StoryEditor
Rynek i trendy
16.05.2023 00:00

Zapachy gourmand – trend, który od 30 lat ma się doskonale

Perfumy gourmand są niezwykle intrygującym i niepowtarzalnym rodzajem zapachów, które odnoszą się do aromatów pochodzących z kuchni i inspirujących słodkich przysmaków. Są to kompozycje perfum, które pobudzają zmysły i przypominają nam o smakowitych doznaniach.

Perfumy gourmand są jednym z najbardziej fascynujących i wyjątkowych rodzajów zapachów, które odnoszą się do nut jadalnych – najczęściej smakowitych aromatów, inspirowanych słodkimi, kulinarnymi przysmakami. Są to kompozycje perfum, które wywołują skojarzenia z deserami, słodyczami i innymi smakowitymi elementami, tworząc wrażenie zapachowego festiwalu dla zmysłów.

Chociaż większość perfum gourmand jest słodka, istnieją perfumy, które oferują bardziej pikantne doznania. Na przykład Demeter, znane również jako Library of Fragrance, stworzyło kilka zapachów inspirowanych nutami potraw i składników wytrawnych, takich jak BBQ, Beetroot, Celery, Chipotle Pepper, Fiery Curry, Lobster, Rye Bread, Stringbean, Sushi i Pizza. Nuty gourmand wypełniają główną strukturę kompozycji, z innymi nutami dopasowanymi jako dekoracja, takimi jak orientalne lub szyprowe.

Perfumy gourmand  – co to znaczy?

Według Francois Demachy‘ego, twórcy perfum-kreatora Christiana Diora i nosa stojącego za jego najnowszymi zapachami, definicja zapachu gourmand to „zapachy pochodzące od słodkich, jadalnych rzeczy”, „nuty czerwonych owoców, a także coś w rodzaju karmelu, waty cukrowej” lub nawet lukrecja. Nuty smakowe mogą czasem mieć niewyszukaną stronę, więc musieliśmy znaleźć sposób na połączenie tych nut które są ciężkie, ale ważne w dzisiejszych czasach przy tworzeniu perfum – mówi Demachy.

 

Pepe Jeans Celebrate for Her (nuty popcornu, kasztana jadalnego, kawioru, whiskey i wanilli)

Zaczęło się od Angel by Mugler

Termin „gourmand” pochodzi z języka francuskiego i oznacza „smakosz” lub „miłośnik dobrej kuchni". Ta rodzina zapachów zyskała sławę na początku lat 90., kiedy perfumiarze eksperymentowali z nowymi nutami orientalnymi. W 1992 roku wypuszczono pierwszy nowoczesny zapach gourmand, słynny Angel by Mugler, który doczekał się już wyjątkowej na skalę branży liczby flankerów. Z nutami fasoli tonka, wanilii, czekolady, karmelu, waty cukrowej, miodu i długą listą nut owocowych, ten kultowy klasyk jest uosobieniem gourmand i sprawił, że ta klasa zapachów jest obowiązkowa w większości kolekcji. Niektórzy twierdzą jednak, że w 1925 roku Shalimar, pod mieniącym się welonem bergamotki, odważył się użyć etylowaniliny do tego stopnia, że stał się pierwszym prawdziwym zapachem gourmand, co skłoniło Ernesta Beaux (rosyjsko-francuski perfumiarz, twórca Chanel no 5)  do stwierdzenia, że przy takiej tonie wanilii byłbym tylko w stanie zrobić crème brûlée.

Tym, co zgorszyło ludzi w momencie premiery Angel, była nie tyle jego słodycz, ile proporcje, jakie nagle przybrały, ponieważ po raz pierwszy w historii perfum, gourmand nie był już aspektem, ale tematem przewodnim, leitmotivem samym w sobie. Niektórzy zapachem Muglera gardzili, ale niespodziewany sukces Angel zapoczątkował falę kompozycji gourmand, która rozlała się po całym przemyśle perfumeryjnym i trzyma się na szczytach popularności do dziś. Od tego czasu prawie każda marka perfumeryjna na rynku wypuściła zapach gourmand – Lolita Lempicka w 1997 r., Hypnotic Poison Diora w 1998 r., La Vie Est Belle Lancome w 2012 r., Black Opium Yves Saint Laurent w 2014 r. i wiele, wiele innych.

