StoryEditor
E-commerce
02.01.2023 00:00

Rośnie liczba wniosków o zamknięcie działalności. Branża handlowa na liście najbardziej zagrożonych   

Małe firmy dotknął kryzys – wiele z nich zostało zamkniętych – pokazują dane CEIDG. Ten rok ma być równie ciężki, szczególnie w niektórych branżach. Wśród nich wymieniany jest handel.

W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy ubiegłego roku do rejestru CEIDG wpłynęło 157,7 tys. wniosków dot. zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 17,1 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2021 roku, kiedy było ich ok. 134,7 tys. Natomiast próśb o zawieszenie było o ponad 30 proc. więcej niż rok wcześniej.

Eksperci prognozują, że będzie jeszcze gorzej, szczególnie w I i II kwartale 2023 r. Firmy najbardziej trapi niepewność wywołana zmianami podatkowymi. Trudnymi do udźwignięcia ciężarami są też coraz wyższe składki na ZUS i rosnące koszty prowadzenia samej działalności.

– Te dane nie są zaskakujące. Polska gospodarka wciąż zmaga się ze skutkami pandemii. Jednak największy wpływ na wzrost ww. wniosków miały zmiany wynikające z wprowadzenia Polskiego Ładu. Szczególnie dotkliwy dla przedsiębiorców stał się nowy obowiązek zapłaty składki zdrowotnej liczonej od dochodu – mówi dr Joanna Wieprow z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.

Według niej dodatkowo wybuch wojny za naszą wschodnią granicą spowodował, że wiele przedsiębiorstw powiązanych biznesowo z partnerami z Ukrainy, Rosji czy Białorusi było zmuszonych zakończyć swoją działalność. Trudną sytuację mikroprzedsiębiorstw pogłębiają także rosnące ceny gazu i innych paliw. To istotnie wpływa na spadek rentowności

W najtrudniejszej sytuacji są małe firmy.

– Wysoka inflacja, drogie nośniki energii i niepewna sytuacja polityczna mają bezpośredni wpływ na decyzję przedsiębiorców o zamykaniu działalności. Wszystkie czynniki wskazują na to, że trend ten utrzyma się na wysokim poziomie w przyszłym roku – podkreśla Łukasz Goszczyński, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.

Według „Raportu o stanie sektora małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce 2022” autorstwa PARP-u, w kraju działa 2,15 mln małych i średnich firm. Sektor MŚP stanowi przeważającą większość przedsiębiorstw w Polsce – 99,8 proc. Wśród nich najliczniejszą grupą są właśnie mikroprzedsiębiorstwa – 2,08 mln, tj. 96,7 proc.

– Mają one największy wkład w PKB i stanowią siłę napędową gospodarki. Zamykanie ich może oznaczać przenoszenie części działalności do szarej strefy i zwiększenie poziomu bezrobocia, a następnie – pogłębienie zaistniałego już kryzysu gospodarczego – dodaje dr Joanna Wieprow.

Więcej zawieszeń

Z danych resortu wynika też, że w pierwszych dziesięciu miesiącach ubiegłego roku do rejestru CEIDG wpłynęło 278,1 tys. wniosków o zawieszenie jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 31,1 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2021 roku – ponad 212,1 tys.

– W warunkach zmian przepisów podatkowych, wielu przedsiębiorców na początku ubiegłego roku postanowiło przeczekać niepewną sytuację i zawiesić działalność. Znaczna część z nich wciąż nie odważyła się na jej wznowienie. Wiosną ustawodawca wprowadził nowy sposób ustalania podstawy składki zdrowotnej, a od lipca obowiązuje kolejna wersja Polskiego Ładu – analizuje dr Joanna Wieprow.

