StoryEditor
Prawo
01.06.2022 00:00

Greenwashing niezgodny z prawem. Może się o tym przekonać popularna australijska marka

Firma Bondi Sands zajmująca się pielęgnacją przeciwsłoneczną, nazwana na cześć najsłynniejszej plaży w kraju, została oskarżona o niezgodne z prawdą informowanie swoich klientów, że jej produkty są „przyjazne dla rafy koralowej”. Zjawisko greenwashing jest coraz bardziej szkodliwe, dlatego coraz większy nacisk kładzie się na rzetelne informowanie konsumentów. Unijne prawo w tym zakresie wymaga doregulowania, ale możemy się tego spodziewać już niebawem.

Podczas Forum Branży Kosmetycznej 2022, które odbyło się w zeszłym tygodniu, wiele mówiono o tym zjawisku. Ewa Łusiak, marketing manager w firmie Kneipp Poland, powiedziała, że nurt eko nie zawsze pomaga firmom prawdziwie ekologicznym. Problem jest w komunikacji i przekazach, które konsument otrzymuje od influencerów czy sieci handlowych.

Na fali eko coraz więcej konsumentów chce kupować produkty ekologiczne, ale nie wszyscy rozumieją ekologię. Ze znajomością samych pojęć też jest kiepsko. Z raportu „Badanie Świadomości Ekologicznej Polaków” przygotowanego przez Open Research wynika, że pojęcie greenwashing znane jest tylko 7 proc. badanych. Są jeszcze obszary, gdzie nad świadomością warto popracować. Okazuje się, że „zero waste” znane jest dla niespełna 30 proc. badanych.

Już jakiś czas temu Komisja Europejska wprowadza inicjatywy które mają zapobiec zjawisku greenwashingu i przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się deklaracji środowiskowych, które nie są potwierdzone lub są dla konsumenta niejasne i niemożliwe do zweryfikowania.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych złożono pozew zbiorowy przeciwko Bondi Sands, a oskarżenie twierdzi, że amerykański oddział Bondi Sands zgarną miliony dolarów dzięki twierdzeniu, że jego filtry przeciwsłoneczne są przyjazne dla rafy koralowej – sprawę opisał Sydney Morning Herald.

Firma, która ma swoją siedzibę w Melbourne i sprzedaje produkty w 22 000 sklepach na całym świecie, jest oskarżana o błędne oznakowanie kilku kosmetyków przeciwsłonecznych dostępnych w USA.

Sprawa jest jednym z kilku pozwów zbiorowych wszczętych przez tego samego głównego powoda przeciwko innym producentom filtrów przeciwsłonecznych, w tym Banana Boat i Edgewell Personal Care Brands, które są również oskarżane o wprowadzanie konsumentów w błąd i niszczenie środowiska.

Zapytany o zarzuty Bondi Sands powiedział, że jest dumny ze swoich produktów i przejrzystości ich opisów. Jednak po szczegółowych pytaniach dziennikarzy, firma wprowadziła znaczące zmiany na swojej stronie internetowej dotyczące definicji „przyjazne dla rafy”.

Zarzuty zawarte w dokumentach prawnych złożonych w San Francisco są sprzeczne ze starannie pielęgnowanym wizerunkiem Bondi Sands, który wpisuje się w wyluzowaną kulturę plażową Australii i miłość do oceanu.

Strona internetowa firmy przedstawia jej ekologiczne referencje, w tym jej „zawsze aktywne podejście do pozytywnego wpływu na środowisko, ze zrównoważonymi wyborami na czele wszystkiego, co robimy”.

– Cała nasza oferta produktów do ochrony przeciwsłonecznej jest wolna od dwóch składników, które są szkodliwe dla naszych raf, oksybenzonu i oktinoksatu, i będziemy nadal rozwijać nasze formuły produktów pod kierunkiem władz lokalnych i międzynarodowych – podał na swojej stronie internetowej Bondi Sands.

Jednak skarga zbiorowa twierdzi, że produkty Bondi Sands zawierają inne szkodliwe składniki, które mogą potencjalnie zagrażać rafom koralowym i życiu morskiemu, w tym awobenzon, homosalat, oktyzalan i oktokrylen. Pozew zbiorowy powołuje się na badania lub porady kilku amerykańskich instytucji, w tym Haereticus Environmental Laboratory, National Ocean Service i Hawaii Center for Biological Diversity.

Warto wspomnieć, że w 2018 roku Hawaje były pierwszym stanem w USA i pierwszą jurysdykcją na świecie, która zabroniła stosowania kremów przeciwsłonecznych z oksybenzonem i oktinoksatem ze względu na to, że są one szkodliwe dla raf koralowych i mogą powodować bielenie koralowców. W zeszłym roku hawajska legislatura stanowa wprowadziła również przepisy zakazujące sprzedaży filtrów przeciwsłonecznych zawierających awobenzon i oktokrylen, które wejdą w życie w 2023 roku.

