StoryEditor
Rynek i trendy
27.11.2018 00:00

Polacy przepłacają za markowe kosmetyki i detergenty

Niemcy płacą mniej za niektóre kosmetyki i detergenty w porównaniu do Polaków. Eksperci: Nikt na nas nie żeruje. Sami na to pozwalamy.

Za które kosmetyki i detergenty polscy konsumenci płacą więcej niż Niemcy? Znamy wyniki badania. Łącznie aż 68 proc. badanych artykułów chemicznych i kosmetycznych mamy droższych niż nasi zachodni sąsiedzi. Dotyczy to zwłaszcza popularnego żelu pod prysznic – prawie 100 proc. różnicy, balsamu do ciała – ponad 60 proc., a także chusteczek nawilżanych dla niemowląt – blisko 60 proc. Za to opłaca nam się kupować znany płyn do mycia naczyń. Jest o niespełna 55 proc. tańszy. Zyskujemy też na uznanej na rynku paście do zębów – przeszło 26 proc. Jednak eksperci wskazują, że jest co najmniej kilka istotnych powodów takiej polityki cenowej, w tym różny popyt na ten sam asortyment.

Jak wyjaśnia Sebastian Starzyński, prezes Instytutu Badawczego ABR SESTA, polscy konsumenci mają słabszą siłę zakupową niż Niemcy i w związku z tym częściej wybierają tańsze marki. Z kolei ich mniej interesują produkty o niższych parametrach. Artykuły, które oni postrzegają jako powszechne i nieciekawe, u nas mogą być towarami ze średniej półki cenowej. Te różnice kształtują popyt na konkretny asortyment w danym kraju. Jeżeli w Niemczech np. detergent ma kilkukrotnie większą sprzedaż ilościową, to wtedy można obniżyć jednostkową marżę. I tak staje się on tańszy.

Płacimy drożej, bo sami jako konsumenci się na to godzimy. Jeśli dany produkt uważamy za dobry, podczas gdy Niemcy uznają go za przeciętny, to wydajemy więcej. Oczywiście towary są postrzegane wedle strategii realizowanych przez dwóch reżyserów sprzedaży, tj. producenta i detalistę. Pierwszy z nich chce, aby artykuł tworzył wizerunek firmy – brandu i budował wolumen sprzedaży. A sprzedawca określa, jak wyrób ma generować wysoką marżę i zwiększać ruch w sklepie. I tak produkty trafiają na określone półki cenowe – mówi Andrzej Wojciechowicz, ekspert Komisji Europejskiej i rynku FMCG.

Zdaniem prezesa Starzyńskiego różnice, które budzą najwięcej emocji, są w dużej części wynikiem wielu zjawisk niż zaplanowanym działaniem mającym na celu „żerowanie na biednych Polakach”. Większe rozproszenie handlu w naszym kraju oznacza wyższe koszty transportu i magazynowania, a także utrzymania kilkuset działów marketingu, logistyki, sprzedaży i zakupów. Chęć wykorzystania możliwości postrzegania danego produktu w Polsce do podniesienia jego ceny jest dopiero kolejnym z rzędu czynnikiem.

W przypadku Polski dodatkowe znaczenie może mieć jeszcze to, że przez lata byliśmy w tzw. ogonie Europy pod względem sprzedaży środków czystości. Była ona zdecydowanie niższa niż w większości innych krajów rozwiniętych gospodarczo. Z tego powodu wprowadzono też mniej detergentów na nasz rynek. W Niemczech, gdzie jest ich zdecydowanie więcej, ceny mogą być niższe według relacji popytu i podaży. I to jest zupełnie zrozumiałe – dodaje ekspert Komisji Europejskiej.

Za co płacimy więcej?

Na naszą niekorzyść najbardziej widać różnice w cenach takich produktów, jak Palmolive mleko i oliwka żel pod prysznic 250 ml – 97,3 proc., Nivea balsam do ciała 400 ml – 64,2 proc., a także Pampers fresh clean chusteczki nawilżane 64 szt. – 56 proc. W tych przypadkach jak najbardziej mamy do czynienia z wykorzystaniem siły marek i ich pozycjonowania.

