StoryEditor
Salony beauty
05.04.2023 00:00

ZUS i koszty działalności dobijają małe przedsiębiorstwa w branży beauty

Przedsiębiorcy działający w usługach beauty podczas konferencji prasowej na temat obciążeń, które blokują rozwój ich firm / fot. wiadomoscikosmetyczne.pl
Drobni przedsiębiorcy walczą o dobrowolny ZUS – pozostawienie składki zdrowotnej, a opłacanie innych składowych w sposób dowolny. Obecne obciążenia powodują, że coraz więcej mikrofirm ucieka w szarą strefę, a wobec 210 tys. przedsiębiorców ZUS prowadzi windykację. Dodatkowo kobiety prowadzące własne firmy muszą walczyć z ZUS-em o należne im świadczenia, gdy rodzą dzieci. W Polsce składka ZUS to blisko 2 tys. zł. miesięcznie. Dla porównania, w Wielkiej Brytanii, w przeliczeniu, jest to 70 zł – podaje Adam Abramowicz, rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, autor projektu ustawy Dobrowolny ZUS dla Przedsiębiorców.

Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, jeszcze w 2019 r. deklarował przygotowanie ustawy, która odciążałaby przedsiębiorców płacących w Polsce bardzo wysokie składki ZUS.

W 2022 r. projekt ustawy powstał i został skierowany do Sejmu. Zanim przejdzie proces legislacyjny, jako projekt obywatelski, musi jednak najpierw zebrać 100 tys. podpisów. Na zebranie podpisów komitet obywatelski miał trzy miesiące, 16 kwietnia muszą trafić do Sejmu. Wyścig z czasem trwa, a w zbieranie podpisów zaangażowały się także osoby pracujące w usługach kosmetycznych. Akcję koordynuje grupa Beauty Razem zrzeszająca około 80 tys. przedsiębiorców. Nie wiadomo ile podpisów pod projektem udało się zebrać do dzisiaj. Akcja była prowadzone także podczas targów Beauty Forum, gdzie Beauty Razem zorganizowało transmitowaną online konferencję prasową z udziałem Adama Abramowicza. O akcji opowiedział nam Michał Łenczyński, założyciel grupy Beauty Razem.

Spirala zadłużenia

Jak podkreślają autorzy projektu, wprowadzenie zmian w ustawie wynika z konieczności uelastycznienia regulacji z zakresu ubezpieczeń społecznych oraz dostosowania ich do realiów prowadzenia działalności gospodarczej. – System obowiązujący w Polsce wpędza przedsiębiorców w spiralę zadłużenia. Mamy dziś 210 tys. polskich przedsiębiorców, wobec których ZUS prowadzi windykację. Jak nie zmienimy tego systemu to za kilka lat będzie to 300 tys. i tak dalej. Trzeba spowodować, żeby nasze małe firmy mogły normalnie, spokojnie prowadzić działalność gospodarczą, żeby mogły skutecznie realizować swoje ambicje. W przypadku branży beauty jest to niezwykle ważne, bo są to firmy, które zaspokajają potrzebę właściciela w realizacji ambicji zawodowych oraz utrzymania rodziny. takich małych firm w Polsce jest około dwóch milionów – powiedział Adam Abramowicz podczas konferencji zorganizowanej z Beauty Razem.

Czytaj także: Rzecznik MSP zachęca branżę beauty do zbierania podpisów w sprawie dobrowolnego ZUS-u

Adrian Arkada, jeden z prekursorów polskiej podologii dodał:  Należy zwrócić uwagę już nie ryzyko, ale tak naprawdę zjawisko poszerzania się szarej strefy w związku z obciążeniami podatkowymi i daninami, które muszą płacić przedsiębiorcy. Dodatkowo zmiany w prawie wpływające na prowadzenie biznesu są wprowadzane w sposób agresywny, nikt z nami się nie liczy, mamy je przyjąć do wiadomości i godzić się na pogarszanie naszego standardu pracy i życia.   

