StoryEditor
Rynek i trendy
21.09.2018 00:00

Nowe trendy na rynku beauty

Zacieranie się granic między kategoriami produktów, limitowane edycje, innowacyjne formaty opakowań oraz holistyczne podejście do zdrowia i urody – to trendy, za którymi powinny podążać marki kosmetyczne jeśli chcą zostawić w tyle konkurencję.

Globalny przemysł kosmetyczny gwałtownie się zmienia dzięki innowacjom, które rozszerzają się na różne obszary i otwierają nowe możliwości rozwoju firmom kosmetycznym. Podczas tegorocznych targów Cosmo Tech Expo w New Delhi w Indiach firma Mintel przyjrzała się nowościom, odkrywając kluczowe trendy decydujące o rozwoju branży.

Rozmycie kategorii – nietypowe połączenia

Badacze firmy Mintel zauważają, że z tym zjawiskiem mamy do czynienia w ciągu ostatnich kilku lat. To mocny trend, który będzie się umacniał w kolejnych latach. Producenci oceniają swoją ofertę asortymentową i zastanawiają się, jak jeszcze bardziej zniwelować granice między liniami produktowymi, a w niektórych przypadkach wprowadzić zupełnie nowe produkty w nowych nieokreślonych kategoriach.

Jest to zgodne tym, co już zauważył wcześniej Mintel – firma określa to jako trend „Rozszerz markę”. Przykładem jest m.in. produkt spożywczy Smoothie Beauty Blend Superfood wprowadzony przez Juice Generation w USA w 2017 roku. To napój, który można wypić, a także wykorzystać jako maseczkę na twarz. Koktajle superfood są sprzedawane w nadającym się do recyklingu opakowaniu, w którym znajdują się zamrożone składniki, które można wymieszać w blenderze z wodą, sokiem lub jako produkt kosmetyczny.

Zmiany formatu

Zmiana dotychczas znanych formatów produktów kosmetycznych może spowodować powstanie nowych kategorii i stworzyć nowe okazje do użycia kosmetyków – przekonują badacze firmy Mintel.

Na przykład, amerykańska marka kosmetyków do pielęgnacji skóry Smoothie Beauty wprowadziła serię maseczek do twarzy, które zostały zapakowane w torebki z przezroczystymi okienkami na przedniej stronie opakowania, aby promować stosowanie świeżych składników. Maseczki należy przechowywać w lodówce, produkt ma krótki termin ważności.

Smoothie Beauty to ukłon w kierunku konsumentów szukających naturalnych i świeżych produktów do pielęgnacji skóry. Innym przykładem tego trendu jest suchy szampon firmy R + Co, który nie jest aerozolem. To bezzapachowy produkt z wygodnym aplikatorem. Idealnie sprawdza się w drodze.

Edycje limitowane

Badacze Mintel zwrócili także uwagę na to, że w regionie Azji i Pacyfiku konsumenci lubią limitowane edycje. Taka forma promocji trafia zwłaszcza do młodych pokoleń, które chęcią poznają najnowsze produkty. Młodych konsumentów przyciąga informacja o graniczonym dostępie do produktu. Wpływa to na postrzeganie oferty jako ekskluzywnej, co zamienia konsumpcję w grę. Umiejętność skutecznego wykorzystania tego trendu jest kluczem do sukcesu na rynku – przekonują autorzy tej analizy.

Na przykład w Japonii, firma Integrate (masowa marka kosmetyków do makijażu z grupy Shiseido,) wprowadziła ograniczoną gamę produktów, które sprzedawano w jednej s sieci sklepów typu convenience. Wszystkie kosmetyki objęte tą promocją były sprzedawane w przystępnej cenie wynoszącej zaledwie 5 dolarów. Stanowiło to ​​wygodną opcję dla konsumentów, którzy lubią szybkie zakupy i poszukują łatwego w użyciu produktu do makijażu. Organizatorzy promocji wykorzystali zasięg sieci sklepów i silny wizerunek marki Shiseido.

Autorzy tej analizy dodają, że postrzeganie piękna szybko się zmienia, a marki muszą uwzględniać to swojej strategii na bieżąco. Pojęcie innowacja w branży kosmetycznej się poszerza. Gdy konsumenci przyjmują bardziej holistyczne podejście do zdrowia i urody zacierają się granice między liniami produktów i kategoriami. Na pierwszy plan wychodzą niszowe segmenty, które stają się coraz ważniejsze wraz ze zmianami stylu życia, zmianami kulturowymi i systemami wartości, kształtując decyzje zakupowe bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 09:35
Wzrost wartości perfum wycofanych z rynku – rynek kolekcjonerski profesjonalizuje się
Valeria Boltneva via Pexels

Rynek perfum vintage i wycofanych z produkcji rozwija się dynamicznie, mimo braku oficjalnych danych dotyczących jego wielkości. Mathieu Iannarilli, paryski handlarz rzadkimi zapachami, od 2007 roku specjalizuje się w poszukiwaniu unikalnych flakonów dla klientów gotowych zapłacić od 150 euro do ponad 3 000 euro za butelkę.

Jak donosi Financial Times, osoby wierne jednemu zapachowi, po jego wycofaniu czują się „osierocone zapachowo” i są gotowe na wiele, by odzyskać swoją olfaktoryczną tożsamość. Na eBayu można znaleźć ponad 50 000 wyników po wpisaniu hasła „discontinued fragrances”, a ceny potrafią być astronomiczne – Tom Ford Amber Absolute kosztuje nawet 4 300 dolarów, a Vivienne Westwood Boudoir – 2 784 dolary.

Jednym z czynników napędzających ten rynek są tzw. „flankery”, czyli limitowane wariacje klasycznych zapachów. Dla kolekcjonerów stanowią one nie lada gratkę – np. Estée Lauder Sensuous Noir z 2008 roku osiąga na eBayu cenę 265 funtów, a Thierry Mugler A*Men Pure Malt z 2009 roku przekracza 600 funtów. Do wzrostu cen przyczyniają się również zakończenia licencji zapachowych lub bankructwa marek – ceny perfum marek takich jak Vivienne Westwood czy Stella McCartney potroiły się po ich wycofaniu z rynku perfumeryjnego.

Ceny vintage’owych zapachów są windowane również przez prestiż i historię producentów. Klasyki od marek takich jak Guerlain są poszukiwane zarówno przez osoby, które chcą je nosić, jak i kolekcjonerów. Flakon Guerlain Djedi może osiągnąć wartość ponad 3 000 euro. Co więcej, zapotrzebowanie nie ogranicza się do segmentu luksusowego – przykładem może być Ultima II Sheer Scent od Revlon, który od 1990 roku pozostaje ulubionym zapachem matki krytyka mody FT, Alexandra Fury’ego, mimo że został wycofany z produkcji już na początku lat 2000.

Zmiany w regulacjach unijnych dotyczących składników kosmetycznych również miały wpływ na rynek – od początku lat 2000 wiele zapachów zostało przeformułowanych, często ku niezadowoleniu wiernych użytkowników. W efekcie rośnie popyt na starsze wersje tych samych perfum. Aimee Majoros, kolekcjonerka zapachów z Nowego Jorku, wspomina, że jej butelka Mitsouko Guerlain z lat 70. pachnie zupełnie inaczej – i lepiej – niż obecna wersja. „Najlepszy zapach, jaki kiedykolwiek poczułam, to próbka L’Air du Temps od Nina Ricci z lat 60.” – dodaje. W społeczności miłośników perfum frustracja związana z reformulacjami jest zjawiskiem powszechnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. kwiecień 2025 13:43