StoryEditor
Franczyza
21.01.2022 00:00

Jak to jest prowadzić drogerię od 30 lat? Trzeba łączyć doświadczenie z nowoczesnością

Marek Fijałkowski od ponad 30 lat prowadzi drogerię w niewielkiej miejscowości Ozimek w woj. opolskim. Od początku działał w sieciach, od czterech lat jest związany z siecią Jasmin. Jak sam mówi, nie lubi narzekać, choć czuje, że czasy dla biznesu są trudne. Wiedząc o tym zdecydował się na powiększenie drogerii, by dać sobie szansę na rywalizację z konkurencją. Uważa, że łączenie się we franczyzie daje siłę grupy zakupowej, ale niezbędne są inwestycje w marketing, aby polskie sieci stały się znane. Gazetki z promocjami to zdecydowanie za mało – uważa. Nie chce się fotografować, ale pokazał nam swoją drogerię i opowiedział o biznesie.

Prowadzi Pan drogerię od 30 lat. Od początku tu w Ozimku, w tym samym miejscu?

Tak, dokładnie. Prowadzę drogerię od 1990 roku przy ul. Wyzwolenia, jednej z głównych ulic w mieście. Mamy własny budynek z parkingiem. Należy do nas także sklep AGD RTV, który prowadzimy w sieci Max Elektro – znakomicie znany w Ozimku. A także klub muzyczny i restauracja Blue Shoes. Jesteśmy więc mocno osadzeni w naszej miejscowości.

Ozimek to niewielkie miasteczko w woj. opolskim. Przypuszczam, że wszyscy znają tu Pana i biznes, który Pan prowadzi. Jacy są klienci, którzy kupują w drogerii?

Faktycznie, cała gmina dochodzi do 15-16 tys. mieszkańców, więc można mówić o dużej lokalności biznesu. Sprzedajemy głównie klientom indywidualnym. Realizujemy też zamówienia dla instytucji, np. okolicznościowe upominki zamawiają u nas urzędy. Ze względu na bliskość Jeziora Turawskiego – zaledwie 5 km – jest to też miasteczko turystyczne. Jednak w większości mamy stałą klientelę. Jeśli mówimy o turystach to jest też inna grupa – osoby zza zachodniej granicy. Wielu Polaków, niegdyś naszych mieszkańców, obecnie pracuje i mieszka w Niemczech, i kiedy przyjeżdżają tu do rodzin to zaopatrują się w polskich sklepach, kupują polskie kosmetyki. Zawsze czujemy wtedy wyraźny przypływ gotówki (śmiech).  Zaopatrują się na okres od świąt do świąt. Niejednokrotnie w czasie lockdownu, kiedy nie można było się przemieszczać, wysyłaliśmy też paczki do Niemiec.

Dlaczego kupują kosmetyki w Polsce?

Ze względu na ceny. Kosmetyki w Polsce są zdecydowanie tańsze. Może też są przywiązani do marek. Hitem w Niemczech jest Ziaja.

W Polsce dla odmiany hitem jest niemiecka chemia.

Tak. Nie wiem, ile jest prawdy w informacjach o jej jakości, ale faktycznie tak jest. Mamy na półkach artykuły chemiczne różnych marek. I to też jest dla nas ważny asortyment. Myślę, że sprzedaż rozkłada się pół na pół, jeśli chodzi o chemię i kosmetyki.

Jaką macie Państwo konkurencję?

To jedna prywatna drogeria. A pod koniec grudnia otworzył się Rossmann, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Zaledwie 500 metrów od nas, w nowym centrum handlowym, które nadal jest w budowie. Rossmann widocznie chciał być tam pierwszy. Jak widać na brak konkurencji nie będziemy mogli narzekać.

Odczuliście to już w obrotach?

