StoryEditor
Rynek i trendy
12.04.2021 00:00

Pandemia przenosi handel z centrum Warszawy na osiedlowe uliczki

Ruch pieszy przeniósł się ze Śródmieścia i całego obszaru Central Business District na oddalone od centrum skupiska osiedli mieszkaniowych. To oznacza, że miejsca, które do tej pory nie były brane przez handel pod uwagę, zaczęły zyskiwać na atrakcyjności. Zauważalne ożywienie arterii osiedlowych oraz przeniesienie aktywności zakupowej jak najbliżej miejsca zamieszkania spowodowało, że wiele firm kieruje swoją uwagę na ekspansję przy ulicach o dużej koncentracji mieszkań i lokalnym ruchu pieszych – przyznaje Dawid Przemyski, business developer w CitiesAI.

Według szacunków Polskiej Rady Centrów Handlowych od marca do końca ubiegłego roku liczba klientów w centrach handlowych nie osiągnęła poziomu z 2019 r. i była niższa średnio o 32 proc. w porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej. W wyniku obostrzeń galerie mogły stracić nawet 33 miliardy złotych. Jak pokazują wyniki badania CitiesAI, nawet w okresie przedświątecznym, gdy centra handlowe były już otwarte, ruch w ich okolicach nie wrócił do swojego wcześniejszego poziomu.

Choć według ekspertów zajmujących się nieruchomościami dla handlu za wcześnie jeszcze, by mówić o renesansie warszawskich ulic handlowych to widać na pewno, że ruch ze Śródmieścia i całego obszaru Central Business District przeniósł się na oddalone od centrum skupiska osiedli mieszkaniowych. To oznacza, że miejsca, które do tej pory nie były brane przez handel pod uwagę, zaczęły zyskiwać na atrakcyjności.

– Pandemia przyniosła wiele zmian na rynku handlowym. Wiele biznesów dotychczas zlokalizowanych w centrach handlowych zostało zmuszonych do szukania alternatywnych sposób działania i sprzedaży swoich usług, które pozwoliłby im ograniczyć negatywne skutki związane z przerwami w funkcjonowaniu ich punktów handlowych. Zauważalne ożywienie arterii osiedlowych oraz przeniesienie aktywności zakupowej jak najbliżej miejsca zamieszkania spowodowało, że wiele firm kieruje swoją uwagę na ekspansję przy ulicach o dużej koncentracji mieszkań i lokalnym ruchu pieszych – przyznaje Dawid Przemyski, business developer w CitiesAI.

Jak wynika z raportu „People Flow”, przygotowanego przez CitiesAI, w stolicy w ciągu dnia znajduje się na ulicach ponad 92 tysiące osób. Do najbardziej zagęszczonych dzielnic, mimo mniejszego ruchu spowodowanego pandemią, należą: Śródmieście (średnia liczba osób na 100 metrach chodnika wynosiła w centrum Warszawy 2,7), Wola (2,2) i Ochota (1,9).

Z ulic handlowych największy ruch generuje Nowy Świat – ponad 2110 osób na godzinę. Następne w rankingu są wschodnia część ulicy Świętokrzyskiej (1200 osób na godzinę), Chmielna (1090 osób na godzinę) i Targowa (1070 osób na godzinę). Ulice Mokotowska czy Bracka, przy której znajduje się dom handlowy Vitkac, charakteryzuje względnie mały ruch pieszy.

Z głównych arterii w dzielnicach mieszkalnych można wymienić m.in. Al. Rzeczpospolitej (Wilanów), Al. KEN (Ursynów) czy Rydygiera (Żoliborz).

– W trakcie kolejnych lockdownów najbardziej ucierpiały lokale handlowe i usługowe znajdujące się w atrakcyjnych przed pandemią lokalizacjach centralnych i o dużych przepływach ludzi. Zmiana natężenia ruchu pieszych i nawyków zakupowych samych warszawiaków stała się impulsem dla wielu firm działających w obszarze handlu do analizy obecnych i przyszłych lokalizacji w oparciu o rzetelne i wiarygodne dane o ruchu pieszym – komentuje Dawid Przemyski.

Według danych Colliers International, od drugiej połowy 2020 r. rośnie liczba pustostanów i rotacja najemców w centrum Warszawy, szczególnie w okolicach ulic Jana Pawła II i Marszałkowskiej. Największa rotacja dotyczy przede wszystkim lokali gastronomicznych.

CitiesAI bada ruch pieszych wykorzystując kamery umieszczone we własnej flocie pojazdów poruszających się po warszawskich ulicach oraz autorską technologię „computer vision”. Dziennie na serwery firmy trafia około pół miliona zdjęć, na których algorytmy zliczają ludzi, pojazdy oraz nośniki reklamowe. W ten sposób dla każdej lokalizacji w mieście można stworzyć mapę natężenia ruchu. Pierwsze wyniki dotyczące liczby pieszych w Warszawie w trakcie kolejnych fal pandemii w kontekście handlu, gastronomii oraz turystyki zostały opublikowane przez firmę w raporcie „People Flow”.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
08.07.2025 16:33
Luxury Tribune: Młode pokolenie podważa wartość oryginału i odwraca się od luksusowych kosmetyków w stronę dupes
”Dupes” zawładnęły sercami Gen Z.Laura Chouette via Unsplash

W ostatnich latach obserwujemy dynamiczny wzrost cen produktów luksusowych, który zbiegł się z rosnącą popularnością tzw. „dupe culture” — trendu polegającego na kupowaniu tańszych zamienników inspirowanych luksusowymi markami. Zjawisko to szczególnie rozwinęło się wśród przedstawicieli pokolenia Z, dla których wysoka cena nie zawsze idzie w parze z poczuciem autentycznej wartości. Od zakończenia pandemii siła przetargowa marek luksusowych znacząco wzrosła, co przełożyło się na liczne podwyżki cen. W tym samym czasie w internecie zaczęły masowo pojawiać się produkty stylizowane na luksusowe, lecz oferowane za ułamek ceny.

