StoryEditor
E-commerce
11.10.2018 00:00

OnlyBio postawiło na TikTok, platforma intensywnie zabiega o klientów kosmetycznych

TikTok zmienia sposób, w jaki marki komunikują się z odbiorcami – czytamy na portalu Wirtualnemedia. Teraz platforma umożliwia nawiązywanie relacji z potencjalnymi klientami i tworzenie dopasowanych pod ich oczekiwania i preferencje treści. W tiktokowej kampanii wzięła udział marka OnlyBio.

Firmy kosmetyczne coraz liczniej dostrzegają potencjał TikToka jako efektywnej platformy mediowej oraz sprzedażowej. Już takie gwiazdy z branży beauty jak Kylie Jenner współpracują z TikTokiem, a Kylie Cosmetics była jednym z pierwszych użytkowników usługi, która umożliwia bezpośrednie zakupy. Dzięki linkom wprowadzonym na filmach na TikToku, klienci mogą kliknąć oznaczony produkt i w ten sposób zostaną przekierowani do sklepu w celu realizacji transakcji.

Znane są przypadki, kiedy za sprawą TikTokowego trendu czy tricków makijażowych produkty znikały ze sklepowych półek. O wyjątkowości platformy TikTok, jako efektywnej platformy mediowej świadczą liczby – 61 proc.  użytkowników uważa, że filmy na TikToku są bardziej unikalne niż na jakiejkolwiek innej platformie, a 7 na 10 użytkowników twierdzi, że reklamy na TikTok są przyjemne – wyjaśnia Rafał Drzewiecki, Head of Marketing, TikTok w Polsce i Europie Centralnej.

TikTok od lat rozwija swoje również funkcje e-commerce. W 2019 r. uruchomiła hashtag Challenge Plus, który umożliwiał zakupy, kierując widzów do witryny z poziomu TikToka. W zeszłym roku marki takie jak Levi’s wykorzystały przyciski „Kup teraz” TikTok, które umożliwiały konsumentom dokonywanie zakupów za pośrednictwem linków zamieszczonych na platformie. Natomiast Walmart używał TikToka do transmisji na żywo podczas zakupów.

TikTok to obecnie najpopularniejsza i najczęściej pobierana aplikacja na świecie. Mocno stawiamy na komunikację na TikToku, ponieważ z platformy typowo rozrywkowej przekształca się też w źródło wartościowego contentu, platformę zakupową, a przede wszystkim przestrzeń kreatywną. Wprowadziliśmy zupełnie nowy projekt kosmetyczny, którego praktycznie cała komunikacja będzie odbywać się poprzez Tiktoka i jego formaty. Marka Stars from the Stars już na samym początku pokazuje bardzo dobre zasięgi. Po kilku dniach od startu działalności naszego kanału konto Stars from the Stars ma już 5865 obserwujących – wyjaśnia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia Maciej Zegarski, prezes zarządu Stars.Space

Dodaje również, że celem projektu jest również zaprezentowanie jak świat wirtualny może przenikać się z tradycyjnymi kanałami dystrybucji. Zapowiada, że wspólnie z siecią Rossmann marka będzie prowadzić kampanię, która w szczególny sposób wyeksponuje TikToka w drogeriach największej sieci w kraju. 

Na początku tego roku Bloomberg poinformował, że TikTok przygotowuje większą ekspansję w e-commerce w USA w 2021 roku, która obejmie możliwość udostępniania przez użytkowników linków do produktów, programów prowizyjnych i zakupów na żywo. Poprzez takie możliwości TikTok chce rzucić wyzwanie Facebookowi i Instagramowi, które w ostatnich latach również mocno inwestują w zakupy online.

