StoryEditor
Prawo
03.01.2023 00:00

Dyrektywa Omnibus zmienia zasady gry cenowej w drogeriach

1 stycznia weszła w życie dyrektywa Omnibus, zobowiązująca sklepy do podawania najniższej ceny produktu w ciągu ostatnich 30 dni. Jak to działa i czy naprawdę może pomóc klientom odróżnić prawdziwe promocje od fałszywych?

Od początku 2023 roku w Polsce obowiązuje dyrektywa Omnibus, która nakłada na sklepy dodatkowe obowiązki. Sklep, drogeria czy perfumieria musi dać konsumentowi czy konsumentce szansę na zapoznanie się z najniższą ceną z ostatnich 30 dni obok aktualnej ceny produktu.

Dyrektywa ma na celu ukrócenie powszechnej w sklepach praktyki organizowania fałszywych promocji. Klienci mogą szybko sprawdzić, czy aktualna (rzekomo niższa) cena towaru jest faktycznie niższa od normalnej. Omnibus miał ukrócić nieuczciwe praktyki sklepów już w maju, ale Polska nie dostosowała się do unijnego prawa w terminie.


Nieuczciwe praktyki i fałszywe promocje najczęściej mają miejsce przed takimi akcjami jak Czarny Piątek, na przykład w postaci podnoszenia cen, a następnie ich obniżania w trakcie wyprzedaży, ale nowe przepisy będą bardziej chronić konsumentów.

Od stycznia nowe prawo dotyczy nie tylko sklepów z sektora e-commerce, ale również sklepów stacjonarnych i pokazów sprzedażowych. W przypadku, gdy towar jest wprowadzony do sprzedaży w terminie krótszym niż 30 dni, sprzedawca ma obowiązek umieszczenia ceny, jaka obowiązywała od dnia wystawienia produktu na sprzedaż. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaznaczył, że nie ma takiego obowiązku, jeśli przedsiębiorca zwyczajnie obniża cenę regularną, bez ogłaszania promocji lub wyprzedaży.
 

Dyrektywa Omnibus nakłada również na platformy sprzedażowe (tj. Allegro, Amazon czy Facebook, który nadal udostępnia możliwość sprzedaży) obowiązek publikowania informacji, czy dany sprzedawca jest przedsiębiorcą, czy osobą fizyczną. To ważna z punktu widzenia konsumenta kwestia, ponieważ przepisy dotyczące ochrony konsumentów nie mają zastosowania w tym drugim przypadku, na przykład prawo odstąpienia od umowy w terminie 14 dni od dnia otrzymania towaru.

Ponadto zmieni się zasada wyszukiwania produktów na platformie sprzedażowej. Od 1 stycznia 2023 sklepy internetowe muszą jasno komunikować główne parametry, które decydują o kolejności pojawiania się wyników wyszukiwania. Dodatkowo każdy sklep będzie zobowiązany do umieszczania w widoczny sposób informacji wskazujących, że dany produkt zajmuje wyższą pozycję w wyszukiwarkach ze względu na opłacenie przez dystrybutora korzystniejszego rankingu.

Nasze drobne, wewnątrzredakcyjne śledztwo wykazało, że w zasadzie wszystkie znane drogerie i perfumerie online dostosowały się do nowego wymogu. Rossmann, Hebe, Douglas, Notino, Sephora i Cocolita zadbały o swój obowiązek prawny.

Niestety wygląda na to, że w Drogerii Natura nie ma stosownej "trzeciej ceny"; po przejrzeniu kilkunastu ofert promocyjnych nie znalazłyśmy odpowiedniego oznaczenia.

Cały tekst dyrektywy jest dostępny w portalu Eur-Lex.

Czytaj także: Weryfikacja autentyczności opinii umieszczanych w internecie już obowiązuje

Aktualizacja 4.01.2022 r.

O sprostowanie powyższej informacji dotyczącej sieci Drogerie Natura poprosiła Grażyna Tomala-Tylman, dyrektor ds. komunikacji spółki. Publikujemy je w całości.

W związku z artykułem „Dyrektywa Omnibus zmienia zasady gry cenowej w drogeriach” zamieszczonym na portalu www.wiadomoscikosmetyczne.pl w dniu 3.01 2023 roku bardzo proszę zamieszczenie wyjaśnienia.

Zdanie, które znajduje się w artykule: Niestety wygląda na to, że w Drogerii Natura nie ma stosownej "trzeciej ceny"” nie odzwierciedla prawdziwego stanu rzeczy i sugeruje, że drogerie Natura nie wprowadziły u siebie unijnej dyrektywy Omnibus, co naraża firmę na poważne konsekwencje prawno-finansowe. 

Zdanie nie jest prawdziwe, ponieważ „trzecie ceny” znajdują się od początku miesiąca przy każdej promocji w sklepach stacjonarnych drogerii Natura, a także w obowiązującej od 1 stycznia gazetce promocyjnej. 