W Polsce Nivea i Palmolive mają bardzo pozytywne konotacje historyczne. Obie marki wiele lat temu zaczęły ekspansję w naszym kraju i cieszą się dużym zaufaniem konsumentów. W Niemczech klienci nie chcą płacić za ww. produkty więcej niż za inne o takich samych parametrach. W Polsce producenci i sieci zapewne wiedzą o tym, że stały spadek cen nie podniósłby sprzedaży ilościowej. A taka obniżka osłabiłaby wizerunkowo ich marki. Podobnie byłoby z artykułami firmy Pampers – wyjaśnia Sebastian Starzyński.

Dwa kosmetyki tej samej marki – Nivea dry comfort dezodorant roll-on 50 ml i Nivea fresh natural dezodorant spray 150 ml – odnotowały jednakową różnicę – 45,2 proc. Są więc prawie o połowę droższe w naszym kraju niż za zachodnią granicą. Nivea krem 75 ml też ma u nas wyższą cenę, choć rozbieżność jest dużo mniejsza – 21,4 proc. Według Andrzeja Wojciechowicza, to również pokazuje siłę tej firmy i jej marki w Polsce, cenionej od pokoleń. W Niemczech środki kosmetyczne Nivea są traktowane jako bardzo powszechne produkty.

Jest kilka produktów tańszych w Niemczech o ponad 20 proc. Wśród nich odnotowaliśmy m.in. Persil power żel 1 litr – 28 proc., a także Persil Universal kapsułki 600 g, 24 sztuki – 20,3 proc. To z kolei pokazuje pozycję tej marki w naszym kraju. Oba artykuły są tam na średniej półce cenowej, a u nas – na średniej wyższej. W Polsce mają mniejszą sprzedaż niż środki chemiczne uważane za bardziej powszechne, a zatem muszą realizować wyższe marże procentowe – stwierdza ekspert z Instytutu Badawczego ABR SESTA.

Droższe o ponad 20 proc. są u nas też tabletki do zmywarki Somat All-in-1 468 g (26 szt.) – 23,7 proc. Opakowanie w Polsce jest mniejsze, dlatego cena jednostkowa może być nieco wyższa. Jednak ta różnica nie tłumaczy w pełni tego zjawiska. Na niemieckim rynku jest wyższa penetracja zmywarek, a za tym idzie wyższy popyt. Jednocześnie u nas ten produkt jest traktowany jako marka lepszej jakości, więc wykazuje niższą elastyczność cenową niż tańsza konkurencja. Podobnie jest postrzegany płyn do prania Perwoll Renew Advanced 1,5 litra. Dlatego płacimy za ten artykuł o 23,4 proc. więcej. Nie ma natomiast zasadniczych różnic w samym towarze.

Co jest droższe w Niemczech?

Największą rozbieżność cenową na niekorzyść naszych zachodnich sąsiadów widać w przypadku płynu do mycia naczyń Fairy Lemon 450 ml – 54,5 proc. Może to wynikać m.in. z różnic w składnikach, które również wykazało badanie. Całkiem możliwe jest to, że konsumenci w obu krajach mają nieco inne oczekiwania wobec tego produktu – analizuje Andrzej Wojciechowicz.

Kolejny tańszy u nas artykuł to Elmex Sensitive pasta do zębów 75 ml – 26,7%. Jak zauważa prezes Starzyński, w Niemczech produkt ma lepsze pozycjonowanie cenowe. Zdobył tam zapewne większą lojalność klientów, a zatem producent może pozwolić sobie na wyższe marże. W Polsce tego typu produkt z wyższej półki ma duży problem z budowaniem sprzedaży ilościowej, bo tutaj pasty o niższych od niego parametrach są rekomendowane w reklamach przez dentystów. A przeciętny konsument opiera swoją wiedzę na podstawie takich przekazów.

Z badania wynika także, że kilka różnic niekorzystnych dla Niemców oscyluje wokół 20%. Persil color proszek do prania 1,4 kg mają oni o 23,4 proc. droższy. Niewiele niższy wynik odnotował Head&Shoulders citrus fresh szampon do włosów 500 ml – 21,2 proc. A następny jest Fa coconut 250 ml milk żel pod prysznic – 19,7 proc. Każdy z tych przykładów trzeba oddzielnie analizować, aby wyjaśnić, z czego dokładnie wynikają podobne rozbieżności. A przede wszystkim należy ustalić to, jaką rolę pełni dany artykuł w swojej grupie towarowej w danym kraju i na jakim tle wyrobów konkurencyjnych się prezentuje – wskazuje ekspert Komisji Europejskiej.