Gourmand – słodkie wspomnienia z dzieciństwa

Gdyby 50 czy 60 lat temu mistrz perfumeryjny wymienił perfumiarzom te aromaty jako odskocznię do komponowania, giganci branży i decydenci śmialiby się z niego. A jednak urok zapachów gourmand pozostał w zbiorowych gustach, podkreślając tak niezwykłe nuty perfum, jak czekolada, kawa, babeczki, whisky, migdały i marcepan, a nawet wata cukrowa. Kompozycje takie jak Aquolina Pink Sugar, Guerlain La Petite Robe Noire Intense, Britney Spears Rainbow Fantasy, Oriflame Love Potion czy Vera Wang Pink Princess i niezliczona liczba innych wciąż mają swoich oddanych fanów, którzy się w nich zanurzają z zapałem sięgającego po karton cukierków.

 

Harvest Mouse Zoologist Perfumes (nuty piwa, wanilli i goździka)

Perfumy gourmand mają zdolność do wywoływania emocji i wspomnień związanych z jedzeniem i przyjemnościami kulinarnymi. Wiele osób uważa je za niezwykle atrakcyjne i kuszące, ponieważ przypominają im ulubione smaki i zapachy z dzieciństwa lub specjalne chwile spędzone przy stole. Są one idealne dla osób, które kochają słodkie, eleganckie i intensywne zapachy, które wyróżniają się w tłumie i pozostawiają niezapomniane wrażenie.

Gourmand – damskie, męskie lub unisex

Kompozycje gourmand mają szerokie zastosowanie zarówno w perfumach damskich, jak i męskich. W przypadku perfum męskich, gourmand jest często wykorzystywany w bardziej subtelny sposób, dodając nuty słodyczy i kremowości do innych zmysłowych składników. Kawa, czekolada, przyprawy i drewniane akordy mogą być obecne w perfumach męskich, dodając im unikalnego charakteru i elegancji. Perfumy gourmand dla mężczyzn są często bardziej zmysłowe i intensywne.

Perfumy gourmand mogą być damskie, męskie lub unisex – wszystko zależy od użytkownika. Zazwyczaj słodszy profil nut może wywoływać skojarzenia z bardziej kobiecymi zapachami, ale dobrze zbudowane perfumy gourmand mogą być noszone przez każdego, zwłaszcza jeśli ich nuty środkowe lub bazowe zawierają elementy dymne lub drzewne. Bursztyn, często łączony z nutami gourmand, jest zdecydowanie unisex, a wykwintny zapach wanilii będzie miał głębię i pikantność, które przypadną do gustu wszystkim miłośnikom tego składnika.

 

Eau de Cuisine Hilde Soliani (nuty sera, ryby, anyżku i kasztana jadalnego)

Oto kilka najczęściej występujących w perfumach gourmand nut:

  1. Wanilia: Wanilia jest jednym z najpopularniejszych składników w perfumach gourmand. Jej ciepłe, słodkie i kremowe aromaty dodają głębi i intensywności zapachowi. Wanilia może być obecna w różnych formach, od naturalnej esencji po syntetyczne ekstrakty, tworząc nutę słodyczy, gładkości i wyrafinowania.

  2. Karmel: Karmel jest kolejną często spotykaną nutą w perfumach gourmand. Jego zapach jest słodki, kremowy i delikatnie palony. Karmel dodaje perfumom ciepła, przyjemności i apetyczności, przypominając smak karmelizowanego cukru.

  3. Czekolada: Czekolada to inny ulubiony składnik perfum gourmand. Jej zapach jest słodki, intensywny i kuszący. Nuty czekolady mogą mieć różne odcienie, od mlecznej czekolady po gorzką czekoladę, tworząc wrażenie luksusowej słodyczy.

  4. Migdały: Nuty migdałowe są często obecne w perfumach gourmand, dodając im subtelnej słodyczy i delikatnego orzechowego charakteru. Migdały mogą mieć zarówno słodki, jak i gorzki aromat, co przyczynia się do złożoności kompozycji.

  5. Kawa: Nuty kawowe są popularne zarówno w perfumach damskich, jak i męskich. Zapach świeżo parzonej kawy dodaje perfumom energii, dynamiki i przyjemnego pobudzenia. Nuty kawy mogą mieć zarówno aromat czarnej kawy, jak i kremowego latte.

