StoryEditor
Prawo
24.06.2025 11:06

Kosmetyki bio, eco czy natural? Zielone oznaczenia w branży beauty

Prace nad unijną Dyrektywą o Zielonych Oświadczeniach (Green Claims Directive) zostały tymczasowo wstrzymane 23 czerwca 2025 roku  / shutterstock

W ostatnich latach wzrasta znaczenie wartości ekologicznych w codziennych decyzjach zakupowych, a zwroty takie jak „eko”, „bio”, „naturalny”, „organiczny” czy „przyjazny dla środowiska” kształtują wybory konsumenckie. Jednak zanim przedsiębiorca wybierze nazwę i logo dla swojej marki, serii produktów lub konkretnych towarów i zdecyduje się na ich ochronę jako znaki towarowe, powinien uwzględnić ograniczenia prawne oraz potencjalne ryzyka wynikające z prawa własności przemysłowej, przepisów dotyczących ochrony konsumentów i zasad uczciwej konkurencji – pisze Natalia Basałaj, radca prawny w Kancelarii Hansberry Tomkiel.

W ostatnich latach można zaobserwować zmiany w świadomości kupujących kosmetyki. Coraz więcej osób – szczególnie z młodszego pokolenia – przy ich wyborze kieruje się nie tylko ceną czy jakością, ale również wpływem produktu na środowisko.

W obliczu drastycznych skutków zmian klimatycznych – od rekordowych huraganów i tsunami, przez fale upałów, po susze i powodzie – wzrasta znaczenie wartości ekologicznych w codziennych decyzjach zakupowych. Zwroty takie jak „eko”, „bio”, „naturalny”, „organiczny” czy „przyjazny dla środowiska” przyciągają uwagę i kształtują wybory konsumenckie, stając się elementem stylu życia i wyrazem osobistych przekonań.

Producenci kosmetyków, dostrzegając potencjał marketingowy tej tendencji, coraz częściej sięgają po oznaczenia kojarzące się z ekologią. Przykładem może być marka OnlyBio, rozpoznawalna m.in. dzięki prostemu logo, ale także charakterystycznej szacie graficznej - intensywnym kolorom opakowań oraz błyszczącym, srebrnym napisom na neonowym tle. Produkty tej marki są dostępne m.in. w drogeriach Rossmann. Na rynku kosmetycznym funkcjonują również inne marki kojarzone z naturą, takie jak Make Me Bio, Earth Mama, Biotique czy BIOnly Men.

Jednak zanim przedsiębiorca wybierze nazwę i logo dla swojej marki, serii produktów lub konkretnych towarów i zdecyduje się na ich ochronę jako znaki towarowe, powinien uwzględnić ograniczenia prawne oraz potencjalne ryzyka wynikające z prawa własności przemysłowej, przepisów dotyczących ochrony konsumentów i zasad uczciwej konkurencji.

Brak jednolitej definicji i regulacji „zielonych kosmetyków”

W przeciwieństwie do produktów żywnościowych, w Unii Europejskiej nie ma jednej oficjalnej definicji kosmetyków „naturalnych” czy „organicznych”, ani obowiązkowego systemu ich certyfikacji. Przedsiębiorcy mają więc sporą swobodę w wyborze nazw i oznaczeń, ale jednocześnie spoczywa na nich duża odpowiedzialność za to, co obiecują konsumentom.

Certyfikaty zamiast haseł

Z uwagi na brak jednolitych przepisów dotyczących deklaracji środowiskowych dotyczących produktów kosmetycznych, branża beauty opracowała własne standardy. Ryzyko zarzutu stosowania czynów nieuczciwej konkurencji czy niedozwolonych praktyk rynkowych ograniczają certyfikaty jakości, takie jak ECOCERT, COSMOS Organic, Fairtrade czy Green Brand, które potwierdzają zgodność produktów z określonymi kryteriami składu i produkcji, zweryfikowanymi przez niezależne jednostki.

Przykładowo, marka OnlyBio posiada certyfikaty EcoCert i Vegan Society.

