StoryEditor
Prawo
16.09.2019 00:00

Mały ZUS rozczarował małych przedsiębiorców

Wprowadzony w tym roku tzw. “mały ZUS” zamiast ulgi dla małych przedsiębiorców przyniósł im rozczarowanie. Eksperci oceniają obecny system ubezpieczeń społecznych jako szkodliwy dla przedsiębiorczości w Polsce. Planowane przez rząd na 2020 r. podwyżki płacy minimalnej i średniej obciążą przedsiębiorców o dodatkowe 9,7 proc.

Mały ZUS, a więc niższe, proporcjonalne do przychodów składki na ubezpieczenia społeczne dla najmniejszych firm, funkcjonuje od 1 stycznia br. Poza wymogiem wysokości przychodów (nie mogą przekroczyć trzydziestokrotności minimalnego wynagrodzenia) przedsiębiorcy musieli wykazać się refleksem, gdyż na formalności, tj. wyrejestrowanie się z poprzedniego ubezpieczenia z datą 1 stycznia i zgłoszenie do nowego, był okres tylko od 1 do 8 stycznia.

Nie wszyscy mogli też z ulgi skorzystać. Była ona nieosiągalna dla dopiero startujących w biznesie. Z prawa do małego ZUS są wyłączone również osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą dla byłego pracodawcy, przedsiębiorcy na karcie podatkowej, podatnicy korzystający ze zwolnienia z VAT, twórcy, artyści, osoby wykonujące wolne zawody i wiele więcej osób prowadzących działalność gospodarczą.

Ulga nie ulżyła przedsiębiorcom

Problematyczny okazał się sposób obliczania wysokości składek od przychodu, a nie od dochodu, jak jest to np. we Francji czy Wielkiej Brytanii.

Dużym utrudnieniem są składki tej samej wysokości dla wszystkich miesięcy danego roku, ponieważ osiągnięty w danym miesiącu przychód nie będzie miał znaczenia, a jak wiadomo nie we wszystkich firmach jest zawsze taki sam. W najgorszej sytuacji znajdują się jednak firmy handlowe, których przychody mogą być nawet 20-krotnie wyższe niż zyski – komentuje Alexander Beresford CMO Finiata.

Przy maksymalnych dochodach kwalifikujących do prawa skorzystania z małego ZUS-u najniższa podstawa wymiaru składek wynosi 2 632 zł. Składki emerytalne, rentowe, chorobowe dobrowolne i wypadkowe wynoszą 897,24 zł (bez chorobowego 832,83 zł). Do tego doliczana jest składka zdrowotna obowiązująca wszystkich przedsiębiorców w jednakowym wymiarze, która wynosi 342,32 zł. To oznacza odprowadzanie co miesiąc na konto ZUS 1239,56 zł (bez dobrowolnych składek chorobowych 1175,08 zł). To duże obciążenie firmowego budżetu, który i tak nie jest duży.

Oszczędność wobec pełnego ZUS- u, który wynosi z chorobowym 1316,97 zł (bez chorobowego 1239,56 zł) też jest niewielka – 77,41 zł lub 64,48 zł. Nawet przy podstawie wymiaru składek wynoszącym zaledwie 1 tys. zł, składki do ZUS-u będą wynosiły 658,72 zł miesięcznie przy przychodach nieznacznie przekraczające 2 tys. zł miesięcznie. Ulga więc wątpliwa, zwłaszcza że przy takich przychodach trudno firmę utrzymać nawet bez obciążeń ZUS-owskich.

Jeśli biznes zacznie się rozwijać i przekroczy próg 5250 zł przychodów miesięcznie w ciągu roku, przedsiębiorcy nie zaoszczędzą już w kolejnym roku, gdyż automatycznie przejdą na pełny ZUS.

ZUS idzie po rekord

Do budżetu na 2020 r. rząd przyjął projekt prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w wysokości 5772 zł i podniesienie prognozowanego minimalnego wynagrodzenia – z 2250 zł w 2019 r. do 2450 zł. Rosnące płace to duże zadowolenie wśród pracowników, jednak dla pracodawców to przede wszystkim rosnące składki ubezpieczenia społecznego. Analitycy szacują, że obciążenie może wzrosnąć o 9,7 proc., czyli o 127 zł miesięcznie, a przedsiębiorcy płacący pełen ZUS będą musieli odprowadzać 1443,97 zł składki. Rekordowe podwyżki stawek w ubiegłym roku zostaną więc pobite.

