StoryEditor
Eksport
10.02.2023 00:00

Henkel planuje znaczną rozbudowę działu dóbr konsumpcyjnych

Zamierzamy się rozwijać organicznie, jak i poprzez przejęcia - zapowiedział Carsten Knobel, dyrektor generalny Henkla / fot. materiały prasowe
Pochodzący z Niemiec koncern Henkel chce znacząco rozszerzyć swoją działalność w zakresie dóbr konsumpcyjnych po połączeniu działów kosmetyków i detergentów, powiedział w wywiadzie dla WirtschaftsWoche dyrektor generalny Carsten Knobel.

Niemiecki koncern chemiczny, Henkel, ogłasza rozszerzenie swojej aktywności w zakresie dóbr konsumpcyjnych w dziale kosmetyków i detergentów (nowopowstałym po połączeniu dwóch osobnych) – Mamy jasną strategię wzrostu w branży konsumenckiej zarówno organicznie, jak i poprzez przejęcia – powiedział w wywiadzie opublikowanym w czwartek dyrektor generalny Henkla Carsten Knobel.

Knobel powiedział również WirtschaftsWoche, że grupa chce szybko sprzedać swój rosyjski biznes. – Celujemy w zamknięcie w pierwszym kwartale 2023 roku – oświadczył  –  jesteśmy w trakcie ostatecznych rozmów. Henkel poinformował w grudniu, że wydzielił swoją działalność w Rosji po tym, jak firma chemiczna i produkująca towary konsumpcyjne ogłosiła wycofanie się z tego kraju na początku zeszłego roku.

W ramach akwizycji rentownych brandów i lokalizacji, 1 stycznia 2023 r. niemiecki konglomerat sfinalizował przejęcie placówek Shiseido Professional w Malezji i na Tajwanie. W ten sposób Henkel zakończył przejęcie Shiseido Professional w regionie Azji i Pacyfiku. Koncern całkiem niedawno ogłosił też rozszerzenie swojej działalności w Salisbury w Północnej Karolinie. Ta rozbudowa istniejącego zakładu Henkla zapewnia nowy, najnowocześniejszy obszar produkcyjny  przeznaczony do produkcji utwardzanych promieniowaniem UV akrylowych klejów samoprzylepnych (PSA) i poszerza możliwości firmy w zakresie dostarczania bardziej zrównoważonych i innowacyjnych rozwiązań PSA na rynek taśm, etykiet, folii medycznych i graficznych, aby sprostać rosnącemu popytowi.

Czytaj także: Kiril Marinov, Henkel: Konsumenci nie są skłonni do eksperymentowania, wybierają znane marki

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
05.06.2025 10:30
L’Oréal planuje znaczące inwestycje i wzrost produkcji w Indiach
Indie są niezwykle strategicznym rynkiem dla L’Oréal – podkreślił Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny grupy Grupy 

Globalny gigant kosmetyczny L’Oréal zapowiada podwojenie swojego biznesu na rynku w Indiach w ciągu najbliższych kilku lat. Chce też wzmocnić lokalne zdolności produkcyjne. – Indie są niezwykle strategicznym rynkiem dla L’Oréal – podkreślił Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny grupy, podczas spotkania z dziennikarzami, które miało miejsce w trakcie oficjalnej wizyty Piyusha Goyala, ministra handlu i przemysłu Indii, we Francji.

Jak wyjaśnił Hieronimus, firma zamierza w najbliższych latach ponad dwukrotnie zwiększyć swoją działalność – w tym rozbudować fabryki, które już teraz produkują 95 proc. towaru, sprzedawanego w Indiach. Do tego dojdzie zwiększenie eksportu do krajów regionu.

L’Oréal obecnie produkuje rocznie w Indiach ok. 500 mln sztuk produktów, z których znacząca część jest przeznaczona na eksport. Według danych India Retailing, są to przede wszystkim produktów do pielęgnacji włosów i skóry, które trafiają do krajów Zatoki Perskiej.