Certyfikat EcoCert potwierdza, że co najmniej 95 proc. surowców użytych do produkcji kosmetyków jest naturalnych (czyli występujących w naturze, np. olej tłoczony na zimno) lub pochodzenia naturalnego (czyli przetworzonych, ale wywodzących się z natury, np. gliceryna z olejów roślinnych). Dodatkowo, minimum 5% wszystkich składników i co najmniej 50% składników roślinnych musi być certyfikowane jako organiczne.

Certyfikat Vegan Society gwarantuje, że produkt nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego, nie był testowany na zwierzętach i został wyprodukowany z poszanowaniem środowiska.

Czym są zielone znaki towarowe?

Znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które odróżnia towary danego przedsiębiorcy od towarów konkurencji. Zarejestrowany znak towarowy daje uprawnionemu wyłączne prawo do jego używania w obrocie dla określonych towarów lub usług na wskazanym terytorium. Natomiast tzw. zielone znaki towarowe to takie oznaczenia, które zawierają hasła związane ze środowiskiem (np. „eko”, „zielony”, „neutralny klimatycznie”, „organic”), czy też grafiki i symbole kojarzące się z naturą (np. liście, planetę, krajobrazy, zwierzęta czy rośliny). Mogą to być też inne elementy, które sugerują, że produkt jest ekologiczny lub powstał zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju.

Przedsiębiorcy wykorzystują takie znaki do podkreślenia proekologicznych właściwości produktów, linii kosmetycznych, a niekiedy również całej prowadzonej działalności.

W Polsce i na terenie UE znak towarowy, aby mógł być zarejestrowany:

  • nie może składać się tylko z opisowych słów – np. „naturalne kosmetyki” nie zostanie zarejestrowane, bo opisuje rodzaj produktu, a nie wyróżnia go od innych;
  • nie może wprowadzać w błąd – np. nie można sugerować, że produkt jest „eko”, jeśli nie ma odpowiednich certyfikatów;
  • musi mieć zdolność odróżniającą – czyli pozwalać klientom rozpoznać, kto jest producentem, a nie udawać certyfikat jakości.

Dla przykładu, Sąd Unii Europejskiej uznał, że oznaczenia [Natural Beauty] i [Bio Organic] zawierające w warstwie słownej wyłącznie takie elementy jak „natural” czy „bio”, w połączeniu z równie opisowymi zwrotami jak „beauty” czy „organic” (lub ich odpowiednikami, np. „organiczny” czy „naturalny”) oraz prostą grafiką, są zbyt ogólne i deskryptywne, by mogły zostać zarejestrowane jako znaki towarowe słowno-graficzne, zwłaszcza do oznaczania produktów kosmetycznych.

W innym orzeczeniu, dotyczącym znaku słownego „Biolatte”, zgłoszonego m.in. dla suplementów diety, Sąd UE stwierdził, że oznaczenie to sugeruje konkretne cechy produktu (np. „ekologiczne mleko”), przez co jest czysto opisowe i pozbawione zdolności odróżniającej, a więc nie może zostać zarejestrowane.

Natomiast Urząd Patentowy RP odmówił rejestracji m.in. oznaczeń słowno-graficznych [Naturia Organic] (Z.425296), czy [Pure]  (Z.507975).

Jednak prawo własności przemysłowej nie wymaga, żeby znak towarowy, jak utwór w prawie autorskim, posiadał szczególnie wysoki poziomu twórczego – wystarczy, że oznaczenie posiada minimalną zdolność odróżniającą przedsiębiorcę czy też jego towary lub usługi.

Zwracam uwagę, że spółce Onlybio.Life S.A. nie udało się zarejestrować słownego znaku towarowego „Only Bio” (czyli „tylko bio”). Ochroną objęto natomiast liczne znaki słowno-graficzne, oparte na prostym logo – przykładem może być unijny znak towarowy [OnlyBio]  (EUTM 016502585). Choć zapewniają one pewien poziom ochrony, warto pamiętać, że znak słowno-graficzny co do zasady daje słabszą ochronę niż znak słowny. Chroniona jest bowiem całość oznaczenia w konkretnej formie graficznej, a nie sama nazwa. W praktyce oznacza to, że właściciel znaków OnlyBio nie może zakazać konkurentom używania opisowych określeń takich jak „only” czy „bio”, a jedynie posługiwania się oznaczeniami podobnymi do jego zarejestrowanych znaków towarowych, jeśli będzie istniało ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd co do pochodzenia tych oznaczanych towarów.

