StoryEditor
Franczyza
21.01.2022 00:00

Jak to jest prowadzić drogerię od 30 lat? Trzeba łączyć doświadczenie z nowoczesnością

Marek Fijałkowski od ponad 30 lat prowadzi drogerię w niewielkiej miejscowości Ozimek w woj. opolskim. Od początku działał w sieciach, od czterech lat jest związany z siecią Jasmin. Jak sam mówi, nie lubi narzekać, choć czuje, że czasy dla biznesu są trudne. Wiedząc o tym zdecydował się na powiększenie drogerii, by dać sobie szansę na rywalizację z konkurencją. Uważa, że łączenie się we franczyzie daje siłę grupy zakupowej, ale niezbędne są inwestycje w marketing, aby polskie sieci stały się znane. Gazetki z promocjami to zdecydowanie za mało – uważa. Nie chce się fotografować, ale pokazał nam swoją drogerię i opowiedział o biznesie.

Prowadzi Pan drogerię od 30 lat. Od początku tu w Ozimku, w tym samym miejscu?

Tak, dokładnie. Prowadzę drogerię od 1990 roku przy ul. Wyzwolenia, jednej z głównych ulic w mieście. Mamy własny budynek z parkingiem. Należy do nas także sklep AGD RTV, który prowadzimy w sieci Max Elektro – znakomicie znany w Ozimku. A także klub muzyczny i restauracja Blue Shoes. Jesteśmy więc mocno osadzeni w naszej miejscowości.

Ozimek to niewielkie miasteczko w woj. opolskim. Przypuszczam, że wszyscy znają tu Pana i biznes, który Pan prowadzi. Jacy są klienci, którzy kupują w drogerii?

Faktycznie, cała gmina dochodzi do 15-16 tys. mieszkańców, więc można mówić o dużej lokalności biznesu. Sprzedajemy głównie klientom indywidualnym. Realizujemy też zamówienia dla instytucji, np. okolicznościowe upominki zamawiają u nas urzędy. Ze względu na bliskość Jeziora Turawskiego – zaledwie 5 km – jest to też miasteczko turystyczne. Jednak w większości mamy stałą klientelę. Jeśli mówimy o turystach to jest też inna grupa – osoby zza zachodniej granicy. Wielu Polaków, niegdyś naszych mieszkańców, obecnie pracuje i mieszka w Niemczech, i kiedy przyjeżdżają tu do rodzin to zaopatrują się w polskich sklepach, kupują polskie kosmetyki. Zawsze czujemy wtedy wyraźny przypływ gotówki (śmiech).  Zaopatrują się na okres od świąt do świąt. Niejednokrotnie w czasie lockdownu, kiedy nie można było się przemieszczać, wysyłaliśmy też paczki do Niemiec.

Dlaczego kupują kosmetyki w Polsce?

Ze względu na ceny. Kosmetyki w Polsce są zdecydowanie tańsze. Może też są przywiązani do marek. Hitem w Niemczech jest Ziaja.

W Polsce dla odmiany hitem jest niemiecka chemia.

Tak. Nie wiem, ile jest prawdy w informacjach o jej jakości, ale faktycznie tak jest. Mamy na półkach artykuły chemiczne różnych marek. I to też jest dla nas ważny asortyment. Myślę, że sprzedaż rozkłada się pół na pół, jeśli chodzi o chemię i kosmetyki.

Jaką macie Państwo konkurencję?

To jedna prywatna drogeria. A pod koniec grudnia otworzył się Rossmann, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Zaledwie 500 metrów od nas, w nowym centrum handlowym, które nadal jest w budowie. Rossmann widocznie chciał być tam pierwszy. Jak widać na brak konkurencji nie będziemy mogli narzekać.

Odczuliście to już w obrotach?

Przed świętami spadek był minimalny. Przypuszczam, że w okresie styczeń-luty, który zawsze jest słaby w handlu, będzie to wyraźniej widać. Nie panikujemy jednak. To normalne, że jeden klient pójdzie tam, a drugi tu. Nie ma sentymentów, ani dużej lojalności. Zawsze jest ciekawość nowego miejsca, a także ważne są ceny na półkach. Pociesza mnie to, że słyszę od klientów, że „tam jest drogo”. No cóż, zawsze mówiłem, że Rossmann jest drogi, tylko polskie sklepy nie są w stanie przebić się z informacją, że u nas można kupić taniej.