Przeczytaj również: W którym kraju opłaca się zostać pełnoetatowym TikTokerem [WYNIKI RAPORTU]

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
28.11.2025 10:33
Francja żąda trzymiesięcznego zawieszenia całej strony Shein
Shein mierzy się z kolejnymi problemami.Shutterstock

Francuski rząd wystąpił o sądowe, trzymiesięczne zawieszenie całej francuskiej wersji strony Shein po tym, jak organy nadzoru wykryły w ofercie platformy sprzedaż lalek seksualnych o wyglądzie dziecka oraz zakazanej broni. Według Ministerstwa Finansów identyfikacja tych produktów, oferowanych przez zewnętrznych sprzedawców, potwierdziła poważne naruszenia prawa i zasad bezpieczeństwa obowiązujących na rynku cyfrowym.

Jak poinformowano, Francja zamierza zwrócić się do sędziego sądu w Paryżu o zastosowanie środka nadzwyczajnego na podstawie artykułu 6.3 ustawy o gospodarce cyfrowej. Przepis ten pozwala na nakazanie działań ograniczających szkody wynikające z nielegalnych treści online. Wniosek obejmuje pełne wstrzymanie funkcjonowania serwisu Shein na okres trzech miesięcy, co ma umożliwić usunięcie ryzykownych produktów oraz poprawę mechanizmów kontroli. Shein już 5 listopada wyłączył we Francji swoją platformę marketplace, na której funkcjonowali sprzedawcy zewnętrzni, po tym jak regulatorzy znaleźli zakazane towary. Jednak główna część serwisu – obejmująca odzież sprzedawaną bezpośrednio przez Shein – nadal pozostaje dostępna. To właśnie wobec tej części rząd domaga się obecnie czasowego blokowania.

W najbliższą środę ma odbyć się rozprawa w sądzie w Paryżu, na którą wezwano Infinite Styles Services Co Ltd, europejski podmiot Shein z siedzibą w Dublinie. Decyzja sądu spodziewana jest w nadchodzących tygodniach, a jej skutki mogą być znaczące zarówno dla działalności Shein, jak i dla całego sektora platform e-commerce działających we Francji. Jak podkreślają francuskie władze, wniosek o zawieszenie ma na celu ograniczenie obrotu nielegalnymi i szkodliwymi produktami oraz wymuszenie na platformie wzmocnienia nadzoru nad ofertą. Rząd wskazuje, że przypadek Shein może stać się precedensem pokazującym, jak państwa członkowskie UE będą egzekwować odpowiedzialność dużych platform za treści i towary dostępne w ich ekosystemach.

Przypomnijmy w kontekście kosmetyków dostępnych na Shein, że problem kwestionowania bezpieczeństwa platformy i produktów na niej wystawianych pojawia się regularnie, zarówno we Francji, jak i w innych krajach UE. Platforma oferuje tysiące produktów beauty – od kolorówki po pielęgnację – często w bardzo niskich cenach, co budzi pytania o jakość składników, zgodność z wymogami etykietowania oraz spełnianie europejskich norm bezpieczeństwa. Organizacje konsumenckie i służby nadzoru wielokrotnie zgłaszały zastrzeżenia dotyczące produktów kupowanych na Shein: wskazywano m.in. na brak pełnych informacji o składach, ryzyko obecności niedozwolonych substancji czy niezgodność kosmetyków z wymogami Rozporządzenia (WE) nr 1223/2009. Choć część oferty może pochodzić od legalnie działających producentów, skala i tempo rotacji asortymentu utrudniają skuteczną kontrolę, a użytkownicy często otrzymują produkty bez odpowiedniej dokumentacji czy deklaracji zgodności, co zwiększa ryzyko dla zdrowia konsumentów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
25.11.2025 16:29
Bloomberg: Telemedycyna napędza mikrodozowanie semaglutydu i Ozempicu
Getty Images

W USA rośnie liczba osób sięgających po leki z grupy GLP-1 mimo braku wskazań medycznych, co jest napędzane intensywną kampanią marketingową firm telemedycznych. Reklamy w metrze, na bilbordach i w mediach społecznościowych przedstawiają zastrzyki jako szybki sposób na zgubienie kilku kilogramów – nawet dla osób z BMI poniżej 27, mimo że takie dawki nie są dopuszczone.

