StoryEditor
Prawo
17.04.2020 00:00

Odmrażanie gospodarki – kluczowe aspekty [KOMENTARZ PRAWNIKA]

Odmrażanie gospodarki po tygodniach narodowej kwarantanny wymaga nowego spojrzenia zarówno na samą gospodarkę jak i regulujące ją przepisy prawa. Kluczowe kwestie omawia mec. Marcin Kozłowski, senior associate w kancelarii Chałas i Wspólnicy. 

Nowe okoliczności wymuszają nowe rozwiązana. Odmrażanie to proces stopniowy, od prawie całkowitego wyhamowania do przemyślanego przełączania się na coraz to wyższy bieg. Ważne jest jednak to, aby w  gonitwie za normalnością nie zapominać o wciąż czyhającym zagrożeniu ze strony epidemii. W tym celu konieczne wydaje się wprowadzenie takich rozwiązań prawnych, które z jednej strony idą w parze z napotykanymi obecnie problemami, zaś z drugiej są wyczekiwane np. ze względu na rozwój technologii lub zmianę stosunków społecznych.    

W okresie przejściowym wielu zmian wymaga sposób świadczenia pracy. Z pewnością kompleksowej regulacji prawnej  wymaga  usystematyzowanie  procesu pracy zdalnej. Do dzisiaj wszak, wyłączając z tego dość ogólne i ograniczone czasowo rozwiązania zawarte w specustawie z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 (..), ten rodzaj pracy nie został usankcjonowany w żadnej regulacji z zakresu prawa pracy.  Brakuje przepisów, które odniosą się do takich kwestii jak np. obowiązki pracodawcy w zakresie BHP, wypadków przy pracy, ochrony przetwarzanych informacji, rozliczenia czasu pracy. 

Być może fakt, że Polacy dowiedzieli się, co oznacza praca w domu spowoduje, że rozwiązanie to nabierze pełnego kształtu na jakie zasługuje już od wielu lat. Co więcej należy zauważyć, że wprowadzenie takiego rozwiązania byłoby zdobyczą nie tylko na czas epidemii, ale także na czas spokoju. Tak jak praca zdalna w dobie COVID-19 wydaje się rozwiązaniem idealnym, tak w tym kontekście praca stacjonarna, która mimo wszystko jest wykonywana lub, do której stopniowo będziemy wracać, takich zalet ma zdecydowanie mniej. 

Kontakt z innymi pracownikami wymaga wprowadzenia rozwiązań, które zgodnie z literą prawa pozwolą na ich ochronę przed tymi, którzy są nosicielami wirusa. W tym celu wciąż istotne obowiązki w walce z epidemią będą wykonywać pracodawcy, którzy w dalszym ciągu, zgodnie z zaleceniami Sanepidu, zobowiązani są utrzymywać wysokie rygory sanitarne w miejscu świadczenia pracy. Chodzi tu o zapewnienie środków ochrony osobistej, środków dezynfekujących oraz ograniczenia, o ile to możliwe, bezpośredniej styczności pracowników. 

Pracodawcy w dalszym ciągu będą zmuszeni do stosowania nietypowych rozwiązań z zakresu organizacji pracy, takich jak przedłużenie pracy zakładu o dni, w których tradycyjnie ich zakłady był zamknięty, różne godziny pracy pracowników lub chociażby pracę w mniejszych zespołach. Często będzie to wymagało zmiany obowiązujących regulaminów. 

Co więcej, z racji konieczności podejmowania działań prewencyjnych przez pracodawcę, uregulowania w okresie przejściowym wciąż wymaga możliwość kontrolowania temperatury ciała pracowników. Do dziś wszak kwestia ta budzi liczne kontrowersje w zakresie legalności tak pozyskiwanych danych. Prawo do nieujawniania temperatury ciała (prawo do prywatności) będzie musiało zapewne ustąpić przed prawem do zapobiegania epidemii. W tym wypadku w miarę otwierania kolejnych dziedzin gospodarki, a szczególnie handlu i usług, bezpośrednia dostępności może być ograniczona do osób zdrowych, tj. niewykazujących wyraźnych symptomów chorobowych np. gorączki, kaszlu.  

