StoryEditor
Prawo
12.03.2025 14:43

Inglot, Ziaja, Bielenda, Eris: gdy nazwisko staje się marką w branży beauty

Inglot, Dr Irena Eris, Ziaja czy Bielenda - marki te łączy wykorzystanie nazwiska założyciela jako nazwy dla firmy / Instagram, mat.prasowe marek

Przedsiębiorcy działający w branży beauty często decydują się na wykorzystanie „nośnego” nazwiska lub nazwiska rodowego założyciela jako nazwy swojej marki kosmetycznej. Przykłady takich polskich marek to: Inglot, Dr Irena Eris, Ziaja czy Bielenda. Jakie są korzyści marketingowe oraz ochrona prawna takich marek – wyjaśnia Natalia Basałaj, radca prawny, Kancelaria Hansberry Tomkiel.

Można mnożyć przykłady wykorzystania w branży beauty nazwiska jako marki. Na samym tylko polskim rynku jest ich wiele. 

W 1983 roku powstała spółka Inglot, założona przez chemika Wojciecha Inglota oraz spółka Dr Irena Eris, założona przez doktora farmacji Irenę Szołomicką-Orfinger (pseudonim i znaną jako „Irena Eris”) i jej męża Henryka Orfingera. W 1989 roku dwóch farmaceutów, Aleksandra i Zenon Ziaja, założyło spółkę Ziaja. Natomiast w 1990 roku chemiczka Barbara Bielenda założyła spółkę Bielenda.

Wykorzystanie nazwiska w nazwie firmy wzmacnia jej rozpoznawalność, buduje zaufanie konsumentów i podkreśla osobisty charakter marki, co może wpływać na jej postrzeganą autentyczność i prestiż.

Wykorzystanie nazwiska jako marki jest też korzystne z punktu widzenia jej skutecznej ochrony prawnej. Uzyskanie prawa ochronnego na znak towarowy z wykorzystaniem nazwiska może być prostsze i bezpieczniejsze pod względem ochrony własności intelektualnej, niż wymyślanie unikalnej, kreatywnej nazwy, która nie jest jeszcze zajęta. Dodatkowo, kiedy klienci szukają w internecie nazwiska właściciela, łatwiej trafią na stronę firmy, co zwiększa jej widoczność w wynikach wyszukiwania i ułatwia dotarcie do potencjalnych klientów.

Nie tylko nazwisko właściciela przedsiębiorstwa skutecznie promuje produkty kosmetyczne. Osoby odpowiedzialne za marketing marki kosmetycznej coraz chętniej nawiązują współpracę z osobami popularnymi w social mediach, aby skutecznie promować swoje produkty. Zgodnie z najnowszymi trendami marketingu cyfrowego, celebryci, influencerzy i sportowcy często zostają ambasadorami marek kosmetycznych, firmując swoim nazwiskiem zarówno pojedyncze produkty, jak i całe ich linie.

Współpraca ta może przybierać różne formy – od limitowanych edycji i długoterminowych projektów po autorskie serie, takie jak linia makijażowa Julii Kuczyńskiej („Maffafashion”) dla Revolution, kolekcje makijażowe Weroniki Sączawy („Komunikatywnie”) dla Inglot, czy kampanie marketingowe, m.in. w mediach społecznościowych, Magdaleny Boczarskiej dla Dr Irena Eris

O wyborze znanej osoby na twarz produktu (marki) decydują różne strategie marketingowe. Wydaje się np., że spółka Ziaja stawia na influencerów z mniejszymi zasięgami. Z kolei marka Bielenda regularnie wybiera ambasadorki swojej marki poprzez konkursy w mediach społecznościowych.

Czytaj też: Sława w perfumach, kremie i pudrze? Celebryckie marki nieustająco w natarciu

Jakie zalety ma rejestracja nazwiska jako znaku towarowego?

Właściciel znaku towarowego ma wyłączne prawo do jego używania na określonym terytorium (np. Polska lub UE) i w odniesieniu do wskazanych w zgłoszeniu towarów lub usług. Oznacza to, że tylko on może posługiwać się danym znakiem w działalności gospodarczej, np. na produktach i ich opakowaniach, w dokumentach handlowych czy w reklamie.

Jeśli inny podmiot używa identycznego lub łudząco podobnego oznaczenia dla towarów lub usług o zbliżonym charakterze, właściciel znaku może zwrócić się do konkurenta z roszczeniem o zaniechanie naruszeń, domagać się odszkodowania, a nawet zażądać usunięcia produktów z rynku.

Zgodnie z moim doświadczeniem, posiadanie prawa ochronnego na znak towarowy może umożliwić skuteczne wezwanie konkurenta do zaniechania naruszeń czy zawarcie ugody jeszcze na etapie przedsądowym. Zapobiega więc stratom finansowym, ułatwia walkę z podróbkami i umożliwia usuwanie nieuczciwych ofert z platform sprzedażowych, np. Allegro czy Amazon.

