
Nasycenie platform społecznościowych treściami w tematyce beauty, a także coraz bogatsza oferta kosmetyczna wiodących sklepów internetowych wskazywałyby, że kanały dotarcia online stanowią niezawodny punkt styku konsumenta z nowymi markami, a tradycyjne sklepy odchodzą do lamusa. Tymczasem z niedawno opublikowanych i cytowanych przez Business of Fashion rezultatów badań McKinsey “Beauty Costumer Survey” wynika, że wiodącym źródłem inspiracji zakupowych i poznawania nowych marek kosmetycznych pozostają te spoza sfery online. Aż 39 procent konsumentów wskazuje sklepy stacjonarne jako źródło inspiracji zakupowych, a 21 procent określa je jako kluczowy punkt styku z nowymi markami.
Ufamy znajomym bardziej niż influencerom?
Na równie wysokim poziomie jak sklepy stacjonarne plasują się rekomendacje znajomych i rodziny. Pozostają jedną najcenniejszych metod marketingu produktów i usług. Wydawałoby się, że w dobie relacji paraspołecznych, które influencerzy starają się nawiązać ze swoimi odbiorcami, ich polecenia i sugestie powinny mieć jednakowo silny wpływ na decyzje zakupowe, jednak dotyczy to tylko jednego z objętych w badaniu elementów: inspiracji.
34 procent badanych deklaruje, że inspirują się treściami influencerów, jednak zaledwie 9 procent twierdzi, że dzięki nim poznaje nowe marki (15 procent wskazuje przyjaciół i rodzinę). Czy nasi bliscy, którym ufamy bardziej, mogą podejmować swoje decyzje zakupowe za sugestią influencerów, a tym samym ich wpływ jest trudny do rozgraniczenia? Owszem, jednak kluczowy wniosek wyłaniający się z powyższych liczb potwierdza tezę, że ludziom nadal zawierzamy bardziej niż bezosobowym treściom online.
O ile sklepy online inspirują konsumentów w jednakowym stopniu jak influencerzy, to otwierają oczy konsumentów na nowe marki w mniejszym stopniu. W tej drugiej kategorii przegrywają z kretesem w porównaniu do sklepów stacjonarnych: zaledwie 12 procent konsumentów wskazuje je jako źródło informacji o nowych brandach. Jeszcze mniejszy, 7-procentowy odsetek poznaje nowości poprzez biznesowe profile w mediach społecznościowych. Czy to oznacza, że środki zainwestowane w obecność online nie przynoszą oczekiwanych zwrotów z inwestycji? Bynajmniej.
Social media (nie) sprzedają?
Synergia wielu kanałów komunikacji pomoże budować świadomość marki na różnych poziomach, najważniejsze to nie polegać na tylko jednym możliwym punkcie styku z klientem. W dodatku warto dostrzec w różnych ścieżkach dotarcia inne potencjalne korzyści, np. platformy społecznościowe świetnie sprawdzają się jako narzędzie do analizy potrzeb konsumentów, opinii na temat marki, informacji zwrotnej o produktach.
Czy to znaczy, że kosmetyczne sklepy stacjonarne pękną w szwach?
Ostra konkurencja w branży nieuchronnie wymusza na producentach kosmetyków nieszablonowe spojrzenie na działania marketingowo-sprzedażowe, a wraz z nim na zdefiniowanie od nowa obecności w przestrzeni stacjonarnej. Już teraz można inspirować się trendami na sklepy typu pop-up, mini salony z usługami kosmetycznymi na imprezach kulturalnych, a nawet organizacja własnych eventów dla konsumentów, z dopracowanym programem i klimatem pasującym do wizerunku marki. Najważniejsze to zrozumieć, jak istotny jest bezpośredni kontakt z klientem i dotarcie poprzez kanały, którym przypisuje większą dozę zaufania.