Dodaje, że jesienią 2022 zatwierdzona została następna modyfikacja przepisów i w styczniu 2023 r. spodziewane jest wejście w życie zapowiedzianych zmian zasad naliczania składek oraz podatków. W nowych warunkach koszty prowadzonej działalności mogą ponownie wzrosnąć i stanowić duże obciążenie finansowe dla przedsiębiorców

Z kolei zdaniem radcy prawnego Adriana Parola, przedsiębiorcy utracili większość swoich zysków, a często nawet perspektywy na zarobek, który pokrywałby ich bieżącą działalność. Spory odsetek z nich chce przeczekać turbulencje gospodarcze. I z tego właśnie wynikają decyzje o zawieszaniu działalności. Ale nie jest już takie pewne, czy wrócą oni do prowadzenia działalności.

Będzie gorzej

– Ze względu na bardzo niepewną i złożoną sytuację polityczną i gospodarczą, trudno przewidzieć, jakie decyzje w najbliższym czasie podejmą przedsiębiorcy. Z pewnością można zaobserwować wśród nich dość pesymistyczne nastroje, wynikające zarówno z finansowych skutków pandemii, gospodarczego kryzysu, jak i wysokiej inflacji czy wojny w Ukrainie. Istotny jest tu także wzrost cen energii i paliw, co znacząco wpływa na wysokość kosztów i w konsekwencji na rentowność przedsiębiorstw – wskazuje dr Joanna Wieprow.

Do tego Adrian Parol dodaje, że pogorszenie sytuacji widać już od co najmniej kilku kwartałów, ale prawdziwe tsunami nadejdzie dopiero w 2023 roku. Liczba likwidacji raczej będzie miała mocny dwucyfrowy wynik. Przedsiębiorcy będą masowo zawieszać bądź zamykać firmy, bo w prowadzeniu ich przestaną widzieć sens gospodarczy. Już dzisiaj wielu z nich ledwo sobie radzi, a cały czas łudzi się, że będzie lepiej. Na razie jednak nie ma na to co liczyć.

– Sytuacja będzie stale się pogarszać, aż niebezpiecznie przybierze na sile w pierwszych kilku miesiącach 2023 roku. Wówczas wielu przedsiębiorców definitywnie zrezygnuje z powrotu do własnej działalności. Już teraz zapowiada się, że w 2023 roku mocno wzrosną składki na ZUS i zwiększą się inne daniny. Dlatego część właścicieli firm obecnie szuka bezpieczniejszej pracy na etacie – twierdzi Łukasz Goszczyński.

Jak podsumowuje ekspert z WSB, część branż, takich jak medyczna, e-commerce, gamingowa czy usługi kurierskie, radzi sobie dobrze. Najtrudniej jest w budownictwie, transporcie, handlu i gastronomii. Jednak ze względu na wzrost cen surowców właściwie żadna z branż nie może czuć się bezpiecznie. Wyzwaniem, które obecnie stoi przed firmami, jest analiza strategii działania i dostosowanie modelu biznesu do nowej, zmiennej rzeczywistości. W 2022 roku można było uznać, że największą barierą była niepewność i 2023 rok zapowiada się podobnie.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
30.12.2025 12:54
Zuzanna Pawlikowska-Ślęczkowska, Salestube: W 2026 marketingowym kluczem będzie synergia
Marketplace’y coraz częściej stają się podstawowym kanałem zakupowym dla konsumentów, co sprawia, że marki muszą budować swoją obecność sprzedażową także poza własnymi sklepami internetowymi.Shutterstock

Rok 2025 pokazał wyraźnie, że dynamika e-commerce przyspieszyła bardziej, niż wielu sprzedawców zakładało. Coraz częściej cała ścieżka zakupowa – od inspiracji po finalizację transakcji – odbywa się na marketplace’ach, które przestają być jedynie kanałem porównywania cen, a stają się głównym miejscem zakupów. Dotyczy to już nie tylko platformy Allegro, ale także innych graczy, którzy oferują uproszczone procesy zakupowe, zapisane metody płatności, szybkie dostawy oraz bezpłatne zwroty. Dla marek oznacza to konieczność funkcjonowania w ekosystemie wielokanałowym, w którym własny e-sklep jest tylko jednym z elementów układanki.