Przed świętami spadek był minimalny. Przypuszczam, że w okresie styczeń-luty, który zawsze jest słaby w handlu, będzie to wyraźniej widać. Nie panikujemy jednak. To normalne, że jeden klient pójdzie tam, a drugi tu. Nie ma sentymentów, ani dużej lojalności. Zawsze jest ciekawość nowego miejsca, a także ważne są ceny na półkach. Pociesza mnie to, że słyszę od klientów, że „tam jest drogo”. No cóż, zawsze mówiłem, że Rossmann jest drogi, tylko polskie sklepy nie są w stanie przebić się z informacją, że u nas można kupić taniej.

Z tego co wiem przez tych 30 lat prowadzenia biznesu zawsze działał Pan w sieci drogeryjnej. Obecnie jest to Jasmin, a wcześniej?

Na samym początku była to Drogeria Natura. Tworzyliśmy tę sieć jako pierwsi. Później Polbita – ówczesny właściciel – zaczęła się pozbywać franczyzy. Ale dobrze wspominam tamten okres. Handel był inny i zyski też były inne. Przede wszystkim była to jednak dla mnie nauka jazdy lepszego handlu. Polbita miała już swoje wizje, mniej więcej wiedzieli, jak powinna wyglądać nowoczesna sieć. Mieliśmy również nowoczesne, jak na tamte czasy, narzędzia, systemy. Potem była Kosmeteria, ale to nie była dobra decyzja, trudno w tym przypadku mówić o sieci. W tamtym momencie nie widziałem może innej alternatywy, a zawsze uważałem, że handel sieciowy jest dobrym rozwiązaniem. Indywidualnie nie da się już dziś prowadzić sklepu. Chyba że stoi się samemu za ladą, to może na jedną osobę się zarobi. A później, dzięki pani Małgosi (Małgorzata Stelmaszczyk odpowiadała wówczas za rozwój sieci franczyzowej Jasmin – red.), trafiliśmy do sieci Jasmin.

Dlaczego uważa Pan, że lepiej jest działać w sieci?

Podstawowa rzecz to ceny. Kupując dla grupy kilkudziesięciu sklepów można wynegocjować inne warunki niż dla jednego. Klienci przyzwyczajają się do szyldu, chodzi więc o marketing – zaczynają poważniej patrzeć na takie sklepy, wiedzą, czego można się spodziewać po danej sieci. Poza tym mam taką ideę, że działając w sieci wzajemnie się wspieramy jako właściciele polskich sklepów.

Czy PGD, czyli organizator sieci Drogerie Jasmin, jest dla Pana głównym dostawcą?

Tak, kupujemy od PGD od lat, choć mam często zarzuty od personelu, że można kupić towar taniej (śmiech). Niby tak, ale czy tam, gdzie kupimy taniej dostajemy retro, jakieś pieniądze z tego tytułu? Nie. Podniesiemy marżę? Nie. To w sumie oddamy to taniej klientom i sami nie mamy z tego nic. Nie o to chodzi.

Jak pracuje się Panu z siecią Jasmin?

Dobrze. Uważam jednak, że sieć trzeba wypromować. Spowodować, żeby była bardziej znana, rozpoznawana. Mało się dzieje jeśli chodzi o marketing. W branży RTV, w której działam, przerabiałem również dwie franczyzy. W jednej z nich było bardzo duże wsparcie, ale dodatkowo oddawaliśmy własne pieniądze, które wypracowaliśmy z tytułu bonusów, po to tylko, żeby jeszcze bardziej wypromować sieć. Były reklamy radiowe, a nawet telewizyjne. To da się zrobić, wystarczy, że wszyscy się zrzucą. Podobno w sieci Jasmin działa około 300 sklepów. Niech każdy da od siebie stówę i już ile mamy pieniędzy. Co to jest sto złotych miesięcznie? Nawet się tego nie odczuje. Moim zdaniem powinien powstać taki fundusz marketingowy, żeby można było zrobić coś sensownego. Dziś wystarczy otworzyć jakąkolwiek stronę w internecie i od razu wyświetla się czerwony Rossmann. Nie mogłoby tak być z Jasminem? Zawsze uważałem, że nie ma co wyważać otwartych drzwi, tylko trzeba patrzeć na innych, którym to wychodzi dobrze.