Ponadto zorganizowania od nowa będą wymagały te branże, które do tej pory były zamknięte. Chodzi tu w szczególności o gastronomię, hotelarstwo, usługi fryzjerskie i kosmetyczne. W tym zakresie z pewnością wprowadzone zostaną limity jednorazowo obsługiwanych klientów, ale także specyficzne wymogi gwarantujące bezpieczeństwo pracowników i klientów. Przedsiębiorca, ale także i klienci, będą więc zobligowani w dalszym ciągu uwzględnić w swoich codziennych zachowaniach przyjęte obostrzenia. Uzasadnione zdaje się także wprowadzenie w sektorze usług świadczonych w bezpośrednim kontakcie z klientem możliwości odmowy świadczenia usług na rzecz klientów, którzy wykazują objawy chorobowe lub nie zgadzają się na zastosowanie środków zabezpieczeń, tj. maseczek, rękawiczek.  

Wydaje się również, że argumenty ekonomiczne, ale także i społeczne, powinny doprowadzić do zawieszenia przepisów ograniczających handel w niedziele. W aktualnych okolicznościach wyrażanym priorytetem powinna cieszyć się jednak gospodarka oraz szersze możliwości zaspokojenia potrzeb konsumenckich.   


 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
19.11.2025 13:28
Siedem składników znika z suplementów diety. Nowa uchwała może zmienić cały rynek
Specjaliści, opierając się na najnowszych wynikach badań, stwierdzili, że siedem substancji stanowi zagrożenie dla zdrowia lub nie posiada wystarczających danych potwierdzających ich bezpieczeństwo toksykologiczne.Karolina Grabowska Kaboompics

Uchwała Zespołu ds. Suplementów Diety, działającego przy Radzie Sanitarno-Epidemiologicznej, wprowadza istotne zmiany w zakresie dopuszczalnych składników stosowanych w suplementach sprzedawanych w Polsce. Eksperci, analizując aktualne dane naukowe, wskazali siedem substancji, które ze względu na brak potwierdzonego bezpieczeństwa lub działanie farmakologiczne nie powinny znajdować się w legalnych preparatach. Zmiany mogą uderzyć szczególnie w segment suplementów na odchudzanie, wzmocnienie potencji i budowę masy mięśniowej – czyli kategorie, które odpowiadają za istotną część sprzedaży tego rynku.

Dokument podkreśla, że suplementy diety nie są lekami i nie mogą zawierać związków o działaniu terapeutycznym. Ich zadaniem jest wyłącznie uzupełnianie diety w składniki odżywcze. W oparciu o te kryteria oraz najnowsze dane toksykologiczne eksperci wytypowali siedem substancji zakazanych: chlorowodorek johimbiny i całą grupę johimbiny, pieprz metystynowy (kava kava), pankreatynę, ibutamoren (MK-677), DMAA, ligandrol oraz ostarynę. Wszystkie zostały ocenione jako niebezpieczne lub niewystarczająco przebadane pod względem bezpieczeństwa stosowania w populacji konsumentów.

Szczególną uwagę zwrócono na johimbinę, jeden z szeroko stosowanych składników „spalaczy tłuszczu” i preparatów na potencję. Eksperci wskazali na liczne działania niepożądane, takie jak podwyższone ciśnienie tętnicze, kołatanie serca czy bóle głowy. Podobne zastrzeżenia pojawiły się wobec pieprzu metystynowego, w którym Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) dopatrzył się ryzyka uszkodzeń wątroby wynikających z obecności kawalaktonów. Obie substancje uznano za niezgodne z zasadą, zgodnie z którą żywność – a więc także suplementy – musi być bezpieczna dla zdrowia konsumentów.

Uchwała obejmuje również pankreatynę, czyli zestaw enzymów trawiennych pozyskiwanych z trzustki wieprzowej. Preparat ten ma zastosowanie stricte terapeutyczne, m.in. w leczeniu niewydolności trzustki, co wyklucza jego obecność w suplementach diety. Eksperci zakazali także ibutamorenu (MK-677), reklamowanego w środowisku fitness jako związek wspierający regenerację i przyrost masy mięśniowej, który w rzeczywistości działa poprzez pobudzanie wydzielania hormonu wzrostu.

