StoryEditor
Apteki
13.06.2022 00:00

Polskie apteki zmagają się z problemami. Je także dotyka kryzys

Według danych GUS ze stycznia 2022 r. w Polsce funkcjonuje 11,9 tys. aptek, a co piąta z nich co jest notowana w Krajowym Rejestrze Długów. W kwietniu średni obrót jednej apteki wyniósł 289 tys. zł. To o 17,2 proc. więcej niż rok wcześniej. Przeciętna marża na wszystkich lekach sięgnęła 25,1 proc. i była wyższa o 2,5 proc. niż rok wcześniej. Ale wobec marca tego roku zmniejszyła się o 1 proc. Niestety już w pierwszej połowie maja było widać słabszą sprzedaż na rynku farmaceutycznym. 

Dynamika spowolniła i wyniosła 11 proc. w zestawieniu z tym samym okresem poprzedniego roku. Natomiast w stosunku do kwietnia odnotowano 20-proc. spadek. Szansą na wyższe przychody na rynku farmaceutycznym będzie zakup leków na receptę przez Ukraińców, którzy wraz z nadaniem numerów PESEL zaczynają funkcjonować w naszym systemie zdrowia na równi z Polakami. 

Mniej długów oznacza mniej aptek

Analizując bazę danych Krajowego Rejestru Długów widać, że apteki w okresie pandemii najmocniej borykały się z zadłużeniem we wrześniu 2021 r. Ich zaległości osiągnęły wówczas poziom 124,9 mln zł. Miało je 2420 placówek, a średnie zadłużenie wynosiło wyjątkowo dużo, bo 51,6 tys. zł. 

Dziś kwota zaległości zmalała do 82,8 mln zł, a liczba niesolidnych płatników do 2413. Przeciętne zadłużenie jednej apteki to obecnie 34,3 tys. zł. To w zasadzie dobra wiadomość, ale na to mniejsze zadłużenie wpływa po prostu kurczące się grono funkcjonujących placówek. Firma Grant Thornton wskazuje, że pandemiczny 2020 r. przyniósł mocny spadek liczby aptek. W porównaniu do 2019 r. ubyło ich 828, a w porównaniu do danych sprzed 3 lat rynek skurczył się o 1,8 tys. punktów. Według ostatnich dostępnych danych GUS w styczniu 2022 r. było w Polsce 11,9 tys. placówek, w tym 240 ze sprzedażą internetową. Daje to spadek o 1,6 proc. w stosunku do ub.r. Zdaniem Związku Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek to dobra wiadomość, bo – w jego opinii – takich punktów jest w naszym kraju za dużo. Przeciętnie na aptekę w Polsce przypada ponad 2,9 tys. osób, a średnia w Unii Europejskiej to 4,6 tys. osób. 

Sytuacja nie ulegnie znaczącej poprawie

Na ten rok przewidywany jest niewielki, bo 4-5-procentowy wzrost sprzedaży, co może wpłynąć na zdolność części aptek do regulowania zobowiązań. Obecnie najwięcej, bo 23,5 mln zł, apteki są winne bankom, ubezpieczycielom, firmom leasingowym i faktoringowym. Kolejne 23 mln zł firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym, które przejęły należności od pierwotnych wierzycieli, a także 7,3 mln zł firmom z branży farmaceutycznej. Z kolei 3,2 mln zł to długi za rachunki telefoniczne.

Najwięcej niezapłaconych faktur i rachunków mają apteki działające na Mazowszu, gdzie uzbierało się 17,2 mln zł długów. Drugie jest województwo śląskie z 11,1 mln zł zaległości, a trzecie łódzkie, gdzie placówki powinny oddać 9,4 mln zł.

Najmniej zadłużone są apteki z województwa warmińsko-mazurskiego, które powinny zapłacić kontrahentom 1,3 mln zł. 

Obrót lekami jest mało rentowny. Wprawdzie marzec przyniósł wzrost przychodów, ale nałożyła się na to wysoka inflacja. W efekcie nadwyżka została skonsumowana przez rosnące koszty stałe prowadzenia działalności. Aptekom pozostały do uregulowania kwoty za zakupy leków, których wymagalność przypadła już na maj i kwiecień, czyli kolejne miesiące spadków. Zamknięcie najsłabszych podmiotów lekko skorygowało całkowitą kwotę zadłużenia, ale decyzja NFZ o wydłużeniu czasu wypłat refundacji zagrozi płynności kolejnych aptek. Ministerstwo Zdrowia zapowiada od lipca tego roku wprowadzenie do dystrybucji aptecznej leków biorównoważnych, co dodatkowo zwiększy udział refundacji w przychodach aptek. Wszystko to razem z wysokim kosztem pieniądza nie pozwala wierzyć, że małe podmioty będą w stanie uzyskać kredyty, aby zachować stabilność. Branża potrzebuje pilnych działań finansujących detal apteczny i wspierających jej płynność, bo w przeciwnym razie placówki zredukują stoki, czyli zapasy magazynowe leków, których sprzedaż w wielu wypadkach nie pokrywa już kosztów przechowywania – podsumowuje Karolina Wotlińska-Pełka, ekspert rynku aptek, członkini Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego.