L’Oréal India, które działa w tym kraju od 1994 roku za pośrednictwem swojej spółki zależnej, zarządza portfolio marek, obejmujące produkty z działu konsumenckiego (L’Oréal Paris, Garnier, Maybelline New York i NYX Professional Makeup), a także marki luksusowe (Kiehl’s, Lancôme i Yves Saint Laurent Beauté).

Indie pozostają też kluczowym rynkiem dla grupy, która zainwestowała w marciu w dwie lokalne marki: Deconstruct (pielęgnacja skóry) oraz Arata (pielęgnacja włosów). Obydwie inwestycje zostały dokonane za pośrednictwem Bold – funduszu L’Oréal, dedykowanego udziałom mniejszościowym w innowacyjnych startupach kosmetycznych.

Rynek kosmetyczny w Indiach, napędzany powiększającą się klasą średnią, ma osiągnąć wartość 30 mld dolarów (28,8 mld euro) do 2027 roku.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
22.05.2025 11:30
Nowe cła za chińskie kosmetyki? Unia Europejska chce opłatą 2 euro zahamować zalew paczek z Chin
Tanie kosmetyki o nieznanym składzie mogą wkrótce przestać być tak atrakcyjne dla konsumentów i konsumentek.Aliexpress

Komisja Europejska spodziewa się, że nowa opłata zniechęci niektórych operatorów do masowego importu tanich towarów bez opodatkowania. Środki zebrane z opłaty miałyby trafić bezpośrednio do służb celnych państw członkowskich, co umożliwiłoby lepszą kontrolę jakości i bezpieczeństwa produktów trafiających na unijny rynek.

Unia Europejska planuje wprowadzenie opłaty manipulacyjnej w wysokości 2 euro za każdą małą paczkę spoza Wspólnoty. Celem nowego mechanizmu, zaproponowanego przez komisarza ds. handlu Maroša Šefčoviča, jest sfinansowanie kosztów odpraw celnych i wzmocnienie kontroli napływających przesyłek. Jak zaznacza Komisja Europejska, nie chodzi o nowy podatek, lecz o „kompensatę kosztów” obsługi ogromnego wolumenu tanich przesyłek, głównie z Chin.

Skala zjawiska rośnie lawinowo. W 2024 roku do Unii Europejskiej trafiło około 4,6 miliarda paczek o wartości poniżej 150 euro – średnio 145 przesyłek na sekundę. Aż 91 proc. z nich pochodziło z Chin. Przesyłki te, zwolnione obecnie z ceł, omijają też często kontrole celne, co budzi niepokój unijnych instytucji, zwłaszcza w kontekście przewidywanego zwiększenia napływu po podwyższeniu ceł w USA.

Belgijska federacja handlowa Comeos poparła wg. portalu Retail Detail propozycję Komisji, wskazując, że to krok w stronę bardziej uczciwej konkurencji. Jak podkreślono, każdego dnia do Belgii trafia około 2,5 miliona paczek spoza UE, z czego większość pochodzi z Chin. W skali roku oznacza to nawet miliard przesyłek – dwukrotnie więcej niż w 2023 roku. Tymczasem belgijskie służby celne są w stanie skontrolować zaledwie 0,005 proc. z nich.

Co to oznacza dla Polski?

Wprowadzenie opłaty manipulacyjnej może mieć także istotne skutki dla zachowań zakupowych konsumentów, zwłaszcza w sektorze kosmetycznym. Wzrost kosztów importu tanich produktów z Azji, w tym popularnych marek z platform takich jak Aliexpress i Temu, może skłonić konsumentów do ponownego zainteresowania się ofertą polskich marek beauty z segmentu budżetowego. Rodzime firmy, które już teraz konkurują ceną i coraz częściej stawiają na jakość oraz transparentność składu, mogą zyskać nowych klientów poszukujących alternatywy dla dotychczasowych tanich zakupów zza granicy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. czerwiec 2025 15:56