Jakie działania marketingowe obecnie więc prowadzicie jako sieć?

Jest gazetka promocyjna –  to standard, ale to zdecydowanie za mało. Był  program lojalnościowy Zencard, ale moim zdaniem nie przyniósł żadnych efektów. Na pewno takiego dobrego programu nam brakuje. Tu też mamy dookoła wzorce. „Karta Biedronka?” – usłyszy to pani w każdym sklepie tej sieci.

Jest też sklep internetowy drogeriejasmin.pl, który uruchomiło PGD.

Tak, ale na nas jako właścicieli sklepów w żaden sposób to się nie przekłada. Wiem, że jest. To wszystko.

A czy sam sprzedaje Pan w takim razie przez internet?

Tak, mamy swój własny sklep internetowy drogeria.domexozimek.pl, ale traktujemy go jako uzupełnienie biznesu. Sprzedaż stacjonarna nas utrzymuje. Ceny w internecie są tak niskie, że niejednokrotnie musielibyśmy pracować za darmo, żeby coś sprzedać.

Tak, marże są bardzo niskie.

Powiedziałbym, że często nie ma żadnej marży. Niektórzy zarabiają tylko na przesyłkach. W każdym razie nie sądzę, żebyśmy dali radę sami, jako pojedynczy sklep, na poważnie konkurować z innymi w internecie.

Jak ocenia Pan opłacalność działania w biznesie drogeryjnym?

Patrząc z perspektywy lat, rentowność spada, a koszty rosną. Marże są coraz mniejsze. Nie możemy ich podnieść, bo konkurencja jest bardzo duża.

Jaka jest dziś marża na kosmetykach?

Nie wchodząc w poszczególne kategorie, średnio to 25 proc. Na całym asortymencie.

A jakimi markami Pan handluje? Mówi się o dużej popularności kosmetyków naturalnych. Czy klienci ich szukają?

Nie da się ukryć, że dziś klienci zwracają uwagę na to, czy produkty są naturalne. I mamy trochę takich produktów. Również niszowych marek. Jednak nad mało znanymi markami trzeba naprawdę dużo pracować. Jeśli personel mocno się nie zaangażuje to takie produkty „zakwitną” na półce. Trzeba je cały czas umiejętnie polecać klientom. Marki masowe mamy i musimy mieć. Na niszowych markach nie utrzymalibyśmy sklepu. Asortyment musi być zróżnicowany.

Ma Pan bardzo rozbudowany asortyment produktów do włosów. Szczególnie do koloryzacji, ale też do stylizacji włosów.

To jest jedna z grup produktów, które sprzedają się u nas najlepiej, dlatego poświęciliśmy produktom do włosów tak dużo miejsca.

Sporo miejsca poświęca Pan też zapachom.

Tak, mam słabość do tej kategorii. Sam bardzo lubiłem sprzedawać zapachy, kiedy stałem za ladą. To jest opłacalna kategoria.  Ile trzeba się nasprzedawać szamponów za 8 zł, żeby wyjść na tę samą kwotę marżowania, co przy perfumach za 300 zł? Poza tym luksusowe zapachy, owszem, są dostępne również w sieciówkach, w galeriach handlowych, ale głównie te najbardziej znane, sztandarowe. A jak samemu wypromuje się ciekawy zapach, którego nikt w bliskiej konkurencji nie ma, to potem już tym produktem się obraca i sensownie na nim się zarabia.

Wyraźnie wydzielona jest także w drogerii część z kosmetykami męskimi.

Fakt. Rozrosła nam się trochę ta półka. I dobrze. Czasy kiedy mężczyźni z kremów znali tylko ten po goleniu już minęły.

A kolorówka? Podobno czas pandemii nie był łaskawy dla kosmetyków do makijażu. Czy w związku z tym rezygnował Pan z jakiś szaf makijażowych lub marek?