Moim zdaniem przykład marki OnlyBio pokazuje, że rejestracja nazw zawierających słowa takie jak „bio” czy „eko” może być trudna. Takie określenia są uznawane za opisowe, czyli zbyt ogólne, by mogły zostać zastrzeżone na wyłączność. Dlatego tworząc nazwę lub logo z ekologicznym przesłaniem, warto być kreatywnym - dodać wymyślone słowo, ciekawe zestawienie wyrazów albo oryginalną grafikę. Im bardziej wyjątkowe oznaczenie, tym większa szansa na jego skuteczną rejestrację i ochronę przed kopiowaniem przez konkurencję.

Uwaga na greenwashing

Wspomniany greenwashing, czyli pseudoekologiczny marketing, to praktyka polegająca na tworzeniu fałszywego wrażenia dotyczącego wpływu produktu na środowisko lub jego proekologicznych zalet, co może wprowadzać konsumentów w błąd.

Aktualnie oświadczenia kosmetyczne muszą być uczciwe, jasne i wiarygodne, a w szczególności muszą być poparte odpowiednimi dowodami lub opinią ekspertów, nie mogą wprowadzać konsumenta w błąd oraz muszą być zrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy. Zakazane są też wprowadzające w błąd działania reklamowe, w tym bazujące na mylących ekologicznych stwierdzeniach.

Stosowanie greenwashingu może naruszać zbiorowe interesy konsumentów. W takim przypadku Prezes UOKiK ma prawo wszcząć postępowanie i nałożyć na przedsiębiorcę karę sięgającą do 10 proc. rocznego obrotu, i to bez konieczności wykazywania szkody. Jak UOKiK walczy z greenwashingiem?  

Zwracam uwagę, że 27 września 2026 r. wejdą w życie unijne przepisy i znacznie ograniczające stosowanie twierdzeń ekologicznych oraz wprowadzające jednolite, ogólnoeuropejskie standardy informacyjne. Wprost zabronione będą m.in. ogólne hasła typu „eko” bez poparcia dowodami naukowymi dostępnymi dla konsumentów, deklaracje oparte wyłącznie na wymogach prawnych, wprowadzające w błąd informacje o składnikach czy reklama neutralności klimatycznej oparta wyłącznie na kompensacji emisji. Polska ma czas do 27 marca 2026 r. na wdrożenie tych regulacji.

Równocześnie trwają prace nad unijną Dyrektywą o Zielonych Oświadczeniach (Green Claims Directive), która ma wprowadzić obowiązek niezależnej weryfikacji oraz ujednolicony sposób prezentowania ekologicznych deklaracji (np. na produkcie lub jego opakowaniu w formie linku czy kodu QR). Jednak 23 czerwca 2025 r. prace nad tą dyrektywą zostały tymczasowo wstrzymane. Komisja Europejska uznała, że objęcie przepisami aż 30 milionów mikrofirm w całej UE mogłoby zbyt mocno je obciążyć.

Ponownie podkreślam jednak, że przedsiębiorcy, nawet na gruncie obowiązujących obecnie przepisów, powinni liczyć się z poważnymi konsekwencjami prawnymi za greenwashing. Mogą to być m.in. odmowa rejestracji lub unieważnienie znaku towarowego, nałożenie kar finansowych przez UOKiK sięgających nawet 10% rocznego obrotu, a także roszczenia cywilne, takie jak żądanie zaniechania naruszeń, usunięcia skutków naruszenia, odszkodowanie czy zwrot bezprawnie uzyskanych korzyści. Dodatkowo przedsiębiorca może być zobowiązany do publikacji stosownego oświadczenia lub naprawienia szkody.

