StoryEditor
Drogerie
25.11.2022 00:00

Monika Kolaszyńska, Super-Pharm Poland: Opieramy swoją strategię na nowościach, szukamy unikatowych brandów

– Tworzymy specjalne stanowisko dla osoby, która będzie zajmowała się poszukiwaniem innowacji na całym świecie – mówi w rozmowie z wiadomoscikosmetyczne.pl Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland. Sieć wprowadza nowości w trybie ciągłym. Tylko w tym roku do jej dystrybucji weszło 6 tys. nowości. Podstawowym kryterium jest jakość, ale też pozycjonowanie cenowe, ponieważ Super-Pharm to sieć upmarketowa i marki sprzedawane w dyskontach nie są w polu jej zainteresowania. 

Jakie kosmetyki chciałaby Pani widzieć na półkach drogerii Super-Pharm? Na jakich dostawców i marki jesteście otwarci?

Generalnie jesteśmy otwarci na wszystkich, ale zgodnie z naszą strategią produktową. Pierwszym kryterium wyboru jest jakość produktów, nie wprowadzamy do oferty produktów niskiej jakości. Analizujemy, jak kosmetyki są wytwarzane, czy w dobrych warunkach, czy są bezpieczne, czy nie ma przekroczeń w składnikach. Absolutnie nie wchodzimy w asortyment, który budzi nasze wątpliwości. Interesują nas produkty ekologiczne, ale one już nie są teraz trendem, są normą, klient oczekuje tej cechy od każdego kosmetyku.

Jeśli chodzi o politykę cenową, jesteśmy siecią upmarketową i tak pozostanie. Obserwujemy bardzo duży odpływ klientów, którzy kupowali produkty oferowane obecnie przez dyskonty. Nadal mamy trochę takich produktów w ofercie, bo są to basket buildery, ale spadek na nich jest bardzo duży. Oczywiście nie zlikwidujemy tego asortymentu. Jeżeli klient chce kupić prosty szampon czy płyn do kąpieli, to niech go kupi także u nas, ale to nie jest rozwojowy kierunek.

W jakim kierunku więc idziecie?

Budujemy unikatowy koncept produktów oparty o bardzo dużą liczbę nowości, bo to jest nasza siła. Jako że nie jesteśmy tak dużą firmą jak potężne koncerny, to możemy wprowadzać nowości szybko i rotować nimi, sprawdzać, jak klienci na nie reagują. Od początku bieżącego roku wprowadziliśmy 6 tys. nowości. To naprawdę jest bardzo dużo. Z tych 6 tys. nowości, 5 tys. jest dostępnych w obu kanałach.

Szukamy brandów unikatowych. Ciągle jesteśmy w trakcie rekrutacji osoby, która będzie zajmowała się tylko nowościami. Będzie szukać nowinek nie tylko w Polsce, co jest dość łatwe, bo dostawcy sami przychodzą do kupców, ale też na świecie. Po to właśnie, żeby nowości były naszą dominującą przewagą konkurencyjną.

Wydaliśmy właśnie katalog trendy, chcemy pokazać, że my też je kreujemy. Dajemy też znać, że do nas jako pierwszych może przyjść dostawca z produktami, które są niszowe, ale odpowiadają trendom na rynku i my z chęcią będziemy z nim współpracować.

Też trzeba mieć oczywiście świadomość, że za nowościami nie idzie od razu duża sprzedaż, ale są produkty i firmy, które z nami się rozrosły. Zaczęły od pokazania swoich nowości w Super-Pharmie, a teraz są już szeroko dystrybuowane. Cały czas liczymy na takie współprace.

Jak wygląda proces wprowadzania nowości? Czy wchodzą od razu do całej sieci?

Wprowadzanie nowości odbywa się u nas w trybie ciągłym. Część pojawia się na akcjach in-outowych. Natomiast akceptacja tych, które wchodzą do asortymentu i mają być częścią struktury produktowej następuje raz w miesiącu, z przebudową planogramu.

Zdecydowanie wolę, kiedy nowa marka wchodzi do całej sieci, bo wtedy łatwiej jest komunikować do klienta, ale bywa, że jest to wdrożenie obejmujące część sklepów. Przy wdrożeniu do 40 placówek już można działać marketingowo.

Oczywiście nie jest tak, że każdy nowy produkt zostaje na stałe w sprzedaży. Nowości wprowadzamy na 3-4 miesiące, czasem na pół roku, żeby sprawdzić, jaki marka ma potencjał. Te, które rotują dobrze – zostają, te które słabo – wychodzą z oferty, a czasem zostają wyłącznie w e-commerce.

