StoryEditor
Surowce
28.02.2025 13:45

Environmental Working Group: 80 proc. kosmetyków dla kobiet ras innych niż biała zawiera co najmniej jeden niebezpieczny składnik

Badania przeprowadzone przez Environmental Working Group (EWG) wykazały, że 80 proc. z 4 000 przebadanych kosmetyków przeznaczonych dla kobiet ras innych niż biała zawiera co najmniej jeden składnik uznawany za niebezpieczny. W większości przypadków w składzie tych produktów występuje kilka takich substancji jednocześnie. Odkrycie to budzi poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa konsumentek, które codziennie korzystają z tych kosmetyków.

Według raportu opublikowanego przez The Guardian, naukowcy podejrzewają, że wysoka zawartość toksycznych składników w tych produktach może przyczyniać się do zwiększonej zachorowalności na raka macicy i piersi w tej grupie demograficznej. Problem dotyczy głównie kosmetyków takich jak relaksatory do włosów i kremy rozjaśniające skórę, które są szczególnie popularne wśród kobiet ras innych niż kaukaska. Wysoka ekspozycja na szkodliwe substancje chemiczne może mieć długofalowe konsekwencje zdrowotne.

Wśród toksycznych składników wykrytych w analizowanych produktach znalazły się formaldehyd, związki amoniowe typu quats oraz lilial. Formaldehyd jest znanym czynnikiem rakotwórczym, quats mogą prowadzić do podrażnień skóry i reakcji alergicznych, a lilial, stosowany ze względu na zapach, został zakazany w Unii Europejskiej ze względu na możliwe działanie szkodliwe dla rozrodczości. EWG zaleca, aby konsumentki sprawdzały skład kosmetyków przed zakupem, korzystając z bazy danych produktów pielęgnacyjnych prowadzonej przez organizację.

Zdaniem Alexy Friedman, starszej badaczki i współautorki raportu, wyniki te potwierdzają, że branża kosmetyczna nadal nie zapewnia odpowiedniego bezpieczeństwa konsumentom. W rozmowie z The Guardian podkreśliła, że nikt nie powinien obawiać się o swoje zdrowie w związku z codzienną rutyną pielęgnacyjną. Wyniki badań ponownie zwracają uwagę na konieczność bardziej rygorystycznych regulacji oraz większej przejrzystości w zakresie składu kosmetyków dostępnych na rynku.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
02.09.2025 11:12
Egipski jaśmin pod presją zmian klimatycznych — co dalej?
Jaśmin to jedna z najbardziej popularnych nut zapachowych w perfumiarstwie.Muséum de Toulouse, CC BY-SA 4.0 via Wikimedia Commons

Egipski jaśmin, kluczowy składnik światowego przemysłu perfumeryjnego, coraz mocniej odczuwa skutki zmian klimatycznych. W delcie Nilu, gdzie od pokoleń rodziny zbierają kwiaty między północą a świtem, plony gwałtownie maleją. Jeszcze niedawno dzienny zbiór sięgał sześciu kilogramów kwiatów, dziś spada do zaledwie dwóch–trzech. Zjawisko to zagraża ciągłości dostaw jednego z najcenniejszych surowców używanych w produkcji luksusowych zapachów.

Produkcja jaśminowego „concrete” – woskowego ekstraktu stosowanego jako baza wielu perfum – wyraźnie się kurczy. W latach 70. Egipt wytwarzał 11 ton tego surowca rocznie, obecnie, według danych największego lokalnego przetwórcy A Fakhry & Co, to już tylko 6,5 tony. Tymczasem kraj odpowiada za niemal połowę światowej podaży tego składnika, co czyni spadek szczególnie dotkliwym dla globalnego rynku zapachów.

Eksperci wskazują, że jaśmin wyjątkowo źle znosi wzrost temperatur i wilgotności. – Wyższe temperatury zakłócają kwitnienie, obniżają stężenie olejków i osłabiają rośliny – podkreśla Karim Elgendy z Carboun Institute. Dodatkowym problemem jest wzrost zasolenia gleby w delcie Nilu, spowodowany podnoszeniem się poziomu Morza Śródziemnego. Z jednego tony kwiatów uzyskuje się zaledwie 2–3 kilogramy ekstraktu, a mniej niż połowę tej ilości w postaci czystego olejku – co wystarcza na około 100 flakonów perfum.

Dla zbieraczy sytuacja oznacza coraz trudniejsze warunki życia. Za kilogram kwiatów otrzymują oni jedynie 105 funtów egipskich, czyli około 2 dolary. Waluta kraju od 2022 r. straciła ponad dwie trzecie wartości, co dodatkowo pogłębia kryzys. W czerwcu ubiegłego roku doszło nawet do rzadkiego strajku, podczas którego pracownicy żądali 150 funtów za kilogram. Ostatecznie uzyskali jedynie podwyżkę o 10 funtów, co w obliczu galopującej inflacji nie rozwiązuje problemu egipskich rodzin utrzymujących się z jaśminowych pól.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
29.08.2025 14:40
Nigeria wprowadza półroczny zakaz eksportu orzechów shea; czy czeka nas niedobór na rynku?
Z orzechów shea pozyskuje się masło, które jest popularnym składnikiem kosmetycznym.New Africa

Nigeria ogłosiła sześciomiesięczny zakaz eksportu nieprzetworzonych orzechów shea. Decyzja ta ma na celu rozwój krajowych mocy rafinacyjnych oraz zwiększenie udziału w globalnym rynku przetwórstwa. Władze chcą, aby surowiec zamiast opuszczać kraj w formie nieprzetworzonej, był przerabiany lokalnie, co ma przynieść wyższe przychody i stworzyć nowe miejsca pracy.

Obecnie Nigeria odpowiada za blisko 40 proc. światowych zbiorów orzechów shea, ale jej udział w rynku wartym 6,5 mld dolarów wynosi zaledwie 1 proc. Wynika to z faktu, że większość orzechów jest sprzedawana w postaci surowej. Roczne przychody z tego segmentu szacuje się na 65 mln dolarów, a rząd liczy, że dzięki zakazowi i rozwojowi lokalnego przetwórstwa uda się zwiększyć je do 300 mln dolarów rocznie.

Wprowadzone regulacje mają również na celu ograniczenie nielegalnego handlu transgranicznego, który pozbawia państwo części wpływów. Jednocześnie rozwój lokalnych zakładów przetwórczych może stać się impulsem dla rozwoju całego sektora rolno-przemysłowego w Nigerii i zmniejszyć uzależnienie od eksportu surowców w nieprzetworzonej formie.

Zakaz eksportu orzechów shea może w krótkiej perspektywie wpłynąć na globalny łańcuch dostaw, w szczególności w branży kosmetycznej, gdzie masło shea jest kluczowym składnikiem kremów i balsamów. Jednak w dłuższym okresie działania Nigerii mogą przyczynić się do stworzenia bardziej zrównoważonego i lokalnie korzystnego systemu produkcji, zapewniając wyższe dochody rolnikom i stabilniejsze źródła surowca dla przemysłu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
04. wrzesień 2025 11:49