Branża beauty jest przeciwko szarej strefie i nie chce być w nią wpędzana

Michał Łenczyński podkreślił z całą stanowczością: – Branża beauty jest przeciwko szarej strefie. Prawdziwy, legalnie działający gabinet kosmetyczny, stacjonarny, czy mobilny, ale prowadzący działalność gospodarczą i płacący podatki jest poddawany bardzo nieuczciwej konkurencji w momencie gdy ktokolwiek otwiera działalność, która jest poza prawem. Stąd też jednym z bardzo istotnych elementów, które blokują przedsiębiorczość jest właśnie ZUS w wysokości ponad 1700 zł. Jeżeli ten ZUS wynosiłby około 400 zł, czyli tyle ile mniej więcej musimy zapłacić składki zdrowotnej, ludzie chętniej zakładaliby działalność gospodarczą i płacili podatki dochodowe. 

Ważne jest zaznaczenie, że proponowane zmiany w ustawie nie ma na celu pozbawienie osób prowadzących działalność gospodarczą prawa do zabezpieczenia społecznego. Skutkiem wprowadzenia zaproponowanych rozwiązań ma być danie przedsiębiorcom realnej możliwości samodzielnego decydowania o tym, w jaki sposób zabezpieczą się na przyszłość (ubezpieczenia wypadkowe, chorobowe, emerytalne i rentowe), tak samo jak decydują obecnie o innych aspektach prowadzonej przez siebie działalności. Przedsiębiorcy, którzy nie byliby zainteresowani wystąpieniem z publicznego systemu ubezpieczeń społecznych, mogliby w nim pozostać.

Przedsiębiorcy prowadzący mikofirmy i jednoosobową działalność gospodarczą podkreślają, że system obowiązkowych ubezpieczeń społecznych w Polsce stanowi dla nich wyjątkowe obciążenie. Ci, którzy nie korzystają z żadnych preferencji i płacą ZUS w pełnej wysokości, za styczeń 2023 r. płacili na ubezpieczenie społeczne: 1.316,54 zł - dla przedsiębiorców bez ubezpieczenia chorobowego + składka zdrowotna, lub. 1.418,48 zł (z ubezpieczeniem chorobowym) + składka zdrowotna 2023. Składka zdrowotna powiązana jest z tzw. średnią krajową oraz przychodami osiąganymi w danym roku kalendarzowym. Jakie ma to konsekwencje opowiedziała nam Agnieszka Bieńka-Łojewska, właścicielka gabinetu kosmetycznego prowadzącego jednoosobową działalność gospodarczą.

ZUS a przedsiębiorcze kobiety. Przedstaw świadków, że pracujesz

Kobiety prowadzące działalność gospodarczą czują się poniżane w kontaktach z ZUS-em. Sprawa Edyty Babuli była tak drastyczna, że została przez ministra Abramowicza przedstawiona w Senacie. Edyta Babula jest specjalistką w zakresie kosmetologii oraz właścicielką Wyższej Szkoły Medycyny Estetycznej i Kosmetologii - warszawskiej placówki organizującej szkolenia w tym zakresie, prywatnie mamą dwójki małych dzieci. To co ją spotkało jako matkę w relacjach z ZUS-em opowiedziała podczas konferencji Beauty Razem.

– ZUS odbiera nam kobietom godność, radość z macierzyństwa, cenny czas na rekonwalescencję abyśmy mogły wrócić do pracy. Ja, kiedy złożyłam wniosek o świadczenie macierzyńskie musiałam nie tylko wypełnić ogromne ilości dokumentów, ale też udowodnić, włącznie z przedstawieniem świadków, że pracowałam. Tydzień przed porodem trafiłam na patologię ciąży, tu również ZUS miał zastrzeżenia dotyczące L4. Jeżeli my kobiety, które prowadzą własne firmy – czy to jest jednoosobowa działalność gospodarcza, czy jesteśmy właścicielkami lub współwłaścicielkami spółek, będziemy w ten sposób traktowane, to my zaczniemy odwlekać decyzje o pozostaniu matkami, albo zupełnie rezygnować z pracy. Żadna z nas nie chce przechodzić tego, co przeszłam ja. A nie jest to jednorazowa sytuacja. To jest proceder, który trwa od lat, inne kobiety prowadzące swoje gabinety kosmetyczne również tak zostały potraktowane. Przedsiębiorcze kobiety, prowadzące firmy, rezygnują z macierzyństwa lub odkładają maksymalnie decyzję o macierzyństwie, by uzbierać na tyle pieniędzy, by po porodzie miały za co żyć i utrzymać dziecko – podkreśliła Edyta Babula.

Jakie systemy zabezpieczeń społecznych występują w Europie?