Przeczytaj również: Przez rok ubyło niemal 300 aptek. Wzrosła za to sprzedaż i ceny na rynku aptecznym

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
05.11.2025 13:25
Gdzie klienci aptek płacą najwięcej? Czy warto kupować leki online? [Raport]
Szokujące wyniki dotyczą aptek zlokalizowanych pod Warszawą. W tej okolicy apteki będące jedynymi placówkami w gminie oferowały znacznie wyższe ceny, niż apteki zlokalizowane w stolicyAdobeStock

Dlaczego pacjenci w małych miasteczkach płacą za leki ponad 30 proc. więcej, niż w metropoliach? Gdzie można dostać najtańsze leki i czy warto kupować je online? Na te i wiele innych pytań, dotyczących rynku aptecznego, odpowiada nowy raport Forum Konsumentów.

Apteki są jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc związanych z ochroną zdrowia. Codziennie korzysta z nich ok. 2 mln osób, a w okresach zwiększonej zachorowalności – nawet dwukrotnie więcej. Farmaceuci są często pierwszym kontaktem pacjentów z systemem ochrony zdrowia. W wielu aptekach mogą skorzystać nie tylko z możliwości realizacji recepty, ale też z coraz popularniejszych usług opieki farmaceuty.

Coraz częściej docierały do nas głosy pacjentów, którzy krytykują znaczne różnice w cenach leków oraz sygnalizują problemy z dostępnością leków w aptekach. Najgorsza jest sytuacja w małych miastach oraz na wsi, tam leki są najdroższe i coraz rzadziej dostępne od ręki. Forum Konsumentów postanowiło zbadać tę sytuację, a wnioski przekaże do kluczowych instytucji – wyjaśnia dr Tomasz Sińczak, Prezes Forum Konsumentów.

Forum Konsumentów zleciło przeprowadzenie badania, które miało sprawdzić, jak kształtują się ceny leków w zależności od rodzaju apteki, która je sprzedaje i jej lokalizacji. Eksperci sprawdzili też, czy kilka popularniejszych leków jest dostępnych w każdej badanej aptece. Z zebranych w ten sposób informacji udało się wyciągnąć kilka najważniejszych wniosków dotyczących sytuacji na rynku aptecznym, istotnych z perspektywy konsumenckiej.

Pacjent to szczególny rodzaj konsumenta: przychodzi do apteki nie tylko po to, aby zakupić niezbędny lek, ale także uzyskać pomoc czy poradę w zakresie swojego zdrowia. Mamy do czynienia z aptekami na co dzień, dlatego zweryfikowaliśmy z perspektywy pacjenta, co oferują. Ich jakość bezpośrednio przekłada się na zdrowie Polaków – zaznacza prezes.

Lokalne monopole droższe niż stolica? Różnice w cenach przekraczają 50 proc.

Okazuje się, że apteki sieciowe oferują bardziej konkurencyjne ceny. Średnia wartość koszyka w aptekach sieciowych była o 23,83 zł niższa niż w indywidualnych. Jednak apteki stacjonarne są wciąż droższe niż internetowe. Średnia wartość całego koszyka leków w aptece stacjonarnej była o 31 proc. wyższa, niż w internetowej. Największą różnicę cenową (57 proc.) odnotowano dla leku Zyrtec UCB.

Szokujące wyniki dotyczą aptek zlokalizowanych pod Warszawą. W tej okolicy apteki będące jedynymi placówkami w gminie oferowały znacznie wyższe ceny, niż apteki zlokalizowane w stolicy. Średnia wartość koszyka w tych gminach była o 31 proc. wyższa, a średnie ceny poszczególnych leków były wyższe o 26-43 proc. Różnice między najtańszymi a najdroższymi lekami dochodziły nawet do 120 proc.

Problem z dostępnością poszukiwanych leków również dotyczył aptek, które były jedynymi placówkami w gminie, ale nie tylko. W skrajnym przypadku, w aptece indywidualnej w Olsztynie, nie było żadnego z badanych leków.

Profesjonalna obsługa i usługi farmaceutyczne

W badaniu sprawdzono, czy we wszystkich aptekach byli obecni magistrowie farmacji, którzy zapewniają najwyższy poziom obsługi pacjentów. Okazuje się, że magistrowie byli obecni we wszystkich aptekach sieciowych, a w indywidualnych w 66 proc. placówek. Również personel aptek sieciowych znacznie częściej posiadał identyfikatory (62 proc. vs 34 proc. w indywidualnych).