Ostatnie trzy substancje na liście – DMAA, ligandrol i ostaryna – były od lat obecne na rynku produktów dla sportowców. DMAA, uznawana za związek o działaniu zbliżonym do amfetaminy, była powodem licznych zgłoszeń działań niepożądanych, takich jak nadciśnienie czy zaburzenia rytmu serca. Ligandrol i ostaryna, należące do grupy SARM, od dawna znajdują się w Światowym Kodeksie Antydopingowym, a ich stosowanie wiązano m.in. z ryzykiem uszkodzeń wątroby. Usunięcie wszystkich siedmiu składników z rynku ma według ekspertów zwiększyć bezpieczeństwo konsumentów i ograniczyć stosowanie środków o działaniu farmakologicznym w produktach, które nie podlegają reżimowi kontroli właściwemu dla leków.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
19.11.2025 12:05
Rzeczniczka MŚP apeluje o doprecyzowanie przepisów dotyczących zabiegów kosmetycznych i estetycznych
Agnieszka Majewska (z lewej), rzecznik MŚP i Dagmara Rybicka (fot. Tomasz Paczos/Kancelaria Senatu)Tomasz Paczos/Kancelaria Senatu

Wprowadzone w lipcu 2023 r. przepisy dotyczące umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów wywołały znaczną niepewność w branży kosmetycznej i estetycznej. Regulacje Ministra Zdrowia, obejmujące m.in. kwalifikacje wymagane do uzyskania certyfikatów w zakresie medycyny estetyczno-naprawczej, stały się źródłem licznych wątpliwości interpretacyjnych. Rzeczniczka MŚP Agnieszka Majewska podkreśla, że niejasności te wpływają nie tylko na środowisko lekarskie, lecz także na segment beauty, zakłócając zasady uczciwej konkurencji oraz stabilność prowadzenia działalności gospodarczej.

Przedstawiciele sektora usług kosmetycznych i estetycznych alarmują, że obowiązujące od 2023 r. przepisy ingerują w zakres wykonywania części zabiegów, choć nie były projektowane z myślą o regulacji branży beauty. Niespójności dotyczą przede wszystkim tego, kto ma prawo wykonywać określone procedury – lekarze, kosmetolodzy czy osoby z innymi kwalifikacjami zawodowymi. Wątpliwości te przenoszą się również na praktykę organów administracji publicznej, w tym skarbówki, co prowadzi do sytuacji, w których podobne zabiegi są różnie klasyfikowane podatkowo lub traktowane jako działalność o odmiennym charakterze.

Rzeczniczka MŚP wskazuje, że brak jasnych kryteriów może prowadzić do wykluczenia części przedsiębiorców z rynku oraz powodować trudności w codziennym funkcjonowaniu firm. Z tego powodu Agnieszka Majewska zwróciła się do Ministra Finansów i Gospodarki Andrzeja Domańskiego oraz Ministry Zdrowia Jolanty Sobierańskiej-Grendy o pilne działania legislacyjne, które przywrócą pewność prawa. Podkreśla, że transparentne zasady są niezbędne, aby przedsiębiorcy mogli planować rozwój usług, inwestycje i zatrudnienie.

Jednym z najważniejszych postulatów rzecznika jest ustanowienie precyzyjnych definicji prawnych. Dotyczy to zarówno terminu „medycyna estetyczno-naprawcza”, zastrzeżonego wyłącznie dla lekarzy, jak i „zabiegów estetycznych”, które mogłyby wykonywać osoby z odpowiednim przygotowaniem zawodowym. Zdaniem Majewskiej konieczne jest również rozdzielenie procedur medycznych od estetycznych – zwłaszcza tam, gdzie obie grupy zawodowe funkcjonują na jednym rynku i oferują konkurencyjne usługi.

Aby wypracować spójne i akceptowalne rozwiązania, rzeczniczka MŚP proponuje powołanie komisji wielostronnej. W jej skład mieliby wejść przedstawiciele resortów zdrowia i gospodarki, instytucji odpowiedzialnych za nadzór sanitarny, reprezentanci środowiska lekarskiego oraz branży kosmetycznej i estetycznej, a także sam rzecznik. Zadaniem komisji byłoby przeprowadzenie merytorycznej debaty i opracowanie wspólnych regulacji, które w sposób jednoznaczny określą zakres zabiegów medycznych i estetycznych, eliminując obecne luki i niejasności legislacyjne.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
19. listopad 2025 23:41