Według badania NielsenIQ dla Google z 2023 roku, liczba wyszukiwań online w USA dla frazy „dupe + skin care” wzrosła o 123,5 proc. rok do roku, a „dupe + make-up” — o 31 proc.. To pokazuje, że zainteresowanie tańszymi alternatywami dla drogich produktów nie jest niszowe. W dużej mierze odpowiada za to Gen Z, która według prognoz ma odpowiadać za niemal 30 proc. wszystkich zakupów luksusowych do 2030 roku. Z ankiety Business Insider i YouGov wynika, że aż 70 proc. przedstawicieli tego pokolenia przyznało, że w ostatnim roku kupiło „dupy” – okazjonalnie lub regularnie.

Media społecznościowe, w szczególności TikTok, odgrywają kluczową rolę w popularyzacji kultury zamienników. Hasztag #dupe zgromadził już ponad 6 miliardów wyświetleń, a influencerzy wyspecjalizowani w wyszukiwaniu tańszych odpowiedników luksusowych produktów zyskują setki tysięcy obserwatorów. Trend ten wykracza jednak poza sferę influencer marketingu. Na platformie Reddit liczba społeczności poświęconych „dupe’owaniu” wzrosła o 50 proc. między 2022 a 2023 rokiem. Popularne fora to m.in. r/fashionreps, r/reptime czy r/designerreps.

image

Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”

Wątpliwości budzi jednak to, gdzie dokładnie przebiega granica między dozwolonym naśladownictwem a klasycznym podrabianiem. Eksperci wskazują, że termin „dupe” może być jedynie złagodzoną wersją zjawiska podróbek, które młodsze pokolenie próbuje oswoić i usprawiedliwić. Duże sieci handlowe, takie jak Walmart czy Glade, coraz częściej stosują określenie „dupe” w oficjalnym opisie swoich produktów, co dodatkowo rozmywa granice pomiędzy inspiracją a plagiatem.

Dyskusje o zasadności wysokich cen luksusowych produktów podsycają też ostatnie kontrowersje związane z markami premium. Przykładowo, silny oddźwięk miały filmy na TikToku demaskujące fakt, że część luksusowych produktów powstaje w Chinach. Jak podkreśla w rozmowie z Luxury Tribune profesor uniwersytetu Paris VIII Alain Quemin, „kiedy marka luksusowa sprzedaje produkt z 30-krotną marżą, nie powinna się dziwić, że konsumenci chętnie sięgają po jego znacznie tańszą kopię”

Obserwowany obecnie kryzys zaufania do marek luksusowych ma potencjał zmienić strukturę całego rynku. Dla coraz większej grupy młodych konsumentów liczy się nie tyle logo, ile stosunek jakości do ceny oraz etyczna produkcja. Jeśli marki nie zareagują na te oczekiwania, zjawisko „dupe culture” może wkrótce przekształcić się w realne zagrożenie dla ich pozycji rynkowej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
08.07.2025 13:35
Grand View Research: Globalny rynek preparatów na przerzedzanie włosów rośnie o 10,85 proc. rocznie
Przerzedzanie się włosów to coraz częstszy problem konsumencki.shutterstock

Wypadanie i przerzedzanie włosów to problem, który dotyczy milionów ludzi na całym świecie i generuje znaczący popyt na skuteczne rozwiązania w branży beauty. Z danych Grand View Research wynika, że wartość globalnego rynku produktów przeciw przerzedzaniu włosów wyniosła 1,51 miliarda dolarów w 2024 r., natomiast w 2025 r. prognozuje się wzrost do 1,64 miliarda dolarów.

Oczekiwany skumulowany roczny wskaźnik wzrostu (CAGR) na lata 2025–2030 to imponujące 10,85 proc., co podkreśla tempo rozwoju i atrakcyjność segmentu dla producentów kosmetyków B2B. Tak dynamiczny rynek wymusza na firmach inwestowanie w innowacje – od nowatorskiej chemii składników, przez zaawansowane systemy dostarczania substancji aktywnych, aż po technologie wspierające diagnostykę i personalizację kuracji. Dla interesariuszy B2B kluczowe jest monitorowanie tych postępów, aby tworzyć produkty odpowiadające na rosnące oczekiwania konsumentów, którzy coraz częściej żądają mierzalnych efektów i potwierdzonych klinicznie rezultatów.

Jednym z przełomowych trendów jest tzw. „skinifikacja” pielęgnacji włosów, traktująca skórę głowy jako przedłużenie skóry twarzy. W efekcie do formuł przeciw wypadaniu włosów trafiają składniki znane z dermokosmetyków: kwas hialuronowy zapewniający głębokie nawodnienie skóry głowy, niacynamid poprawiający mikrokrążenie i regulujący produkcję sebum, kwasy AHA/BHA delikatnie złuszczające martwe komórki oraz ceramidy wzmacniające barierę ochronną i zatrzymujące wilgoć w łodydze włosa.

„Skinifikacja” to nie tylko składniki, lecz także nowe formuły produktowe. Na półkach pojawia się coraz więcej serum, peelingów i masek dedykowanych skórze głowy, które mają działać u źródła problemu, a nie wyłącznie na poziomie samego włókna włosa. Dzięki temu podejściu producenci mogą zaoferować kompleksowe kuracje, które – przy utrzymaniu przewidywanego CAGR 10,85 proc. – staną się fundamentem dalszego wzrostu i konkurencyjności w segmencie produktów przeciw przerzedzaniu włosów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. lipiec 2025 10:31