Nie, wprost przeciwnie. Dostawiliśmy szafę Eveline Cosmetics. Mamy też szafy marek Gosh, Pierre René, Maybelline, Joko, Lirene, Paese. Ze sprzedażą kolorówki nie było tak źle. Każdy, kto działa w tym biznesie wie, że to co się sprzedaje z szafy to się sprzedaje, a co stoi, to stoi. Producenci zawsze starają się pomóc, można zrobić promocje na -30 czy -40 proc., które firmy częściowo refundują. I to co nie rotuje udaje się w ten sposób wyprzedać. Trzeba też być na czasie z trendami w tej kategorii. Widzimy, że np. mija szał na hybrydy. Teraz jednak jest powrót do naturalności i w tym segmencie to też widać. Pojawia się sporo produktów pielęgnacyjnych do paznokci.

Czy nadal zdarza się Panu stanąć za ladą w sklepie?

Już nie. Jestem księgowym, zajmuję się finansami firmy. Wcześniej sprzedawaliśmy razem z żoną. Obecnie zatrudniam osiem osób w obu sklepach. W drogerii trzy. Mam nadzieję, że do rodzinnej firmy włączy się wkrótce moja córka.

Jakie ma Pan dalsze plany jeśli chodzi drogeryjną część swojego biznesu?

Niedawno kupiliśmy budynek, w którym znajduje się drogeria, z czego bardzo się cieszę, bo własny lokal to ucieczka przed kosztami najmu. W ubiegłym roku dobudowaliśmy 130 mkw. Teraz mamy w sumie 220 mkw. powierzchni. Gdy dowiedziałem się, że w mieście powstanie galeria handlowa uznałem, że trzeba zainwestować, żeby dać sobie szansę na zmierzenie się z konkurencją. Wyremontowaliśmy drogerię, wprowadziliśmy wystrój taki, jak obowiązuje w sieci Jasmin. Cieszę się, bo udało nam się okazyjnie odkupić ładne meble ze sklepu, który kończył działalność. W tym roku musimy jeszcze zrobić elewację budynku. A tak w ogóle to najważniejszym celem jest przetrwać ten rok.    

To nie zabrzmiało optymistycznie. Przez ponad 30 lat przeszedł Pan niejeden kryzys. Czy teraz jest więc trudniej niż bywało?

Bardzo nie lubię narzekać, ale ten kryzys jest najpoważniejszym od momentu, od kiedy prowadzimy działalność. Koszty działalności rosną dramatycznie. Koszty energii, gazu, ale także koszty pracy. Na pewno pozamyka się bardzo dużo biznesów. Ja też mam obawy. Na to wszystko trzeba zarobić. Nikt nie będzie biznesu podpierał kredytem. Można to zrobić, ale na chwilę, a nie przez cały czas. Myślę, że ten rok będzie przełomowy dla przedsiębiorców w każdej branży.  

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Franczyza
01.08.2023 16:47

Projekt ustawy franczyzowej opublikowany. Jakie daje uprawnienia franczyzodawcom, przed czym chroni franczyzobiorców?

Ustawa franczyzowa ma umocnić franczyzobiorców wobec franczyzodawców i uregulować rynek licencji udzielanych na prowadzenie działalności pod szyldem dawców franczyzyShutterstock
Ukazał się projekt ustawy franczyzowej, który ma uregulować rynek franczyzy w Polsce, określić wzajemne zobowiązania franczyzodawców i franczyzobiorców oraz umocnić pozycję przedsiębiorców korzystających z franczyzowych licencji. Czy nowy projekt franczyzowy wpłynie na organizację takich sieci, jak DP Drogerie Polskie, Drogerie Jasmin, Droogerie Koliber, Drogerie Laboo, Drogerie Sekret Urody, drogerie Blue Stop Drogerie Natura i wreszcie na plany Super-Pharm?

Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało projekt ustawy franczyzowej (projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz ustawy - Prawo własności przemysłowej), który reguluje tę formę współpracy pomiędzy uczestnikami rynku tworzącymi sieci handlowe.

Do czego zobowiązuje umowa franczyzy?