  6. Owoce: W perfumach gourmand często pojawiają się nuty owocowe, takie jak truskawki, maliny, jagody, gruszki czy brzoskwinie. Dodają one świeżości, słodyczy i soczystości do kompozycji, tworząc przyjemne i kuszące wrażenie.

  7. Mleko i śmietanka: Nuty mleczne i śmietankowe są często wykorzystywane w perfumach gourmand, dodając im kremowości, gładkości i delikatnej słodyczy. Te nuty przypominają zapach świeżego mleka, lodów czy deserów na bazie śmietany.

  8. Przyprawy: Niektóre perfumy gourmand zawierają również nuty przypraw, takie jak cynamon, imbir, goździki czy wanilia bourbon. Dodają one pikanterii bez zmiany słodkiej natury zapachu.

 

Stringbean Demeter Fragrance (nuta fasoli szparagowej)

 

Gourmand i semi-gourmand

Istnieje jednak rozróżnienie na zapachy gourmand i semi-gourmand. Nie o każdym zapachu zawierającym wanilię, czekoladę czy miód można powiedzieć, że jest „gourmand”. Raczej to, że zapach jest gourmand, zależy od stopnia, w jakim ten zapach pachnie jak artykuł spożywczy. Niektóre perfumy można nazwać semi-gourmandowymi”, co oznacza, że zawierają nuty smakowe, ale nie stają się zbyt “jadalne” w swoim generalnym odbiorze. Zapachy takie jak Naxos Xerjoffa (miód), Coromandel Chanel (biała czekolada), Cafe Rose Toma Forda (kawa) i Fève Délicieuse Christiana Diora (wanilia, wiśnia, pralina, karmel, mleko) należą do tej kategorii.

Mistrzowie perfumiarstwa odtworzyli niejako nasze nałogi na nowo, smak cukru przywołujący zapach cukru i odwrotnie, sprawiając, że osoby noszące zapachy gourmand w pewnym sensie mówią “jestem słodki/słodka”. To zjawisko dobrze podsumowuje zdanie z Orange is the New Black: Lubię posmarować sobie skórę za uszami olejkiem migdałowym. Pachnę po tym jak ciastko.

Czytaj także: Luksusowy dom handlowy Harrods wprowadza własną linię zapachów

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Ciało
14.03.2025 12:15
“Album Piękna” – wspólna inicjatywa Dove i Rossmanna, wspierająca naturalne piękno
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie / fot. Marzena Szulc
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie / fot. Marzena Szulc
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie / fot. Marzena Szulc
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie / fot. Marzena Szulc
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie
Album Piękna - inicjatywa Dove i Rossmann, wystawa w Warszawie
Gallery

Marka Dove oraz sieć Rossmann połączyły siły, tworząc wyjątkowe kompendium naturalnego, prawdziwego piękna – Album Piękna. W ramach tej inicjatywy powstała wyjątkowa, poruszająca kolekcja zdjęć, wykonanych przez Zuzę Krajewską. Fotografie zostały wzbogacone historiami kobiet, opisanymi przez Justynę Kopińską.

Bohaterkami zdjęć (i historii) są “zwykłe kobiety” – takie jak nasze koleżanki, siostry, ciocie czy babcie. Unikatowy zbiór został zamknięty w albumie, łącząc misje obu marek – chęć towarzyszenia kobietom na co dzień w ich drodze do czułości i docenienia samych siebie.

Kobieta taka jak Ty

Album Piękna to wyjątkowy, artystyczny projekt Dove i Rossmann, którego celem jest promowanie prawdziwego piękna oraz wsparcie kobiet w pokochaniu siebie, skupieniu się na relacji ze sobą i swoim ciałem. Dlatego do akcji zaproszono wszystkie kobiety, niezależnie od tego w jakim są wieku, jaki rozmiar ubrań noszą, jaki mają rodzaj włosów czy kolor skóry. 

W ten sposób powstała unikalna kolekcja zawierająca portrety zwykłych-niezwykłych kobiet uchwyconych na zdjęciach znanej fotografki Zuzy Krajewskiej oraz w wywiadach licznie nagradzanej dziennikarki i reportażystki, Justyny Kopińskiej

Laureatki zostały wybrane spośród tysięcy zgłoszeń, dokonanych za pośrednictwem aplikacji Rossmann.pl. Album Piękna, wpisujący się w misję Dove i Rossmanna, to projekt inaugurujący współpracę obu marek w trosce o prawdziwe piękno.