Z tego co wiem przez tych 30 lat prowadzenia biznesu zawsze działał Pan w sieci drogeryjnej. Obecnie jest to Jasmin, a wcześniej?

Na samym początku była to Drogeria Natura. Tworzyliśmy tę sieć jako pierwsi. Później Polbita – ówczesny właściciel – zaczęła się pozbywać franczyzy. Ale dobrze wspominam tamten okres. Handel był inny i zyski też były inne. Przede wszystkim była to jednak dla mnie nauka jazdy lepszego handlu. Polbita miała już swoje wizje, mniej więcej wiedzieli, jak powinna wyglądać nowoczesna sieć. Mieliśmy również nowoczesne, jak na tamte czasy, narzędzia, systemy. Potem była Kosmeteria, ale to nie była dobra decyzja, trudno w tym przypadku mówić o sieci. W tamtym momencie nie widziałem może innej alternatywy, a zawsze uważałem, że handel sieciowy jest dobrym rozwiązaniem. Indywidualnie nie da się już dziś prowadzić sklepu. Chyba że stoi się samemu za ladą, to może na jedną osobę się zarobi. A później, dzięki pani Małgosi (Małgorzata Stelmaszczyk odpowiadała wówczas za rozwój sieci franczyzowej Jasmin – red.), trafiliśmy do sieci Jasmin.

Dlaczego uważa Pan, że lepiej jest działać w sieci?

Podstawowa rzecz to ceny. Kupując dla grupy kilkudziesięciu sklepów można wynegocjować inne warunki niż dla jednego. Klienci przyzwyczajają się do szyldu, chodzi więc o marketing – zaczynają poważniej patrzeć na takie sklepy, wiedzą, czego można się spodziewać po danej sieci. Poza tym mam taką ideę, że działając w sieci wzajemnie się wspieramy jako właściciele polskich sklepów.

Czy PGD, czyli organizator sieci Drogerie Jasmin, jest dla Pana głównym dostawcą?

Tak, kupujemy od PGD od lat, choć mam często zarzuty od personelu, że można kupić towar taniej (śmiech). Niby tak, ale czy tam, gdzie kupimy taniej dostajemy retro, jakieś pieniądze z tego tytułu? Nie. Podniesiemy marżę? Nie. To w sumie oddamy to taniej klientom i sami nie mamy z tego nic. Nie o to chodzi.

Jak pracuje się Panu z siecią Jasmin?

Dobrze. Uważam jednak, że sieć trzeba wypromować. Spowodować, żeby była bardziej znana, rozpoznawana. Mało się dzieje jeśli chodzi o marketing. W branży RTV, w której działam, przerabiałem również dwie franczyzy. W jednej z nich było bardzo duże wsparcie, ale dodatkowo oddawaliśmy własne pieniądze, które wypracowaliśmy z tytułu bonusów, po to tylko, żeby jeszcze bardziej wypromować sieć. Były reklamy radiowe, a nawet telewizyjne. To da się zrobić, wystarczy, że wszyscy się zrzucą. Podobno w sieci Jasmin działa około 300 sklepów. Niech każdy da od siebie stówę i już ile mamy pieniędzy. Co to jest sto złotych miesięcznie? Nawet się tego nie odczuje. Moim zdaniem powinien powstać taki fundusz marketingowy, żeby można było zrobić coś sensownego. Dziś wystarczy otworzyć jakąkolwiek stronę w internecie i od razu wyświetla się czerwony Rossmann. Nie mogłoby tak być z Jasminem? Zawsze uważałem, że nie ma co wyważać otwartych drzwi, tylko trzeba patrzeć na innych, którym to wychodzi dobrze.

Jakie działania marketingowe obecnie więc prowadzicie jako sieć?