Jednak prawo ochronne na znak towarowy nie jest nieograniczone. Właściciel znaku towarowego nie może zakazać innym osobom używania ich nazwiska, adresu czy nazwy firmy, o ile jest to zgodne z uczciwymi praktykami handlowymi i nie wprowadza klientów w błąd. Firma może używać swojej nazwy, jeśli nie stosuje jej jako oznaczenia zbliżonych towarów i nie powoduje ryzyka pomyłki, szczególnie gdy działalności są różne lub mają lokalny zasięg.

Na marginesie dodam, że dobra osobiste, w tym nazwisko, podlegają z mocy prawa ochronie cywilnoprawnej. Wykorzystanie imienia, nazwiska lub wizerunku bez zgody może naruszać prawa tej osoby (lub analogicznie firmy) i prowadzić do roszczeń np. o zaniechanie tego działania, złożenia stosownego oświadczenia czy też zapłatę odszkodowania.

Przykładowe strategie ochrony znaków towarowych w branży beauty

Spółka Ziaja posiada w Urzędzie Patentowym RP m.in. prawo ochronne na znak towarowy słowny „Ziaja” (R.159060), ale już w UE zarejestrowali wyłącznie znaki towarowe słowno–graficzne (EUTM 004300588).

Spółka Inglot posiada liczne zarejestrowane znaki towarowe słowne „Inglot” zarówno krajowe jak i unijne oraz międzynarodowe. Firma Bielenda również.

Natomiast jeśli chodzi o celebrytów, przykładowo blogerka Katarzyna Tusk uzyskała prawo ochronne w Urzędzie Patentowym RP na znak towarowy słowny „Kasia Tusk makelifeeasier.pl” (R.255005), jak i słowno–graficzny (R.297198). Zastrzeżone znaki towarowe obejmują m.in. usługi związane z prowadzeniem bloga i publikacją treści modowych, a także sprzedaż produktów oznaczonych tym logo – perfum i kosmetyków.

Powyższe strategie pokazują, jak firmy kosmetyczne i influencerzy z branży m.in. beauty chronią prawa do swoich marek, dbając o ich unikalność i zabezpieczając je przed nieuprawnionym wykorzystaniem przez konkurencję.

Jak najskuteczniej chronić nazwę marki kosmetycznej?

Moim zdaniem, jeśli to możliwe, najbezpieczniejszym rozwiązaniem dla przedsiębiorcy jest uzyskanie praw ochronnych zarówno na firmowy znak towarowy słowny, jak i słowno-graficzny (logo). Dzięki temu można kompleksowo chronić markę przed nieuprawnionym użyciem podobnych nazw lub logo przez konkurencję.

Silna marka to fundament sukcesu, szczególnie w branży beauty. Nie ma jednego patentu na perfekcyjną nazwę marki kosmetycznej – kluczowe są oryginalność i bezpieczeństwo prawne. 

Przed podjęciem decyzji warto dokładnie przeanalizować rynek, aby uniknąć kolizji z zastrzeżonymi znakami towarowymi i konieczności rebrandingu. Po wyborze nazwy istotne jest również regularne monitorowanie zgłaszanych przez konkurencję znaków, aby szybko reagować na ewentualne zagrożenia i chronić unikalność swojej marki.

Autor: Natalia Basałaj, radca prawny, Kancelaria Hansberry Tomkiel

Źródła:

1. Art. 120, art. 129, art. 156, 158, 296 ustawy z 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (Dz.U.2017.776).

2. Art. 3, 5, 6, 10, 18 ustawy z 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz.U.2018.419).

3. Art. 23 i 24, art. 434 – 439 Kodeksu cywilnego (Dz.U.2024.1061).

Czytaj też: Natalia Basałaj, kancelaria Hansberry Tomkiel: Jak chronić design i oznaczenia markowych perfum?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
13.10.2025 15:37
Parlament Europejski ogranicza zakres dyrektywy CSDDD: mniej firm objętych obowiązkiem monitorowania łańcuchów dostaw
Zmiany w dyrektywie CSDDD na horyzoncie.Shutterstock

Parlament Europejski osiągnął porozumienie polityczne w sprawie złagodzenia unijnej dyrektywy dotyczącej należytej staranności przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju (Corporate Sustainability Due Diligence Directive – CSDDD). Nowe ustalenia znacząco ograniczają liczbę firm zobowiązanych do monitorowania i zapobiegania naruszeniom praw człowieka oraz negatywnym skutkom środowiskowym w ich łańcuchach dostaw.

