StoryEditor
Rynek i trendy
28.02.2025 10:32

Większość Polaków nie chce już powrotu handlu we wszystkie niedziele [RAPORT]

Za przywróceniem handlu we wszystkie niedziele opowiadają się przede wszystkim osoby w wieku 18-24 lat (wśród nich – 53,7 proc.).  / mat.prasowe

Obecnie tylko 41,5 proc. Polaków opowiada się za przywróceniem handlu we wszystkie niedziele, tak jak to miało miejsce przed 1 marca 2018 roku. Przeciwnych jest 47 proc., a 11,5 proc. nie potrafi się w tej kwestii określić. Najwięcej zwolenników przywrócenia handlu w niedziele jest w grupie wiekowej 18-24 lat.

Pod koniec września 2024 roku zwolenników przywrócenia handlu we wszystkie niedziele było 52,6 proc., oponentów – 38,9 proc., a niezdecydowanych – 8,5 proc.

Widać wyraźnie, że entuzjazm wśród osób chcących zmiany sukcesywnie opada. Zarówno przed rokiem, jak i kilka miesięcy temu osoby takie były w przewadze, ale obecnie przeważają przeciwnicy –  wynika z cyklicznego raportu UCE Research i Shopfully (do niedawna Offerista Group).

Handel w każdą niedzielę interesuje przede wszystkim mieszkańców największych miast, zarabiających 7-8,9 tys. zł netto miesięcznie. Z kolei nie chcą jego powrotu głównie konsumenci z najmniejszych miejscowości, uzyskujący 1-2,9 tys. zł na rękę.

– W mojej ocenie, Polacy w dużej części przyzwyczaili się do obostrzeń. Do tego społeczeństwo jest już dość zmęczone mówieniem o zakazie handlu w niedziele, szczególnie w kontekście jego przywrócenia. Od dłuższego czasu nic się w tym temacie nie dzieje. Politycy co prawda co jakiś czas wracają do tematu, ale wciąż brakuje konkretów – komentuje Robert Biegaj, współautor raportu z Shopfully.

Według autorów raportu, największe szanse na uchylenie tego zakazu były zaraz po wyborach w 2023 roku. 

Uważam, że czym dłużej ten zakaz funkcjonuje, tym ciężej jest rozwiązać problem. Natomiast sam fakt, że ubywa zwolenników cofnięcia zakazu też może działać na niekorzyść w całej sprawie, bo coraz mniej jest osób, dla których warto się tym zajmować. Jednak patrząc na to zupełnie obiektywnie, wciąż ok. 40 proc. społeczeństwa chce cofnięcia zakazu. I to nie jest wcale mała grupa – dodaje ekspert z Shopfully.

Analitycy z UCE Research podkreślają, że zapytali ankietowanych o przywrócenie handlu we wszystkie niedziele, a nie o sprzedaż np. w jedną czy dwie niedziele w miesiącu. 

Gdyby zapytać Polaków o dopuszczenie jednej czy dwóch niedziel handlowych w miesiącu, wówczas wyniki byłyby nieco inne, bowiem radykalna w tej kwestii część społeczeństwa mogłaby na to przystać. Jednak nie sądzę, aby to była większa grupa niż 8-10 proc. Natomiast na sam problem trzeba patrzeć nieco szerzej. Wielu pracowników sklepów w ogóle nie chce chodzić do pracy w niedziele i nic ich do tego nie przekona. I ta niechęć jest zrozumiała. Tylko problem polega na tym, że konsumentom, którzy przez cały tydzień intensywnie pracują, często brakuje dnia na zrobienie dużych zakupów – wyjaśnia Robert Biegaj.

Czytaj też: Dobrze, że sprzedawcy mogą mieć dzień wolny – tak mówią konsumenci o zakazie handlu w niedziele

Eksperci wskazują, że liczba zwolenników handlu we wszystkie niedziele systematycznie spada i ten trend na razie nie ulegnie odwróceniu. Raczej przybywać będzie przeciwników cofnięcia tego zakazu.

Analitycy z UCE Research przypominają, że przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi pojawiały się zapowiedzi dotyczące zmiany ww. przepisów. Tak też było po rozpoczęciu rządów przez obecną koalicję 15 października ub.r. 

Właśnie ta cisza powoduje, że Polacy nie bardzo wierzą już w to, że zakaz zostanie skutecznie cofnięty. Stąd też coraz sceptyczniej podchodzą do tematu. Dodatkowo mam wrażenie, że samej branży retailowej nie bardzo zależy na zmianie – zwraca uwagę Robert Biegaj.

Za przywróceniem handlu we wszystkie niedziele opowiadają się przede wszystkim osoby w wieku 18-24 lat (wśród nich – 53,7 proc.). 

Młodzi ludzie z reguły nie lubią żadnych ograniczeń i zakazów, więc naturalnie są zwolennikami cofnięcia tego typu obostrzeń. Szczególnie widać to po osobach, które mają dochody powyżej średniej krajowej i są z dużych miast. Im to zwyczajnie nie pasuje. Z kolei najczęściej przeciwnikami cofnięcia zakazu są głównie osoby powyżej 55. roku życia, ponieważ przeważnie ta grupa społeczna na co dzień ma więcej czasu na zakupy i wcale nie musi chodzić do sklepów w niedziele. Koresponduje to też z wielkością miejsca zamieszkania i zarobkami. Im mniejsza miejscowość i niższe dochody, tym bardziej rośnie niechęć do cofnięcia ww. zakazu – podsumowują eksperci.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
17.09.2025 16:34
Mintel: „Comfort capital” nowym trendem w branży beauty i personal care
Pumpkin spice doskonale wpisuje się w trend „comfort capital”.DALL-E

W czasach nasilonego niepokoju na rynku pojawiło się pojęcie „comfort capital”, wskazane przez analityków Mintela jako kluczowy trend w branży beauty i personal care (BPC). Oznacza ono tworzenie produktów i kampanii, które budzą poczucie komfortu, znajomości lub eskapizmu – dając konsumentom chwilowe wytchnienie od codziennego stresu. Zjawisko to wykracza poza chwilową modę, odzwierciedlając rosnącą potrzebę bezpieczeństwa emocjonalnego w niestabilnych czasach.