Jest gazetka promocyjna –  to standard, ale to zdecydowanie za mało. Był  program lojalnościowy Zencard, ale moim zdaniem nie przyniósł żadnych efektów. Na pewno takiego dobrego programu nam brakuje. Tu też mamy dookoła wzorce. „Karta Biedronka?” – usłyszy to pani w każdym sklepie tej sieci.

Jest też sklep internetowy drogeriejasmin.pl, który uruchomiło PGD.

Tak, ale na nas jako właścicieli sklepów w żaden sposób to się nie przekłada. Wiem, że jest. To wszystko.

A czy sam sprzedaje Pan w takim razie przez internet?

Tak, mamy swój własny sklep internetowy drogeria.domexozimek.pl, ale traktujemy go jako uzupełnienie biznesu. Sprzedaż stacjonarna nas utrzymuje. Ceny w internecie są tak niskie, że niejednokrotnie musielibyśmy pracować za darmo, żeby coś sprzedać.

Tak, marże są bardzo niskie.

Powiedziałbym, że często nie ma żadnej marży. Niektórzy zarabiają tylko na przesyłkach. W każdym razie nie sądzę, żebyśmy dali radę sami, jako pojedynczy sklep, na poważnie konkurować z innymi w internecie.

Jak ocenia Pan opłacalność działania w biznesie drogeryjnym?

Patrząc z perspektywy lat, rentowność spada, a koszty rosną. Marże są coraz mniejsze. Nie możemy ich podnieść, bo konkurencja jest bardzo duża.

Jaka jest dziś marża na kosmetykach?

Nie wchodząc w poszczególne kategorie, średnio to 25 proc. Na całym asortymencie.

A jakimi markami Pan handluje? Mówi się o dużej popularności kosmetyków naturalnych. Czy klienci ich szukają?

Nie da się ukryć, że dziś klienci zwracają uwagę na to, czy produkty są naturalne. I mamy trochę takich produktów. Również niszowych marek. Jednak nad mało znanymi markami trzeba naprawdę dużo pracować. Jeśli personel mocno się nie zaangażuje to takie produkty „zakwitną” na półce. Trzeba je cały czas umiejętnie polecać klientom. Marki masowe mamy i musimy mieć. Na niszowych markach nie utrzymalibyśmy sklepu. Asortyment musi być zróżnicowany.

Ma Pan bardzo rozbudowany asortyment produktów do włosów. Szczególnie do koloryzacji, ale też do stylizacji włosów.

To jest jedna z grup produktów, które sprzedają się u nas najlepiej, dlatego poświęciliśmy produktom do włosów tak dużo miejsca.

Sporo miejsca poświęca Pan też zapachom.

Tak, mam słabość do tej kategorii. Sam bardzo lubiłem sprzedawać zapachy, kiedy stałem za ladą. To jest opłacalna kategoria.  Ile trzeba się nasprzedawać szamponów za 8 zł, żeby wyjść na tę samą kwotę marżowania, co przy perfumach za 300 zł? Poza tym luksusowe zapachy, owszem, są dostępne również w sieciówkach, w galeriach handlowych, ale głównie te najbardziej znane, sztandarowe. A jak samemu wypromuje się ciekawy zapach, którego nikt w bliskiej konkurencji nie ma, to potem już tym produktem się obraca i sensownie na nim się zarabia.

Wyraźnie wydzielona jest także w drogerii część z kosmetykami męskimi.

Fakt. Rozrosła nam się trochę ta półka. I dobrze. Czasy kiedy mężczyźni z kremów znali tylko ten po goleniu już minęły.

A kolorówka? Podobno czas pandemii nie był łaskawy dla kosmetyków do makijażu. Czy w związku z tym rezygnował Pan z jakiś szaf makijażowych lub marek?

Nie, wprost przeciwnie. Dostawiliśmy szafę Eveline Cosmetics. Mamy też szafy marek Gosh, Pierre René, Maybelline, Joko, Lirene, Paese. Ze sprzedażą kolorówki nie było tak źle. Każdy, kto działa w tym biznesie wie, że to co się sprzedaje z szafy to się sprzedaje, a co stoi, to stoi. Producenci zawsze starają się pomóc, można zrobić promocje na -30 czy -40 proc., które firmy częściowo refundują. I to co nie rotuje udaje się w ten sposób wyprzedać. Trzeba też być na czasie z trendami w tej kategorii. Widzimy, że np. mija szał na hybrydy. Teraz jednak jest powrót do naturalności i w tym segmencie to też widać. Pojawia się sporo produktów pielęgnacyjnych do paznokci.

