StoryEditor
Prawo
27.05.2020 00:00

Nieetyczne praktyki aptek podczas pandemii

Niektóre sieci apteczne postanowiły wykorzystać okazję. W sposób co najmniej nieetyczny, a momentami wręcz bezprawny, sprzedawały leki, wyroby medyczne i suplementy diety – napisał Dziennik Gazeta Prawna (DGP).

Taka konkluzja wynika z e-maili wysyłanych przez menedżerów spółek zarządzających aptekami do kierowników aptek. Ministerstwo Zdrowia potwierdziło gazecie, że także do resortu docierają sygnały o takich nieprawidłowościach.

Najbardziej bulwersująca praktyka wg. DGP to rozliczanie kierowników aptek z liczby wystawionych recept farmaceutycznych. Chodzi o przypadki, gdy lek na receptę jest wydawany pacjentowi, który jej nie ma, bo np. nie zdołał dostać się do lekarza. Farmaceuta może wydać preparat, ale tylko w sytuacji gdy pacjent jest w stanie zagrożenia zdrowia lub życia. Aptece opłaca się taka sprzedaż, bo wtedy lek jest nierefundowany, a więc zarobek większy. W jednym z e-maili do kierowników znalazła się instrukcja, by „zwróć uwagę na obrót i marżę wypracowaną na tych receptach i zadać sobie pytanie, ile moja apteka mogłaby zarobić na wystawianiu takiej recepty?”

Inna opisywana przez DGP praktyka (o której pisaliśmy także w portalu wiadomoscikosmetyczne.pl TUTAJ) to sprzedaż żeli antybakteryjnych, w okresie gdy produkt ten był na wagę złota,  w tzw. pakietach ochronnych np. z witaminą C i D. Osoba, która chciała kupić żel, musiała jednocześnie nabyć suplementy diety mające rzekomo wzmocnić odporność. „Dbamy tym samym o odporność pacjentów, cel premiowy i pozycję na paragonie” – wskazuje jeden z menedżerów do kierowników aptek, którego e-maila cytuje DGP.

Taka praktyka jest nielegalna. Nie wolno uzależniać sprzedaży wyrobu medycznego od zakupu środka spożywczego, jakim są suplementy. A od praktycznej strony w ten sposób można pozbawić wielu ludzi dostępu do potrzebnego im żelu – zauważa prof. Zbigniew Fijałek, kierownik Zakładu Farmacji Kryminalistycznej WUM, a w latach 2005–2015 dyrektor Narodowego Instytutu Leków, cytowany przez DGP.

Jego zdaniem nazywanie tworzonych zestawów mianem pakietów odpornościowych, które miałyby uchronić ludzi przed koronawirusem, wprowadza w błąd. Twierdzi on również, że kary za tego typu praktyki powinny być na tyle dotkliwe, ażeby przewyższały bezprawnie uzyskane zyski.

Przegląd prasy
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
01.09.2025 14:38
Francja wycofuje polski płyn do naczyń Le Coq z rynku
Płyn do naczyń został zakwestionowany ze względu na skład.RAPEX Safety Gate

Francuskie władze poinformowały o wycofaniu z rynku płynu do mycia naczyń marki Le Coq, produkowanego w Polsce. Powodem decyzji jest wykrycie nadmiernego stężenia konserwantów methylchloroisothiazolinone i methylisothiazolinone (MCI/MI). W badanej partii ich łączna zawartość wynosiła 0,00078 proc., co uznano za poziom stwarzający ryzyko poważnych uszkodzeń skóry i oczu, a także reakcji alergicznych.

Alert bezpieczeństwa został opublikowany w unijnym systemie Safety Gate pod numerem OR/00137/25. Dotyczy on konkretnej partii płynu do naczyń o pojemności 1 litra, oznaczonej numerem 11/27/w i sprzedawanej w plastikowych butelkach. Produkt nosił nazwę handlową „Liquide vaiselle – Citron” i miał kod kreskowy 5902114233389.