Galeria prawdziwego piękna

W wyniku realizacji projektu powstała wyjątkowa, wirtualna galeria dostępna na stronie www.albumpiekna.pl

Wernisaż z udziałem autorek albumu i kilku jego bohaterek miał miejsce w Warszawie 12 marca. Plenerową wystawę Albumu Piękna będzie można oglądać też jeszcze do końca marca w łódzkiej Manufakturze.

Czytaj też: Sara James twarzą najnowszej kampanii Rossmanna o samoakceptacji

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
14.03.2025 10:47
Nasza misja: zabezpieczanie interesów przedsiębiorców sektora kosmetycznego
Na zdjęciu od lewej: Dorota Rejman, Ewa Starzyk, Aleksandra Lau-Wyzińska - Polski Związek Przemysłu Kosmetycznegofot. Marcin Kontraktewicz

O planach i celach Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego na 2025 rok oraz "regulacyjnym tsunami" z zespołem związku: Dorotą Rejman, Ewą Starzyk i Aleksandrą Lau-Wyzińską rozmawiała Marzena Szulc.

Dużo dzieje się w branży już od początku roku. Jakie duże wyzwania czekają Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego w tym roku?

Dorota Rejman: Wszystkich wyzwań nie możemy przewidzieć, ale na pewno będzie działo się w regulacjach dotyczących składników, szczególnie w związku z etanolem, z talkiem czy w grupie substancji zapachowych, jak np. heliotropina. Te składniki są aktualnie zagrożone zakazem stosowania w kosmetykach, co wynika z propozycji klasyfikacji tych składników jako składniki CMR (substancje rakotwórcze, mutagenne lub działające szkodliwie na rozrodczość).

Jeżeli chodzi o etanol, będziemy jako związek kontynuować obrany już kurs, zależy nam na pokazaniu skutków związanych z potencjalnym zakazem stosowania etanolu w kosmetykach, czyli pewnego rodzaju absurdu – taka może być kaskada zdarzeń w wyniku mechanizmu zapisanego w prawie kosmetycznym. 

Istnieje duże ryzyko, że w wyniku klasyfikacji CMR i regulacji chemicznych etanol zostanie zakazany do stosowania w kosmetykach, ale jednocześnie będzie mógł być dalej stosowany jako produkt spożywczy, bo nie będzie zakazany w produktach np. do picia. Natomiast należy podkreślić, że główne obawy zdrowotne związane z etanolem wynikają z jego spożycia w napojach alkoholowych, a nie z jego stosowania w kosmetykach.

Ale z jakich powodów wynika ten zakaz? Dlaczego dotykać ma  akurat branży kosmetycznej?

Dorota Rejman: Na przepisy dla składników wpływają nie tylko „nasze” regulacje sektorowe (kosmetyczne), czyli rozporządzenie 1223/2009/WE, ale także regulacje okołosektorowe (chemiczne i środowiskowe). Każdego roku publikowanych jest kilka rozporządzeń zmieniających załączniki do rozporządzenia 1223/2009/WE. Zmiany w przepisach prawnych dotyczących składników są skutkiem rozwoju wiedzy naukowej w dziedzinie toksykologii, oceny ryzyka i rozwoju technologicznego. Natomiast przepisy chemiczne (rozporządzenia REACH i CLP) jak wspomniałam wyżej, również wpływają na zakres stosowania niektórych substancji w produktach kosmetycznych. 

Klasyfikacja zharmonizowana CMR substancji (w ramach CLP) stanowi najczęstszy przypadek w kontekście regulacji okołosektorowych, który bezpośrednio przekłada się na konsekwencje w branży kosmetycznej, co wynika z art. 15 rozporządzenia 1223/2009/WE. Przykładem substancji dla której toczy się aktualnie proces w ramach przepisów chemicznych jest właśnie etanol. Kwestia klasyfikacji etanolu powraca co jakiś czas, to nie jest pierwszy rozdział tej historii. Oficjalna intencja, dotycząca klasyfikacji etanolu jako substancji CMR, pojawiła się w 2020 roku, czyli 5 lat temu, kiedy to Grecja zgłosiła do ECHA (Europejska Agencja Chemikaliów) propozycję zharmonizowanej klasyfikacji etanolu zgodnie z rozporządzeniem 1272/2008/WE (CLP) jako substancji szkodliwie działającej na rozrodczość. Jednocześnie etanol znajduje się obecnie w procesie ponownej oceny jako substancja czynna biobójcza.