Podsumowanie

  • Zielone oznaczenia, w tym znaki towarowe, slogany reklamowe oraz inne symbole i oświadczenia sugerujące proekologiczność, muszą być zgodne z prawdą i nie mogą zawierać żadnych fałszywych informacji.
  • Od 2026 roku zaczną obowiązywać nowe unijne regulacje przeciwdziałające greenwashingowi, które zaostrzą wymogi dotyczące wiarygodności i weryfikowalności zielonych oznaczeń. Moim zdaniem, zwłaszcza w branży kosmetycznej i modowej, wzrośnie ryzyko sporów, zarówno z konkurentami, jak i częstszego wszczynania postępowań przez Prezesa UOKiK w związku z praktykami wprowadzającymi konsumentów w błąd.
  • Obecnie najlepszą ochroną pozostają certyfikaty wydawane przez niezależne jednostki, potwierdzające wiarygodność ekologicznych deklaracji. Zachęcam też przedsiębiorców do jak najszybszej weryfikacji, czy ich działania marketingowe spełniają nowe wymogi, aby uniknąć sporów prawnych, interwencji Prezesa UOKiK oraz problemów z uzyskaniem lub utrzymaniem ochrony znaków towarowych.

Autor: Natalia Basałaj, radca prawny, Kancelaria Hansberry Tomkiel

 

Podstawa prawna:

  • Ustawa z 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (Dz.U.2023.1540);
  • Ustawa z 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz.U.2022.1233);
  • Ustawa z 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (Dz.U.2023.544);
  • Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/1001 z 14 czerwca 2017 r. w sprawie unijnego znaku towarowego (Dz.Urz.UE L154 z 16.06.2017);
  • Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 655/2013 z 10 lipca 2013 r. określające wspólne kryteria dotyczące uzasadniania oświadczeń stosowanych w związku z produktami kosmetycznymi (Dz.Urz.UE L190 z 11.07.2013);
  • Rozporządzenie (WE) 1223/2009 Parlamentu Europejskiego i Rady z 30 listopada 2009 r. dotyczące produktów kosmetycznych (Dz.Urz.UE L342 z 22.12.2009);
  • Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/848 z 30 maja 2018 r. w sprawie produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych (Dz.Urz.UE L150 z 14.06.2018);
  • Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2024/825 z 28 lutego 2024 r. (Dz.Urz.UE L134 z 28.03.2024)
  • Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/2161 z 27 listopada 2019 r. w sprawie lepszego egzekwowania i unowocześnienia przepisów unijnych w
  • dziedzinie ochrony konsumentów (Dz.Urz.UE L328 z 18.12.2019);
  • Dyrektywa 2005/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 11 maja 2005 r. dotycząca nieuczciwych praktyk handlowych między przedsiębiorstwami a konsumentami na rynku wewnętrznym (Dz.Urz.UE L149 z 11.06.2005).
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
18.11.2025 16:03
Kosmetyczny Okrągły Stół w Senacie – branża rozpoczyna prace nad mapą rozwoju sektora
Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego

Pierwsze obrady Kosmetycznego Okrągłego Stołu w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej zgromadziły szeroką reprezentację administracji publicznej i biznesu, tworząc forum dialogu o jednym z najszybciej rosnących sektorów polskiej gospodarki. Spotkanie zorganizowane 18 listopada 2025 r. na zaproszenie Marszałkini Małgorzaty Kidawy-Błońskiej otwiera nowy etap współpracy między państwem a przedstawicielami przemysłu kosmetycznego.

Przy stole obrad zasiedli reprezentanci kluczowych resortów, w tym Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Branżę reprezentował Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego wraz z ponad dwudziestoma firmami członkowskimi. To szerokie grono, liczące przedstawicieli od start-upów po największe polskie marki, umożliwiło wypracowanie wielowymiarowej diagnozy potrzeb sektora.

W centrum dyskusji znalazły się zagadnienia o kluczowym znaczeniu dla utrzymania konkurencyjności polskich kosmetyków na rynku europejskim i globalnym. Omawiano przede wszystkim inwestycje w B+R, wzmacnianie marki „made in Poland”, bariery administracyjne i legislacyjne oraz potrzebę stałej współpracy między firmami, nauką i administracją publiczną. Jak zaznaczono, polski sektor posiada pełną infrastrukturę – od zaplecza badawczego po wysoko wykwalifikowane kadry – a jego produkty trafiają do „setek krajów na wszystkich kontynentach”.