Półki nie są z gumy, więc operacyjnie to jest wyzwanie. Wiem, że obciążamy nasze sklepy takim działaniem, ale z drugiej strony w świecie beauty klienci naprawdę szukają nowości – to jest więc nasza przewaga w stosunku do większych firm, które mając setki sklepów muszą bardzo mocno pracować nad kosztami operacyjnymi i nie są w stanie takiej liczby nowości, kolokwialnie mówiąc, przerobić.

Czytaj także: Monika Kolaszyńska, Super-Pharm Poland: Bierzemy pod uwagę otwieranie drogerii bez aptek

Wokół nowości od dłuższego czasu toczy się dyskusja – czy tak szybka wymiana ich na półkach jest potrzebna. To osłabia przywiązanie do marek i utrudnia zarządzanie asortymentem – i u producentów, i w handlu. Konsumenci nie mają czasu przyzwyczaić się do nowości. Tylko czy chcą się do nich przyzwyczajać?

Są różni klienci, a wśród nich tacy, którzy pierwsi próbują. Myślę, że ci klienci przeważają w świecie beauty i mody. Nawet trendy w kategoriach beauty wychodzą prawie równocześnie z trendami w kategoriach fashion. Z drugiej strony to prawda – wcale nie jest to łatwy proces. Dlatego mówię z pełną premedytacją, że to jest nasza przewaga, bo w dużych firmach zarządzanie takim procesem byłoby okropnie trudne. Pracowałam w tak dużej organizacji i wiem, że nowości nie dawało się wprowadzać tylu nowości, ile kupiec by chciał, bo firma nie dałaby rady w każdym obszarze – logistycznym, operacyjnym, zwrotów. Nasza firma jest bardzo „agile”– zwinna, elastyczna – możemy bardzo szybko wdrażać zmiany, odpowiadać na potrzeby. Jesteśmy w stanie przekonać siebie nawzajem do tego, że to da się zrobić. Niemniej jednak pomiędzy „agile” a chaosem jest cienka linia, więc wprowadziłam proces, który pomaga nam okiełznać zarządzanie nowościami.

Jakie są w takim razie plany co do budowania asortymentu w e-commerce?

Nasza oferta produktowa w e-commerce już jest większa. Jeśli pojawia się ciekawa marka, do e-sklepu może wejść od razu całe portfolio, co w przypadku stacjonarnych drogerii rzadko się zdarza. Ponadto generalnie pracujemy nad rozszerzeniem asortymentu w e-commerce o brandy, których nie mamy w sieci detalicznej. Niektóre marki są typowo online’owe, w internecie sprzedają się, w drogeriach niekoniecznie.

Mieliśmy do niedawna związane ręce w rozbudowywaniu oferty, bo skończyła nam się powierzchnia magazynowa. Pracowaliśmy na pojemności magazynu 98 proc. co było czasami wręcz nieopłacalne. To nas blokowało w rozwoju, obecnie tej przeszkody już nie mamy. Otworzyliśmy nowy magazyn w Teresinie. Do 9 tys. mkw. domówiliśmy 13 tys. mkw. typowo pod potrzeby e-commerce, z inaczej zorganizowaną przestrzenią, z systemem magazynowania produktów dostosowanym do pakowania pojedynczych produktów.

Wszystkie sieci handlowe mające wystarczający potencjał, inwestują obecnie w marki własne. Jaki mają one udział obecnie w sprzedaży Super-Pharm i jaki mają docelowo mieć?

Nie jesteśmy liderem w markach własnych. Patrząc pod kątem ich partycypacji w całości sprzedaży to zaledwie kilka procent. W ich wprowadzaniu blokuje nas przede wszystkim to, że mamy tylko 80 sklepów, a minima zamówieniowe są duże. Wybieramy więc takie obszary, w których jest nam relatywnie łatwo wprowadzać marki własne, czyli albo czegoś naprawdę dużo sprzedajemy, albo dla klienta nie ma znaczenia, czy jest to brand czy marka własna. Są kategorie, w których mamy kilkanaście procent udziału marki własnej. To są proste kategorie, jak np. papierowe artykuły higieniczne, czyli takie, które generalnie mają wysoki udział marki własnej w całości rynku.