Adam Abramowicz, jako przeciwwagę do składek ZUS obowiązujących w Polsce, podaje przykłady rozwiązań stosowanych w krajach członkowskich UE. W Niemczech system zabezpieczenia społecznego w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą zakłada możliwość dobrowolnego przystąpienia do ubezpieczenia emerytalnego lub skorzystania z oferty typowo prywatnych podmiotów lub, po spełnieniu wymogów, z ubezpieczeń prywatnych z państwowymi dopłatami. Przedsiębiorcy mogą też zdecydować się na ubezpieczenie prywatne, które wiąże się ze znacznymi ulgami podatkowymi.

Przedsiębiorcy prowadzący działalność na własny rachunek w Bułgarii i Czechach mogą dobrowolnie ubezpieczyć się od skutków ryzyka, choroby, macierzyństwa czy wypadku przy pracy, jednak ubezpieczenie rentowe i emerytalne, a także zdrowotne pozostają obowiązkowe.

Francuski system zabezpieczenia społecznego zakłada dobrowolność ubezpieczenia na okoliczność wypadku przy pracy, choroby zawodowej czy bezrobocia, a decyzja o przystąpieniu do systemu zależna jest od woli osoby samozatrudnionej. Jednakże osoby te uzyskując dochód z działalności są obowiązkowo objęte ubezpieczeniem emerytalnym i rentowym.

System zabezpieczenia społecznego w Hiszpanii zakłada dobrowolność uczestnictwa w ubezpieczeniu wypadkowym pod warunkiem, że osoby prowadzące działalność na własny rachunek zdecydowały się na pokrycie ewentualnych kosztów wypadków przy pracy z innych źródeł, ale podleganie ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym jest obowiązkowe.

W Portugalii dobrowolność ubezpieczenia chorobowego zależna jest od wysokości przychodów.

W niektórych państwach m.in. na Litwie i w Estonii, a także w krajach nienależących do UE takich jak Szwajcaria i Nowa Zelandia, osoby prowadzące działalność na własny rachunek mogą wykupić ubezpieczenie emerytalne w ramach drugiego filaru systemu emerytalnego na zasadach dobrowolności. Rozwiązania te mają jednak charakter dodatkowego ubezpieczenia i nie mogą być porównywane z rozwiązaniami systemu pierwszo-filarowego, a jedynie funkcjonują na zasadach zbliżonych do uczestnictwa w pracowniczych formach oszczędzania.

Jak poinformował Michał Łenczyński, Beauty Razem zacieśnia współpracę z Rzecznikiem MŚP w ramach zespołu roboczego, który będzie dedykowany różnym problemom występującym w branży beauty. Jest to m.in. podwyższona do 23 proc. stawka VAT na usługi kosmetyczne. Od 3 lat branża zabiega, aby stawka wynosiła 8 proc. Kolejnym, po stawkach ZUS i VAT,  istotnym i mającym bardzo duży wpływ na  branżę są uprawnienia kosmetologów i uregulowanie tego zawodu oraz uporządkowanie zmian związanych z rozporządzeniem sanitarnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Salony beauty
25.04.2024 11:30
Dr n.med. Łukasz Preibisz: Kosmetolog i lekarz działają razem. Nie ma walki pomiędzy naszymi zawodami
Dr n. med. Łukasz Preibisz, specjalista dermatolog, lekarz wykonujący zabiegi medycyny estetycznej, właściciel kliniki Preibisz SkinDoctors, podczas konferencji ”Problemy skórne Polaków – nowoczesne metody leczenia” odniósł się do współpracy lekarzy z kosmetologamiwiadomoscikosmetyczne.pl
Dr n. med. Łukasz Preibisz, specjalista dermatolog i lekarz wykonujący zabiegi medycyny estetycznej, stanowczo wypowiedział się przeciwko narracji o walce kosmetologów z lekarzami. – Jeżeli ktokolwiek o takiej walce mówi, jestem temu absolutnie przeciwny. Kosmetolog i lekarz działają razem – powiedział podczas konferencji „Problemy skórne Polaków – nowoczesne metody leczenia” zorganizowanej w siedzibie PAP.

Konferencja „Problemy skórne Polaków – nowoczesne metody leczenia” odbyła się 23 kwietnia br. w siedzibie PAP. Wzięli w niej udział utytułowani lekarze. Dyskusja dotyczyła metod leczenia problemów skórnych ze szczególnym naciskiem na trądzik, który dotyka zarówno nastolatków, jak i osoby dorosłe i jest przypadłością, która staje się coraz bardziej powszechna.