Zgodnie z najnowszą propozycją, dyrektywa CSDDD miałaby obejmować jedynie przedsiębiorstwa zatrudniające co najmniej 5 000 pracowników i osiągające obrót minimum 1,5 mld euro rocznie. To istotne podniesienie progu w stosunku do pierwotnej wersji dokumentu z 2023 roku, która przewidywała objęcie przepisami firm zatrudniających powyżej 1 000 osób i osiągających obrót od 450 mln euro. W efekcie liczba spółek objętych regulacją może spaść nawet o kilkadziesiąt procent w stosunku do pierwotnych założeń.

Pierwotna wersja CSDDD miała wprowadzić obowiązek aktywnego przeciwdziałania szkodom społecznym i środowiskowym, a za niewywiązywanie się z tego obowiązku przewidywała kary finansowe sięgające 5% globalnego obrotu. Nowe, złagodzone zapisy zmniejszają zakres odpowiedzialności korporacji i przesuwają ciężar odpowiedzialności z szerokiego sektora dużych firm na wąską grupę największych koncernów europejskich.

Kompromis polityczny został wypracowany pomiędzy Europejską Partią Ludową (EPP), socjalistami oraz liberałami z grupy Renew, po silnej presji ze strony niektórych państw członkowskich – w tym Niemiec i Francji – oraz intensywnym lobbingu międzynarodowych koncernów, takich jak ExxonMobil. Decyzja ta spotkała się z krytyką części europosłów; holenderska socjalistka Lara Wolters zrezygnowała z funkcji sprawozdawcy w proteście przeciwko – jak to określiła – „osłabieniu europejskich standardów odpowiedzialności korporacyjnej”.

Ostateczne głosowanie nad zmienionym tekstem dyrektywy ma odbyć się jeszcze w październiku, po czym rozpoczną się formalne negocjacje z państwami członkowskimi. W przypadku przyjęcia nowych przepisów, CSDDD miałaby wejść w życie w 2027 roku, jednak w znacznie ograniczonym zakresie niż pierwotnie zakładano.

Zdaniem krytyków, rewizja dyrektywy stanowi symptom szerszego odwrotu od ambitnej agendy ESG i Zielonego Ładu w Europie. Zmiany mają na celu złagodzenie obciążeń regulacyjnych wobec przedsiębiorstw w warunkach spowolnienia gospodarczego, lecz – jak ostrzegają eksperci – mogą podważyć wiarygodność UE w zakresie promowania etycznych i zrównoważonych łańcuchów dostaw oraz utrudnić osiągnięcie długofalowych celów klimatycznych i społecznych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
10.10.2025 10:26
Dubaj wprowadza testy wykrywające zakazany w UE składnik TPO w lakierach do paznokci
Dubajskie przepisy zaczynają doganiać unijne.Sergey Nivens

Od 1 września 2025 r. w Unii Europejskiej obowiązuje zakaz stosowania związku trimetylobenzoilodifenylofosfinianu (TPO) – fotoinicjatora powszechnie używanego w lakierach żelowych utwardzanych światłem UV. Substancja została sklasyfikowana jako toksyczna dla rozrodczości. W ślad za europejskimi regulacjami Dubaj wprowadza nowy system badań laboratoryjnych, który umożliwia wykrywanie TPO w produktach kosmetycznych.

Centralne Laboratorium przy Dubai Municipality poinformowało o uruchomieniu specjalistycznych testów pozwalających identyfikować obecność TPO w kosmetykach importowanych i wytwarzanych lokalnie. Nowa metoda analityczna obejmuje m.in. produkty do stylizacji paznokci, w których substancja ta była dotychczas najczęściej wykorzystywana jako składnik odpowiedzialny za proces utwardzania pod lampą UV.

Decyzja o rozszerzeniu zakresu badań laboratoryjnych ma kluczowe znaczenie dla ochrony zdrowia konsumentów w jednym z najdynamiczniej rozwijających się rynków kosmetycznych Bliskiego Wschodu. Dzięki nowym procedurom dubajskie władze będą mogły skutecznie monitorować zgodność produktów z międzynarodowymi normami bezpieczeństwa oraz zapobiegać wprowadzaniu do obrotu kosmetyków zawierających zakazane substancje.

Zgodnie z przepisami UE, TPO został dodany do załącznika II rozporządzenia (WE) nr 1223/2009 dotyczącego produktów kosmetycznych, co oznacza całkowity zakaz jego stosowania na terenie państw członkowskich. Badania toksykologiczne wykazały jego szkodliwy wpływ na układ rozrodczy, co doprowadziło do decyzji o jego wycofaniu z rynku.

Wprowadzenie testów TPO w Dubaju stanowi kolejny krok w harmonizacji lokalnych przepisów z regulacjami Unii Europejskiej. To także sygnał dla producentów i importerów, że zgodność z europejskimi standardami bezpieczeństwa staje się coraz częściej wymogiem nie tylko na rynkach UE, ale również w krajach Zatoki Perskiej, które wzmacniają kontrolę jakości i bezpieczeństwa produktów kosmetycznych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
14. październik 2025 03:29