W swoim oświadczeniu Bondi Sands powiedział, że jego preparaty przeciwsłoneczne są całkowicie wolne od oksybenzonu i oktinoksatu i są zgodne ze wszystkimi przepisami stanowymi i federalnymi w USA.

Przeczytaj również: Jestem udawaną butelką z papieru. Marka Amorepacific oskarżona o ekościemę

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
10.07.2025 09:47
Czy kosmetyki z olejkiem z drzewa herbacianego są bezpieczne. Mocne stanowisko SCCS
Tangopaso, Public domain, via Wikimedia Commons

Komitet ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) ocenił bezpieczeństwo kosmetyków z olejkiem z drzewa herbacianego i analogami prostaglandyn w produktach do rzęs i brwi. To bardzo ważna opinia, gdyż olejek z drzewa herbacianego jest bardzo popularny w produktach przeznaczonych do pielęgnacji skóry i włosów.

SCCS wydał opinię o olejku z drzewa herbacianego w produktach kosmetycznych

Pod koniec maja Komitet ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) opublikował wstępną opinię SCCS/1681/25 dotyczącą stosowania olejku pochodzącego z drzewa herbacianego (Tea Tres Oil, CAS 68647-73-4) w produktach kosmetycznych oraz trzech analogów prostaglandyn SCCS/1680/25. Uwagi do obu projektów  można zgłaszać do 18 sierpnia bieżącego roku.

Olejek z drzewa herbacianego cieszy się popularnością w produktach przeznaczonych do pielęgnacji skóry i włosów, a także w produktach do higieny jamy ustnej. Wykazuje działanie przeciwutleniające, przeciwbakteryjne oraz pielęgnacyjne. Jego stosowanie budziło już wcześniej pewne wątpliwości. Komitet SCCP (poprzednik SCCS) wskazywał, że olejek może powodować podrażnienia skóry i oczu oraz alergie kontaktowe. Był również zaniepokojony stabilnością niniejszej substancji w produktach końcowych. Ze względu na brak danych dotyczących wchłaniania przez skórę niemożliwym była ocena jego bezpieczeństwo.

Jakie jest maksymalne bezpieczne stężenie olejku herbacianego w różnych kosmetykach? 

W opublikowanej opinii SCCS SCCS/1681/25 poruszono możliwe zagrożenie klasyfikacji olejku z drzewa herbacianego (TTO) jako substancji toksycznej dla rozrodczości w kategorii Repr. 1B zgodnie z Rozporządzeniem (WE) nr 1272/2008 (Rozporządzenie CLP). 

W wyniku analizy przypadku olejku z drzewa herbacianego, Komitet SCCS uznał stosowanie TTO za bezpieczne w wykorzystaniu jako środek przeciwłojotokowy i przeciwdrobnoustrojowym przy zachowaniu poniższych  maksymalnych stężeniach w gotowych produktach:

  • 2,0% w szamponach,
  • 1,0% w żelach pod prysznic,
  • 1,0% w preparatach do mycia twarzy,
  • 0,1% w kremach do twarzy.

W ocenie uwzględniono również skumulowaną ekspozycję konsumentów na produkty kosmetyczne i niekosmetyczne zawierające niniejszy składnik. 

Opinia SCCS dotyczy wyłącznie:

  • TTO o składzie chemicznym zgodnym z aktualną wersją międzynarodowej normy ISO 4730:2017 w gotowych produktach kosmetycznych,
  • Wykorzystania TTO w kosmetykach przeznaczonych do stosowania na skórę, które nie są w postaci aerozoli lub które mogłyby prowadzić do narażenia konsumenta drogą inhalacyjną.

Miażdżąca opinia SCCS dla analogów prostaglandyn

Dodatkowo, na stronie Komitetu ds. Bezpieczeństwa Konsumentów została opublikowana wstępna opinia dla  analogów prostaglandyn (PGA)  stosowanych w produktach kosmetycznych do brwi i rzęs: 

  • Dechloro Dihydroxy Difluoro Ethylcloprostenolamide (DDDE) (CAS 1185851-52-8),
  • Methylamido-Dihydro-Noralfaprostal (MDN) (CAS 155206-01-2),
  • Isopropyl Cloprosteanate (IPCP) (CAS 157283-66-4).

Dotychczas powyższe substancje nie były objęte regulacjami Rozporządzenia 1223/2009 dotyczącego produktów kosmetycznych. 

W 2018 roku Niemiecki Federalny Instytut Oceny Ryzyka (BfR) zgłosił Komisji Europejskiej obawy związane z rosnącą popularnością produktów zawierających prostaglandyny i ich analogi, które mogą być zagrożeniem dla konsumentów. 

Trzy lata później SCCS podjął próbę oceny niniejszych składników i wskazania bezpiecznych stężeń ich stosowania, jednak z powodu ograniczonych danych nie było to możliwe.

