StoryEditor
Prawo
19.09.2016 00:00

Jak sprzedawać kosmetyki zgodnie z prawem?

Zarówno firmy długo działające w branży kosmetycznej, jak i te, które dopiero zamierzają w niej zaistnieć, zadają sobie pytanie: jak sprzedawać kosmetyki, by działać zgodnie z prawem? Pytanie to wydaje się zasadne również z tego powodu, iż minister zdrowia wraz z głównym inspektorem sanitarnym zapowiedzieli na 2016 r. opracowanie ustawy, która ma zwiększyć nadzór nad kosmetykami, w tym m.in. wyznaczyć organy odpowiedzialne za nadzór nad produktami kosmetycznymi oraz ustalić sankcje za nieprzestrzeganie dotyczących ich przepisów.

Podstawowe znaczenie dla branży kosmetycznej będą miały regulacje odnoszące się stricte do produktów kosmetycznych. Będą to przede wszystkim wymogi określone w rozporządzeniu nr 1223/2009 z 30 listopada 2009 r. dotyczącym produktów kosmetycznych. Jak spełnić te wymogi? Trzeba zacząć od odpowiedzi na poniższe pytania.

Czy mój produkt to kosmetyk?

Niezależnie od tego, czy jesteśmy producentem danego produktu, czy tylko jego importerem lub dystrybutorem, konieczne jest ustalenie, czy jest on produktem kosmetycznym. Zadanie w praktyce może okazać się niełatwe. Produktem kosmetycznym jest wyłącznie taki, który odpowiada definicji zawartej w rozporządzeniu nr 1223/2009, czyli spełniający łącznie trzy kryteria. Pierwsze kryterium odnosi się do charakteru produktu (substancja czy mieszanina), drugie do części ciała, do której jest przeznaczony, trzecie zaś dotyczy celu zastosowania produktu. Jeśli dany produkt nie odpowiada kryteriom określonym w tej definicji, może się okazać, iż jest on lekiem, środkiem spożywczym, wyrobem medycznym lub np. produktem biobójczym, których wprowadzenie na rynek wymaga spełnienia szeregu nieraz bardzo restrykcyjnych wymogów prawnych. Przykładowo, za produkt leczniczy uznaje się nie tylko produkt mający właściwości lecznicze, ale również ten, który jest przedstawiany jako mający właściwości zapobiegania lub leczenia chorób. Oznacza to, że już samo oznakowanie produktu jako mającego właściwości lecznicze może wpływać na jego kwalifikację i w konsekwencji wystarczy do ingerencji ze strony Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego i sankcji określonych w prawie farmaceutycznym.

Jaka jest moja rola, czyli pytanie o model biznesowy?

Jeśli ustalimy, że mamy do czynienia z produktem kosmetycznym, kluczową kwestią jest odpowiedź na pytanie, na czym opiera się wybrany przez nas model biznesowy? Firma, która wytwarza w oparciu o własne receptury szampony do włosów, będzie producentem. Zgodnie z definicją jest nim każda osoba fizyczna lub prawna, która wytwarza produkt kosmetyczny lub zleca jego zaprojektowanie lub produkcję i wprowadza produkt do obrotu pod własną nazwą lub znakiem towarowym. Jeśli natomiast będziemy chcieli wyłącznie sprzedawać kremy do twarzy kupione uprzednio w Stanach Zjednoczonych, będziemy ich importerem. Jest nim każda osoba fizyczna lub prawna, która ma siedzibę na terenie UE i wprowadza do obrotu w UE produkt kosmetyczny z kraju trzeciego, czyli spoza UE. Wreszcie, jeśli zajmujemy się sprzedażą w Polsce produktów, które uprzednio zostały wprowadzone na rynek np. we Francji przez ich producenta, będziemy mieli status dystrybutora. Jest nim każda osoba fizyczna lub prawna w łańcuchu dostaw, niebędąca producentem ani importerem, która udostępnia produkt kosmetyczny na rynku Wspólnoty. Warto zauważyć, iż udostępnianie produktu na rynku Wspólnoty to również nieodpłatne dostarczanie produktu kosmetycznego. Oznacza to, że przekazując bezpłatne próbki towarów, stajemy się ich dystrybutorem.