Jak wynika z dokumentu, wyrób nie spełnia wymagań unijnego rozporządzenia dotyczącego kosmetyków. Choć formalnie sklasyfikowany jest jako produkt chemiczny dla konsumentów, obowiązujące przepisy w zakresie dozwolonych substancji konserwujących są analogiczne do regulacji w branży kosmetycznej. W związku z tym francuski organ nadzoru nakazał natychmiastowe wycofanie produktu z rynku.

image
RAPEX Safety Gate

Środek zapobiegawczy wprowadzono 12 sierpnia 2025 r. Dystrybucja została całkowicie wstrzymana, a konsumenci poinformowani o ryzyku. Sprawa podkreśla znaczenie kontroli jakości i zgodności produktów chemicznych z regulacjami unijnymi – nawet niewielkie przekroczenie dopuszczalnych stężeń substancji konserwujących może skutkować zakazem sprzedaży na terenie całej Unii Europejskiej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
29.08.2025 12:29
Kimberly-Clark zapłaci 40 milionów dolarów kary za sprzedaż wadliwych towarów
Producent tamponów Kotex, pieluszek Huggies i chusteczek Kleenex zapłaci karę finansową.Kimberly-Clark

Amerykańska spółka Kimberly-Clark Corporation zgodziła się zapłacić do 40,4 milionów dolarów w ramach ugody dotyczącej zarzutów karnych związanych ze sprzedażą wadliwych fartuchów chirurgicznych MicroCool. Departament Sprawiedliwości USA oskarżył firmę o wprowadzanie do obrotu produktów niezgodnych z wymogami Agencji Żywności i Leków (FDA), przy jednoczesnym zatajeniu wyników testów. Oskarżenie dotyczy jednego czynu polegającego na świadomym wprowadzeniu do handlu między stanami USA fartuchów chirurgicznych, które nie spełniały wymogów bezpieczeństwa i były oznaczone w sposób wprowadzający w błąd.

Kimberly-Clark to globalny koncern obecny w ponad 175 krajach, którego portfolio obejmuje jedne z najbardziej rozpoznawalnych marek produktów higienicznych i osobistych na świecie. Do firmy należą m.in. Huggies (pieluchy i produkty dla dzieci), Kleenex (chusteczki higieniczne), Kotex (produkty higieny intymnej), Scott (papier toaletowy i ręczniki papierowe), Cottonelle (produkty papierowe premium), Depend (produkty dla dorosłych zmagających się z nietrzymaniem moczu) oraz Poise (środki higieniczne dla kobiet). Marki te generują miliardy dolarów przychodów rocznie i stanowią trzon działalności Kimberly-Clark na rynkach konsumenckich i medycznych.

Ugoda przewiduje, że Kimberly-Clark zapłaci 24,5 milionów dolarów kary finansowej, 3,9 milionów dolarów konfiskaty zysków oraz do 12 milionów dolarów na rzecz poszkodowanych, co daje łączną kwotę 40,4 milionów dolarów. Sprawa dotyczy lat 2013–2014, kiedy to firma wprowadziła na rynek miliony fartuchów MicroCool, deklarując najwyższy poziom ochrony – AAMI Level 4 – mimo że produkty nie przeszły wymaganych testów odporności na przenikanie płynów i patogenów. Wartość sprzedanych wadliwych fartuchów wyniosła ok. 49 milionów dolarów.

Zgodnie z dokumentami sądowymi, pracownik Kimberly-Clark przygotował próbki testowe w sposób nieuczciwy, aby uniknąć konieczności złożenia nowej notyfikacji przedrynkowej (formularz 510(k)) do FDA. Firma przyznała, że w ten sposób naruszono przepisy Federal Food, Drug, and Cosmetic Act (FDCA). W ramach ugody odroczonego postępowania firma zobowiązała się do dalszej współpracy z Departamentem Sprawiedliwości, wzmocnienia programu zgodności oraz regularnego raportowania działań naprawczych.

Na decyzję o ugodzie wpłynął fakt, że Kimberly-Clark w listopadzie 2014 r. wydzieliła dział opieki zdrowotnej do spółki Halyard Health (obecnie Avanos Medical). Organy śledcze uwzględniły również, że nie znaleziono dowodów na to, iż pacjenci ponieśli fizyczne szkody w wyniku użycia wadliwych fartuchów. Dochodzenie w tej sprawie prowadziło Biuro Śledcze ds. Przestępstw Kryminalnych FDA.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
03. wrzesień 2025 05:06