W związku z udostępnieniem przez branżę kosmetyczną dodatkowych informacji na początku ubiegłego roku, powrócono do analizy bezpieczeństwa analogów prostaglandyn.

Komitet SCCS stwierdził, że żaden z trzech analizowanych składników nie może zostać uznany za bezpieczny do stosowania w produktach kosmetycznych przeznaczonych do stymulowania wzrostu rzęs i brwi.

Co dalej z opinią SCCS o kosmetykach na bazie olejku herbacianego 

Stanowisko oparto na silnym działaniu farmakologicznym tych substancji, nawet przy bardzo niskich stężeniach. Ponadto, brakuje akceptowalnych danych, które pozwoliłyby wykluczyć ich prawdopodobne skutki niepożądane, zwłaszcza w kontekście toksyczności reprodukcyjnej i rozwojowej. Obawy dotyczą głównie młodych kobiet, które są główną  grupą docelową produktów kosmetycznych zawierających analogi prostaglandyn.

W świetle wspomnianych, najnowszych opinii SCCS branża kosmetyczna może powoli przygotowywać się na nadchodzące zmiany. Choć opinie SCCS nie są jeszcze prawnie wiążące i znajdują się na etapie konsultacji publicznych, wskazują kierunek w którym mogą podążyć przyszłe regulacje dla olejku z drzewa herbacianego oraz analogów prostaglandyn. To wyraźny znak dla producentów, aby rozpocząć monitorowanie zmian legislacyjnych, poszukać alternatywnych surowców oraz przeprowadzić ocenę ryzyka dla swoich produktów. W najbliższej przyszłości możliwe jest nie tylko wprowadzenie zmian w recepturach, ale również konieczność wycofania niektórych produktów z rynku.

Autrka: Aleksandra Kondrasiuk

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
09.07.2025 14:33
Reuters: UE tworzy sojusz chemiczny w odpowiedzi na kryzys w sektorze produkcji
Inicjatywa, która zostanie formalnie zainicjowana jeszcze w 2025 roku, ma zrzeszać przedstawicieli Komisji, państw członkowskich oraz interesariuszy z sektora. CDC

Komisja Europejska zapowiedziała utworzenie sojuszu na rzecz chemikaliów krytycznych (Critical Chemical Alliance), który ma zostać powołany jeszcze w 2025 roku. Nowa inicjatywa ma na celu wsparcie produkcji chemikaliów kluczowych dla europejskich łańcuchów dostaw. W sojuszu znajdą się przedstawiciele Komisji, państw członkowskich i interesariuszy z branży. Wspólnie będą identyfikować miejsca produkcji wymagające wsparcia politycznego oraz rozwiązywać problemy związane z zależnościami handlowymi i zakłóceniami dostaw. To rozwiązanie jest wzorowane na wcześniejszym sojuszu dotyczącym metali i minerałów strategicznych dla transformacji energetycznej.

Sektor chemiczny odpowiada bezpośrednio za 1,2 miliona miejsc pracy w Unii Europejskiej i dostarcza surowców dla niemal wszystkich gałęzi przemysłu – od tekstyliów przez kosmetykę po obronność. Mimo to, produkcja chemikaliów w Europie znacznie ucierpiała podczas pandemii COVID-19 i nie powróciła do wcześniejszego poziomu. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat zamknięto ponad 20 zakładów chemicznych, a produkcja petrochemikaliów i amoniaku znalazła się pod silną presją z powodu wyższych kosztów energii w porównaniu do USA i Chin.

Wiceprzewodniczący Komisji, komisarz ds. przemysłu Stéphane Séjourné, podkreślił konieczność utrzymania suwerenności produkcyjnej, zwłaszcza w zakresie tzw. steam crackerów – instalacji produkujących etylen i propylen, czyli podstawowe surowce m.in. do tworzyw sztucznych i tekstyliów. Obecnie w UE działa około 40 takich jednostek. Séjourné zwrócił uwagę, że w przypadku metanolu Europa jest aż w 80 proc. uzależniona od importu, co unaocznia konieczność ochrony miejscowej produkcji i utworzenia tzw. Critical Molecules Act.

W odpowiedzi na trudną sytuację rynkową Komisja planuje zwiększyć pomoc państwową, skrócić procesy wydawania zezwoleń i udostępnić gwarancje energetyczne z funduszy unijnych. Chemikalia zostaną także włączone do przyszłych umów handlowych oraz kryteriów zamówień publicznych. Od 2024 roku Komisja wszczęła już 18 postępowań ochrony handlu dotyczących różnych substancji. Na koniec roku planowane jest też wprowadzenie szóstego pakietu uproszczeń dla sektora chemicznego, tzw. omnibusu, który przynieść ma oszczędności w wysokości 363 mln euro rocznie poprzez uproszczenie przepisów dot. etykietowania, kosmetyków i nawozów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
13. lipiec 2025 06:15