Spotkanie stało się również okazją do podkreślenia znaczenia branży dla krajowej gospodarki. Polski rynek kosmetyczny jest obecnie piątym co do wielkości rynkiem w Unii Europejskiej, co odzwierciedla zarówno dynamikę wzrostu, jak i potencjał eksportowy przedsiębiorstw. Związek zrzesza ponad 270 podmiotów – od producentów i laboratoriów po dystrybutorów i dostawców surowców – które wspólnie tworzą jeden z najbardziej innowacyjnych sektorów krajowego przemysłu.

Uczestnicy zgodzili się, że Okrągły Stół powinien mieć charakter cykliczny, a kolejne spotkania będą służyły doprecyzowaniu propozycji legislacyjnych i poszerzeniu listy barier wymagających rozwiązania. Jak podkreślono, jest to dopiero początek długofalowego procesu prowadzącego do stworzenia kompleksowego planu działań rozwoju sektora kosmetycznego – jednego z kluczowych obszarów nowoczesnej polskiej gospodarki.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
18.11.2025 10:32
FDA uruchomił bazę raportów działań niepożądanych, spowodowanych kosmetykami
Konsumentów coraz częściej oczekują przejrzystości i informacji na temat produktów, których używają na co dzieńshutterstock

Została już uruchomiona publiczna baza raportów o działaniach niepożądanych produktów kosmetycznych – FDA Adverse Event Reporting System (FAERS). Platforma pozwala na pobieranie zestawień zgłoszeń lub całe zbiory danych dotyczących zgłoszeń przez osoby odpowiedzialne.

FDA (Food and Drug Administration) uruchomiła publiczną bazę danych raportów dotyczących działań niepożądanych produktów kosmetycznych – FDA Adverse Event Reporting System (FAERS). Platforma stanowi przełomowe narzędzie w zakresie monitorowania bezpieczeństwa kosmetyków, umożliwiając zarówno producentom, jak i konsumentom dostęp do informacji o potencjalnych problemach związanych z użytkowaniem produktów kosmetycznych.

Start platformy FAERS dla produktów kosmetycznych w Stanach Zjednoczonych

We wrześniu wystartowała nowa platforma FDA, która tworzy publiczną bazę raportów dotyczących działań niepożądanych wywołanych stosowaniem kosmetyków. Panel FDA Adverse Event Reporting System (FAERS) umożliwia zarówno wyszukiwanie informacji o zgłoszonych działaniach niepożądanych, jak i pobieranie zestawień raportów bądź całych zbiorów danych, co stanowi istotne narzędzie dla producentów, regulatorów i naukowców.

Publikowane w FAERS dane obejmują poważne działania niepożądane zgłaszane przez osoby odpowiedzialne, zgodnie wymogami ustanowionymi w ustawie o modernizacji regulacji kosmetyków MoCRA (ang. Modernization of Cosmetics Regulation Act) z 2022 r. Ustawa MoCRA jest największym rozszerzeniem uprawnień FDA w zakresie regulacji kosmetyków od czasu uchwalenia Ustawy o żywności, lekach i kosmetykach (FD&C) w 1938 roku, wprowadzając nowe obowiązki w zakresie monitorowania bezpieczeństwa produktów kosmetycznych po ich wprowadzeniu na rynek.

image

#HandsUpForEthanol – producenci w obronie etanolu

W panelu FAERS dostępne są także dobrowolne zgłoszenia przesyłane do FDA przez pracowników ochrony zdrowia, konsumentów i profesjonalistów z branży kosmetycznej. Dane w bazie są aktualizowane codziennie, co zapewnia użytkownikom dostęp do najnowszych informacji. Zgłoszenia obejmują różnorodne produkty kosmetyczne, takie jak kremy nawilżające, szampony, odżywki, farby do włosów czy produkty do tatuażu.

Użytkownicy FAERS mogą wyszukiwać i przeglądać zgłoszenia, korzystając z różnych terminów wyszukiwania, w tym nazw produktów oraz określeń rodzaju działania niepożądanego. Platforma umożliwia także filtrowanie i sortowanie wyników według kryteriów takich jak poziom ciężkości działania niepożądanego, data zgłoszenia czy rodzaj raportu. Dzięki tej kompleksowej funkcjonalności użytkownicy mogą sprawnie odnaleźć potrzebne informacje.