„Trzeciej ceny” rzeczywiście nie ma w sklepie internetowym drogerienatura.pl, ponieważ w styczniu testujemy strategię EDLP (Every Day Low Price), w ramach której oferujemy naszym klientom najniższe ceny na dany produkt, bez głębszych promocji. Po wstępnej fazie testów zdecydujemy, czy taka strategia spotkała się z uznaniem naszych klientów i wprowadzimy ją na stałe, czy też powrócimy do przecen i wtedy oczywiście pojawią się zapisy, których wymaga unijna dyrektywa Omnibus

Jednocześnie spieszę z wyjaśnieniem, że wg. naszej najlepszej wiedzy wczoraj przez kilka godzin mieliśmy awarię w naszym sklepie internetowym, której wynikiem był zamieszczony w Państwa artykule screen. Błąd systemowy został jednak jeszcze tego samego dnia naprawiony. 

Przy tej okazji dodam, że kończą się właśnie trwające od kilku miesięcy prace nad budową nowego sklepu internetowego. Zostanie on oddany do użytku w lutym tego roku". 
 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
12.11.2025 14:12
PETA: Zmiana kryteriów przyjęcia do „Beauty Without Bunnies”
PETA apeluje do Komisji Europejskiej o zamknięcie luk regulacyjnych w przepisach REACH oraz o zdecydowane stanowisko w kwestii obowiązujących zakazów testowania na zwierzętachfot. shutterstock

Międzynarodowa organizacja PETA, znana z działań na rzecz praw zwierząt, wprowadziła zmiany w polityce programu Beauty Without Bunnies, który jest rozpoznawalny w branży kosmetycznej dzięki oznaczeniom „cruelty-free” na produktach. Od teraz na oficjalnej liście marek cruelty-free znajdować się będą wyłącznie firmy udostępniające swoje produkty na rynkach USA, Kanady, Niemiec oraz Indii.

Powodem aktualizacji jest luka regulacyjna, jaka powstała między rozporządzeniem kosmetycznym a rozporządzeniem REACH, dotyczącym wymagań testów na zwierzętach. Zmiany mają na celu bardziej jednoznaczne wskazanie marek, które rzeczywiście stosują politykę nietestowania swoich produktów na zwierzętach.

PETA apeluje o ochronę integralności 

Organizacja PETA w Londynie wystosowała apel na swojej stronie internetowej w sprawie ochrony spójności branży kosmetyków cruelty-free. Powodem jest luka prawna, która zmusza firmy do przeprowadzania testów na zwierzętach w celu spełnienia wymogów dotyczących bezpieczeństwa chemikaliów.

Zgodnie z rozporządzeniem REACH (ang. Registration, Evaluation, Authorisation and Restriction of ChemicalsRejestracja, Ocena, Udzielanie zezwoleń i Ograniczenia w zakresie chemikaliów) testy na zwierzętach powinny być stosowane wyłącznie w ostateczności. Niestety, obecne przepisy nadal wymagają przeprowadzania takich badań na tysiącach zwierząt dla substancji stosowanych w kosmetykach, mimo że historyczne dane potwierdzają ich bezpieczne użycie.

Aby zachować wiarygodność statusu cruelty-free, na stronie PETA.org będą widniały wyłącznie firmy sprzedające swoje produkty w USA, Kanadzie, Niemczech lub Indiach. Oddziały PETA w tych krajach przyjmują wnioski o certyfikację i prowadzą własne listy. Przyjmowanie wniosków od firm działających na innych rynkach zostaje wstrzymane do czasu, aż Unia Europejska zamknie lukę w przepisach REACH dotyczących kosmetyków.

PETA apeluje do Komisji Europejskiej o zamknięcie luk regulacyjnych w przepisach REACH oraz o zdecydowane stanowisko w kwestii obowiązujących zakazów testowania na zwierzętach. Organizacja wzywa również firmy kosmetyczne, aby publicznie zajęły stanowisko przeciw wymogom nakazującym takie testy.

Producenci surowców kosmetycznych muszą spełniać liczne wymogi regulacyjne, w tym przepisy REACH. Podczas gdy rozporządzenie kosmetyczne promuje bezpieczeństwo produktów i składników poprzez nowoczesne, metody badawcze nienarażające zwierząt, przepisy REACH wciąż wymagają danych z testów, które często obejmują badania na zwierzętach.

Status,,animal test free”

Firma lub marka, która chce znaleźć się na liście PETA US jako „animal test free”, musi złożyć oświadczenie potwierdzające, że ani ona, ani jej dostawcy składników nie prowadzą, nie zlecają, nie finansują ani nie zezwalają na żadne testy na zwierzętach dotyczące substancji, receptur czy gotowych produktów – w żadnym miejscu na świecie – oraz że nie będą tego robić w przyszłości.

Firmy ubiegające się o certyfikację muszą przedstawić dokumentację obejmującą:

  • stosowane metody testowania produktów,
  • miejsca sprzedaży,
  • rodzaje oferowanych produktów,
  • typy stosowanych składników.

Dodatkowo wymagane są pisemne umowy z dostawcami, które gwarantują, że na żadnym etapie produkcji składników ani surowców nie przeprowadza się testów na zwierzętach.