Czy nadal zdarza się Panu stanąć za ladą w sklepie?

Już nie. Jestem księgowym, zajmuję się finansami firmy. Wcześniej sprzedawaliśmy razem z żoną. Obecnie zatrudniam osiem osób w obu sklepach. W drogerii trzy. Mam nadzieję, że do rodzinnej firmy włączy się wkrótce moja córka.

Jakie ma Pan dalsze plany jeśli chodzi drogeryjną część swojego biznesu?

Niedawno kupiliśmy budynek, w którym znajduje się drogeria, z czego bardzo się cieszę, bo własny lokal to ucieczka przed kosztami najmu. W ubiegłym roku dobudowaliśmy 130 mkw. Teraz mamy w sumie 220 mkw. powierzchni. Gdy dowiedziałem się, że w mieście powstanie galeria handlowa uznałem, że trzeba zainwestować, żeby dać sobie szansę na zmierzenie się z konkurencją. Wyremontowaliśmy drogerię, wprowadziliśmy wystrój taki, jak obowiązuje w sieci Jasmin. Cieszę się, bo udało nam się okazyjnie odkupić ładne meble ze sklepu, który kończył działalność. W tym roku musimy jeszcze zrobić elewację budynku. A tak w ogóle to najważniejszym celem jest przetrwać ten rok.    

To nie zabrzmiało optymistycznie. Przez ponad 30 lat przeszedł Pan niejeden kryzys. Czy teraz jest więc trudniej niż bywało?

Bardzo nie lubię narzekać, ale ten kryzys jest najpoważniejszym od momentu, od kiedy prowadzimy działalność. Koszty działalności rosną dramatycznie. Koszty energii, gazu, ale także koszty pracy. Na pewno pozamyka się bardzo dużo biznesów. Ja też mam obawy. Na to wszystko trzeba zarobić. Nikt nie będzie biznesu podpierał kredytem. Można to zrobić, ale na chwilę, a nie przez cały czas. Myślę, że ten rok będzie przełomowy dla przedsiębiorców w każdej branży.  

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Franczyza
19.05.2025 12:04
Pierwsza franczyza Avon w Polsce już działa. Czy każda konsultantka może otworzyć sklep?
Od 17 maja klienci mogą zakupić kosmetyki Avon stacjonarnie – w warszawskim centrum handlowym Wola Park, na wyspie handlowej prowadzonej przez wieloletnią Konsultantkę marki Avon mat.prasowe

Avon podejmuje kolejny krok w swojej strategii wielokanałowej, otwierając pierwszy w Polsce punkt franczyzowy. Od soboty 17 maja klienci mogą zakupić kosmetyki Avon stacjonarnie – w warszawskim centrum handlowym Wola Park, na wyspie handlowej prowadzonej przez wieloletnią Konsultantkę marki.

Punkt franczyzowy, podobnie jak wcześniejsze wejście do sieci Rossmann, to kolejny istotny kanał sprzedaży, który nie tylko wzmacnia działalność prawie 146 tys. konsultantek Avon w Polsce, ale także pozwala realizować im marzenia o własnym biznesie beauty.

Avon, po wejściu do największej w Polsce sieci drogerii, poinformował swoje konsultantki (oraz osoby, marzące o własnym biznesie beauty) o możliwości otwierania własnych punktów na zasadach franczyzy. Teraz w Wola Parku pojawiła się pierwsza taka wyspa, otwierając nowy rozdział działalności marki w Polsce. 

image
Wyspa Avon w Wola Park, Warszawa  
Avon mat.prasowe

Firma potwierdziła, że planuje dalszą ekspansję modelu franczyzowego w innych lokalizacjach w kraju, oferując przedsiębiorczym partnerom wyjątkową okazję do współpracy z silną i rozpoznawalną marką kosmetyczną.

