Ceny oleju kokosowego na świecie osiągają rekordowe poziomy. W ciągu niespełna dwóch lat jego wartość niemal potroiła się, osiągając 2 990 dolarów za tonę. W Indiach, będących największym konsumentem tego surowca, stawki sięgnęły aż 4 840 dolarów za tonę – najwyższego poziomu w historii. Tak dynamiczny wzrost sprawia, że olej kokosowy przestaje być tanim składnikiem codziennego użytku, a staje się surowcem luksusowym, szczególnie w sektorach spożywczym i kosmetycznym.
Przyczyny kryzysu tkwią w stagnacji globalnej produkcji. Plantacje kokosowe na wielu rynkach są przestarzałe, co przekłada się na niższą wydajność, a dodatkowo problem pogłębiają niekorzystne warunki pogodowe. Rolnicy coraz częściej rezygnują z upraw nastawionych na olej na rzecz sprzedaży wody kokosowej czy całych orzechów, które zapewniają im szybszy i bardziej opłacalny zwrot. W efekcie rynek odczuwa chroniczny niedobór surowca, co natychmiast przekłada się na presję cenową.
Szczególnie dotknięte są branże spożywcza i kosmetyczna, gdzie olej kokosowy odgrywa rolę kluczowego składnika. Jego cena przewyższa już o około 1000 dolarów za tonę olej palmowy z ziaren, który do tej pory stanowił naturalną alternatywę. W kosmetyce olej kokosowy ceniony jest za swoje właściwości nawilżające, odżywcze i antybakteryjne. Stosuje się go jako składnik bazowy w balsamach do ciała, kremach do twarzy oraz masłach pielęgnacyjnych, gdzie odpowiada za regenerację i odbudowę bariery lipidowej skóry. Powszechnie wykorzystywany jest także w szamponach i odżywkach do włosów – poprawia elastyczność włókien, zmniejsza ich łamliwość i nadaje połysk.
Dzięki naturalnej zdolności do zatrzymywania wilgoci olej kokosowy znajduje zastosowanie w produktach do ust, a także w preparatach do demakijażu, mydłach i peelingach, stanowiąc jeden z najbardziej uniwersalnych składników kosmetycznych pochodzenia roślinnego. Dla producentów szamponów, balsamów do ciała czy olejów jadalnych oznacza to znaczący wzrost kosztów produkcji i ograniczoną elastyczność w wyborze surowców zastępczych.
Eksperci podkreślają, że obecna sytuacja nie jest chwilową anomalią, lecz może stanowić „nową normalność”. Dla graczy B2B w sektorach beauty, wellness i food oznacza to konieczność zmierzenia się nie tylko z rosnącymi kosztami wejściowymi, lecz także z większą zmiennością podaży i ostrzejszą konkurencją o alternatywne naturalne oleje. Firmy, które dotąd traktowały olej kokosowy jako podstawowy składnik, będą musiały uwzględnić jego luksusowy status w długoterminowych strategiach zakupowych i produktowych.