StoryEditor
Prawo
28.06.2019 00:00

Uważaj, co piszesz na opakowaniach! Od 1 lipca nowe prawo

Producenci kosmetyków muszą  ostrożniej używać haseł takich jak  „hipoalergiczny” i "free from". Nie mogą pisać „nie zawiera parabenów". To efekt nowego prawa. Od 1 lipca na etykietach nie powinny znajdować się informacje o właściwościach produktów, które nie są poparte stosownymi badaniami. Nie można również  dyskredytować składników, które są prawnie dopuszczone do obrotu. Za niestosowanie się do wytycznych i wprowadzanie konsumenta w błąd grożą kary finansowe. 

Od 1 stycznia obowiązuje nowa ustawa o produktach kosmetycznych, zaś od 1 lipca obowiązują załączniki III i IV Dokumentu technicznego Komisji Europejskiej w sprawie oświadczeń dotyczących produktów kosmetycznych oraz nowych zasad określania poprawności stosowania deklaracji „free from” („nie zawiera”/ „wolny od”) i „hipoalergiczny”.

- W praktyce oznacza to, że wiele marek zmuszonych było do zmian etykiet swoich produktów. Ci, którzy jeszcze tego nie zrobili są narażeni na kontrole odpowiednich organów, które będą weryfikować wdrażanie podyktowanych ustawą zmian - mówi dr Joanna Uchańska, managing associate Działu Life Scence & Healthacare w Kancelarii Chałas i Wspólnicy.

Rola dokumentu technicznego jest dwojaka: po pierwsze, kierowany jest on do branży jako zbiór dobrych praktyk w stosowaniu znanych już Rozporządzeń 1223/2009 czy 655/2013, po drugie to instrukcja dla organów kontroli w związku z realizowaną przez nich funkcją nadzorczą. Dokument techniczny został dodany do Rozporządzenia 655/2013 jako jego wykładnia. Unijne rozporządzenia mają walor powszechnie obowiązujących przepisów prawa.

 Nie tylko etykiety, ale też reklamy

To, czy dany producent musiał zmodyfikować opakowania kosmetyków zależało od tego, w jaki sposób do tej pory posługiwał się oznaczeniami „free from” oraz „hipoalergiczny”.  Jeśli zmiany na etykietach i w komunikacji rzeczywiście były konieczne, to powinny zostać wprowadzone do 1 lipca 2019 roku. Obecnie producenci powinni z wysoką ostrożnością posługiwać się m.in. hasłami  „nie zawiera barwników”, „nie zawiera konserwantów”,  "hipoalergiczny", jeżeli nie będą one poparte odpowiednimi badaniami oraz dowodami. Nie można  pisać "nie zawiera parabenów", ponieważ zakazane jest dyskredytowanie składników prawnie dopuszczonych do obrotu. 

Nieprawdziwe informacje nie powinny, w myśl nowych przepisów, pojawiać się zarówno na etykietach, jak i w komunikacji produktów, w tym w reklamach i informacjach PR.

Czego nie można pisać na etykietach?

Stosowanie na opakowaniach oświadczenia „nie zawiera” stało się w myśl nowych przepisów bardzo ograniczone. Bezpośrednio lub pośrednio można go używać tylko w określonych warunkach, według tzw. 6 złotych zasad:

1. Konieczności przestrzegania przepisów prawa przy stosowaniu oświadczeń

Niedozwolone jest korzystanie z oświadczeń, które wskazują na spełnienie jedynie minimalnych wymogów prawa. W szczególności wskazywanie, że konkretny produkt nie zawiera jakiegoś składnika, jeśli jest on zakazany na terytorium UE. Wtedy np. oświadczenie „produkt do pielęgnacji skóry, który nie zawiera formaldehydu” jest niedopuszczalne.

2. Nakazu stosowania jedynie prawdziwych informacji

Żadne z oświadczeń towarzyszących kosmetykom (swoiste czy nieswoiste) nie powinno zawierać informacji opartych na nieprawdziwych danych. Np. adnotacje na temat konkretnych właściwości składnika, który w rzeczywistości nie działa w ten sam sposób w samym produkcie, np. „zawiera X znany z właściwości nawilżających”, nie mogą znajdować się na opakowaniu, jeśli praktycznie produkt tych właściwości nie ma.