– Warszawa to nasz pierwszy krok w rozwoju modelu franczyzowego. W planach mamy kolejne otwarcia, aby nasze produkty były dostępne i dawały kobietom siłę – podkreśla Adrian Adamczyk, Head of Omnichannel Avon Polska.

Więcej na ten temat w artykule Adrian Adamczyk, Avon: Wierzymy, że siła naszej marki tkwi w relacjach – a Konsultantki są ich sercem

Z przyjemnością witamy Avon w gronie najemców Wola Parku. Jest to marka doskonale znana naszym klientom, więc cieszymy się, że wraz z nowym otwarciem zyskają oni jeszcze łatwiejszy dostęp do swoich ulubionych kosmetyków. Stale rozwijamy naszą ofertę zakupową o nowe sklepy i zróżnicowane koncepty, aby dostarczyć klientom jak najlepsze doświadczenia zakupowe. Tym bardziej cieszy nas, że możemy przyczynić się do rozwoju konceptu franczyzowego Avon i ugościć w Wola Parku pierwszy tego rodzaju punkt – komentuje Emilia Szkudlarek, dyrektorka centrum handlowego Wola Park.

Właścicielką pierwszego punktu franczyzowego została wieloletnia konsultantka Avon, która zdecydowała się na rozwój w nowej roli.

Avon towarzyszy mi już od wielu lat, zaczynałam jako konsultantka, następnie zostałam Liderem Sprzedaży, a obecnie pełnię rolę Okręgowego Menadżera Sprzedaży. Możliwość otwarcia oficjalnego stoiska Avon w wiodącym centrum handlowym w Warszawie to dla mnie wyróżnienie i spełnienie biznesowych marzeń. Wierzę w tę markę, jej wartości i jakość produktów. Zależy mi, by wyspa Avon była nie tylko punktem sprzedaży, ale przestrzenią spotkań, inspiracji i piękna – mówi Aneta Kopciewicz, franczyzobiorczyni Avon w Wola Parku. – Chcę, aby każda osoba odwiedzająca nasze stoisko czuła się wyjątkowo i mogła odkrywać nowe produkty, które podkreślą jej naturalne piękno. To dla mnie ogromna radość móc wspierać innych w ich codziennych wyborach kosmetycznych i pomagać im czuć się pewniej – dodaje.

Odwiedzający stoisko w warszawskim centrum handlowym mogą wybierać z kolekcji 450 produktów z kluczowych kategorii: zapachy, makijaż, pielęgnacja twarzy oraz higiena. W ofercie wyspy znajdują się zarówno bestsellery marki, jak i nowości. Portfolio zostało zaprojektowane tak, aby zaspokoić potrzeby różnych grup klientów. Dodatkowo, na miejscu czekają na nich specjalnie przygotowane promocje i niespodzianki.

image
Wyspa Avon w Wola Park, Warszawa
Avon mat.prasowe

Avon dynamicznie rozwija swoją sieć punktów franczyzowych. Do tej pory otwarto już ponad 70 sklepów w Turcji, dwa w Wielkiej Brytanii i cztery w Rumunii. Oferta franczyzowa skierowana jest zarówno do konsultantek, jak i partnerów zewnętrznych. Każdy, kto jest zainteresowany współpracą z marką w Polsce, może zgłosić swoje zainteresowanie na specjalnie utworzoną skrzynkę mailową: sklepy @avon.com

Franczyzobiorcy mogą liczyć na pełne wsparcie w uruchomieniu biznesu.

Zobacz też: Ruszył portal franczyzawhandlu.pl – pierwsze źródło wiedzy dla franczyzobiorców i franczyzodawców

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Franczyza
11.01.2024 10:00
Ruszył portal franczyzawhandlu.pl – pierwsze źródło wiedzy dla franczyzobiorców i franczyzodawców
Portal franczyzawhandlu.pl ma być praktycznym przewodnikiem po biznesie franczyzowym, który będzie pomagał budować wartość firmy i wiedzę o tym, jak ją rozwijaćmateriały własne
Franczyzawhandlu.pl to portal dla obecnych i przyszłych franczyzobiorców, dla ludzi szukających pomysłu na ciekawy i dochodowy biznes, a także baza wiedzy dla tych, którzy chcą skutecznie rozwijać już prowadzone biznesy. Jesteś przedsiębiorcą? Koniecznie sprawdź, co jeszcze znajdziesz się na stronach portalu franczyzawhandlu.pl.

