StoryEditor
Rynek i trendy
15.05.2019 00:00

Nowoczesne formułowanie filtrów przeciwsłonecznych z punktu widzenia konsumenta

Dr Christiane Hanay będzie jedną z ekspertek konferencji o ochronie przeciwsłonecznej Sun Protection Conference 2019, która odbędzie się wkrótce w Londynie. Ekspertka przedstawi strategie przekładania różnorodnych wymagań w zakresie filtrów na przekonujące produkty, które pomogą zmniejszyć liczbę opalonych urlopowiczów.

Christiane Hanay jest senior managerem ds. globalnych badań i rozwoju i dyrektor zarządzającą Similasan AG & SkinXpert CH GmbH oraz sprawdzonym ekspertem w dziedzinie pielęgnacji słońca, pielęgnacji skóry i kosmetyków naturalnych. Otrzymała doktorat z chemii organicznej i bioorganicznej na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie w 1998 roku. Christiane jest członkiem Task Force Sun Protection Niemieckiego Towarzystwa Chemików Kosmetycznych i członkiem Szwajcarskiego Towarzystwa Chemików Kosmetycznych.

Jej zdaniem działalność marketingowa firm kosmetycznych obfituje w produkty do ochrony przeciwsłonecznej, jednak konsument niewiele z nich postrzega jako wyjątkowe. Ankieta na temat zachowań przeciwsłonecznych turystów spędzających wakacje w tropikach pokazała, że ​​wśród pasażerów aż 44 proc. wraca opalona z wakacyjnego pobytu.

Konsumenci wykazują również rosnące zaniepokojenie potencjalnymi problemami związanymi ze skórą, co prowadzi do wzrostu zapotrzebowania na formuły takie jak bez PEG, bez konserwantów, bez silikonów, oleju mineralnego lub bez mikrowłókien. Z drugiej strony konsument nie zaakceptowałby preparatu, który nie jest stabilny i nie posiada właściwości sensorycznych i ochronnych.

Współczesne preparaty do pielęgnacji przeciwsłonecznej stają się coraz bardziej złożone, ponieważ muszą spełniać spektralną homeostazę i ochronę przed światłem niebieskim oraz ewentualnie stanowić dodatkową ochronę przed promieniowaniem IR-A. Każda z nich ma wpływ na cały system formułowania. Aby uczynić to jeszcze bardziej skomplikowanym, ramy regulacyjne różnią się w zależności od regionu, a niektóre ważne filtry UV zostały zdyskredytowane, co sprawia, że ​​ich rzeczywiste użycie jest praktycznie niemożliwe. Ich wymiana ma wpływ na skuteczność, jakość, koszty i profil sensoryczny produktu.

W przeszłości przedstawiono wiele indywidualnych rozwiązań lub składników w celu poprawy skuteczności ochrony przeciwsłonecznej. Jednak zazwyczaj nie jest to pojedynczy składnik, który zapewnia ogólną poprawę wydajności produktu. Rozwój ochrony przeciwsłonecznej wymaga zrozumienia wszystkich interakcji w preparacie. W celu zwiększenia stopnia swobody formułowania wskazane jest np. użyć kombinacji wydajnych filtrów UV. Pozwala to na większą elastyczność w wyborze innych składników preparatu. Nawet jeśli sprawia to, że receptura jest bardziej złożona, musimy zmierzyć się z tym wyzwaniem, aby opracować wydajne i popularne produkty.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 09:35
Wzrost wartości perfum wycofanych z rynku – rynek kolekcjonerski profesjonalizuje się
Valeria Boltneva via Pexels

Rynek perfum vintage i wycofanych z produkcji rozwija się dynamicznie, mimo braku oficjalnych danych dotyczących jego wielkości. Mathieu Iannarilli, paryski handlarz rzadkimi zapachami, od 2007 roku specjalizuje się w poszukiwaniu unikalnych flakonów dla klientów gotowych zapłacić od 150 euro do ponad 3 000 euro za butelkę.

Jak donosi Financial Times, osoby wierne jednemu zapachowi, po jego wycofaniu czują się „osierocone zapachowo” i są gotowe na wiele, by odzyskać swoją olfaktoryczną tożsamość. Na eBayu można znaleźć ponad 50 000 wyników po wpisaniu hasła „discontinued fragrances”, a ceny potrafią być astronomiczne – Tom Ford Amber Absolute kosztuje nawet 4 300 dolarów, a Vivienne Westwood Boudoir – 2 784 dolary.

Jednym z czynników napędzających ten rynek są tzw. „flankery”, czyli limitowane wariacje klasycznych zapachów. Dla kolekcjonerów stanowią one nie lada gratkę – np. Estée Lauder Sensuous Noir z 2008 roku osiąga na eBayu cenę 265 funtów, a Thierry Mugler A*Men Pure Malt z 2009 roku przekracza 600 funtów. Do wzrostu cen przyczyniają się również zakończenia licencji zapachowych lub bankructwa marek – ceny perfum marek takich jak Vivienne Westwood czy Stella McCartney potroiły się po ich wycofaniu z rynku perfumeryjnego.

Ceny vintage’owych zapachów są windowane również przez prestiż i historię producentów. Klasyki od marek takich jak Guerlain są poszukiwane zarówno przez osoby, które chcą je nosić, jak i kolekcjonerów. Flakon Guerlain Djedi może osiągnąć wartość ponad 3 000 euro. Co więcej, zapotrzebowanie nie ogranicza się do segmentu luksusowego – przykładem może być Ultima II Sheer Scent od Revlon, który od 1990 roku pozostaje ulubionym zapachem matki krytyka mody FT, Alexandra Fury’ego, mimo że został wycofany z produkcji już na początku lat 2000.

Zmiany w regulacjach unijnych dotyczących składników kosmetycznych również miały wpływ na rynek – od początku lat 2000 wiele zapachów zostało przeformułowanych, często ku niezadowoleniu wiernych użytkowników. W efekcie rośnie popyt na starsze wersje tych samych perfum. Aimee Majoros, kolekcjonerka zapachów z Nowego Jorku, wspomina, że jej butelka Mitsouko Guerlain z lat 70. pachnie zupełnie inaczej – i lepiej – niż obecna wersja. „Najlepszy zapach, jaki kiedykolwiek poczułam, to próbka L’Air du Temps od Nina Ricci z lat 60.” – dodaje. W społeczności miłośników perfum frustracja związana z reformulacjami jest zjawiskiem powszechnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. kwiecień 2025 07:18