Zgodnie z projektem ustawy

„przez umowę franczyzy franczyzodawca zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa, udostępnić franczyzobiorcy do korzystania za wynagrodzeniem koncepcję lub technikę prowadzenia działalności gospodarczej oraz rzeczy lub prawa służące wykonywaniu tej działalności, w szczególności nazwę przedsiębiorstwa, znaki towarowe i patenty, a franczyzobiorca zobowiązuje się do prowadzenia we własnym imieniu i na własny rachunek działalności gospodarczej w oparciu o udostępnioną koncepcję lub technikę, rzeczy lub prawa".  

Umowa licencyjna wymaga, pod rygorem nieważności, zachowania formy dokumentowej.

Co musi się znaleźć w umowie franczyzowej?

Nie później niż 14 dni przed zawarciem umowy franczyzy franczyzodawca musi udostępnić franczyzobiorcy aktualny dokument informacyjny oraz wzorzec umowy franczyzy.

Taki dokument powinien zawierać co najmniej:

1) dane identyfikujące franczyzodawcę;

2) opis działalności gospodarczej franczyzodawcy, w szczególności liczbę zawartych umów franczyzy, według stanu na koniec poprzedniego roku kalendarzowego;

3) opis działalności, która ma być wykonywana przez franczyzobiorcę;

4) sposób ustalania wynagrodzenia franczyzodawcy;

5) opis świadczeń franczyzodawcy, w szczególności wymienienie udostępnianych do korzystania koncepcji lub techniki działalności gospodarczej, rzeczy lub praw;

6) informację o szacunkowej wartości wydatków lub nakładów niezbędnych do poniesienia przez franczyzobiorcę w celu rozpoczęcia wykonywania umowy franczyzy;

7) informację o szacowanej wysokości przychodów franczyzobiorcy oraz o sposobie jej wyliczenia;

8) informację o zobowiązaniu franczyzobiorcy do zawierania umów z podmiotami trzecimi wskazanymi przez franczyzodawcę, o ile przewiduje się zawieranie takich umów;

9) informację o zakresie i środkach nadzoru franczyzodawcy nad sposobem wykonywania umowy franczyzy przez franczyzobiorcę, w szczególności o zakresie dostępu do tajemnic

przedsiębiorstwa franczyzobiorcy oraz o prawie franczyzodawcy do wydawania wytycznych i poleceń, o ile przewiduje się nadzór franczyzodawcy nad sposobem wykonywania umowy franczyzy przez franczyzobiorcę;

10) informację o zasadach przejścia praw i obowiązków wynikających z umowy franczyzy oraz przystępowania nowej osoby do umowy po stronie franczyzobiorcy, o ile przewiduje się taką możliwość;

11) informację o zdarzeniach stanowiących podstawę nałożenia kar umownych oraz o sposobie ustalania ich wysokości, o ile przewiduje się nakładanie kar umownych;

12) okres obowiązywania umowy franczyzy i warunki jej przedłużenia;

13) terminy wypowiedzenia umowy franczyzy;

14) informację o zakazie konkurencji, w tym o terminach obowiązywania tego zakazu, o ile przewiduje się zakaz konkurencji.

 

Kiedy franczyzobiorca może wypowiedzieć umowę?

Franczyzobiorca może wypowiedzieć umowę franczyzy ze skutkiem natychmiastowym, jeżeli franczyzodawca nie udostępnił mu informacyjnego lub zawarł w nim informacje nierzetelne albo nieprawdziwe dotyczące spraw mających istotne znaczenie, a uzasadnione jest przypuszczenie, że gdyby franczyzobiorca był należycie o nich poinformowany, to nie zawarłby umowy. Franczyzobiorca może wypowiedzieć umowę przed upływem 30 dni od momentu, kiedy dowiedział się o wyżej wymienionych. Uprawnienie to wygasa w ciągu roku od dnia zawarcia umowy franczyzowej.

Dodatkowo franczyzodawca jest obowiązany do naprawienia szkody wyrządzonej franczyzobiorcy, która powstała przez zamieszczenie w dokumencie informacyjnym nierzetelnych albo nieprawdziwych informacji, chyba że nie ponosi winy.