Badania wskazują, że aż 93 proc. reklam GLP-1 w telehealth eksponuje szczupłą sylwetkę, marginalizując ryzyko działań niepożądanych. W przekazach pojawiają się obietnice utraty 17 funtów w dwa miesiące, hasła typu „nie musisz być otyła, by zacząć GLP-1” oraz historie klientów przygotowujących się do ślubu czy sesji zdjęciowych.

Leki takie jak Ozempic, Wegovy, Mounjaro czy Zepbound nie zostały przebadane pod kątem stosowania u osób z BMI niższym niż 27, a wskazania FDA jasno to ograniczają. Producenci – Eli Lilly i Novo Nordisk – podkreślają, że sprzeciwiają się „kosmetycznemu” użyciu oraz fałszywym komunikatom dotyczącym skuteczności i bezpieczeństwa wersji przygotowywanych przez apteki recepturowe. Lilly określiła działania telehealth jako „głęboko niepokojące”, a obie firmy wytoczyły już procesy przeciw podmiotom naruszającym zasady promocji. Ryzyko zdrowotne nie jest małe: lekarze ostrzegają przed działaniami niepożądanymi, w tym problemami żołądkowo-jelitowymi czy uszkodzeniem trzustki, przy jednoczesnym braku udowodnionych korzyści zdrowotnych.

image

Costco wchodzi w rynek leków odchudzających: Ozempic i Wegovy o 50 proc. taniej

Agresywna promocja skłoniła regulatorów do reakcji. Administracja federalna zaostrza nadzór nad reklamami telemedycznymi, nakazując ujawnianie pełnych informacji o skutkach ubocznych. We wrześniu FDA wysłała około 100 listów nakazujących zaprzestanie naruszeń, wskazując, że 88 proc. reklam topowych leków nie spełnia wymogów rzetelnej prezentacji korzyści i ryzyk. Jednocześnie telehealth omija regulacje, promując nie nazwy handlowe, lecz klasy leków lub ich substancje czynne. Firmy takie jak Willow, EllieMD, Midi Health czy Fridays Health nadal prowadzą szeroko zakrojone kampanie, a niektóre unikają udzielania komentarzy na temat praktyk marketingowych.

Pomimo braku wskazań, preskrypcja „off-label” szybko rośnie. Według badań z sierpnia, udział recept na Ozempic wystawianych osobom nieotyłym, nieważącym i nienależącym do grupy diabetyków wzrósł z 3 proc. w 2018 r. do 30 proc. w 2023 r., a w przypadku Wegovy sięgnął nawet 38 proc. Pacjenci relacjonują, że otrzymują receptę tego samego dnia, często bez weryfikacji BMI. Jednocześnie niektóre telehealth, jak Midi, argumentują, że ryzyka zdrowotne – np. choroby sercowo-naczyniowe – mogą pojawiać się już przy BMI poniżej 27, choć zatwierdzone wskazania dotyczą wyłącznie pacjentów z nadwagą lub otyłością. Na rynku widoczna jest też rosnąca liczba przykładów osób bez wskazań medycznych – w tym CEO firm telemedycznych – które otwarcie przyznają się do mikrodozowania.

image

WHO dodaje Ozempic do listy leków podstawowych — co to oznacza?

Rosnąca popularność GLP-1 wzmacnia się dzięki wpływowi influencerów. Mikrodozowanie prezentują celebryci i twórcy internetowi, którzy otrzymują prowizje za polecanie usług. Podobne historie dotyczą modelek czy ambasadorek med-spa, które – mimo zdrowej masy ciała – publicznie opisują „eliminację food noise” czy szybką utratę kilogramów. Jednocześnie rośnie liczba świadectw o uzależnieniu od zastrzyków, nasilających się skutkach ubocznych i potrzebie interwencji ze strony bliskich.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
28. listopad 2025 13:38