StoryEditor
Eksport
16.03.2017 00:00

Cosmoprof 2017 Polak potrafi

Cosmoprof 2017 już za nami.  Targi weszły w wiek dojrzały, bowiem w tym roku odbyła się edycja jubileuszowa. Już 50 lat wystawcy z całego świata wierzą w to, że warto zainwestować czas, pieniądze i pracę w pokazanie swoich produktów w Bolonii.  I wszystko wskazuje na to, że to właśnie te targi stają się zdecydowanym liderem i można śmiało nazwać je numerem jeden już nie tylko na Starym Kontynencie, ale też w globalnym biznesie kosmetycznym.

W bieżącym roku wystawcy z 150 krajów zdecydowali się zbudować swoje stoiska na Cosmoprofie i chyba było warto, bo przez kilka oblężonych wejść targowych przewinęło się ponad ćwierć miliona zwiedzających.  Polscy producenci sektora kosmetycznego są już od dłuższego czasu marką samą w sobie. Logo „Polska” widoczne było nie tylko w pawilonie 29., gdzie powstało stoisko narodowe, ale też w innych tematycznych halach wystawowych.

Oceniając targi w latach ubiegłych, wielokrotnie pisałem, że nasze rodzime firmy niczym nie odbiegały od konkurencji zagranicznej, zarówno w poziomie przygotowania stoisk, jak i klasie prezentowanej oferty. W tym roku mogę bez nadmiernej przesady stwierdzić, że to wiele firm z zagranicy mogło powiedzieć, że polskie stoiska są dla nich odniesieniem i to nas muszą gonić.

Choć nadal na większości produkowanych w naszym kraju produktów króluje informacja „Made in EU”, to coraz częściej to, że krajem pochodzenia jest Polska, w rozmowach z potencjalnymi kontrahentami staje się atutem.  

Odważne start-upy

Kolejna bardzo miła niespodzianka (a może jak najbardziej spodziewany trend) to obecność w Bolonii małych, nowych, dopiero stawiających pierwsze kroki firm kosmetycznych. Do niedawna na tak prestiżowych targach jak Cosmoprof, a przez prestiżowe należy też rozumieć drogie, pojawiały się głównie firmy duże lub średnie o ugruntowanej w kraju pozycji i sporym budżecie na działania eksportowe. W tym roku można było z łatwością odnaleźć firmy zupełnie nowe lub takie, które powstały zaledwie kilka lat temu. Niejednokrotnie były to zupełnie świeże start-upy.

Specyfika targowa pozwala każdemu na podjęcie swojej szansy w eksporcie, niezależnie od tego, czy jest to firma duża, czy też mikroprzedsięwzięcie. Niedoświadczony wędkarz, łowiący po raz pierwszy, może mieć szczęście i złowić naprawdę dużą rybę. To samo prawo tyczy się działań eksportowych. Mikrofirma na niepozornym i skromnym stoisku, przy odrobinie szczęścia popartego dobrą ofertą i entuzjazmem właścicieli, może spotkać niezwykle cennego partnera biznesowego i za kilka lat śmiało budować stoisko dorównujące graczom z pierwszej ligi kosmetycznego biznesu. To pojawienie się nowych, świeżych graczy w naszym sektorze jest też bardzo pozytywnym i optymistycznie nastrajającym trendem.

Tchnienie optymizmu

Na koniec optymistyczne i pozytywne podsumowanie, że zapomniane już hasło minionej epoki „Polak potrafi” nadal jest aktualne. W ciągu kilku lat wspólnych wyjazdów targowych polska branża kosmetyczna okrzepła, nauczyła się korzystać z efektu synergii (z którego od wielu lat korzystały firmy włoskie, hiszpańskie, francuskie, niemieckie i z wielu innych krajów), współdziałać i co ważne profesjonalnie i na najwyższym poziomie prezentować siebie i swoje produkty.

W rozmowach z wystawcami można było usłyszeć, że tym razem liczba pozyskanych kontaktów podczas targów jest nieznacznie mniejsza niż rok temu, ale za to ich jakość wydaje się znacznie lepsza. A w końcu jedziemy na Cosmoprof nie po teczki wypchane kontaktami z całego świata, a po realny biznes i czasem mniej znaczy więcej w końcowym rozrachunku.

Czy odniesiemy sukces? Tak jak co roku napiszę, że czas na otwarcie szampana przyjdzie wtedy, kiedy na koncie producenta pojawi się zrealizowany przelew za pozyskane na Cosmoprofie zamówienia. Patrząc na wygląd, rozmiar, klasę polskich stoisk, można śmiało stwierdzić, że niejeden szampan w latach ubiegłych został otwarty i niejeden jeszcze oczekuje na swój czas.

Jeśli ktoś po zimie 2017/2018 będzie czuł się przygnębiony i lekko zdołowany, proponuję wycieczkę na Cosmoprof 2018. Spacer po polskim pawilonie przywróci Wam radość i tchnie optymizmem na cały kolejny rok. Rozwijamy się pięknie i takiego trendu życzę Państwu i sobie przy okazji. 

Łukasz Barbacki, ekspert rynku kosmetycznego

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
26.08.2025 13:36
Strefa Biznesu: Polska branża kosmetyczna rośnie w siłę – piąta w UE, dziewiąta na świecie
Polskie kosmetyki to hit eksportowy.Agata Grysiak

Polska branża kosmetyczna należy dziś do czołówki światowej – kraj zajmuje piąte miejsce w Unii Europejskiej i dziewiąte na świecie pod względem eksportu. W 2023 r. wartość rynku kosmetycznego w Polsce przekroczyła 25,4 mld zł, a średnioroczne tempo wzrostu (CAGR) w latach 2014–2023 wyniosło 5,2 proc. Na znaczeniu zyskują zarówno rebranding i przejęcia, jak i dostosowanie do wymogów regulacyjnych UE, m.in. zakazu mikroplastików czy rozporządzenia o opakowaniach. Branża przechodzi także przyspieszoną digitalizację sprzedaży oraz doświadcza dynamicznego wzrostu segmentu dermokosmetyków.