3. Wymogu oparcia oświadczeń na weryfikowalnych dowodach

Wszelkie deklaracje (claimy) powinny być oparte na prawdziwych, odpowiednich i weryfikowalnych dowodach. Obowiązkiem osoby odpowiedzialnej jest posiadać stosowną dokumentację produktu kosmetycznego pozwalającą na weryfikację tychże dowodów. Taka dokumentacja podlega kontroli i nadzorowi odpowiednich organów. Co ważne, dowody powinny być poparte najnowszymi rozwiązaniami i aktualnym stanem wiedzy.

4. Zgodności oświadczeń ze stanem faktycznym dotyczącym produktu

Wszelkie wykorzystywane oświadczenia marketingowe nie mogą wykraczać poza to, co wynika z dostępnych dowodów. Ponadto produktom nie można przypisywać wyjątkowości, pewnych cech, jeśli inne produkty zaliczające się do tej samej kategorii mają te same właściwości.

5. Uczciwości przekazywanych treści (także w stosunku do konkurencji)

Nie powinno się wykorzystywać  oświadczeń o braku zawartości konkretnego składnika i określaniu go jako zły, gdy jest on w legalnie dopuszczony do obrotu.

6. Stworzenie konsumentowi możliwości podjęcia świadomej decyzji zakupowej

Ta zasada ma gwarantować konsumentowi świadome podejmowanie decyzji – tak, aby to on był jej „gospodarzem”. Z tej przyczyny wszystkie informacje o produkcie powinny być jasne, czytelne, zrozumiałe i przydatne konsumentowi. Stąd wykorzystywanie w informacji o produkcie i jego komunikacji języka technicznego, w celu podniesienia wrażenia o jego specjalistycznym i przez to wyjątkowym przeznaczeniu, jest często niewskazane.

Kary za naruszenie zasad

Niezastosowanie się do wytycznych może zostać ocenione w wielu przypadkach jako naruszenie zasad znakowania, w szczególności jako działanie wprowadzające w błąd.Jeśli komunikacja dla kosmetyków wykorzystująca oświadczenia marketingowe jest prowadzona szeroko, może zostać oceniona jako naruszająca zbiorowe interesy konsumentów.

Dodatkowe wyzwania czekają także producentów, którzy wprowadzają swoje produkty do obrotu poza Polską, ponieważ, mimo unijnego charakteru dokumentu, rozstrzygającą rolę co do jego stosowania (także w zakresie daty rozpoczęcia obowiązywania) mają organy rozmieszczone w poszczególnych krajach członkowskich. Może to generować konkretne koszty związane z dodatkowym przygotowaniem przed wprowadzaniem produktów na dane rynki.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
14.11.2025 16:32
Fałszywe kosmetyki K-beauty wygenerowały straty ponad 15 mln dolarów w dziewięć miesięcy
Marki kosmetyków K-Beauty na półkach sklepu Olive Young w galerii handlowej Triple Street.RaisaMacouzet/Shutterstock

Skala podróbek w segmencie K-beauty rośnie w rekordowym tempie – wynika z danych Korea Customs Service. W okresie od stycznia do września 2025 roku szkody spowodowane przez fałszywe produkty osiągnęły wartość 15,1 mln dolarów, co wskazuje na jedno z największych nasileń procederu w ostatnich latach. Organy celne podkreślają, że straty obejmują zarówno bezpośrednie szkody finansowe dla marek, jak i koszty działań kontrolnych.

Według szczegółowych informacji naruszenia własności intelektualnej dotyczące koreańskich marek kosmetycznych wzrosły 24-krotnie rok do roku, co stanowi bezprecedensowy skok. Aż 99 proc. przechwyconych podróbek pochodziło z Chin, wskazując na dominujące źródło produkcji fałszywych kosmetyków. Podrabiane produkty coraz częściej odzwierciedlają nie tylko wygląd opakowań, lecz także nazwy i identyfikację topowych produktów.

