StoryEditor
Rynek i trendy
28.04.2025 13:14

Interparfums zamknęło I. kwartał 2025 wzrostem przychodów

Coach to jedna z marek perfumeryjnych z portfolio Interparfums / IG interparfums_official

Francuski koncern, specjalizujący się w perfumach, poinformował o wzroście przychodów na poziomie 8,8 proc. w pierwszym kwartale bieżącego roku. Było to dla firmy pozytywne rozpoczęcie roku, w perspektywie rysują się nowe umowy licencyjne.

Interparfums, posiadający w swoim portfolio tak popularne marki perfum jak Jimmy Choo, Montblanc, Coach, Moncler i Karl Lagerfeld, odnotował przychody w I kw. w wysokości 235,5 mln euro (dla porównania: w tym samym okresie 2024 roku było to 212,7 mln euro). 

Pozytywny wynik koncernu to głównie rezultat 40-procentowego wzrostu przychodów marki perfum Jimmy Choo, a także Lacoste (wzrost: 34 proc.).

Interparfums poinformował również wcześniej o podjęciu kroków, będących reakcją na decyzje w sprawie ceł,podjęte przez administrację USA. Więcej na ten temat w artykule: Ceny perfum w USA wzrosną o 6-7 proc. – to odpowiedź Interparfums na cła Trumpa

W lutym Interparfums poinformował o planach zwiększania przychodów w 2025 roku. Zakładany cel to 930-935 mln euro.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
30.09.2025 13:55
Kiedy “zapach świeżego prania” zamienia się w zapaszek; jak konsumenci reagują na coraz mocniej perfumowane produkty?
Chemia gospodarcza — pachnąca czy... odstręczająca wonią?Wiadomości Kosmetyczne

Na początku września internet obiegł felieton amerykańskiej dziennikarski Madison Darbyshire na temat… płynu do naczyń. Opublikowany w Bloomberg.com artykuł mówi o środkach czystości i kosmetykach, których producenci używają coraz silniejszych zapachów — oraz o reakcjach klientów na te zmiany.

Perfumowane produkty do sprzątania, mycia i odświeżania to oczywiście żadna nowość. Zapewne każdy z nas ma jakiś ulubiony płyn do płukania, do podłóg lub naczyń, który ładnie pachnie i kojarzy nam się z czystym domem. Zmysł węchu od zawsze mówi nam o tym, czy coś jest świeże, czy może zepsute lub brudne, nic więc dziwnego, że czyszcząc przestrzeń wokół siebie oczekujemy nie tylko wizualnego efektu, ale także przyjemnego zapachu. Suma tych woni tworzy mieszankę charakterystyczną dla każdego wnętrza.

Naukowcy twierdzą, że zmysł węchu łączy się u nas z ośrodkiem pamięci oraz emocjami. Sandeep Robert Datta, profesor neurobiologii w Harvard Medical School, na którego powołuje się Darbyshire, twierdzi, że zapachy potrafią przywoływać z naszej pamięci nawet odległe wspomnienia, zakorzenione w innym czasie i miejscu. Wiadomo również, że kiedy czujemy nowy zapach, mózg natychmiast wiąże z nim emocje. Producenci środków czystości wykorzystują tę wiedzę, chcąc, by ich produkty kojarzyły nam się np. z czystością, wakacjami lub świętami. 

Problem w tym, że jeśli jakiś bodziec stale nam towarzyszy, przyzwyczajamy się do niego i po pewnym czasie przestajemy go zauważać — na przykład nie czujemy zapachu swoich codziennych perfum. Dlatego wielu konsumentów skarży się, że ich pranie nie pachnie już tak świeżo, jak dawniej, a świeca zapachowa przestała wnosić odpowiedni nastrój. Korporacje starają się odpowiedzieć na te oczekiwania, tworząc coraz silniej pachnące produkty i korzystając z odkryć chemicznych, które pozwalają zapachom trwać dłużej.

Okazuje się jednak, że to rozwiązanie niekoniecznie służy klientom. Po pierwsze, nawet nieznaczna zmiana zapachu jest zauważana przez stałych użytkowników — i często rozczarowuje. W dużym stężeniu każda woń staje się niemiła, a to, co miało pięknie pachnieć, zaczyna po prostu śmierdzieć. Ponadto coraz większa liczba konsumentów narzeka na bóle głowy, migreny czy wysypki, a także na ataki kaszlu i astmy. Opublikowane w 2023 r. w ScienceDirect badanie wykazało ilościowo aż 530 lotnych związków organicznych (LZO) w zaledwie 30 amerykańskich produktach, przy czym 193 z nich były uznane za niebezpieczne (zgodnie z Listą Kandydatów na Substancje Chemiczne kalifornijskiego Departamentu Kontroli Substancji Toksycznych lub Spisem Klasyfikacji i Oznakowania Europejskiej Agencji Chemikaliów). W produktach opisanych jako “ekologiczne” lub “bezzapachowe” ich stężenie było mniejsze, niż w konwencjonalnych. W tym samym badaniu wspomina się o oczywistym związku pomiędzy sprzątaniem (zwłaszcza zawodowym) a chorobami i uszkodzeniami układu oddechowego, a autorzy powołują się nawet na publikację z 2016 r. mówiącą o zwiększonym ryzyku raka płuc.