To z czego jestem naprawdę dumna, to oferowane przez nas produkty marki własnej, dla których nie ma odnośnika, bo są pozycjonowane powyżej brandów w danej kategorii. Przykładem jest wprowadzona przez nas kilka miesięcy temu linia Sunday Eco – dziewięć ekologicznych produktów do czyszczenia domu, pięknie opakowanych, zawierających 99 proc. składników naturalnych. Nie porównujemy się tu do nikogo względem jakości, wyglądu, wprost przeciwnie – te produkty mają własną tożsamość. I to jest ten kierunek, w którym chciałabym markę własną rozwijać. Nie zrobimy masówki, ale możemy zrobić coś, co jest lepsze niż przeciętny produkt w danej kategorii.

Mamy też np. tekstylia w marce własnej. Niby rajstopy, a niezwykłe. Wykonane są z recyklingu, a folijka, w którą są opakowane – z kukurydzy. Zwiększamy też asortyment akcesoriów do włosów w marce własnej, wiele nowych, które chodzą teraz na półki jest ekologicznych. Produkty marki własnej wprowadzamy też w kategorii oral care. Robimy to więc wtedy, gdy jesteśmy w stanie dopasować się z naszymi możliwościami zamówieniowymi i gdy wiemy, że produkty naszej marki własnej będą same wybijały się na półce.

Czy jakąś kategorię produktów chciałaby Pani szczególnie rozwinąć?

Najważniejszą dla nas kategorią, w której jesteśmy rynkowym liderem, są dermokosmetyki. Mamy w ich sprzedaży duży, jak na wielkość sieci, kilkunastoprocentowy udział. Niestety nie mamy już fizycznie miejsca na rozszerzanie tego asortymentu. Tymczasem, gdy jesteśmy pierwszym wyborem dla klienta dermatologicznego, musimy zwiększyć ofertę. Będziemy więc starali się robić dodatkową przestrzeń na sali sprzedaży, żeby móc pozwolić sobie pozwolić na wprowadzenie kilku nowych brandów.

Czy jest jakaś kategoria, której Super-Pharm jeszcze nie ma w ofercie, a chciałaby Pani ją wprowadzić?

Nie mamy kategorii ortopedycznej. Na zachodzie Europy takie produkty znajdują się w aptekach. My jeszcze nie zdecydowaliśmy się na wprowadzenie jej do stacjonarnych placówek, ponieważ potrzebuje bardzo dużo miejsca. Natomiast na pewno będziemy ją obsługiwać przez e-commerce.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
04.11.2025 12:44
Woolworths Beauty rośnie o 14,7 proc. i rozwija działalność w Afryce Wschodniej
Sklep sieci WoolworthsFlickr

Woolworths Beauty odnotowało w ostatnim roku wzrost sprzedaży o 14,7 proc. w ujęciu rocznym, a liczba klientów korzystających z oferty kosmetycznej sieci przekroczyła milion w Republice Południowej Afryki. Dane te potwierdzają dynamiczny rozwój segmentu beauty w strukturze południowoafrykańskiego detalisty, który coraz śmielej konkuruje z międzynarodowymi graczami branży kosmetycznej.

Sieć wskazuje, że wzrost był napędzany przez rozwój wszystkich głównych kategorii — pielęgnacji skóry, zapachów, makijażu oraz pielęgnacji włosów. Woolworths podkreśla, że skuteczność strategii opiera się na tworzeniu doświadczeń zakupowych i emocjonalnym zaangażowaniu klienta. Przykładem tego podejścia jest cykliczne wydarzenie Summer Escape, które w tym roku odbyło się po raz drugi w Hyde Park w Johannesburgu. Wzięli w nim udział influencerzy, przedstawiciele mediów oraz klienci premium, zaproszeni na ekskluzywny pokaz nowości kosmetycznych.

Podczas wydarzenia zaprezentowano zarówno własną linię WBeauty, oferującą wegańskie i nietestowane na zwierzętach produkty, jak i znane światowe marki, m.in. Fenty Beauty oraz Dior. Dzięki takiej strategii Woolworths umacnia pozycję w segmencie beauty premium, jednocześnie budując wizerunek marki dbającej o zrównoważony rozwój i etyczną produkcję.

Firma rozszerza także działalność poza granice RPA. Jej sklep w Nairobi, zlokalizowany w centrum handlowym Sarit Centre, został przekształcony w regionalny punkt flagowy dla Afryki Wschodniej. Inwestycja ta ma stanowić pierwszy etap szerszej ekspansji na rynki Kenii, Tanzanii i Ugandy, gdzie rosnąca klasa średnia coraz częściej sięga po produkty kosmetyczne z wyższej półki.