FAERS staje się zatem kluczowym narzędziem w kierunku transparentności branży kosmetycznej, umożliwiając producentom i konsumentom dostęp do informacji na temat bezpieczeństwa produktów.

Modernizacja strategii FDA

Uruchomienie panelu FAERS dla produktów kosmetycznych stanowi kolejny etap w strategii modernizacji FDA, która kładzie szczególny nacisk na transparentność wobec konsumentów i zapewnienie bezpieczeństwa publicznego. Jest to naturalna kontynuacja działań agencji ogłoszonych w sierpniu 2025 roku, dotyczących codziennego publikowania danych o działaniach niepożądanych.

„Amerykanie słusznie oczekują większej przejrzystości w kwestii bezpieczeństwa i nadzoru nad produktami kosmetycznymi, których używają na co dzień. Ten panel w czasie rzeczywistym to ważny krok w naszych działaniach na rzecz zwiększenia transparentności oraz umożliwienia społeczeństwu identyfikowania potencjalnych sygnałów w danych”, powiedział Komisarz FDA Marty Makary, M.D., M.P.H.

Inicjatywa ta jest dowodem na to, że FDA konsekwentnie rozwija narzędzia, zwiększając zaufanie społeczne i pokazuje jej zaangażowanie w transparentność dostępnych danych.

Ograniczenia danych z FAERS

Chociaż panel FAERS stanowi ważne narzędzie w monitorowaniu działań niepożądanych produktów kosmetycznych, nie jest wolny od ograniczeń. Przede wszystkim, zgłoszenia przesyłane do systemu nie są weryfikowane przez FDA pod kątem związku przyczynowego między produktem a wystąpieniem działania niepożądanego. Oznacza to, że nie można automatycznie uznać każdego zdarzenia za bezpośrednio spowodowane konkretnym kosmetykiem.

Dodatkowo, zgłoszenia nie zawsze zawierają wszystkie niezbędne informacje umożliwiające właściwą ocenę sytuacji. Często brakuje danych o współistniejących schorzeniach, stosowanych jednocześnie innych produktach kosmetycznych lub lekach, co utrudnia dokładną analizę i interpretację zdarzenia. Problemy te wynikają między innymi z ograniczonej dostępności danych kontaktowych oraz braku zgody lub chęci zgłaszającego do udziału w dalszym dochodzeniu.

Warto również podkreślić, że dane z FAERS nie mogą służyć jako wskaźnik ogólnego profilu bezpieczeństwa danego kosmetyku. Są to informacje o pojedynczych zdarzeniach, które mogą stanowić sygnały wstępne, ale nie powinny być traktowane jako pełna ocena ryzyka ani wyznacznik bezpieczeństwa całej populacji użytkowników danego produktu.

Mimo tych ograniczeń FAERS pozostaje cennym narzędziem do wczesnego wykrywania potencjalnych problemów i wspierania działań prewencyjnych w branży kosmetycznej, pod warunkiem, że użytkownicy danych są świadomi ich ograniczeń.

Ważny krok dla branży kosmetycznej

Uruchomienie platformy FDA Adverse Event Reporting System (FAERS) jest ważnym wydarzeniem dla branży kosmetycznej zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na całym świecie. Choć system nie jest pozbawiony ograniczeń, pozostaje niezwykle cennym narzędziem dla regulatorów, producentów oraz ekspertów zajmujących się bezpieczeństwem kosmetyków.

Ogólnodostępność danych z FAERS jest również dużym krokiem naprzód z perspektywy konsumentów, którzy coraz częściej oczekują przejrzystości i informacji na temat produktów, których używają na co dzień. Dzięki panelowi użytkownicy mogą w łatwy sposób śledzić potencjalne działania niepożądane, co zwiększa świadomość i zaufanie do branży.

Platforma z pewnością przyniesie wymierne korzyści wszystkim zainteresowanym bezpieczeństwem stosowanych produktów kosmetycznych i będzie punktem wyjściowym dla dalszego rozwoju panelu.

Aleksandra Kondrusik

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. listopad 2025 19:20