Projekt franczyzawhandlu.pl dedykowany jest m.in. przyszłym przedsiębiorcom, osobom poszukującym pomysłu na siebie i swoją przyszłość, a także tym, którzy szukają wskazówek, jak efektywnie rozwijać już prowadzony biznes w ramach systemów franczyzowych i partnerskich. Portal ma pomagać im odnaleźć się w gąszczu przepisów prawnych, a także nawigować w poruszaniu się między urzędami.

Serwis ma być platformą wymiany myśli i pomysłów, a nie jedynie miejscem, w którym publikuje się metryczki i oferty. Kluczową misją portalu będzie tworzenie społeczności dla małych i średnich firm detalicznych z sektora FMCG.

 

Przewodnik dla franczyzobiorców

 

Portal ma być praktycznym przewodnikiem po biznesie franczyzowym, który będzie pomagał budować wartość firmy i wiedzę o tym, jak ją rozwijać. Na stronach portalu podpowiadamy, jak otworzyć własny biznes i efektywnie nim zarządzać. Nie zabraknie porad dla przedsiębiorców na temat obecnych i przyszłych rozwiązań prawnych, sukcesji, sporządzania umów czy też zatrudnienia cudzoziemców lub osób z niepełnosprawnościami (ale pełnosprawnych w biznesie).

Dziennikarze, eksperci i naukowcy współpracujący w ramach projektu będą chcieli wspierać przedsiębiorców w dokonywaniu właściwych wyborów biznesowych, szkoleniu i doskonaleniu. Będą wskazywać jak skutecznie rozwijać biznes i utrzymać jego konkurencyjność na bardzo wymagającym rynku. Pomogą tworzyć przewodnik technologiczny franczyzobiorcy, który pozwoli wykorzystać obecny potencjał biznesu, a także nawigować w nowej, cyfrowej, pełnej wyzwań rzeczywistości.

Wielu franczyzobiorców polega na własnym doświadczeniu i wiedzy. Portal franczyzawhandlu.pl będzie miał za zadanie przekonanie ich do testowania i wdrażania nowych rozwiązań tak produktowych, jak i komunikacyjnych (social media), ale także technologii i narzędzi pozwalających efektywniej zarządzać placówkami handlowymi (personelem, zamówieniami, asortymentem, itd.).

 

Franczyzobiorcy fundamentem gospodarki

 

Serwis będzie budował prestiż i pozytywny wizerunek franczyzobiorców i niezależnych detalistów. Pokażemy, że sektor małych i średnich przedsiębiorców to fundament polskiej gospodarki i społeczności lokalnej. To ludzie, którzy odnoszą sukces i z których społeczeństwo powinno być dumne.

– Chcemy pokazywać ludzi prowadzących swoje sklepy, bohaterów codzienności, którzy budują siłę lokalnych gospodarek i integrują wokół siebie lokalne społeczności. - Trzeba to pokazać i pomóc im, aby mogli jeszcze szerzej dzielić się swoją energią, wiedzą i inicjatywą. Chcemy, aby byli przykładem i inspiracją dla innych przedsiębiorców – podkreśla Tomasz Kolmasiak, redaktor portalu franczyzawhandlu.pl.

 

Poprawiać biznes, edukować przedsiębiorców

 

Franczyzawhandlu.pl ma służyć edukacji, szkoleniu, ale także pracy nad nawykami oraz przyzwyczajeniami właścicieli sklepów franczyzowych i sklepów niezależnych. To wszystko po to, aby lepiej rozumieli oni, dlaczego tak potrzebne są im nowe rozwiązania, technologie, koncepty marketingowe i produktowe oraz w jaki sposób wdrożenie zmian w sklepach będzie w stanie podnieść konkurencyjność i atrakcyjność placówek dla konsumenta.