Natomiast Sebastian Starzyński zwraca uwagę na to, że Persil color proszek do prania 1,4 kg ma w obu krajach inną zawartość środków powierzchniowo czynnych. Anionowych jest w niemieckiej wersji 15-30%, a w polskiej – 5-15%, natomiast niejonowych – w Niemczech jest 5-15 proc., a u nas – poniżej 5 proc. W ocenie eksperta, to tłumaczy różnice w cenach. Polski rynek detergentów jest bardzo konkurencyjny, a zatem producent mógł podjąć decyzję o zmniejszeniu parametrów, aby oferować atrakcyjniejszy cenowo artykuł.

Dane, zebrane w październiku br. przez agentów platformy TakeTask, przeanalizował Instytut Badawczy ABR SESTA. 25 produktów do badania wybrano na podstawie ofert niemieckich e-sklepów. Wzięto pod uwagę te towary, które najszybciej pokazywały się na stronach i jednocześnie były dostępne również w Polsce. Ceny spisano w 4 tamtejszych i 4 naszych placówkach supermarketów oraz hipermarketów. Następnie zostały ze sobą zestawione. W sytuacji różnych gramatur przeliczono je do wielkości polskich towarów. Przyjęto średni kurs euro w NBP z dnia 24 października tego roku.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
27.11.2023 17:28
Barometr Retail: cena najbardziej decyduje o wyborach konsumentów. Przyszłością aplikacje i model marketplace
Polityka cenowa i nowe kanały sprzedaży e-commerce mają największy wpływ na branżę retail według badania barometr Retailarchiwum redakcji
Omnichannel experience oraz personalizacja to dwa dominujące trendy, które eksperci branży retail uznali za dominujące w kształtowaniu handlu – wynika z ostatniego już w tym roku badania Barometr Retail firmy doradczo-technologicznej Future Mind realizowanego we współpracy z redakcją „Wiadomości Handlowe”. Jako najszybciej rosnący kanał sprzedaży analitycy wskazują model marketplace.

Barometr Retail realizowany jest na grupie 79 ekspertów związanych z sektorem handlu detalicznego, przy użyciu metody CAWI. Pokazuje on przewidywania dotyczące kierunku rozwoju branży detalicznej w najbliższych miesiącach. W ostatniej w tym roku fali badania biorący w nim udział eksperci za dwa dominujące trendy kształtujące branżę handlową uznali omnichannel experience (28 proc.) oraz personalizację (25 proc.). Samą sytuację branży w mijającym roku, ponad połowa z nich oceniła jako przeciętną.

Ostatni kwartał tego roku nie przyniósł w opiniach ekspertów zmian, jeśli chodzi o to, jakie czynniki najmocniej wpływają na decyzje konsumentów. Tak jak w poprzednich edycjach Barometru, polityka cenowa była czynnikiem dominującym według 3/4 uczestników badania. Kolejnym obszarem, w którym ankietowani byli zgodni z wynikami wcześniejszych Barometrów jest najszybciej rozwijający się kanał sprzedaży – tu ponownie retailerzy wybrali aplikację mobilną (28 proc.).

Kanałem dystrybucji, który coraz bardziej zyskuje na znaczeniu wśród ekspertów jest marketplace – 25 proc. z nich uznało go za najszybciej rosnący w bieżącym roku. Prognozy przedstawione przez Strategy&Poland sugerują, że do 2027 roku sprzedaż za pośrednictwem marketplace’ów, może odpowiadać za nawet 60 proc. całości sprzedaży w retailu. Co czwarty przedstawiciel firm biorących udział w Barometrze Retail deklaruje, że jego organizacja zainwestowała w rozwój marketplace’u w 2023 roku.

Aplikacje mobilne oraz marketplace, to zdaniem respondentów dwa kanały sprzedaży, które  będą najszybciej rosnąć w 2024 roku – zyskały odpowiednio 30 i 27 proc. wskazań. Poza rozwiązaniami mobilnymi oraz marketplacem, rośnie popularność rozwiązań bazujących na AI – jak wskazują uczestnicy badania, głównie tych związanych z personalizacją (60 proc.). Według największej grupy ekspertów branży handlowej (34 proc.) wszystkie te działania mają za zadanie zwiększyć w nadchodzącym roku liczbę klientów.

