StoryEditor
Prawo
28.11.2023 11:47

Odroczone płatności w końcu uregulowane? Propozycje budzą watpliwości

Zwłaszcza przed świętami zakupy online z płatnością odroczoną mogą dla wielu konsumentek i konsumentów brzmieć jak atrakcyjna propozycja. / Andrea Piacquadio
Opóźnione płatności zdobyły uznanie wśród kupujących i planowane jest, że stają się jeszcze bardziej bezpieczne. Rynek ten zostanie objęty nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) od 1 stycznia, co obejmie także część przepisów dotyczących płatności odroczonych, znanych jako BNPL, chociaż niektóre aspekty tych regulacji budzą pewne wątpliwości.

Płatności odroczone stają się coraz bardziej popularnym wyborem metody płatności, zwłaszcza wśród konsumentów i konsumentek, którzy dokonują zakupów kosmetyków, zwłaszcza tych o bardziej luksusowym charakterze. Ta forma płatności daje klientom możliwość rozłożenia kosztów na raty lub odroczenia płatności na późniejszy okres, co często jest atrakcyjne, szczególnie w przypadku kosztownych produktów kosmetycznych. Dla wielu osób, korzystanie z płatności odroczonej staje się wygodnym i elastycznym rozwiązaniem, które pozwala na dostęp do produktów, na które może by nie było ich stać przy tradycyjnym jednorazowym płatności. W efekcie, branża kosmetyczna obserwuje wzrost popularności tej formy płatności wśród swoich klientów.

Polska zyskuje status jednego z najszybciej rozwijających się rynków płatności odroczonych w Europie. Tego rodzaju płatności polegają na umożliwieniu klientom opóźnienia terminu regulacji za zakupione produkty, zazwyczaj o standardowych 30 dniach, choć możliwe jest także ustalenie dłuższego okresu spłaty lub rozłożenie płatności na raty.

Jak donosi Rzeczpospolita, od 1 stycznia obowiązują nowe przepisy, które poddają rynek pożyczkowy działający w ramach ustawy o kredycie konsumenckim nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), co obejmuje również część rynku płatności odroczonych, znanych jako BNPL. Te zmiany wynikają z dyrektywy unijnej CCD II, która ma na celu włączenie rynku BNPL do regulacji dotyczących kredytów konsumenckich i poddanie go nadzorowi KNF. Dyrektywa ta stawia także na wzmocnienie wymogów dotyczących przejrzystego informowania konsumentów o zasadach produktów kredytowych.

Krytycy łatwo dostępnych zobowiązań finansowych często przytaczali przypadki nadmiernego zadłużenia, które miało miejsce w Wielkiej Brytanii, USA i Australii w tym modelu, jednakże w tych krajach nie podlegał on regulacjom dotyczącym kredytu konsumenckiego - zauważa Deloitte. Firmy wskazują, że po wprowadzeniu zmian przepisów w Polsce oraz wdrażając tzw. ustawę antylichwiarską, przepisy dotyczące BNPL stały się bardziej restrykcyjne.

Pod nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), firmy oferujące BNPL będą musiały zapewnić większą przejrzystość i lepszą ochronę konsumentów. To z kolei może skutkować bardziej zrównoważonym rozwojem i potencjalnie mniej agresywnymi strategiami wzrostu, wyjaśnił dla Rzeczpospolitej Maciej Kraus, partner w Movens Capital.

Przedstawiciele branży zwracają uwagę na potencjalne trudności związane z nadmiernym dostarczaniem konsumentom informacji dotyczących warunków kredytowania i możliwości odstąpienia od umowy o kredyt konsumencki. Taka nadmierna informacyjność może odnieść skutek przeciwny do zamierzonego celu dyrektywy, który zakładał transparentność w przekazywaniu istotnych informacji konsumentowi.

Dodatkowo, w przypadku częstego zawierania niskowartościowych umów kredytowych, taki nadmiar informacji może stać się uciążliwy dla konsumentów i prowadzić nawet do rezygnacji z korzystania z pewnych usług finansowych. Niektóre rozwiązania przyjęte w dyrektywie wydają się również nie być w pełni dostosowane do nowatorskich usług finansowych, w tym zwłaszcza tych świadczonych online.