Dr n.med. Łukasz Preibisz, specjalista dermatolog, lekarz wykonujący także zabiegi medycyny estetycznej, mówił m.in. o potrzebie otoczenia pacjentów cierpiących na choroby skóry wielopłaszczyznową opieką – lekarza, kosmetologa a czasem także psychologa. Wykorzystał tę okazję, aby odnieść się do dyskusji medialnej, ale także środowiskowej, dotyczącej zawodu i uprawnień kosmetologów:

– Jestem chyba jedną z pierwszych osób w Polsce, która mówi głośno i wyraźnie: kosmetolog i lekarz działają razem. Nie ma walki pomiędzy kosmetologiem i lekarzem. Jeśli ktokolwiek mówi o takiej walce, to ja jestem temu absolutnie przeciwny, dlatego że to jest wielka wartość wspólnego addytywnego leczenia pacjentów. Każdy z nas zna się na czymś innym i każdy z nas może pacjentowi dać bardzo dużo od siebie. U mnie w klinice pracuje pięć pań kosmetologów. Wykonują szereg koniecznych zabiegów od powierzchownych peelingów przez dermapen po zabiegi laserowe, planują opiekę domową pacjenta wskazując jak ma dbać o skórę, i wiele innych. To wszystko kosmetolodzy mogą wykonywać i kapitalnie wspomagają lekarzy w opiece nad pacjentem – powiedział dr Łukasz Preibisz.

 – Żeby podkreślić to, jak jest mi blisko z kosmetologami, pielęgniarkami, stworzyliśmy w ramach mojej kliniki Preibisz SkinDoctors dodatkowo projekt Preibisz Academy, czyli forum wymiany informacji pomiędzy lekarzami i kosmetologami. To jest – moim zdaniem – nowoczesny kierunek nie tylko medycyny estetycznej, ale także dermatologii – dodał dr Preibisz.

Bardzo istotna w tym kontekście jest także wypowiedź dr n med. Mariusza Borkowskiego, lekarza medycyny estetycznej, międzynarodowego trenera z zakresu laserowego liftingu twarzy i ciała (endolift) i autora podcastów „Medycznie estetycznie”, która padła w podsumowaniu konferencji:

– Światowym trendem jest patrzenie na pacjenta w taki sposób, że powinien być on otoczony dobrym zespołem terapeutycznym składającym się, jak było tu wspominane, nie tylko z lekarzy, ale także z profesjonalnych kosmetologów, pielęgniarek, psychologów, czasem psychiatrów. Jest to proces, w którym my jako pacjenci – lekarze też bywają pacjentami – powinniśmy być w centrum uwagi – podkreślił dr Borkowski.

Coraz więcej osób ze strony środowiska lekarskiego wypowiada się przeciwko antagonizowaniu zawodów lekarza i kosmetologa. Rzadko jednak słyszy się tego rodzaju wypowiedzi oficjalne i udzielane publicznie.

Dyskusja o uprawnieniach kosmetologów toczy się w kontekście medycyny estetycznej, do której część środowiska lekarskiego chce zaliczyć szereg zabiegów kosmetologii estetycznej wykonywanych od lat przez kosmetologów – wykształconych specjalistów w tej dziedzinie.

Ze względu na brak regulacji zawodu kosmetologa, który nie został – pomimo starań środowiska – wpisany na listę zawodów medycznych – kosmetolodzy mogą zostać pozbawieni prawa do wykonywania tak popularnych procedur jak np. peelingi czy mezoterapia, ponieważ mają one być uznane za zabiegi medyczne.  

Zarazem zabiegi medycyny estetycznej, zgodnie z opinią Naczelnej Rady Lekarskiej, może wykonywać każdy lekarz i lekarz dentysta, ponieważ są to zawody uprawnione do udzielania świadczeń zdrowotnych lub procedur medycznych. Prowadzi to do frustracji i wzajemnych oskarżeń lekarzy i kosmetologów o chęć zawładnięcia tej części rynku, w której prowadzone są zabiegi z zakresu medycyny i kosmetologii estetycznej. Nie pomaga fakt, że nie ma jasno sprecyzowanej definicji ani medycyny estetycznej ani kosmetologii estetycznej.