Franczyzobiorca może wypowiedzieć umowę ze skutkiem natychmiastowym, jeżeli doszło do rażącego naruszenia przez franczyzodawcę istotnego postanowienia umowy wywołującego nieodwracalne skutki albo franczyzodawca pomimo pisemnego upomnienia nadal narusza istotne postanowienia umowy franczyzy.

Umowa zawarta na czas nieoznaczony może być wypowiedziana przez franczyzobiorcę na trzy miesiące naprzód.

Czego nie może franczyzobiorca?

O ile strony nie postanowiły inaczej, franczyzobiorca obowiązany jest do zachowania w tajemnicy udostępnionej przez franczyzodawcę poufnej koncepcji lub techniki prowadzenia działalności gospodarczej, a obowiązek zachowania tajemnicy nie jest ograniczony w czasie.  

Franczyzobiorca nie może również bez zgody franczyzodawcy przenieść na inną osobę praw z umowy franczyzy, ani wnieść ich tytułem wkładu do spółki.

Spadek przychodów franczyzobiorcy a wynagrodzenie dla franczyzodawcy

Franczyzobiorca, w wyjątkowych okolicznościach, może liczyć na zmniejszenie opłaty, którą wnosi do franczyzodawcy.

Jeżeli wskutek okoliczności, za które franczyzobiorca nie ponosi odpowiedzialności i które nie dotyczą jego osoby, zwykły przychód z działalności franczyzobiorcy uległ znacznemu zmniejszeniu, franczyzobiorca może żądać proporcjonalnego zmniejszenia wynagrodzenia, które przekazuje franczyzodawcy za czas, w którym przychód uległ znacznemu zmniejszeniu. Zmniejszenie wynagrodzenia franczyzodawcy następuje w drodze powództwa lub zarzutu uprawnionego.

Kiedy franczyzodawca może wypowiedzieć umowę?

Franczyzodawca może wypowiedzieć umowę franczyzy ze skutkiem natychmiastowym, jeżeli  franczyzobiorca nie podjął działalności gospodarczej w oparciu o umowę franczyzy w okresie sześciu miesięcy od dnia zawarcia umowy albo trwale zaprzestał jej prowadzenia. Ma do tego prawo również wtedy, gdy wobec franczyzobiorcy prawomocnie orzeczono zakaz prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie objętym umową franczyzy lub franczyzobiorca utracił pełną zdolność do czynności prawnych. Franczyzobiorca pożegna się z franczyzową siecią, jeśli w sposób rażący naruszył   postanowienia umowy wywołując nieodwracalne skutki albo pomimo upomnienia na piśmie nadal narusza istotne postanowienia umowy franczyzy. Może się stać także wtedy, gdy, pomimo wezwania do zapłaty na piśmie,  franczyzobiorca dopuszcza się zwłoki z zapłatą wynagrodzenia franczyzodawcy za dwa pełne okresy płatności.

Umowa zawarta na czas nieoznaczony może być wypowiedziana przez franczyzodawcę na sześć miesięcy naprzód, chyba że w umowie przewidziano dłuższy termin wypowiedzenia.

Po rozwiązaniu umowy franczyzy zakaz konkurencji może obejmować zobowiązanie franczyzobiorcy do nietworzenia konkurencyjnego systemu franczyzowego przez okres nie dłuższy niż rok.

Drogeryjne sieci franczyzowe w Polsce

Franczyzowy rynek drogeryjny w Polsce nie rozwija się. Od lat w systemach tych działają sieci DP Drogerie Polskie, Drogerie Jasmin, Drogerie Sekret Urody, Drogerie Laboo, Drogerie Koliber i Blue Drogerie. Nie jest to jednak twarda franczyza, która nakładałaby na właścicieli sklepów rygorystyczne wymagania. Sieci zbudowane zostały wokół hurtowni kosmetycznych i najczęściej korzyść jest obopólna. Hurtownie utrzymują rynek zbytu, a właściciele sklepów korzystają z dobrych ofert zakupowych i marketingu prowadzonego przez organizatora sieci. 

