamenty do dalszych inwestycji.

image
Największym zainteresowaniem w Polsce cieszą się kosmetyki do pielęgnacji skóry
Pexels

Dodatkowym atutem branży jest niska energochłonność produkcji (tylko 1,4 proc. wydatków na energię), która pozwalała skutecznie amortyzować skutki kryzysu energetycznego w ostatnich latach. Odporność kosztowa w połączeniu z mocnymi markami i stabilnym popytem sprawia, że sektor kosmetyczny pozostaje jednym z bardziej rentownych obszarów polskiego przemysłu przetwórczego.

Tysiące miejsc pracy i potencjał większych inwestycji

W 2024 roku w Polsce było zarejestrowanych 1320 firm zajmujących się produkcją kosmetyków, z czego aż 91 proc. to mikroprzedsiębiorstwa (1-9 zatrudnionych). Sektor zatrudnia bezpośrednio prawie 20 tys. pracowników, co czyni go jednym z największych w unijnym przemyśle kosmetycznym – odpowiada za 9,7 proc. całkowitego zatrudnienia w branży kosmetycznej w UE.

Polski sektor kosmetyczny w dużej mierze opiera się na kapitale krajowym. 74 proc. firm to przedsiębiorstwa z przewagą kapitału polskiego, które generują 45 proc. przychodów i 65 proc. zysku netto całej branży. Firmy kosmetyczne wyróżniają się niskim poziomem zadłużenia i dużą zdolnością do samofinansowania rozwoju, jednak istnieje potencjał do zwiększenia inwestycji w sektorze. W latach 2013–2024 branża zainwestowała 4 mld zł w środki trwałe, a więc równowartość 0,53 proc. wszystkich inwestycji w przemyśle przetwórczym w tym okresie.

Na każde 100 zł wypracowanego zysku netto sektor przeznaczał ok. 29 zł na inwestycje, podczas gdy w całym przemyśle przetwórczym wskaźnik ten wynosi około 48 zł na 100 zł zysku. Udział sektora produkcji kosmetyków w przychodach, zatrudnieniu czy wartości dodanej sięga około 1 proc. przemysłu przetwórczego. To pokazuje, że branża ma solidną bazę i przestrzeń do zwiększenia nakładów inwestycyjnych, co może wzmocnić jej pozycję konkurencyjną w nadchodzących latach.

Jakie kosmetyki najlepiej sprzedają się w Polsce?

Największym zainteresowaniem w Polsce cieszą się kosmetyki do pielęgnacji skóry – kremy, balsamy i podobne produkty stanowią 45,9 proc. całkowitej sprzedaży (wobec 46,9 proc. r/r), co wyraźnie przewyższa średnią unijną (34,4 proc.). Drugą co do wielkości kategorią są szampony, które odpowiadają za 11,3 proc. sprzedaży kosmetyków (wzrost z 9,1 proc. rok do roku). Na trzecim miejscu znajdują się wody toaletowe z udziałem 10,2 proc. (wobec 8,8 proc. rok wcześniej). Wzrosła również sprzedaż mydeł toaletowych i produktów do mycia skóry – z 7,7 do 8,4 proc. Kosmetyki do pielęgnacji włosów (odżywki, lakiery, pasty) stanowią obecnie 8,1 proc. rynku, podczas gdy rok wcześniej było to 6,1 proc.

Te pięć głównych kategorii odpowiada łącznie za 84 proc. całej sprzedaży kosmetyków w Polsce, co oznacza wzrost koncentracji w porównaniu do 78,7 proc. w poprzednim roku. Reszta segmentów ma mniejsze udziały, ale pozostaje istotnym elementem codziennych zakupów konsumentów.

Polska – potęga w manicure

Warto zwrócić uwagę na silnie rozwinięty w Polsce i regionie Europy Środkowo-Wschodniej rynek usług kosmetycznych związanych z manicure i pedicure. Produkty wykorzystywane do zabiegów pielęgnacji i stylizacji paznokci odpowiadają za 4,7 proc. sprzedanych kosmetyków – to spadek z 5,4 proc. w poprzednim roku, ale nadal znacząco więcej niż unijna średnia wynosząca zaledwie 1,6 proc.

Sam segment od dekady dynamicznie rozwija się w ramach rynku usług kosmetycznych w Polsce.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
21. grudzień 2025 02:29