Etanol jest bardzo szeroko stosowany w wielu kategoriach kosmetyków. Bez niego nie ma perfumerii. I nie ma dla etanolu żadnego zamiennika. To jest największy problem. Etanol jest również jednym z najbardziej bezpiecznych środków biobójczych, który nie powoduje oporności mikroorganizmów, która jest ogromnym wyzwaniem dla przemysłu i służby zdrowia.

Nadal ciężko mi zrozumieć, dlaczego alkohol etylowy ma być uznany za szkodliwy tylko w kosmetykach, a w produktach spożywczych już nie. Można to jakoś uzasadnić?

Ewa Starzyk: To są bardzo ważne pytania w całej tej sytuacji. I dlatego bijemy na alarm. W branży spożywczej nie ma automatycznego zakazu stosowania substancji klasyfikowanych jako CMR. Branża kosmetyczna jest jedyną, dla której klasyfikacja etanolu jako CMR spowoduje jego automatyczny zakaz stosowania. Wynika to z art. 15 rozporządzenia 1223/2009/WE. Teoretycznie możliwe jest odstępstwo od tego zakazu, związane jest ze spełnieniem określonych warunków. Jednak dla substancji należącej do klas 1A lub 1B CMR (istnieje duże ryzyko, że taką klasyfikację najprawdopodobniej otrzymałby etanol) jeszcze nigdy nie zostało przyznane, odkąd obowiązuje rozporządzenie kosmetyczne 1223/2009/WE.

Tymczasem etanol ma bardzo niski potencjał wchłaniania przez skórę. Badania pokazują, że mniej niż 1 proc. zastosowanego etanolu jest wchłaniane przez skórę, a większość wyparowuje w ciągu kilku sekund z jej powierzchni. Produkty kosmetyczne są bardzo restrykcyjnie oceniane pod kątem bezpieczeństwa stosowania przez konsumenta jeszcze przed wprowadzeniem ich na rynek. Zresztą jeszcze przed procesem oceny bezpieczeństwa produktu kosmetycznego receptura zawierająca alkohol etylowy jest tak projektowana, aby uwzględniała jego właściwości oraz szereg innych elementów. Główne zagrożenie wynika ze spożycia etanolu, ale w branży spożywczej żaden taki zakaz nie obowiązuje. To jeden z największych paradoksów regulacyjnych, lub wręcz absurdów...

W dodatku to są bardzo podstawowe składniki, prawda? Etanol, talk…

Ewa Starzyk: Cały czas rozmawiamy o składnikach kosmetycznych, które są bezpiecznie stosowane w określonych formułach, przebadane, a kosmetyki je zawierające są pozytywnie ocenione przez safety assessorów. Reformulacja, szczególnie takich kluczowych składników kosmetyku, jest czasochłonna i wymagająca, a wyzwaniem jest także brak odpowiednich zamienników.

Zmiany wynikające z dostosowania receptur do zmian prawa w zakresie składników konsumuje nawet 50 proc. czasu pracy – firmy muszą stale analizować, co za chwilę wypadnie z portfolio składnikowego, i jak dalej produkować ten sam krem, który powinien tak samo pachnieć czy mieć takie same właściwości aplikacyjne, ale w ramach innego składu. I muszą to robić z dużym wyprzedzeniem, bo potem byłyby zmuszone wycofywać z rynku legalnie wprowadzone produkty – terminy dostosowania do nowych wymogów obejmują produkty już obecne na półkach sklepowych (dostępne na rynku) i są one często tak krótkie, że produkty nie zdążą się wyprzedać. A przecież mówimy o składnikach stosowanych bezpiecznie od dekad.

Firmom dokłada się pracy związanej z reformulacją produktów i na to przeznaczane są zasoby finansowe, kadrowe, a mogłyby one zostać przeznaczone na prace związane z innowacjami.

Składniki to ważny, ale z pewnością nie jedyny obszar, który znajduje się na Państwa agendzie. Gdzie jeszcze, poza składnikami, związek podejmuje działania dla branży kosmetycznej?