Czytaj także: Sklepy coraz chętniej wprowadzają płatności odroczone

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
20.11.2025 07:42
Dimethyloaminopropylamine (DMAPA) – zakończenie konsultacji w sprawie zharmonizowanej klasyfikacji jako CMR
DMAPA jest diaminą wykorzystywaną w produkcji niektórych surfaktantów, będących składnikami wielu produktów do pielęgnacji, w tym mydeł, szamponów i kosmetyków codziennego użytkuShutterstock

24 października 2025 roku zakończył się okres konsultacji publicznych dotyczących zharmonizowanej klasyfikacji substancji dimethyloaminopropylamine (DMAPA) jako substancji CMR (rakotwórczej, mutagennej lub szkodliwej dla rozrodczości). Konsultacje były wynikiem złożonego rok wcześniej wniosku przez Austrię i miały na celu zebranie opinii przez zainteresowane strony. Planowane przyjęcie opiniowania w sprawie klasyfikacji to początek 2027 roku.

DMAPA posądzona o działanie reprotoksyczne i uczulające

Rok temu, 20 grudnia 2024 roku, Austria złożyła do weryfikacji notyfikację w sprawie zharmonizowanej klasyfikacji i oznakowania dimethyloaminopropylamine (DMAPA, numer CAS: 109-55-7; numer EC: 203-680-9). Substancja została zgłoszona do uznania za CMR o działaniu reprotoksycznym (Repr. 1B, H360) oraz jako czynnik uczulający skóry (Skin Sens. 1A, H317). Wszystko wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości DMAPA nie będzie znajdowała się już w produktach kosmetycznych.

Obecnie DMAPA jest regulowana w Załączniku III Rozporządzenia kosmetycznego 1223/2009, w którym określono limity i wymagania dla produktów zawierających tę substancję:

W przypadku produktów niespłukiwalnych maksymalne stężenie DMAPA w produkcie gotowym do użycia wynosi 2,5 proc.

Dodatkowo, zarówno dla produktów spłukiwalnych, jak i niespłukiwalnych, obowiązują następujące kryteria bezpieczeństwa:

  • substancja nie może być stosowana w połączeniu z systemami nitrozującymi,
  • minimalna czystość DMAPA powinna wynosić 99 proc.,
  • maksymalna zawartość amin drugorzędowych w surowcach nie może przekraczać 0,5 proc.,
  • maksymalna zawartość nitrozoamin w surowcach wynosi 50 μg/kg,
  • substancję należy przechowywać w pojemnikach niezawierających azotynów.

Nowe regulacje oraz planowana klasyfikacja DMAPA jako substancji reprotoksycznej i uczulającej podkreślają rosnące znaczenie bezpieczeństwa konsumentów i konieczność monitorowania surowców chemicznych stosowanych w kosmetykach. Producentom pozostaje śledzenie postępów procesu legislacyjnego oraz zaplanowanie dostosowania receptur do nadchodzących wymogów, aby zapewnić zgodność z przepisami i bezpieczeństwo produktów.

image

Kolejne składniki perfum zostaną wycofane? Jest opinia RAC w sprawie Bourgeonal, Cyclamen Aldehyde oraz Cyclemax

Co to znaczy dla branży?

Dimethyloaminopropylamine (DMAPA) jest diaminą wykorzystywaną w produkcji niektórych surfaktantów, będących składnikami wielu produktów do pielęgnacji, w tym mydeł, szamponów i kosmetyków codziennego użytku. Przyjęcie klasyfikacji CMR dla DMAPA oznacza, że substancja ta wkrótce nie będzie mogła być stosowana w produktach kosmetycznych, co wymusza na producentach dostosowanie receptur i procesów produkcyjnych.