Jakie mam obowiązki?

Zależnie od tego, czy jesteśmy producentem, importerem, czy dystrybutorem, różny będzie zakres ciążących na nas obowiązków. Każdy kosmetyk udostępniany w UE musi być bezpieczny. Dla każdego kosmetyku musi być wyznaczona tzw. osoba odpowiedzialna. Status taki ma przede wszystkim producent, w przypadku importu osobą odpowiedzialną będzie podmiot, który dokonał importu do państwa UE. Dystrybutor będzie miał status osoby odpowiedzialnej wówczas, gdy wprowadza do obrotu produkt pod własną marką lub znakiem towarowym lub zmienia produkt już wprowadzony na rynek w sposób mogący mieć wpływ na zgodność z obowiązującymi przepisami, czyli np. przepakowuje. Samo natomiast tłumaczenie etykiety nie jest za taką zmianę uważane. Od tych zasad rozporządzenie przewiduje wyjątki.

Osoba odpowiedzialna musi zapewnić zgodność kosmetyku ze wszystkimi wymogami wskazanymi w rozporządzeniu nr 1223/2009. Przed wprowadzeniem na rynek jest zobowiązana przede wszystkim:

  • Dokonać oceny bezpieczeństwa produktu i sporządzić raport bezpieczeństwa. Zarówno ocena bezpieczeństwa, jak i sam raport muszą być dokonane zgodnie z rozporządzeniem nr 1223/2009. Do spełnienia tego obowiązku konieczne jest skorzystanie z pomocy osób, którzy legitymują się odpowiednim dyplomem. Przepisy określają bowiem, iż niektóre z obowiązków w tym zakresie może wykonać tylko specjalista.
  • Zgromadzić dokumentację produktu, uaktualniać ją i przechowywać przez kolejne 10 lat. Dokumentacja taka zawiera m.in. opis produktu kosmetycznego, raport bezpieczeństwa, opis metod produkcji i oświadczenie o ich zgodności z GMP, dowód działania produktu, jeśli jest wymagany, i dane dotyczące testów na zwierzętach.
  • Oznaczyć produkt zgodnie z rozporządzeniem nr 1223/2009. Zawiera ono szereg szczegółowych wytycznych dotyczących elementów, które muszą znaleźć się na opakowaniu kosmetyku. Co więcej, przepisy określają nie tylko, jakie informacje obligatoryjnie muszą znaleźć się na opakowaniach, ale również zasady dotyczące dozwolonej komunikacji, w tym reklamy. Zasady te zawarte są m.in. w rozporządzeniu Komisji UE nr 655/2013 z dnia 10 lipca 2013 r. określającym wspólne kryteria dotyczące uzasadniania oświadczeń stosowanych w związku z produktami kosmetycznymi.

Czy zarejestrowałem produkt w CPNP?

Osoba odpowiedzialna musi dokonać drogą elektroniczną zgłoszenia informacji dotyczących swojego produktu do internetowego Portalu Zgłaszania Produktów Kosmetycznych (CPNP). Obecnie obowiązują ujednolicone w całej UE zasady notyfikacji kosmetyków.

Na dystrybutorze ciąży mniej obowiązków. Dystrybutor dokonuje zgłoszenia do CPNP wówczas, gdy dokonuje tłumaczenia etykiety w celu zapewnienia zgodności z przepisami krajowymi. Będzie to zatem miało miejsce w bardzo wielu przypadkach.

Czy zbadałem i zarejestrowałem znak towarowy?

Warto pamiętać, iż zgłoszenie do bazy CPNP nie gwarantuje zgodności bezpieczeństwa kosmetyku, w tym prawidłowości w zakresie jego składu czy oznakowania. Nie zapewnia również wyłączności na używanie nazwy czy znaków towarowych umieszczonych na opakowaniu produktu. Żeby uzyskać taką wyłączność, konieczne jest ich zarejestrowanie w odpowiednim urzędzie patentowym. Przed dokonaniem rejestracji należy sprawdzić w odpowiednich bazach, czy nazwa kosmetyku lub wybrany znak towarowy są bezpieczne i nie naruszają praw innych podmiotów.