Z perspektywy pacjentów istotne jest uzyskanie niezbędnych leków w sytuacji zagrożenia zdrowia – dlatego w badaniu zweryfikowano, jak wygląda możliwość uzyskania recepty farmaceutycznej. Zaledwie 30 proc. badanych aptek oferowało możliwość wystawienia recepty, z czego apteki sieciowe deklarowały taką możliwość częściej (38 vs 24 proc. w indywidualnych). 

Sprawdzono również, czy w każdej aptece można sporządzić tzw. lek recepturowy. Niestety, tylko 18 proc. badanych placówek oferowało taką usługę. Były to przede wszystkim apteki sieciowe.

W badaniu oceniano jakość obsługi w aptece – profesjonalizm, chęć pomocy, uprzejmość personelu, a nawet estetykę wnętrza. We wszystkich kategoriach apteki sieciowe wypadły lepiej niż indywidualne, a największa różnica dotyczyła wyglądu apteki.

Konsument, czyli pacjent, nie tylko płaci za leki, ale oczekuje również obsługi na najwyższym poziomie i otoczenia go opieką. Wyniki badania pokazują, że apteki sieciowe są lepiej wyposażone, zawsze jest w nich obecny magister farmacji i częściej oferują przygotowanie bardzo specjalistycznych preparatów – podsumowuje dr Tomasz Sińczak.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Apteki
03.11.2025 13:03
British Airways nawiązuje współpracę z Anatomē – butikową siecią apteczną
Anatomelondon_IG

Brytyjskie linie lotnicze nawiązały współpracę z londyńską siecią butikowych aptek – Anatomē. Firma będzie przygotowywać dla pasażerów klasy biznesowej linii lotniczych kolekcje kosmetyków do pielęgnacji skóry, dostępnych na długich trasach.

Operująca w Londynie sieć aptek Anatomē dzięki tej współpracy zyska na rozpoznawalności. Każdy z zestawów kosmetyków, przygotowywanych dla pasażerów klasy biznesowej British Airways, ma zawierać m.in. nawilżający krem Anatomē oraz balsam Botanical Multi Balm.

image
Anatomelondon_IG
Produkty zostały opracowane na bazie składników roślinnych, mających wspomagać nawilżenie i ochronę skóry podczas długich lotów. Marka przy tworzeniu swoich kosmetyków kładzie nacisk na ekstrakty roślinne i olejki eteryczne, które harmonijnie współdziałają z mikrobiomem skóry, dbając o jej witalność w warunkach odwodnienia podczas podróży lotniczych.

Gotowe zestawy produktów będą dostępne w kolekcjonerskich kosmetyczkach, ozdobionych projektami czworga brytyjskich artystów – Amelii Coward, Charlotte Roseberry, Kita Boyda i Naomi Edmondson. Wyboru dokonała platforma sztuki współczesnej Rise Art.

Same kosmetyczki zostały wykonane z materiałów pochodzących z recyklingu, a ich zawartość, w tym bambusowe szczoteczki do zębów i zatyczki do uszu w papierowym opakowaniu, odzwierciedla nacisk obydwu marek na zrównoważony i odpowiedzialny design.

Z przyjemnością przedstawiamy nasze nowe formuły pielęgnacyjne, dostępne wyłącznie dla British Airways. Na wysokości 35 tys. stóp nasza skóra naturalnie się odwadnia; wykorzystaliśmy zatem silne składniki roślinne, aby przywrócić nawilżenie, równowagę i zadbać o ciało i umysł poprzez sztukę podróżowania – komentuje Brendan Murdock, założyciel marki Anatomē. – W Anatomē postrzegamy pielęgnację skóry jako formę self care, spokojny rytuał łączący naukę, zapachy i naturę. Nasze partnerstwo z British Airways odzwierciedla wspólne uznanie dla brytyjskiej kreatywności i misji, łącząc design, dobre samopoczucie i wiedzę botaniczną, aby wzbogacić doświadczenie podróży – dodaje Murdock.

image
Anatomelondon_IG

Założona w Londynie firma Anatomē to nowoczesna apteka, skoncentrowana na holistycznej pielęgnacji i dobrym samopoczuciu. Firma opracowuje receptury botaniczne, które wspomagają relaks, nawodnienie i równowagę, podkreślające znaczenie codziennych rytuałów. 

W czasach, gdy wiele marek beauty skupia się w dużym stopniu na e-commerce, Anatomē inwestuje mocno w lokalizacje stacjonarne, by zapewnić klientom doświadczenie „na żywo”. Marka kładzie silny nacisk na doświadczenie zakupowe w sklepie: konsultacje i porady, możliwość personalizacji produktów, stacje refill/reuse opakowań. 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
08. listopad 2025 21:18