Czytaj więcej: Lekarze kontra kosmetolodzy. Trwa walka o zabiegi powiększania ust i nie tylko  

Od 28 stycznia 2022 r. obowiązuje natomiast uchwała Naczelnej Rady Lekarskiej, która zakazuje lekarzom prowadzenia szkoleń dla osób niepracujących w zawodach medycznych, a więc także dla kosmetyczek i kosmetologów:

„Lekarze i lekarze dentyści nie mogą prowadzić praktycznych szkoleń dotyczących udzielania świadczeń zdrowotnych lub wykonywania procedur medycznych, jeśli uczestnikami takiego wydarzenia są osoby niemające uprawnień do udzielania świadczeń lub wykonywania procedur medycznych będących przedmiotem szkolenia”.

Według Naczelnej Rady Lekarskiej ma to zapobiegać wykonywaniu zabiegów estetycznych przez osoby nieposiadające uprawnień medycznych. Natomiast zdaniem branży beauty prowadzi do monopolizacji rynku przez lekarzy, wykluczenia z niego kosmetologów, którzy również ukończyli studia (często na uczelniach medycznych) i są wyspecjalizowani w zabiegach estetycznych.

8 lipca 2023 r. weszło w życie Rozporządzenie ministra zdrowia z dn. 13 czerwca 2023 r. w sprawie umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów , które zawiera katalog umiejętności zawodowych lekarzy oraz wykaz kwalifikacji lekarzy i lekarzy dentystów, którzy mogliby przystępować do certyfikacji tych umiejętności. Znajduje się wśród nich medycyna estetyczno-naprawcza. W ocenie branży beauty nic nie zmienia to w sytuacji kosmetologów, których rozporządzenie nie dotyczy.

Czytaj także: Kosmetolodzy obawiają się, że stracą prawo do wykonywania popularnych zabiegów. Rzecznik MŚP ponownie interweniuje w Ministerstwie Zdrowia

Warte podkreślenia jest, że branża beauty również stanowczo opowiada się za uporządkowaniem rynku, likwidacją szarej strefy usług oraz szarej strefy szkoleń. Jest przeciwna wykonywaniu zabiegów przez osoby nieposiadające kwalifikacji oraz promowaniu szkodliwych praktyk np. przez influencerów. W środowisku jest pełna świadomość różnic pomiędzy zawodem kosmetyczki a kosmetologa. Cele lekarzy i kosmetologów są zbieżne, ale droga którą niektórzy wybierają do uporządkowania rynku wydaje się być niewłaściwa i nie prowadzi do dobrych praktyk i rozwiązań.

Czytaj więcej: Michał Łenczyński, Beauty Razem: Chcemy uczciwego dialogu o usługach estetycznych

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Salony beauty
01.04.2024 14:16
Wreszcie niższy VAT dla branży beauty
Shutterstock
Po kilku latach starań branża beauty doczekała się obniżenia stawki VAT na usługi kosmetyczne. Teraz kosmetyczki prowadzące gabinety będą płacić 8 proc. VAT a nie 23 proc., jak do tej pory. W ocenie branżowej organizacji Beauty Razem obniżka przyczyni się do ograniczenia szarej strefy, zwiększenia legalności działalności oraz odciąży właścicieli salonów, którzy, podobnie jak przedsiębiorcy w innych sektorach, mierzą się z dotkliwym wzrostem kosztów prowadzenia firm.

Dziś, 1 kwietnia 2024 r., weszło w życie rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 14 marca 2024 r. zmieniające rozporządzenie z dn. 9 grudnia 2023 r. w sprawie obniżonych stawek podatku od towarów i usług.

Obniża ono z 23 proc. do 8 proc. stawki VAT na określone usługi kosmetyczne od 1 kwietnia 2024. Tym samym zrównuje podatkową stawkę z tą, jaka obowiązywała przedsiębiorców świadczących usługi fryzjerskie. O sprawiedliwy VAT od ponad 2 lat walczyła organizacja Beauty Razem i zrzeszeni w niej przedsiębiorcy prowadzący gabinety kosmetologiczne i kosmetyczne.

Stawką obniżoną w wysokości 8 proc. zostały objęte zabiegi kosmetyczne, takie jak np.: pielęgnacyjne i upiększające dotyczące urody i twarzy (które nie wymagają specjalistycznej wiedzy lekarskiej), wykonywania manicure i pedicure, stylizacji brwi i rzęs, przekłuwania uszu, związane z poradnictwem dotyczącym pielęgnacji urody i wykonywania makijażu, w zakresie higieny osobistej, pielęgnacji ciała, depilacji, naświetlania promieniami ultrafioletowymi i podczerwonymi.