W świetle tej wiedzy nie dziwi, że osoby wrażliwe mogą źle reagować na produkty o silnej woni. Zwłaszcza dzieci, osoby o osłabionym układzie oddechowym czy też z alergiami to grupy, które nie powinny być narażone na zbyt duże stężenie LZO. Jednak nawet klienci spoza tych grup obserwują gorsze samopoczucie podczas używania silnie perfumowanych środków czystości, a do listy objawów oddechowych i migrenowych dołącza AZS i podrażnienie skóry.

Madison Darbyshire zauważa, że na każdą osobę, której przeszkadzają zmiany dotyczące  płynów do sprzątania czy kosmetyków, znajdzie się więcej tych, którzy oczekują długo utrzymującego się, intensywnego zapachu na swojej skórze, praniu czy naczyniach. W USA wciąż więc ta większość ma wpływ na decyzje producentów, bowiem w ten sposób liczą oni na utrzymanie stałych klientów i przyciągnięcie nowych.

Pozostaje mieć nadzieję, że na rynku europejskim przeważać będzie trend ekologiczny i prozdrowotny, dzięki czemu unikniemy przynajmniej części zmian związanych z perfumowanymi produktami do pielęgnacji i do domu. Badania nie pozostawiają bowiem złudzeń — pachnące mieszkanie może wydawać się kuszące, ale ma swoją cenę.

Olga ‘Luca‘ Machuta-Rakowska

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
29.09.2025 13:13
Karolina Szałas, PMR: Drogerie stacjonarne nadal liderem rynku, mimo dynamiki w kanale online
Dla polskich konsumentów w 2025 roku najważniejszymi kryteriami przy zakupie kosmetyków pozostają atrakcyjne ceny -mówi Karolina Szałas, senior analyst, PMR.PMR mat.prasowe

Udział drogerii stacjonarnych maleje na rzecz internetu i dyskontów, ale dzieje się to na tyle stopniowo, że ich dominująca pozycja wciąż pozostaje niezagrożona – komentuje Karolina Szałas, senior analyst, PMR. Zjawisko to wiąże się między innymi z rozwojem strategii omnichannel, kiedy to własne e-sklepy największych sieci zwiększają zasięg i wygodę zakupów, ale równocześnie częściowo kanibalizują sprzedaż w sklepach fizycznych.

Jak pokazują prognozy PMR wskazują, do 2030 roku wartość sprzedaży kosmetyków w drogeriach w Polsce będzie rosła do ponad 17 mld zł. Jednocześnie spadek udziału tego kanału w rynku wyniesie o około 1 p.p. wobec 2024 roku.

Wartość sprzedaży kosmetyków w drogeriach stacjonarnych w 2024 roku osiągnęła ponad 13,9 mld zł, co oznacza wzrost o ponad 6 proc. rok do roku. Sklepy drogeryjno-kosmetyczne pozostają największym kanałem detalicznym w branży i odpowiadają za blisko 40 proc. wartości rynku, wyprzedzając sprzedaż internetową, która posiada ponad 19 proc. udziału.

Dane te potwierdzają wyniki naszego badania zrealizowanego w 2025 roku wśród Polaków kupujących kosmetyki, według którego we wszystkich kategoriach produktowych rynku kosmetycznego, najchętniej wybieranym miejscem zakupu kosmetyków są stacjonarne drogerie kosmetyczne. Kupuje w nich 70-90 proc. Polaków kupujących kosmetyki, zależnie od kategorii. W drogeriach kupują istotnie częściej kobiety oraz osoby młodsze. Z kolei perfumerie, jako miejsce zakupu, częściej wybierają osoby młodsze, mieszkańcy większych miast oraz konsumenci z wyższymi dochodami. Kategoriami produktowymi, w których najchętniej kupujemy kosmetyki w perfumeriach stacjonarnych są produkty do makijażu oraz perfumy

 – wyjaśnia Karolina Szałas.

Dla polskich konsumentów w 2025 roku najważniejszymi kryteriami przy zakupie kosmetyków pozostają atrakcyjne ceny, dostępność ulubionych marek i szeroka oferta. To właśnie te potrzeby najmocniej wpływają na wybór miejsca zakupu.

image
Miejsce poszukiwania informaci o produkcie a miejsce zakupu
źródło: badanie PMR

Zdaniem większości (58 proc.) konsumentów potrzeby te najłatwiej zrealizować w sklepach stacjonarnych. Preferują je szczególnie osoby w wieku 55+ (aż 69 proc.). Młodsze pokolenia (18-34 lata) wybierają tę ścieżkę rzadziej (41 proc.).

Dla 13 proc. preferowanym sposobem zakupów kosmetycznych jest wyszukiwanie produktów online i finalizowanie transakcji w sklepach stacjonarnych: na taką strategię decyduje się 24 proc. młodych, ale już tylko 7 proc. osób z grupy 55+.

Natomiast 11 proc. Polaków kupuje kosmetyki wyłącznie online – częściej są to kobiety (13 proc.) niż mężczyźni (7 proc.) – wynika z badania PRM.

image
Gdzie Polacy najczęściej kupują kosmetyki?
źródło: badanie PMR

 

Szerszy raport o polskim rynku drogeryjnym - w październikowym wydaniu magazynu Wiadomości Handlowe.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
01. październik 2025 20:08