StoryEditor
Rynek i trendy
27.05.2024 13:37

Trendy i wyzwania w handlu detalicznym: Analiza Global Executive Survey 2024

W 2024 roku sektor handlu detalicznego napotyka istotne trudności w związku z niedoborami, zarówno w zakresie personelu, jak i zasobów logistycznych i materiałowych. / Michael Weidemann via Unsplash
Sektor handlu detalicznego stoi przed dynamicznymi zmianami, wymuszającymi ciągłą adaptację i innowacje. Raport "Global Executive Survey 2024", przygotowany przez World Retail Congress i Ebeltoft Group, dostarcza głębokich wglądów w stan branży, na podstawie opinii 129 liderów z całego świata. Wyniki badania wskazują na optymistyczne nastawienie liderów, mimo istotnych wyzwań takich jak rosnące koszty operacyjne i zmienne warunki ekonomiczne.

Raport ujawnia, że 70 proc. liderów detalicznych podziela pozytywne przekonanie o przyszłości swoich firm. Zdaniem badanych, kluczowymi obszarami wymagającymi uwagi są ewolucja modeli biznesowych i zwiększona integracja technologii, w tym sztucznej inteligencji (AI). Jednakże, 1 na 5 respondentów uważa, że ich obecne modele biznesowe wymagają zasadniczych zmian, aby sprostać przyszłym wyzwaniom. Integracja AI jest postrzegana jako niezbędna do utrzymania przewagi konkurencyjnej, z 75 proc. liderów zgadzających się, że personalizacja doświadczeń klienta przez AI jest kluczowa dla spełnienia ich oczekiwań w 2024 roku. Niemniej, 57 proc. respondentów wskazuje na braki kadrowe jako główną barierę w implementacji zaawansowanych technologii AI, a 52 proc. dostrzega ograniczenia czasowe i inne priorytety jako dodatkowe przeszkody.

image
Global Executive Research

Prawie trzy czwarte (74 proc.) badanych firm określa swoje operacje jako silnie skoncentrowane na kliencie, co jest znacznym wzrostem w porównaniu do poprzedniego roku (45 proc.). Fakt ten podkreśla zmianę paradygmatu w kierunku bardziej klientocentrycznego podejścia. Zwiększające się znaczenie mają programy lojalnościowe CRM, z których korzysta lub planuje korzystać 73 proc. liderów. W 2024 roku sektor handlu detalicznego napotyka istotne trudności w związku z niedoborami, zarówno w zakresie personelu, jak i zasobów logistycznych i materiałowych. Niedobór pracowników jest najbardziej dotkliwy, przy czym 65 proc. respondentów doświadcza tego problemu, co stanowi wzrost o 10 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.

image
Global Executive Research

Niedobory te są szczególnie odczuwalne w Europie, gdzie aż 72 proc. detalistów zgłasza problemy z rekrutacją. W branżach takich jak moda i artykuły sportowe, braki personelu bezpośrednio wpływają na doświadczenia klientów poprzez obniżenie jakości obsługi. W sektorze żywności i kosmetyków niedobory kasjerów czy magazynierów negatywnie oddziałują na działalność operacyjną, co może skutkować negatywnymi doświadczeniami konsumentów. Ponadto, te kategorie zmagały się z największymi brakami w dostawach materiałów, co dodatkowo komplikuje sytuację na rynku detalicznym.

Chociaż liderzy branży detalicznej deklarują chęć poprawy działań związanych ze zrównoważonym rozwojem, temat ten nie znajduje się wśród najwyższych priorytetów. Tylko 16 proc. liderów określa zmniejszenie wpływu na środowisko jako priorytet na 2024 rok. Jednak 57 proc. badanych planuje skupić się na zwiększaniu cyrkularności i recyklingu w swoich procesach produkcyjnych.

Aż 90 proc. liderów uważa sklepy fizyczne za jeden z trzech najważniejszych kanałów sprzedaży aż do 2030 roku, co podkreśla ich trwałą wartość. Jednocześnie, obserwuje się wzrost znaczenia sprzedaży cyfrowej, z oczekiwaniami, że jej udział w sprzedaży ogólnej wzrośnie z 1-5 proc. w 2023 roku do ponad 25 proc. w 2030 roku, co stanowi znaczącą zmianę w strategii sprzedażowej.

image
Global Executive Research

Czytaj także: UCE Research: W kwietniu w sklepach było o 2,4 proc. drożej niż w 2023 r.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 09:35
Wzrost wartości perfum wycofanych z rynku – rynek kolekcjonerski profesjonalizuje się
Valeria Boltneva via Pexels

Rynek perfum vintage i wycofanych z produkcji rozwija się dynamicznie, mimo braku oficjalnych danych dotyczących jego wielkości. Mathieu Iannarilli, paryski handlarz rzadkimi zapachami, od 2007 roku specjalizuje się w poszukiwaniu unikalnych flakonów dla klientów gotowych zapłacić od 150 euro do ponad 3 000 euro za butelkę.

Jak donosi Financial Times, osoby wierne jednemu zapachowi, po jego wycofaniu czują się „osierocone zapachowo” i są gotowe na wiele, by odzyskać swoją olfaktoryczną tożsamość. Na eBayu można znaleźć ponad 50 000 wyników po wpisaniu hasła „discontinued fragrances”, a ceny potrafią być astronomiczne – Tom Ford Amber Absolute kosztuje nawet 4 300 dolarów, a Vivienne Westwood Boudoir – 2 784 dolary.

Jednym z czynników napędzających ten rynek są tzw. „flankery”, czyli limitowane wariacje klasycznych zapachów. Dla kolekcjonerów stanowią one nie lada gratkę – np. Estée Lauder Sensuous Noir z 2008 roku osiąga na eBayu cenę 265 funtów, a Thierry Mugler A*Men Pure Malt z 2009 roku przekracza 600 funtów. Do wzrostu cen przyczyniają się również zakończenia licencji zapachowych lub bankructwa marek – ceny perfum marek takich jak Vivienne Westwood czy Stella McCartney potroiły się po ich wycofaniu z rynku perfumeryjnego.

Ceny vintage’owych zapachów są windowane również przez prestiż i historię producentów. Klasyki od marek takich jak Guerlain są poszukiwane zarówno przez osoby, które chcą je nosić, jak i kolekcjonerów. Flakon Guerlain Djedi może osiągnąć wartość ponad 3 000 euro. Co więcej, zapotrzebowanie nie ogranicza się do segmentu luksusowego – przykładem może być Ultima II Sheer Scent od Revlon, który od 1990 roku pozostaje ulubionym zapachem matki krytyka mody FT, Alexandra Fury’ego, mimo że został wycofany z produkcji już na początku lat 2000.

Zmiany w regulacjach unijnych dotyczących składników kosmetycznych również miały wpływ na rynek – od początku lat 2000 wiele zapachów zostało przeformułowanych, często ku niezadowoleniu wiernych użytkowników. W efekcie rośnie popyt na starsze wersje tych samych perfum. Aimee Majoros, kolekcjonerka zapachów z Nowego Jorku, wspomina, że jej butelka Mitsouko Guerlain z lat 70. pachnie zupełnie inaczej – i lepiej – niż obecna wersja. „Najlepszy zapach, jaki kiedykolwiek poczułam, to próbka L’Air du Temps od Nina Ricci z lat 60.” – dodaje. W społeczności miłośników perfum frustracja związana z reformulacjami jest zjawiskiem powszechnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. kwiecień 2025 00:52