Wyniki Woolworths Beauty podkreślają rosnące znaczenie sprzedaży kosmetyków w strukturze afrykańskiego handlu detalicznego. Dynamiczny wzrost, sięgający 14,7 proc. rok do roku, wskazuje, że połączenie strategii doświadczeń zakupowych z regionalną ekspansją może stać się jednym z najważniejszych czynników napędzających rozwój sieci w kolejnych latach.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
03.11.2025 11:18
Hebe zwalnia tempo wzrostu, ale zwiększa przychody i rozbudowuje sieć
Jedna z największych sieci drogeryjnych w Polsce ogłosiła swoje wyniki finansowe.Hebe mat.pras.

Hebe, sieć należąca do portugalskiej Grupy Jerónimo Martins, zakończyła pierwsze dziewięć miesięcy 2025 roku z przychodami na poziomie 451 mln euro. Oznacza to wzrost o 6,9 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2024 roku, kiedy sieć osiągnęła 422 mln euro. Pomimo wzrostu wartości sprzedaży, dane porównywalne (LFL) pokazują lekkie osłabienie – sprzedaż spadła o 0,1 proc. rok do roku. To wyraźna zmiana po wyjątkowo mocnym 2024 roku, kiedy w pierwszym kwartale dynamika LFL sięgnęła +18,2 proc.

W 2025 roku Hebe mierzy się z trudniejszym otoczeniem rynkowym. Po wzroście sprzedaży LFL o 1,9 proc. w pierwszym kwartale i 0,7 proc. w drugim, trzeci kwartał przyniósł już spadek o 2,7 proc. Sieć działa w warunkach rosnącej konkurencji, słabszego popytu konsumenckiego oraz deflacji koszyka zakupowego. Zarząd spółki podkreśla, że w odpowiedzi na te wyzwania Hebe wzmacnia politykę cenową, koncentrując się na utrzymaniu konkurencyjności, przy jednoczesnym zachowaniu dyscypliny kosztowej i ochronie marż.

Łączna sprzedaż w euro wzrosła w analizowanym okresie o 6,9 proc., przy czym 5,3 punktu procentowego tego wzrostu wynikało z rozwoju i modernizacji sieci handlowej, a 1,6 punktu – z efektów kursowych. Strategia ekspansji i inwestycje w modernizację pozostają kluczowymi filarami działalności spółki, pozwalając jej utrzymać stabilny udział w rynku mimo spowolnienia dynamiki sprzedaży porównywalnej.

W ciągu pierwszych trzech kwartałów 2025 roku Hebe otworzyła 13 nowych sklepów – 11 w Polsce i 2 w Czechach. Na koniec września sieć liczyła 393 placówki, wobec 370 rok wcześniej. Łączna powierzchnia sprzedaży wzrosła z 94 264 m² do 100 239 m², co oznacza przyrost o ponad 6 tys. mkw w skali roku. Wzrost ten potwierdza konsekwentną realizację planów rozwojowych, mimo rosnących kosztów operacyjnych i presji na rentowność.

image

Hebe podsumowuje III kwartał działań CSR

Hebe zapowiada, że do końca 2025 roku zamierza otworzyć około 30 nowych sklepów. Jednocześnie sieć utrzymuje e-commerce jako jeden z kluczowych elementów strategii rozwoju – zarówno w Polsce, jak i w Czechach, gdzie platforma online jest wykorzystywana jako narzędzie ekspansji zagranicznej i budowania rozpoznawalności marki.

Marka Hebe, obecna na rynku od 2011 roku, stała się jednym z najważniejszych graczy w polskim segmencie drogeryjnym. Jej debiut miał miejsce w Warszawie, a w kolejnych latach sieć systematycznie zwiększała obecność w dużych i średnich miastach. Obecnie Hebe konkuruje bezpośrednio z takimi sieciami jak Rossmann i Super-Pharm, stawiając na rozbudowaną ofertę dermokosmetyków, produktów do pielęgnacji i makijażu oraz rosnącą obecność marek własnych.

Hebe pozostaje częścią Grupy Jerónimo Martins, właściciela m.in. sieci Biedronka – największego detalisty spożywczego w Polsce. Portugalski koncern konsekwentnie rozwija portfolio marek na rynku krajowym, a segment beauty z Hebe w roli głównej stanowi coraz istotniejszy element jego działalności w Polsce i regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
05. listopad 2025 12:25