Konsekwencje dla producentów kosmetyków

Liczba substancji objętych badaniami w ramach REACH wciąż rośnie, co nie napawa optymizmem. W efekcie firmy, które nie chcą dostosować się do wymagań, mogą pośrednio zostać w nie zaangażowane z powodu wymogów legislacyjnych nakładanych na dostawców surowców kosmetycznych. Przedsiębiorstwa kierujące się etyką napotykają coraz większe trudności w znalezieniu alternatywnych źródeł surowców.

Aleksandra Kondrusik

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
06.11.2025 17:28
Brytyjski organ nadzoru reklamy atakuje maski LED do fototerapii
Podczas terapii światłem osoba używa maski LED, aby poprawić wygląd skóry i uzyskać korzyści estetyczne i zdrowotne.Vershinin89

Brytyjski organ nadzoru reklamy ASA (Advertising Standards Authority) zakazał emisji reklam czterech marek kosmetycznych i detalistów – Beautaholics, Luyors Retail, Project E Beauty oraz Silk’n – które sugerowały, że maski LED mogą leczyć trądzik, różowaty trądzik (rosacea) lub eliminować bakterie wywołujące zmiany skórne. Zgodnie z przepisami, takie deklaracje mogą pojawiać się jedynie w odniesieniu do produktów zarejestrowanych jako wyroby medyczne przez Medicines & Healthcare products Regulatory Agency (MHRA). ASA uznała, że wszystkie cztery reklamy naruszały te zasady, ponieważ odnosiły się do uznanych schorzeń dermatologicznych i zawierały treści o charakterze medycznym.

Sprawa została zainicjowana przez system monitorowania reklam ASA oparty na sztucznej inteligencji, który automatycznie wyszukuje treści mogące łamać przepisy. Wśród zakazanych kampanii znalazła się m.in. płatna reklama Beautaholics opublikowana 16 maja 2025 r. w serwisach należących do Meta (Facebook, Instagram), promująca maskę RejuvaLux LED. Reklama sugerowała, że produkt pomaga w walce z trądzikiem i różowatym trądzikiem, powołując się na „klinicznie potwierdzoną terapię światłem”. Choć urządzenie miało certyfikat UKCA, nie było zarejestrowane w MHRA. Marka przyznała, że niektóre sformułowania mogły sugerować właściwości lecznicze i zobowiązała się do ich usunięcia.

Podobne naruszenie dotyczyło firmy Luyors Retail, która również 16 maja 2025 r. opublikowała na platformie Meta płatny materiał reklamowy o treści: „Pomaga zwalczać wszystko – od trądziku po oznaki starzenia – z kliniczną precyzją”. Przedsiębiorstwo usunęło reklamę po interwencji ASA i zapewniło, że w przyszłości nie będzie sugerować medycznych zastosowań swoich produktów. Kolejnym przypadkiem była marka Project E Beauty, która w maju 2025 r. promowała maskę LumaLux LED, obiecując „83 proc. poprawy w zmianach trądzikowych w ciągu czterech tygodni”. Na stronie internetowej znajdowały się także zdjęcia „przed i po” oraz hasła takie jak „leczy trądzik” i „niszczy bakterie P-acnes”. Po dochodzeniu marka usunęła reklamy i zmieniła treści na stronie, wskazując, że pozostawione wzmianki o trądziku odnoszą się wyłącznie do indywidualnych opinii użytkowników.

Czwartą firmą objętą decyzją ASA była marka Silk’n. Jej reklama z 20 maja 2025 r. prezentowała kobietę używającą maski LED z podpisem: „Zakończyłam niebieskie światło, aby leczyć mój trądzik i blizny”. Dodatkowo na stronie internetowej marki pojawiły się sformułowania o „precyzyjnym leczeniu zaczerwienienia związanego z trądzikiem”. Firma argumentowała, że był to autentyczny komentarz użytkowniczki, a użyte sformułowania odnosiły się wyłącznie do efektu kosmetycznego, nie medycznego. MHRA jednak uznała, że nawet „zaczerwienienie związane z trądzikiem” może być interpretowane jako stan medyczny. ASA w konsekwencji nakazała Silk’n zaprzestanie emisji reklamy i zakazała używania terminologii medycznej w komunikacji marketingowej.

Decyzja ASA stanowi kolejny przykład zaostrzonej kontroli nad przekazami marketingowymi w branży beauty, w szczególności wobec urządzeń kosmetycznych o charakterze technologicznym. Wszystkie cztery sprawy – zidentyfikowane przez system AI regulatora – pokazują rosnącą skuteczność nadzoru automatycznego. ASA podkreśliła, że jakiekolwiek odniesienia do leczenia lub zapobiegania chorobom skórnym w reklamach produktów niezarejestrowanych przez MHRA stanowią naruszenie przepisów. W przyszłości organ planuje kontynuować wykorzystywanie narzędzi sztucznej inteligencji w celu wykrywania podobnych przypadków w przestrzeni cyfrowej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
13. listopad 2025 03:00