Jak podkreśla w wypowiedzi dla Dla Handlu Zuzanna Pawlikowska-Ślęczkowska, senior e-commerce & performance specialist w Salestube, rosnące koszty dotarcia do klienta i coraz bardziej rozproszona uwaga konsumentów sprawiają, że 2026 rok nie będzie czasem prostych decyzji marketingowych. Liczba reklamodawców systematycznie rośnie, a konkurencja o uwagę użytkownika powoduje wzrost stawek reklamowych w niemal wszystkich kanałach. W efekcie działania performance nie mogą mieć już charakteru ad hoc – muszą być oparte na danych, długoterminowym planowaniu i precyzyjnej alokacji budżetów.

Ostatnie lata przyniosły także testy nowych formatów sprzedaży, takich jak live commerce czy zakupy bezpośrednio w mediach społecznościowych. Choć rozwiązania te chwilowo zyskały popularność, nie przełożyły się na trwały wzrost sprzedaży. Bariery w postaci obaw o bezpieczeństwo płatności, niejasnych procedur zwrotów oraz niskiego poziomu zaufania do sprzedawców działających wyłącznie w social mediach ograniczyły ich skalę. Dla marek jest to sygnał, że nie każdy trend automatycznie generuje wartość biznesową, a decyzje inwestycyjne powinny wynikać z analizy danych, a nie z chwilowej mody.

image

Presja marży: konsumenci czujni wobec cen, liczą na więcej rabatów

Jednocześnie, mimo że Polacy wydają dziś więcej niż rok wcześniej, nastroje konsumenckie pozostają ostrożne. Wzrost cen produktów podstawowych zwiększa wrażliwość cenową, co sprzyja popularności azjatyckich marketplace’ów opartych na agresywnej polityce cenowej i dużej skali. Równolegle jednak rośnie znaczenie jakości, pochodzenia produktów, obsługi klienta i wiarygodności marki. Tworzy to przestrzeń dla europejskich i lokalnych sprzedawców: jedni mogą konkurować ceną, inni – komunikacją jakości i lokalności, budując trwalsze relacje z klientami.

W 2026 roku kluczowe znaczenie będzie miała synergia kanałów sprzedaży i marketingu. Ścieżki zakupowe są dziś nieliniowe: użytkownicy przechodzą między wyszukiwarkami, mediami społecznościowymi, marketplace’ami i różnymi urządzeniami. Skuteczne strategie performance będą musiały identyfikować powtarzalne schematy decyzyjne i koncentrować budżety na punktach styku realnie wspierających sprzedaż. Coraz większą rolę odgrywać będą także e-retail media, czyli systemy reklamowe wewnątrz platform takich jak Amazon czy Empik, które dla wielu marek staną się jednym z kluczowych filarów obecności rynkowej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
22.12.2025 10:59
AI wchodzi w zakupy: klienci chcą wygody, a sprzedawcy – efektywności
W listopadzie 2025 sprzedaż internetowa pozostawała jednym z głównych beneficjentów sezonu wyprzedażowegomat.pras.

Według najnowszych danych GUS sprzedaż detaliczna w cenach stałych w listopadzie 2025 roku była wyższa niż przed rokiem o 3,1 proc. (wobec takiego samego wzrostu w listopadzie 2024). W porównaniu z październikiem bieżącego nastąpił spadek sprzedaży detalicznej o 3,3 roku. W przypadku e-handlu w listopadzie 2025 wartość sprzedaży detalicznej przez internet w cenach bieżących była o 6,6 proc. wyższa niż przed rokiem. Udział sprzedaży przez internet w sprzedaży „ogółem” zwiększył się z 10,7 do 11 proc. (na koniec października wynosił on 9,3 proc.). Jak oceniają te trendy eksperci?

Sebastian Błaszkiewicz, head of sales excellence w Univio:

Po pandemicznym szczycie e‑commerce rynek wszedł w fazę dojrzałości: udział online w retail stabilizuje się, ale rośnie wartość koszyka i częstotliwość zakupów, a prognozy mówią o dalszym wzroście rynku e‑commerce do ok. 192 mld zł w 2028 r. przy ok. 15-procentowym udziale w sprzedaży detalicznej. Lepsze nastroje konsumenckie i łagodniejsza inflacja przekładają się na większą skłonność do zakupów, zwłaszcza online, gdzie Polacy wciąż szukają okazji cenowych.