Według prognoz, znaczenie „comfort capital” będzie rosnąć w ciągu najbliższych 18–24 miesięcy zarówno w USA, jak i na rynkach globalnych. Nostalgia okazuje się jednym z głównych motorów tego trendu – pozwala konsumentom powracać do „dobrych, starych czasów”, co daje poczucie stabilności i ulgi emocjonalnej. Coraz więcej marek decyduje się na ponowne wprowadzanie kultowych produktów sprzed lat, które budzą pozytywne skojarzenia i emocje.

Szczególną rolę w budowaniu „comfort capital” odgrywa zapach, który ma unikalną zdolność wywoływania wspomnień i emocji. Produkty inspirowane znanymi aromatami – związanymi z jedzeniem, rodzinnymi sytuacjami czy dziedzictwem kulturowym – trafiają bezpośrednio w potrzeby konsumentów poszukujących zakorzenienia i bliskości. Dla marek oznacza to możliwość opowiadania historii poprzez zmysły i budowania głębszych więzi z odbiorcami.

Na znaczeniu zyskuje również design opakowań, który może przywoływać znajome kształty lub nadawać im kreatywną, czasem surrealistyczną formę. W ten sposób produkty nie tylko dostarczają funkcjonalnych korzyści, ale także inspirują, wywołują radość i przenoszą konsumentów w świat eskapizmu. „Comfort capital” podkreśla rosnącą wartość stabilności i poczucia przynależności – a dla marek staje się sygnałem, by łączyć innowacyjność z empatią i emocjonalnym podejściem na każdym etapie kontaktu z klientem.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
17.09.2025 13:12
Sierpniowy koszyk zakupowy: żele pod prysznic zdrożały bardziej niż kawa
W sierpniu w ujęciu miesiąc do miesiąca najbardziej podrożał żel pod prysznic Agata Grysiak

W sierpniu ceny codziennych zakupów nieznacznie spadły – wynika z najnowszego Badania i Raportu Koszyk Zakupowy ASM SFA. Średnia wartość koszyka zakupowego w sierpniu 2025 r. była niższa niż przed miesiącem o blisko 2 zł (0,62 proc.). Dodatkowo, w 9 na 13 sieci objętych analizą, ceny badanych produktów również były niższe niż miesiąc temu. W ujęciu miesiąc do miesiąca najbardziej podrożał żel pod prysznic (7,91 proc.) i kawa (6,93 proc.).

Według ostatecznych danych GUS ceny towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu 2025 w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 2,9 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca pozostały na niezmienionym poziomie.

Ceny lekko w dół. Koszyk zakupowy tańszy o blisko 2 zł

Z danych zebranych przez ASM SFA wynika, że w sierpniu br. średnia cena koszyka zakupowego zawierającego najpopularniejsze artykuły codziennego użytku spadła o 1,98 zł, czyli 0,62 proc. i wyniosła 317,60 zł. Spadek cen odnotowano w dziewięciu sieciach, a w pozostałych czterech ceny badanych produktów były wyższe niż w lipcu br. Największy spadek średniej ceny koszyka zakupowego miał miejsce w sieci E.Leclerc (4,35 proc.), natomiast największy wzrost w sklepach POLOmarket (5,14 proc.). Podobnie jak przed miesiącem w 2 na 13 sieci objętych badaniem średnie ceny koszyków wyniosły mniej niż 300 zł.

Sierpniowy spadek średniej wartości koszyka zakupowego o niespełna 2 zł wpisuje się w obserwowaną w ostatnich miesiącach stabilizację cen. Dane GUS pokazują, że inflacja w ujęciu rocznym wyniosła 2,9 proc., co oznacza, że dynamika wzrostu cen wyhamowała i pozostaje stosunkowo niska w porównaniu z latami 2022–2023. To właśnie ta stabilizacja na poziomie makroekonomicznym przekłada się na wyraźniejsze uspokojenie cen w handlu detalicznym. Dane ASM SFA pokazują, że wciąż obserwujemy duże wahania cen poszczególnych produktów, a różnice w niektórych kategoriach pozostają znaczące. Wybór odpowiedniej sieci handlowej ma realne znaczenie dla domowych budżetów – szczególnie w sytuacji, gdy wielu Polaków odczuwa rosnące koszty utrzymania, jak np. czynsze czy opłaty za usługi. Widać też, że formaty Cash & Carry i sieci hybrydowe oferują korzystniejsze ceny, podczas gdy zakupy w dark store’ach pozostają najdroższą opcją – komentuje Kamil Kruk, Client Service & Analysis Director ASM SFA.

Pomidory tanieją, żel pod prysznic i kawa w górę

Badanie ASM SFA wykazało, że w sierpniu br. wśród 15 produktów o największym znaczeniu dla konsumentów, czyli o najwyższym wskaźniku indeksu mocy, najbardziej w ujęciu miesiąc do miesiąca podrożał żel pod prysznic (7,91 proc.) i kawa (6,93 proc.). Natomiast największa obniżka dotyczyła pomidorów (21,88 proc.).

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. wrzesień 2025 10:59