Dorota Rejman: Przykładem naszego modelowego działania jest dyrektywa ws. oczyszczania ścieków komunalnych (UWWTD). Posiadamy rzetelne dane, które przedstawialiśmy jako branża w trakcie procesu regulacyjnego, przed publikacją dyrektywy. Ewidentnie ten projekt doregulowuje niesprawiedliwie dwie branże: farmaceutyczną i kosmetyczną, które mają płacić za oczyszczanie ścieków z wszystkich mikrozanieczyszczeń w ramach systemu ROP (Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta), ale także tych niepochodzących z sektora kosmetycznego i farmaceutycznego. Weźmy np. kofeinę, czyli kawę. Ta w ściekach pochodzi głównie z napojów. Branża kosmetyczna stosuje kofeinę jako składnik w bardzo niewielkich stężeniach, np. 0,5 proc. w balsamach do ciała czy peelingach. Ale to branża kosmetyczna będzie płaciła za emisję kofeiny, która jest wylewana do zlewu, z naszych filiżanek i która nie metabolizuje się w naszych organizmach. Dwa sektory będą pokrywały koszty usuwania mikrozanieczyszczeń generowanych przez różne produkty, a przecież branż zanieczyszczających jest więcej, nie jest to tylko sektor kosmetyczny i farmaceutyczny.

Dyrektywa UWWTD niestety została tak zaprojektowana, że nie odpowiada na podstawową zasadę, „zanieczyszczający płaci”. W tym przypadku w naszej ocenie zaszła jakaś niespotykana nieuważność w projektowaniu prawa i dość duża oporność na jego korektę jeszcze przed publikacją. W naszej ocenie istnieje konieczność niezwłocznej nowelizacji dyrektywy.

Dlaczego to branża kosmetyczna stała się takim chłopcem do bicia?

Aleksandra Lau-Wyzińska: Wydaje się, że najważniejszym powodem jest to, że przy produkcji kosmetyków łatwo zidentyfikować, co i gdzie jest dodawane. W branży kosmetycznej wszystko musi być zgodne z restrykcyjnymi regulacjami, przebadane, zrozumiale opisane i oznaczone.

Każde laboratorium, każdy z producentów co do miligrama czy cząsteczki wykaże, co i w jakiej ilości zostało w danym kosmetyku użyte…

Aleksandra Lau-Wyzińska: Tak. Mamy w Europie bardzo restrykcyjny i szczegółowy system oceny bezpieczeństwa kosmetyku: najpierw surowców, potem gotowego produktu, kombinacji różnych surowców. Tym zajmują się safety assessorzy, którzy bazując na swojej wiedzy i doświadczeniu oceniają bezpieczeństwo produktu kosmetycznego, biorąc pod uwagę każdy składnik obecny w recepturze i zanieczyszczenie tego składnika. To jest analizowane naprawdę na głębokim poziomie szczegółowości. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę – i to jest jedna z przyczyn powszechnej „chemofobii”.

Obserwujemy, że dużo niedobrego robi niewiedza konsumentów na temat chemii, która stanowi przecież część naszego życia, a także toksykologii. Staramy się tłumaczyć – sami i za pośrednictwem naszych firm członkowskich – że czytanie składów kosmetyków tylko pozornie jest proste. Kosmetyki to skomplikowane chemiczne mieszaniny.

Kosmetyki to także opakowania. 22 stycznia br. zostało opublikowane unijne rozporządzenie w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych, tj. PPWR. Jak ono wpłynie na branżę kosmetyczną? Czy wraz z obowiązywaniem PPWR pojawi się wiele nowych problemów do rozwiązania?

Ewa Starzyk: Zawsze informujemy i uprzedzamy firmy z maksymalnym wyprzedzeniem, jakie konsekwencje będą miały poszczególne regulacje. Projekt rozporządzenia – zdanie po zdaniu – analizowaliśmy z grupami roboczymi związku już wiele miesięcy temu, w trakcie procesu legislacyjnego, w którym braliśmy aktywny udział.

PPWR stawia wyzwania przed branżą kosmetyczną. Są w nim np. wymagania pełnej recyklowalności opakowań, minimalizacji opakowań, użycia recyklatu w opakowaniach czy ponownego użycia opakowań transportowych. Ale! Diabeł tkwi w szczegółach, więc w 2025 i w kolejnych latach będziemy pracować, wraz z firmami członkowskimi – nad regulacjami, które te szczegóły wskażą.