System zamiast ułatwiać, stawia kolejne utrudnienia działalności innowacyjnych start-upów oraz sprzyja pracy w szarej strefie. Rzecznik MŚP zwrócił uwagę, że setki tysięcy mikro- i małych przedsiębiorców marzy o miesięcznych dochodach w wysokości 3136,20 zł, podczas gdy system zakłada, że jest to ich stały i to minimalny miesięczny zysk.

ZUS zakłada, że nowy, mały przedsiębiorca w pierwszej kolejności ma możliwość korzystania z innych ulg: pół roku Ulgi na Start, co oznacza odprowadzanie przez sześć miesięcy tylko składek na ubezpieczenie zdrowotne oraz przez kolejne dwa lata z obniżonych składek ZUS. To teoretyczna możliwość, ponieważ system narzuca określone warunki.

Śledzenie i dostosowywanie się do nowych coraz bardziej dynamicznych wymagań dodatkowo obciąża przedsiębiorców, odciągając ich od rozwoju biznesu. Kolejne obciążenia w przyszłym roku są już niemal pewne - pytaniem otwartym pozostaje wysokość podwyżki składek. Odpowiedź padnie dopiero pod koniec stycznia 2020 r, wszystko bowiem zależy od przeciętnego wynagrodzenia w IV kwartale tego roku.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
16.12.2025 07:16
USA: ława przysięgłych zasądziła 40 mln USD od Johnson & Johnson w sprawie talku
W odpowiedzi na narastające ryzyko prawne J&J wycofało w 2020 roku puder na bazie talku z rynku amerykańskiego, a następnie globalnegoShutterstock

Ława przysięgłych w Kalifornii nakazała firmie Johnson & Johnson wypłatę 40 mln dolarów odszkodowania w kolejnym procesie dotyczącym produktów na bazie talku. Wyrok zapadł w Sądzie Najwyższym w Los Angeles i dotyczy dwóch kobiet, które twierdziły, że wieloletnie stosowanie pudru dla niemowląt J&J doprowadziło u nich do rozwoju raka jajnika.

Zgodnie z decyzją kaliformijskiego sądu Monica Kent otrzyma 18 mln dolarów, natomiast Deborah Schultz wraz z mężem – 22 mln dolarów. Ława przysięgłych uznała, że Johnson & Johnson miało wiedzę o potencjalnych zagrożeniach związanych z talkiem już od kilkudziesięciu lat, jednak nie informowało o nich konsumentów.

U Kent nowotwór zdiagnozowano w 2014 roku, a u Schultz w 2018 roku. Obie kobiety zeznały, że przez ponad 40 lat regularnie stosowały puder dla niemowląt firmy. Leczenie obejmowało rozległe operacje chirurgiczne oraz liczne cykle chemioterapii.

Johnson & Johnson zapowiedziało natychmiastowe złożenie apelacji. Erik Haas, wiceprezes ds. sporów sądowych koncernu, podkreślił, że firma konsekwentnie kwestionuje niekorzystne wyroki i spodziewa się ich uchylenia. Przedstawiciele J&J utrzymują, że nie istnieją wiarygodne dowody naukowe potwierdzające związek między talkiem a rakiem jajnika.

image

Azbestowa saga przenosi się na Wyspy Brytyjskie; 3000 osób pozywa Johnson & Johnson

Spory dotyczące talku od lat stanowią jedno z największych wyzwań prawnych Johnson & Johnson w USA i poza ich granicami. Koncern mierzy się obecnie z ponad 67 tys. pozwów, głównie w Stanach Zjednoczonych, dotyczących rzekomego związku talku z rakiem jajnika oraz międzybłoniakiem. W przeszłości zapadały zarówno wyroki korzystne dla spółki, jak i wielomiliardowe zasądzenia odszkodowań, z których część była później redukowana na etapie apelacji.

W odpowiedzi na narastające ryzyko prawne J&J wycofało w 2020 roku puder na bazie talku z rynku amerykańskiego, a następnie globalnego. Firma podejmowała również próby rozwiązania sporów poprzez restrukturyzację i postępowania upadłościowe, jednak dotychczas były one odrzucane przez sądy federalne.