Najczęściej podrabianą marką w 2025 roku okazała się Manyo Factory, która zanotowała najwięcej wykrytych przypadków nielegalnego wykorzystania swojej identyfikacji. Na drugim miejscu znalazła się luksusowa marka Sulwhasoo, co pokazuje, że proceder dotyka zarówno segmentu premium, jak i marek masowych. Wzory imitowane są z coraz większą precyzją, co utrudnia konsumentom odróżnienie oryginałów od podróbek.

Przedstawiciele branży oraz władz państwowych ostrzegają, że wzrost podrabianych kosmetyków niesie poważne ryzyko dla bezpieczeństwa konsumentów, ze względu na nieznane składy i brak kontroli jakości. Równocześnie rośnie obawa o długofalową erozję zaufania do K-beauty – jednej z najszybciej rozwijających się kategorii kosmetycznych na świecie.

W odpowiedzi na narastający problem firmy kosmetyczne intensyfikują monitoring transgraniczny oraz inwestują w technologie weryfikacji autentyczności. Koreańskie władze rozważają powołanie nowej grupy zadaniowej łączącej sektor publiczny i prywatny, której celem byłoby wzmocnienie egzekwowania przepisów i ograniczenie skali podróbek. Eksperci podkreślają, że dynamiczny popyt globalny na K-beauty napędza również wzrost zorganizowanej produkcji falsyfikatów, co wymaga wielowymiarowej, skoordynowanej reakcji.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
14.11.2025 15:28
Wielka Brytania zapowiada przyspieszenie odejścia od testów na zwierzętach
Czyżby Wielka Brytania próbowała dogonić unijne regulacje?Shutterstock

Wielka Brytania ogłosiła nowy, szczegółowy plan działań dotyczący zastępowania testów na zwierzętach w nauce zwalidowanymi metodami alternatywnymi. Strategię zaprezentował minister nauki Lord Vallance, podkreślając, że państwo zamierza przejść do szybszego wdrażania nowoczesnych technologii w procesach regulacyjnych. Dokument precyzyjnie wyznacza terminy, w których poszczególne testy mają zostać wygaszone lub całkowicie zastąpione.

Najważniejszym elementem planu są zmiany w testach regulacyjnych. Rząd zobowiązał się do zakończenia testów oceniających działanie drażniące na skórę i oczy do 2026 roku. Rok później, w 2027, mają zostać wygaszone testy mocy toksyny botulinowej wykonywane na myszach. Kolejnym krokiem będzie ograniczenie badań farmakokinetycznych prowadzonych na psach i naczelnych innych niż ludzie, z terminem granicznym wyznaczonym na 2030 rok.

Wprowadzenie nowych rozwiązań będzie wspierane znaczącym finansowaniem. Rząd przeznaczy 60 mln funtów na rozwój infrastruktury badawczej, w tym powołanie nowego ośrodka preclinical models hub oraz UK Centre for the Validation of Alternative Methods, które mają przyspieszać akceptację takich technologii jak organ-on-a-chip, narzędzia predykcyjne oparte na sztucznej inteligencji czy tkanki wytwarzane metodami bioprintingu 3D. Dodatkowe 15,9 mln funtów zostanie skierowane na rozwój nowych ludzkich modeli chorobowych in vitro.

W dokumencie podkreślono, że testy na zwierzętach będą zastępowane jedynie wtedy, gdy alternatywy zapewnią równoważny poziom bezpieczeństwa i wiarygodności w ocenie ryzyka. Podejście to spotkało się z szerokim poparciem ze strony organizacji branżowych oraz instytucji naukowych, które uznały roadmapę za wyważony i oparty na dowodach kierunek działań.

Według rządu strategia ma wzmocnić pozycję Wielkiej Brytanii jako lidera w obszarze nowej generacji metod bezpieczeństwa, jednocześnie zmniejszając wykorzystanie zwierząt tam, gdzie istnieją udowodnione, efektywne alternatywy. Nowa mapa drogowa stanowi zatem zarówno inwestycję w innowacje technologiczne, jak i krok w kierunku bardziej etycznego prowadzenia badań.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. listopad 2025 00:03