Stawką obniżoną nie zostały natomiast objęte zabiegi z kategorii inwazyjnych, takie jak np. wykonanie tatuażu, piercingu, usługi solarium, masaże czy zabiegi chirurgii plastycznej, jak również generalnie wszystkie zabiegi, które zostaną uznane za usługi w zakresie opieki zdrowotnej – czytamy w uzasadnieniu do rozporządzenia, co wskazuje, że jesteśmy coraz bliżej rozgraniczenia usług kosmetycznych i medycznych.

Czytaj więcej: Michał Łenczyński, Beauty Razem: Chcemy uczciwego dialogu o usługach estetycznych

Zarazem Ministerstwo Finansów przypomina, że usługi, które w świetle przepisów stawy o VAT uznawane są za świadczenia w zakresie opieki zdrowotnej służące profilaktyce, zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu i poprawie zdrowia, a wykonywane są przez podmioty lecznicze albo wskazane zawody medyczne, objęte są zwolnieniem od podatku na podstawie art. 43 ust. 1 pkt 18 i 19 ustawy o VAT.

Zgodnie z rozwiązaniami stosowanymi w przepisach krajowych dotyczących VAT, zakres preferencji w obszarze usług kosmetycznych określony został przy wykorzystaniu Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług (grupowanie PKWiU 96.02.1 Usługi fryzjerskie i pozostałe usługi kosmetyczne).

Nową, obniżoną stawką 8 proc. VAT objęte zostały więc usługi sklasyfikowane w grupowaniach PKWiU:

• 96.02.13.0 Usługi kosmetyczne, manicure i pedicure

• ex 96.02.14.0 Usługi kosmetyczne, manicure i pedicure, świadczone w domu

• 96.02.19.0 Pozostałe usługi kosmetyczne

W ten sposób zarówno usługi fryzjerskie, jak i usługi kosmetyczne, sklasyfikowane w grupowaniu PKWiU 96.02.1, będą traktowane tak samo pod względem wysokości opodatkowania VAT, czego domagali się przedsiębiorcy.

Według Michała Łenczyńskiego, założyciela organizacji Beauty Razem i autora postulatu 8 proc. VAT, obniżenie stawki podatku na wybrane usługi beauty to nie tylko ulga finansowa dla przedsiębiorców, ale również impuls dla całej gospodarki. Ta zmiana przyczyni się do ograniczenia szarej strefy, zwiększenia legalności działalności oraz poprawy dostępności usług dla szerszego grona klientów.

– Dzięki normalizacji stawki VAT, klient nie dostrzeże wysokich podwyżek, salony ostatecznie wyjdą z cienia by rozwijać się z dumą, a budżet uzyska podatników i zysk netto – mówi Michał Łenczyński.

Czytaj także: Krajowy Rejestr Długów: Rośnie zadłużenie salonów kosmetycznych  

W ocenie skutków regulacji projektu podano, że koszt obniżenia VAT do 8 proc. w branży beauty od 1 kwietnia 2024 r. dla finansów publicznych wyniesie 2,2 mld zł w ciągu 10 lat, czyli ponad 200 mln zł rocznie. 

W swojej analizie Beauty Razem pokazuje, że te 2,2 mld zł w ujęciu 10-letnim, to jedynie 46 gr miesięcznie na obywatela, a "obniżka podatków jest pozorna, bo w rzeczywistości VAT 8 proc. beauty zarabia - ta zachęta sprawia, że więcej środków netto wpływa do budżetu i gospodarki (...) Historia z 2006 roku (obniżenie VAT na fryzjerstwo) przeanalizowana przez ministerstwo finansów w latach 10. XXI wieku pokazała, że w 2007 i 2008 roku legalne zatrudnienie we fryzjerstwie wzrosło po 7 proc. rocznie (14,49 proc. w ujęciu dwuletnim). Oznacza to, że tylko w ciągu 2 lat całość inwestycji VAT beauty przełoży się na miejsca pracy".

Całość branży beauty w Polsce to 300 tys. miejsc pracy, 94 pracujących w branży to kobiety. 

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
29. kwiecień 2024 05:44