 

Wielu retailerów przyznaje, że 2023 rok stanął pod znakiem przetowarowania, wojen cenowych czy nadmiernych obniżek. Niemniej jednak, dobiegający końca czwarty kwartał to czas przemyśleń nad lekcjami z działalności w mijającym roku, niekiedy bolesnymi. Ale teraz przed nami nowe rozdanie, nowe budżety i nowe strategie, aby zdobywać nowych klientów – właśnie to definiuje jako kluczowy cel na 2024 rok najwięcej respondentów Barometru Retail 

– powiedział Tomasz Woźniak, CEO & Partner w Future Mind

 

Według uczestników badania sytuacja branży retail w kolejnych 12 miesiącach będzie podobna do tegorocznej. Sprzedaży online nie napędza już lockdown, a czynniki takie jak wysoki poziom inflacji czy dyrektywa Omnibus, studzą zapał klientów i stawiają marketerów przed ciężkim zadaniem tworzenia zupełnie nowych strategii.

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
27.11.2023 12:18
Rosną wydatki na kosmetyki w internecie
W badaniu Mobile Institute tylko 2 proc. internautów zadeklarowało, że nie kupiło kosmetyków online.Shutterstock
Konsumenci wydają coraz więcej na kosmetyki. I nie jest to tylko wynik wzrostu cen – wynika z badania Mobile Institute. O ile wzrosła wartość koszyka zakupowego?

Konsumenci pozostawiają w kasach sklepów i e-sklepów niemałe kwoty za zakupy kosmetyków. Z badania Mobile Institute „Kanały dystrybucji kosmetyków 2023” przeprowadzonego dla wiadomoscikosmetyczne.pl wynika, że 32 proc. kupujących wydaje średnio jednorazowo (niezależnie od kanały sprzedaży) 201-300 zł. Tyle samo deklaruje, że przeciętnie zostawiają w sklepie od 151 do 200 zł. 15 proc. wydaje od 51 do 100 zł.

Coraz więcej osób kupuje kosmetyki przez internet. W badaniu Mobile Institute tylko 2 proc. internautów zadeklarowało, że nie kupiło produktów beauty online. Rośnie też wartość e-koszyka – średnio  o 27 zł rok do roku.

Czytaj także: Kupujący kosmetyki skaczą między sklepami a internetem. Nie są wierni jednej sieci drogeryjnej

Częściowo to efekt inflacji, ale w dużej mierze generalnie przeniesienia zakupów beauty do Internetu.  Największe koszyki zakupowe należą do mężczyzn, konsumentów dojrzałych 45+ lat, ale i zenialsów, osób zamożnych, kupujących świadomie, hurtowo i dla przyjemności – komentuje Katarzyna Czuchaj- Łagód, dyrektor zarządzająca Mobile Institute. Perfumy, produkty specjalistyczne, których nie można kupić w innym miejscu oraz produkty w promocji – to najczęściej wkładane do e-koszyków zakupy internautów z kategorii beauty.

Internauci zapytani za co przede wszystkim cenią, lubią e-zakupy wymieniają wiele atutów, które wydają się być dla nich tak samo ważne. Przede wszystkim są to jednak: możliwość robienia zakupów przez całą dobę i 7 dni w tygodniu (41 proc.)., niskie ceny (39 proc.), szeroki wybór produktów i marek (39 proc.), promocje (38 proc.), wygodna dostawa, np. do automatu paczkowego 38 proc.

image

Badanie "Kanały dystrybucji kosmetyków w Polsce 2023", Mobile Institute dla wiadomoscikosmetyczne.pl, sierpień 2023

FOTO: Mobile Institute

Badanie Mobile Institute zostało przeprowadzone na panelu 1000 internautów w sierpniu 2023 r. Raport, wraz z wynikami rankingu Drogeria Roku 2023, został zaprezentowany podczas organizowanego przez redakcję Wiadomości Kosmetycznych Forum Branży Kosmetycznej, ktore odbyło się 19 października br.

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
28. listopad 2023 21:42