Czyli opakowanie szminki może być zrobione z przetworzonego plastiku?

Ewa Starzyk: Jeśli ten plastik będzie bezpieczny – to oczywiście może! Ale na razie jest to duże wyzwanie, bo wysokiej jakości recyklatu jest na rynku niewiele, a ponadto – jest on droższy, niż surowiec pierwotny. Pozostaje także wyzwanie, na ile konsumenci zaakceptują zrównoważone opakowania, które nie są tak piękne i efektowne, jak te konwencjonalne. Wyzwaniem dla zamknięcia obiegu opakowań kosmetyków jest też proces recyklingu takich małych opakowań, jak właśnie od szminek.

Co oprócz opakowań reguluje Unia Europejska w Zielonym Ładzie, co dotyczy branży kosmetycznej?

Ewa Starzyk: Zielony Ład zmieni praktycznie każdy aspekt funkcjonowania branży kosmetycznej. Poza opakowaniami, ściekami, są tam także regulacje dotyczące deklaracji środowiskowych, wyznaczania śladu węglowego. Jest zakaz wylesiania, który wiąże się z ogromnym obciążeniem administracyjnym, jest raportowanie niesprzedanych produktów, a docelowo także wyznaczanie śladu środowiskowego, cyfrowy paszport produktu (który będzie się wiązał z ogromną ilością informacji) i możliwe wymogi ekoprojektowania. Są też wymogi zrównoważonego rozwoju, w tym raportowania ESG, choć to ostatnie zostanie częściowo ograniczone w ramach tzw. Omnibusa.

A co z rozporządzeniem kosmetycznym 1223/2009/WE – czy dla tego podstawowego aktu regulacyjnego branży kosmetycznej także przewidziane są zmiany?

Dorota Rejman: Komisja Europejska podjęła decyzję, aby przeprowadzić analizę i ocenę (tzw. Fitness check) czy obecne przepisy funkcjonują zgodnie z ich zamierzeniem. 21 lutego br. ogłosiła tzw. Call for evidence (zaproszenie do zgłaszania uwag do 21 marca br.), które jest pierwszym etapem prac nad oceną funkcjonowania rozporządzenia 1223/2009/WE (CPR), w tym czy spełnia ono swoje cele i założenia, również w kontekście transformacji ekologicznej i cyfrowej oraz w świetle potrzeby konkurencyjności biznesu w UE. Kolejnym etapem prac będą konsultacje publiczne, które potrwają 12 tygodni.

Jakie będą tego konsekwencje i co może wyniknąć po konsultacjach?

Ewa Starzyk: Scenariusze mogą być rozmaite. Natomiast samo podejście tzn. przeprowadzenie analizy i oceny wydaje się słuszne. Komisja prawdopodobnie opublikuje końcowe sprawozdanie z oceny CPR w pierwszym kwartale 2026 r., w sprawozdaniu zostanie stwierdzone czy konieczna jest rewizja rozporządzenia 1223/2009/WE i w jakim zakresie. Związek będzie uczestniczył w pracach nad oceną CPR na każdym etapie, tak aby jak najlepiej zabezpieczyć interesy przedsiębiorców sektora kosmetycznego. Równolegle dzieje się tyle rzeczy, które na różnych poziomach dotyczą funkcjonowania firm, że naprawdę małe lub średnie przedsiębiorstwa, takie, które mają niewielkie kilkunastoosobowe zespoły, są skupione cały czas na pracy regulacyjnej. Nie mają miejsca na myślenie o nowych, innowacyjnych produktach, nie mają na to zasobów ludzkich.

Ciężko myśleć o innowacyjności, kiedy trwa walka firmy o utrzymanie się na powierzchni, żeby jakkolwiek funkcjonować…

Aleksandra Lau-Wyzińska: Byliśmy w kilku zakładach produkcyjnych w ciągu ostatnich miesięcy. W wielu rekrutacja jest cały czas otwarta, firmy szukają ludzi. To z jednej strony oznacza rozwój, zaś z drugiej dowodzi wzmożonej ilości pracy. Pracy regulacyjnej jest tyle, że często zespoły nie nadążają z jej obrabianiem.