Konsumenci coraz wyraźniej oczekują wygody, personalizacji i szybszych procesów zakupowych, co otwiera drogę do szerszego wykorzystania asystentów AI w rekomendacjach, wyszukiwaniu produktów, obsłudze klienta czy optymalizacji ścieżki zakupu. Na razie jednak korzyści z AI są widoczne głównie po stronie sprzedawców (automatyzacja, analityka, lepsze targetowanie). Masowy, odczuwalny dla klienta efekt w postaci “skrócenia drogi od inspiracji do zakupu” to kwestia około roku.

Platformy z państw trzecich, w tym chińskie Temu, AliExpress, Shein odpowiadają już za ok. 6-11 proc. polskiego rynku e‑commerce, z szacowaną roczną sprzedażą ok. 11,6 mld zł i nawet 200 mln sztuk produktów wysyłanych do Polski w okresie od kwietnia do września 2025. Ich model opiera się m.in. na masowych wysyłkach małych przesyłek poniżej progu 150 euro, często zaniżanych wartościowo, co daje przewagę cenową i generuje dla polskiego handlu potencjalnie niezrealizowane przychody rzędu 6,5–8,8 mld zł rocznie (wg  raportu e-Izby “Chińskie platformy e-commerce a polska gospodarka”)

Przyspieszone przez UE zniesienie progu de minimis i krajowe opłaty na małe paczki (na wzór rozwiązań rumuńskich) wchodzące w życia 1 lipca 2026 mogą więc realnie przestroić krajobraz e‑commerce: ograniczyć agresywny import ultra‑tanich produktów, zwiększyć atrakcyjność ofert krajowych platform i wymusić większą lokalizację modeli chińskich graczy (więcej sprzedaży “z Europy, dla Europy”).

 

Krzysztof Duda, COO salelifter (Digitree Group):

Listopadowe dane GUS potwierdzają sezonowe ożywienie e-handlu, napędzane intensywnym okresem promocji oraz wcześniejszym startem zakupów przedświątecznych. W listopadzie 2025 r. wartość sprzedaży detalicznej przez internet w cenach bieżących była o 6,6 proc. wyższa niż przed rokiem, a udział e-commerce w sprzedaży ogółem wzrósł z 10,7 do 11 proc.

Istotną rolę odegrały działania promocyjne realizowane w ramach Black Week, z którym sklepy internetowe z roku na rok radzą sobie coraz sprawniej. Konsumenci kupowali częściej, ale pozostawali wyraźnie wrażliwi cenowo. Sprzyjało to poszukiwaniu okazji i rozkładaniu zakupów na mniejsze transakcje, co bezpośrednio przełożyło się na niższą średnią wartość koszyka.

W takich warunkach sprzedaż internetowa pozostawała jednym z głównych beneficjentów sezonu wyprzedażowego. Szczególnie widoczne było to w kategoriach o tradycyjnie wysokim udziale e-commerce: w grupie „tekstylia, odzież, obuwie” udział sprzedaży online wzrósł z 27,3 do 28,6 proc., a w kategorii „meble, rtv, agd” z 21,3 do 21,4 proc. Jednocześnie dane pokazują, że nie wszystkie segmenty korzystały z sezonowego popytu – w grupie „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach” udział e-commerce spadł istotnie, z 27,5 do 22,1 proc.

Listopad wpisuje się tym samym w obraz dojrzewającego e-commerce, w którym dynamika wzrostu pozostaje dodatnia, ale umiarkowana, a o wynikach coraz częściej decyduje efektywność działań promocyjnych i realna siła nabywcza konsumentów. To sygnał, że rynek wchodzi w fazę, w której przewagę konkurencyjną buduje się operacyjnie i marżowo, a nie wyłącznie poprzez skalę wolumenu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
31. grudzień 2025 07:52