Obecnie większość dostawców surowców chemicznych wycofała DMAPA ze swoich ofert, co sprawia, że branża kosmetyczna już rozpoczęła procesy adaptacyjne. Monitorowanie dalszych postępów prac legislacyjnych i aktualizacji w sprawie klasyfikacji DMAPA jest możliwe na stronie internetowej ECHA.

Aleksandra Kondrusik

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
19.11.2025 13:28
Siedem składników znika z suplementów diety. Nowa uchwała może zmienić cały rynek
Specjaliści, opierając się na najnowszych wynikach badań, stwierdzili, że siedem substancji stanowi zagrożenie dla zdrowia lub nie posiada wystarczających danych potwierdzających ich bezpieczeństwo toksykologiczne.Karolina Grabowska Kaboompics

Uchwała Zespołu ds. Suplementów Diety, działającego przy Radzie Sanitarno-Epidemiologicznej, wprowadza istotne zmiany w zakresie dopuszczalnych składników stosowanych w suplementach sprzedawanych w Polsce. Eksperci, analizując aktualne dane naukowe, wskazali siedem substancji, które ze względu na brak potwierdzonego bezpieczeństwa lub działanie farmakologiczne nie powinny znajdować się w legalnych preparatach. Zmiany mogą uderzyć szczególnie w segment suplementów na odchudzanie, wzmocnienie potencji i budowę masy mięśniowej – czyli kategorie, które odpowiadają za istotną część sprzedaży tego rynku.

Dokument podkreśla, że suplementy diety nie są lekami i nie mogą zawierać związków o działaniu terapeutycznym. Ich zadaniem jest wyłącznie uzupełnianie diety w składniki odżywcze. W oparciu o te kryteria oraz najnowsze dane toksykologiczne eksperci wytypowali siedem substancji zakazanych: chlorowodorek johimbiny i całą grupę johimbiny, pieprz metystynowy (kava kava), pankreatynę, ibutamoren (MK-677), DMAA, ligandrol oraz ostarynę. Wszystkie zostały ocenione jako niebezpieczne lub niewystarczająco przebadane pod względem bezpieczeństwa stosowania w populacji konsumentów.

Szczególną uwagę zwrócono na johimbinę, jeden z szeroko stosowanych składników „spalaczy tłuszczu” i preparatów na potencję. Eksperci wskazali na liczne działania niepożądane, takie jak podwyższone ciśnienie tętnicze, kołatanie serca czy bóle głowy. Podobne zastrzeżenia pojawiły się wobec pieprzu metystynowego, w którym Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) dopatrzył się ryzyka uszkodzeń wątroby wynikających z obecności kawalaktonów. Obie substancje uznano za niezgodne z zasadą, zgodnie z którą żywność – a więc także suplementy – musi być bezpieczna dla zdrowia konsumentów.

Uchwała obejmuje również pankreatynę, czyli zestaw enzymów trawiennych pozyskiwanych z trzustki wieprzowej. Preparat ten ma zastosowanie stricte terapeutyczne, m.in. w leczeniu niewydolności trzustki, co wyklucza jego obecność w suplementach diety. Eksperci zakazali także ibutamorenu (MK-677), reklamowanego w środowisku fitness jako związek wspierający regenerację i przyrost masy mięśniowej, który w rzeczywistości działa poprzez pobudzanie wydzielania hormonu wzrostu.

Ostatnie trzy substancje na liście – DMAA, ligandrol i ostaryna – były od lat obecne na rynku produktów dla sportowców. DMAA, uznawana za związek o działaniu zbliżonym do amfetaminy, była powodem licznych zgłoszeń działań niepożądanych, takich jak nadciśnienie czy zaburzenia rytmu serca. Ligandrol i ostaryna, należące do grupy SARM, od dawna znajdują się w Światowym Kodeksie Antydopingowym, a ich stosowanie wiązano m.in. z ryzykiem uszkodzeń wątroby. Usunięcie wszystkich siedmiu składników z rynku ma według ekspertów zwiększyć bezpieczeństwo konsumentów i ograniczyć stosowanie środków o działaniu farmakologicznym w produktach, które nie podlegają reżimowi kontroli właściwemu dla leków.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
21. listopad 2025 20:56