Niestety nie można powiedzieć, iż po spełnieniu wskazanych wymogów przedsiębiorca może odetchnąć z ulgą. Każda firma z branży kosmetycznej powinna zapewnić zgodność swojej działalności z przepisami, które każdy przedsiębiorca musi brać pod uwagę, prowadząc biznes w Polsce, czyli prawem podatkowym, cywilnym, handlowym, karnym, konkurencji i własności intelektualnej.

Justyna Stefańczyk-Kaczmarzyk, radca prawny, partner w kancelarii Kondrat i Partnerzy

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
19.11.2025 13:28
Siedem składników znika z suplementów diety. Nowa uchwała może zmienić cały rynek
Specjaliści, opierając się na najnowszych wynikach badań, stwierdzili, że siedem substancji stanowi zagrożenie dla zdrowia lub nie posiada wystarczających danych potwierdzających ich bezpieczeństwo toksykologiczne.Karolina Grabowska Kaboompics

Uchwała Zespołu ds. Suplementów Diety, działającego przy Radzie Sanitarno-Epidemiologicznej, wprowadza istotne zmiany w zakresie dopuszczalnych składników stosowanych w suplementach sprzedawanych w Polsce. Eksperci, analizując aktualne dane naukowe, wskazali siedem substancji, które ze względu na brak potwierdzonego bezpieczeństwa lub działanie farmakologiczne nie powinny znajdować się w legalnych preparatach. Zmiany mogą uderzyć szczególnie w segment suplementów na odchudzanie, wzmocnienie potencji i budowę masy mięśniowej – czyli kategorie, które odpowiadają za istotną część sprzedaży tego rynku.

Dokument podkreśla, że suplementy diety nie są lekami i nie mogą zawierać związków o działaniu terapeutycznym. Ich zadaniem jest wyłącznie uzupełnianie diety w składniki odżywcze. W oparciu o te kryteria oraz najnowsze dane toksykologiczne eksperci wytypowali siedem substancji zakazanych: chlorowodorek johimbiny i całą grupę johimbiny, pieprz metystynowy (kava kava), pankreatynę, ibutamoren (MK-677), DMAA, ligandrol oraz ostarynę. Wszystkie zostały ocenione jako niebezpieczne lub niewystarczająco przebadane pod względem bezpieczeństwa stosowania w populacji konsumentów.

Szczególną uwagę zwrócono na johimbinę, jeden z szeroko stosowanych składników „spalaczy tłuszczu” i preparatów na potencję. Eksperci wskazali na liczne działania niepożądane, takie jak podwyższone ciśnienie tętnicze, kołatanie serca czy bóle głowy. Podobne zastrzeżenia pojawiły się wobec pieprzu metystynowego, w którym Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) dopatrzył się ryzyka uszkodzeń wątroby wynikających z obecności kawalaktonów. Obie substancje uznano za niezgodne z zasadą, zgodnie z którą żywność – a więc także suplementy – musi być bezpieczna dla zdrowia konsumentów.

Uchwała obejmuje również pankreatynę, czyli zestaw enzymów trawiennych pozyskiwanych z trzustki wieprzowej. Preparat ten ma zastosowanie stricte terapeutyczne, m.in. w leczeniu niewydolności trzustki, co wyklucza jego obecność w suplementach diety. Eksperci zakazali także ibutamorenu (MK-677), reklamowanego w środowisku fitness jako związek wspierający regenerację i przyrost masy mięśniowej, który w rzeczywistości działa poprzez pobudzanie wydzielania hormonu wzrostu.