Eksperci wskazują, że najnowszy wyrok może mieć istotne znaczenie dla dalszych postępowań oraz strategii zarządzania ryzykiem prawnym w globalnym sektorze farmaceutyczno-kosmetycznym.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
15.12.2025 12:46
„Ingredients”, czyli KE prostuje ujednolicenie oznaczania składników
We wszystkich pięciu wersjach językowych krajowe odpowiedniki słowa „składniki” zostały zastąpione angielskim terminem „Ingredients”Shutterstock

Na początku października 2025 roku Komisja Europejska opublikowała sprostowanie do rozporządzenia (WE) nr 1223/2009, które ma istotne znaczenie dla producentów i dystrybutorów kosmetyków w UE. Sprostowanie ogłoszono w pięciu wersjach językowych i dotyczy ono ujednolicenia zasad oznakowania listy składników na etykietach produktów kosmetycznych.

Lista składników jako element obowiązkowego oznakowania

Artykuł 19 rozporządzenia (WE) nr 1223/2009 określa wymagania dotyczące oznakowania produktów kosmetycznych wprowadzanych do obrotu na terenie Unii Europejskiej. Zgodnie z jego treścią, na opakowaniu produktu muszą znaleźć się m.in.:

  • dane osoby odpowiedzialnej,
  • kraj pochodzenia w przypadku produktów importowanych,
  • nominalna zawartość,
  • data minimalnej trwałości lub okres po otwarciu,
  • numer partii umożliwiający identyfikację,
  • funkcja kosmetyku (jeżeli nie wynika ona jednoznacznie z prezentacji),
  • szczególne środki ostrożności dotyczące stosowania.

Ważnym elementem oznakowania jest lista składników, poprzedzona nagłówkiem „Ingredients”, sporządzona według nazewnictwa INCI i w malejącej kolejności według masy w momencie ich dodawania w trakcie recepturowania czy produkcji. Wyjątek stanowią składniki występujące w stężeniu poniżej 1 proc. oraz barwniki, które mogą być wymienione w dowolnej kolejności, po pozostałych składnikach.

Artykuł 19 doprecyzuje również wymagania językowe, wskazując, że część informacji musi być podana w języku urzędowym państwa członkowskiego, w którym kosmetyk jest udostępniany konsumentowi.

Rozbieżność w oznakowaniu listy składników na rynku Unii Europejskiej

Na półkach sklepowych nadal obserwuje się rozbieżności związane ze sposobem prezentowania listy składników produktów kosmetycznych.  W celu ujednolicenia zasad oznakowania listy składników na etykietach kosmetyków we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej Komisja Europejska opublikowała sprostowanie do rozporządzenia kosmetycznego (WE) nr 1223/2009 w pięciu wersjach językowych: francuskiej, greckiej, chorwackiej, portugalskiej oraz rumuńskiej.

Sprostowanie dotyczy punktu (g) ust. 1 art. 19 rozporządzenia kosmetycznego, który określa sposób prezentowania listy składników na etykiecie produktu. We wszystkich pięciu wersjach językowych krajowe odpowiedniki słowa „składniki” zostały zastąpione angielskim terminem „Ingredients”. Dokument zawierający sprostowanie w wersjach: francuskiej, greckiej, chorwackiej, portugalskiej i rumuńskiej jest dostępny stronie internetowej Komisji Europejskiej,

Harmonizacja etykietowania jako krok w stronę jednolitego rynku UE

Opublikowane sprostowanie do rozporządzenia kosmetycznego (WE) nr 1223/2009, mimo że na pierwszy rzut oka wydaje się być zmianą zaledwie kosmetyczną to niesie ze sobą istotne znaczenie praktyczne dla branży kosmetycznej. 

image

Produkty Borderline – z nową wersją przewodnika KE

Ujednolicenie nagłówka listy składników poprzez zastosowanie angielskiego terminu „Ingredients” we wszystkich wersjach językowych eliminuje wątpliwości interpretacyjne dotyczące prawidłowego oznakowania produktów i wzmacnia spójność rynku wewnętrznego UE. Dla producentów i importerów oznacza to większą pewność prawną, łatwiejsze projektowanie etykiet na rynki wielonarodowe oraz ograniczenie ryzyka zakwestionowania oznakowania przez organy nadzorcze w poszczególnych państwach członkowskich. 

Z kolei dla konsumentów zmiana ta przekłada się na większą przejrzystość informacji i łatwiejsze porównywanie składów kosmetyków, niezależnie od kraju zakupu. W efekcie sprostowanie wspiera zarówno harmonizację przepisów, jak i praktyczne funkcjonowanie branży kosmetycznej na jednolitym rynku europejskim.

Aleksandra Kondrusik

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
17. grudzień 2025 07:15