Patrząc na liczbę tych wszystkich dyrektyw i regulacji, to branża nie ma łatwo?

Dorota Rejman: Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji regulacyjnej, rzeczywiście. Powtarzamy od wielu miesięcy, że mamy do czynienia z tsunami regulacyjnym, ale – jak ostatnio powiedziała jedna z członkiń naszego zarządu – to tsunami nas porwało. Mikroplastiki, ścieki, składniki, CMR-y, etanol, opakowania – lista jest długa i stale się wydłuża.

Wygląda na to, że im dłużej związek istnieje, tym więcej pojawia się spraw do rozwiązania. Chciałam zapytać o taką sprawę ogólną, żeby podsumować naszą rozmowę: jak wyglądałby polski przemysł kosmetyczny, gdyby nie związek? Czy ten przemysł w ogóle by jeszcze dziś istniał, gdyby nie wasze działania?

Aleksandra Lau-Wyzińska: Jestem przekonana, że istniałby, ale być może nie w takiej skali. Tu trzeba przypomnieć początki, bo związek powstał przecież, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, i jego celem była pomoc polskiej branży kosmetycznej w przejściu przez proces akcesji.

Jest nadal dużo rzeczy do załatwienia. Nigdy nie ograniczamy się do prostego przesyłania członkom surowych informacji o ważnych tematach. To nie wystarczy. Firmy, które nam zaufały i należą do organizacji, oczekują znacznie więcej – reprezentowania ich interesów przed instytucjami publicznymi, aktywnego działania, aby przepisy były wykonalne, a nie absurdalne.

Nie każda firma, szczególnie MŚP, jest w stanie sama śledzić czy zinterpretować przepisy, nie wszyscy mają do tego zasoby. Dlatego naszym członkom dostarczamy przetworzoną, przeanalizowaną i gotową informację z wnioskami, co z tego może wyniknąć dla nich, ich działalności. To jest serwis, który świadczymy każdego dnia: udzielanie rekomendacji, co firmy mogą zrobić, jak się przygotować na zmiany. Ale to działa w dwie strony – potrzebujemy członków, zaangażowania ze strony firm, aby wiedzieć, co realnie jest dla firm największym wyzwaniem. Bo organizacja jest tak silna, jak aktywni są jej członkowie.

Razem w różnych kwestiach jesteśmy dużo skuteczniejsi, możemy więcej wypracować, lub przekonać do większej liczby sensownych rzeczy na przykład nasze władze, które reprezentują potem przedsiębiorców w Europie. Pomagamy przedsiębiorcom funkcjonować poprzez to, że zanosimy postulaty branżowe i pokazujemy argumenty merytoryczne naszym władzom w Polsce i UE.

Spotykamy się z europarlamentarzystami, z przedstawicielami różnych departamentów Komisji Europejskiej. Policy makerzy muszą rozumieć, że Europa to nie tylko Niemcy, Włochy czy Francja. Nasz rynek kosmetyczny, i to mówią wszyscy, jest po prostu wyjątkowy. Nasza praca jest więc dość złożona, czasem spektakularna, a czasem zupełnie nie – ale myślę, że jednak skuteczna.

To ostatnie pytanie na zakończenie naszej długiej rozmowy: czego życzyć Kosmetycznym na nadchodzące miesiące?

Aleksandra Lau-Wyzińska: Siły przebicia i możliwości działania zgodnego z założonym planem. Chciałybyśmy, żeby biznes szerzej otworzył oczy, zorientował się, że jesteśmy już w Unii Europejskiej 20 lat i prawo przychodzi do nas i z Brukseli, i z Wiejskiej. Jesteśmy w obu tych sferach aktywni – we wszystkich procesach – bo inaczej rzeczy będą się działy o nas bez nas.

Jako związek chcemy być rzecznikiem wszystkich firm – małych i średnich, bo to nimi stoi przemysł kosmetyczny w Polsce, jak i tych dużych czy globalnych, dla których Polska jest ważnym hubem. Można powiedzieć, że to jest nasza misja, żeby cały przemysł był słyszany i wysłuchiwany.

Czytaj też:

Wystawa w PE: kosmetyki z Polski w sercu Europy

Dr inż. Justyna Żerańska, PZKP: Prezydencja Polski w UE nie może przesłonić nam bieżącej pracy regulacyjnej

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. marzec 2025 05:21