Silną pozycję Polski budują rozpoznawalne marki, takie jak Bielenda, Ziaja, Inglot, Eveline czy dr Irena Eris. Ich przewagi konkurencyjne opierają się na innowacjach, skutecznym marketingu i ekspansji zagranicznej. Wartość eksportu polskich kosmetyków w 2023 r. osiągnęła 5,1 miliarda euro. Najważniejszymi kierunkami sprzedaży są Niemcy, Wielka Brytania, Czechy, Belgia, Francja, Ukraina, Holandia, Włochy i Hiszpania. Co istotne, coraz większą rolę w eksporcie odgrywają także średnie przedsiębiorstwa i firmy rodzinne, które wspólnie z dużymi graczami tworzą silny ekosystem.

Jak podkreśla Renata Ropska z Uniwersytetu SWPS w wypowiedzi dla portalu Strefa Biznesu, kondycja polskiego sektora kosmetycznego jest wyjątkowo stabilna. – Nasze kosmetyki mają się świetnie, i to nie tylko na polskim rynku – zaznacza ekspertka. Polskie produkty są obecne w całej Europie, a nawet dalej, niekiedy pod zmienionymi nazwami, ale zachowują wysoką jakość i konkurencyjność. Dzięki temu marki z Polski skutecznie rywalizują zarówno z globalnymi gigantami, jak i z lokalnymi producentami w poszczególnych krajach.

Sektor posiada kilka istotnych przewag na rynku międzynarodowym: skalę i elastyczność produkcji (ponad 1,3 tys. producentów), wysoką jakość badań i rozwoju oraz doświadczenie w dostosowywaniu się do rygorystycznych regulacji unijnych. Jeśli polskie firmy utrzymają tempo innowacji i sprawnie przejdą przez „lejek regulacyjny” UE, lata 2025–2030 mogą stać się okresem awansu konkurencyjnego nie tylko w Europie Środkowej, lecz także na rynkach Europy Zachodniej i poza kontynentem. Branża stoi więc przed szansą dalszej profesjonalizacji i ugruntowania pozycji w globalnym łańcuchu dostaw kosmetyków.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
31.07.2025 10:12
Prezes L‘Oréal o umowie celnej UE-USA: to nie są dobre wieści dla sektora kosmetycznego
Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny L‘Oréalfot. L‘Oréal

Jak stwierdził prezes L‘Oréal Nicolas Hieronimus, 15-procentowe cła na towary unijne eksportowane do USA „nie są dobrą wiadomością” dla europejskiego przemysłu kosmetycznego. Uważa jednak, że ich wpływ będzie dla francuskiego koncernu do opanowania.

Cła wzrosną od 0 do 15 procent, trudno więc o zadowolenie – stwierdził Nicolas Hieronimus podczas prezentacji półrocznych wyników finansowych firmy.  – To nie są dobre wieści dla branży kosmetycznej, w której Europa jest światowym liderem. Finalnie Europa, z prawie 500 milionami konsumentów, będzie płacić wyższe cła, niż Wielka Brytania – podkreślił prezes. 

Hieronimus mocno podkreślał znaczenie sektora kosmetycznego dla europejskiej gospodarki, wskazując, że zapewnia on ponad 3 mln miejsc pracy w całej Europie, powiększając  europejskie PKB o 180 mln euro. Przemysł kosmetyczny jest drugim co do wielkości sektorem Francji, przyczyniającym się do dodatniego bilansu handlowego.

Zobacz też: Francuski przemysł kosmetyczny ostrzega: nowe cła USA mogą kosztować 300 mln euro rocznie i 5 tys. miejsc pracy

Szef L‘Oréala podkreślił przy tym rozczarowanie umową z USA. Jego zdaniem, jedynym jej pozytywnym aspektem jest to, że usuwa ona niepewność i zapewnia jasność. – Dzięki temu możem planować z wyprzedzeniem – stwierdził.

Przemawiając w imieniu Value of Beauty Alliance, stowarzyszeniu największych europejskich graczy w branży kosmetycznej i pielęgnacyjnej (należą tu m.in. L‘Oréal, Givaudan, IFF, Puig i Cosmetic Valley) Hieronimus zapewnił, grupa będzie apelować do europejskich liderów i negocjatorów handlowych o zapewnienie silniejszej ochrony dla tego sektora. Dodał, że grupa będzie również nadal naciskać na uproszczenie przepisów. Jego zdaniem szybsze działanie pozwoli “uniknąć ceł z jednej strony i regulacji z drugiej”.

Jeśli chodzi o funkcjonowanie L‘Oréala, to zdaniem prezesa przynajmniej jeszcze w tym roku nie będą miały one znaczącego wpływu na osiągane wyniki.

Warto przypomnieć, że to właśnie USA stanowiły główną siłę napędową dla wzrostu wyników w pierwszym półroczu 2025 roku. Firma generuje 27 proc. swojej globalnej sprzedaży w Ameryce Północnej,  wytwarzając połowę tego, co sprzedaje w USA, w swoich czterech lokalnych fabrykach.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. wrzesień 2025 11:55