W systemie franczyzowym działała kilka lat temu sieć drogerii Jawa. Obecnie otwiera wyłącznie własne sklepy i zarządza przestrzenią kosmetyczno-chemiczną w sklepach spożywczo-przemysłowych. 

– Jeśli chodzi o otwieranie drogerii franczyzowych to od dłuższego czasu nie ma chętnych do prywatnych inwestycji w rynek drogerii. W tym segmencie skupiamy się na umacnianiu istniejących stoisk chemiczno-kosmetycznych w sklepach spożywczo-przemysłowych. Sieć Jawa koncentruje się na otwieraniu własnych salonów – powiedziała nam Edyta Kresińska, doradca zarządu ds. marketingu w spółce Jawa. 

Franczyzowych sklepów nie zlikwidowała, ale też nie rozwija sieć drogerii Natura.

Niedawno natomiast powrót do koncepcji franczyzy zasygnalizowała sieć Super-Pharm.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
24.07.2023 13:00

Super-Pharm wprowadzi franczyzę?

Sieć Super-Pharm prowadzi prace nad zasadami udzielania franczyzy na otwieranie placówek pod jej szyldemmateriały prasowe
Super-Pharm powraca do pomysłu rozwoju sieci poprzez system franczyzowy. Jak dowiedziały się wiadomoscikosmetyczne.pl trwają już prace nad zasadami udzielania franczyzy.

Sieć Super-Pharm w przeszłości planowała wprowadzenie systemu franczyzowego i otwieranie nowych placówek we współpracy z niezależnymi przedsiębiorcami. Zapowiedzi takiego projektu pojawiły się w 2019 r. O planach rozwoju również poprzez franczyzę mówił ówczesny prezes sieci Adam Kołodziejczyk. Ostatecznie projekt nie doszedł jednak do skutku. Być może na przeszkodzie stanęła pandemia. Na pewno sieć położyła największy nacisk na rozwój kanału e-commerce.

Teraz jednak koncepcja budowania sieci także poprzez system franczyzowy powraca. Potwierdziła to naszej redakcji prezes Super-Pharm Poland Monika Kolaszyńska:

Do tej pory Super-Pharm Poland nie otwierała drogerii w systemie franczyzowym, nie wykluczamy takiego modelu współpracy w przyszłości i już teraz prowadzimy prace mające na celu opracowanie zasad udzielania franczyzy – powiedziała prezes Super-Pharm Poland.

Super-Pharm Poland to jedna z czołowych sieci z segmentu zdrowia i urody działających na polskim rynku. W ostatnich dwóch latach, pod zarządem nowej prezes,  jej rozwój jest bardzo dynamiczny.

Super-Pharm liczy około 80 stacjonarnych placówek w różnych formatach oraz prowadzi e-sklep. Dotychczasowa koncepcja marki opierała się na połączeniu trzech działów: apteki, drogerii i perfumerii w jednym miejscu. W kilkunastu punktach dopełnieniem oferty są salony optyczne Super-Pharm Optic.

Przełomową jest decyzja o otwieraniu nowego formatu sklepów w formacie premium, które będą działać samodzielnie, bez aptek. W ciągu trzech, czterech lat Super-Pharm otworzy 25-30 takich sklepów. Na początku w dużych miastach, dla których będzie to najbardziej atrakcyjny koncept.

Czytaj więcej: Super-Pharm wprowadza na rynek nowy format sklepów

Super-Pharm weszło też jeszcze mocniej w obszar zdrowia uruchamiając swoje własne centrum medyczne Body&Mind.

Czytaj więcej: Super-Pharm rozszerzył działalność o centrum medyczne

Sieć inwestuje także w logistykę i w procesy optymalizacji, planowania zapasów i sprzedaży. Sprzedaż Super-Pharm rośnie dwucyfrowo rok do roku we wszystkich kanałach, w e-commerce szybciej niż rynek - o 60 proc.

Czytaj więcej: Super-Pharm usprawnia procesy planowania i sprzedaży. Współpraca z Relex Solutions

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. wrzesień 2023 21:47