Ostatnie trzy substancje na liście – DMAA, ligandrol i ostaryna – były od lat obecne na rynku produktów dla sportowców. DMAA, uznawana za związek o działaniu zbliżonym do amfetaminy, była powodem licznych zgłoszeń działań niepożądanych, takich jak nadciśnienie czy zaburzenia rytmu serca. Ligandrol i ostaryna, należące do grupy SARM, od dawna znajdują się w Światowym Kodeksie Antydopingowym, a ich stosowanie wiązano m.in. z ryzykiem uszkodzeń wątroby. Usunięcie wszystkich siedmiu składników z rynku ma według ekspertów zwiększyć bezpieczeństwo konsumentów i ograniczyć stosowanie środków o działaniu farmakologicznym w produktach, które nie podlegają reżimowi kontroli właściwemu dla leków.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
19.11.2025 12:05
Rzeczniczka MŚP apeluje o doprecyzowanie przepisów dotyczących zabiegów kosmetycznych i estetycznych
Agnieszka Majewska (z lewej), rzecznik MŚP i Dagmara Rybicka (fot. Tomasz Paczos/Kancelaria Senatu)Tomasz Paczos/Kancelaria Senatu

Wprowadzone w lipcu 2023 r. przepisy dotyczące umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów wywołały znaczną niepewność w branży kosmetycznej i estetycznej. Regulacje Ministra Zdrowia, obejmujące m.in. kwalifikacje wymagane do uzyskania certyfikatów w zakresie medycyny estetyczno-naprawczej, stały się źródłem licznych wątpliwości interpretacyjnych. Rzeczniczka MŚP Agnieszka Majewska podkreśla, że niejasności te wpływają nie tylko na środowisko lekarskie, lecz także na segment beauty, zakłócając zasady uczciwej konkurencji oraz stabilność prowadzenia działalności gospodarczej.

Przedstawiciele sektora usług kosmetycznych i estetycznych alarmują, że obowiązujące od 2023 r. przepisy ingerują w zakres wykonywania części zabiegów, choć nie były projektowane z myślą o regulacji branży beauty. Niespójności dotyczą przede wszystkim tego, kto ma prawo wykonywać określone procedury – lekarze, kosmetolodzy czy osoby z innymi kwalifikacjami zawodowymi. Wątpliwości te przenoszą się również na praktykę organów administracji publicznej, w tym skarbówki, co prowadzi do sytuacji, w których podobne zabiegi są różnie klasyfikowane podatkowo lub traktowane jako działalność o odmiennym charakterze.

Rzeczniczka MŚP wskazuje, że brak jasnych kryteriów może prowadzić do wykluczenia części przedsiębiorców z rynku oraz powodować trudności w codziennym funkcjonowaniu firm. Z tego powodu Agnieszka Majewska zwróciła się do Ministra Finansów i Gospodarki Andrzeja Domańskiego oraz Ministry Zdrowia Jolanty Sobierańskiej-Grendy o pilne działania legislacyjne, które przywrócą pewność prawa. Podkreśla, że transparentne zasady są niezbędne, aby przedsiębiorcy mogli planować rozwój usług, inwestycje i zatrudnienie.

Jednym z najważniejszych postulatów rzecznika jest ustanowienie precyzyjnych definicji prawnych. Dotyczy to zarówno terminu „medycyna estetyczno-naprawcza”, zastrzeżonego wyłącznie dla lekarzy, jak i „zabiegów estetycznych”, które mogłyby wykonywać osoby z odpowiednim przygotowaniem zawodowym. Zdaniem Majewskiej konieczne jest również rozdzielenie procedur medycznych od estetycznych – zwłaszcza tam, gdzie obie grupy zawodowe funkcjonują na jednym rynku i oferują konkurencyjne usługi.

Aby wypracować spójne i akceptowalne rozwiązania, rzeczniczka MŚP proponuje powołanie komisji wielostronnej. W jej skład mieliby wejść przedstawiciele resortów zdrowia i gospodarki, instytucji odpowiedzialnych za nadzór sanitarny, reprezentanci środowiska lekarskiego oraz branży kosmetycznej i estetycznej, a także sam rzecznik. Zadaniem komisji byłoby przeprowadzenie merytorycznej debaty i opracowanie wspólnych regulacji, które w sposób jednoznaczny określą zakres zabiegów medycznych i estetycznych, eliminując obecne luki i niejasności legislacyjne.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
19. listopad 2025 22:11