Jednym z kluczowych zadań portalu będzie pomoc prowadzącym sklepy, punkty gastronomiczne i usługowe w modernizacji już działających placówek. Platforma ma łączyć doświadczenie i wiedzę weteranów niezależnego handlu z innowacjami i nowościami, które oferują producenci FMCG i dostawcy usług. Będziemy wspierać ich we wdrażaniu rozwiązań i wprowadzaniu nowych produktów, które mogą pomóc nie tylko we wzroście sprzedaży, ale także zdobyciu nowych klientów.

– Wielu właścicieli sklepów z długim stażem mówi: "Handluję od 5, 10, 20, 30 lat i wiem najlepiej, co jest najlepsze dla mojego sklepu i klientów". Naszym zdaniem też tak jest, ale to nie znaczy, że te placówki nie mogą działać jeszcze lepiej i efektywniej, przynosząc korzyści nie tylko właścicielowi, ale także dostawcom. Dlatego na konkretnych przykładach będziemy pokazywać, jak wdrożenia nowych rozwiązań i wprowadzanie dodatkowych kategorii produktowych, czy nowości, jest w stanie zapewnić swoim klientom lepszą ofertę, cenę i jakość obsługi – kreśli wizję portalu Łukasz Stępniak, redaktor naczelny portalu wiadomoscihandlowe.pl, którego redakcja współtworzy projekt dedykowany franczyzie.

I dodaje: – Będziemy wskazywać, jak zmienia się otoczenie rynkowe i konsument, jakich zmian wymaga zarządzanie sklepem, a przede wszystkim zarządzanie kategorią. Chcemy to robić we współpracy z najlepszymi ekspertami, w tym dostawcami, ale także detalistami, którzy zdecydowali się na wprowadzenie zmian skutkujących bardzo pozytywnymi efektami. Będziemy konsekwentnie pokazywać i namawiać do tego przedsiębiorców.

Nowy portal będzie platformą dla największych firm takich jak Unilever, Mondelez, Nestle, Calsberg czy Żywiec, które będą chciały w sposób wiarygodny komunikować się z detalistami, aby pokazać im, że można w stosunkowo prosty sposób pracować efektywniej zwiększając sprzedaż z mkw. i budować marże i czerpać większe zyski z prowadzonego biznesu.

 

Niepełnosprawności nie mogą być barierą

 

Zrównoważona zielona transformacja nie dotyczy tylko największych firm, ale także sektora MŚP. Chcemy pisać o tym, jak wdrożyć rozwiązania, które nie tylko będą chronić środowisko i poprawią wizerunek, ale realnie przełożą się na bardziej efektywny i oszczędny biznes. Kwestie związane z raportowaniem ESG będą miały wpływ na całą gospodarkę, dlatego sektor MŚP także powinien się przygotować do nadchodzących zmian, jak również rozwijać wiedzę i świadomość w kwestii zrównoważonego biznesu i wszystkich jego aspektów. Będziemy pisać o tym, jak wdrożyć rozwiązania, które nie tylko będą chronić środowisko i poprawią wizerunek, ale realnie przełożą się na bardziej efektywny i oszczędny biznes.

Ważną częścią misji naszego serwisu będzie promocja inkluzywności i wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami. Chcemy pokazywać, że biznes mogą prowadzić wszyscy, którzy tego chcą i mają odpowiednią wiedzę. – Niepełnosprawności nie mogą być barierą rozwoju osobistego i biznesowego; chcemy pokazać, w jaki sposób osoby z niepełnosprawnościami mogą nie tylko prowadzić sklep franczyzowy, ale także pomagać franczyzodawcom tworzyć placówki przyjazne dla ludzi z niepełnosprawnościami – podkreśla Ewelina Marczukajtis, redaktor portalu franczyzawhandlu.pl.

Oprócz tego na portalu nie zabraknie najnowszych informacji ze świata biznesu franczyzowego. Otwarcia kolejnych placówek, przejęcia, zmiany prezesów, wywiady z najważniejszymi osobami z branży, innowacje oraz nowe produkty i usługi – to tylko wycinek tego, co znajdzie na łamach nowego portalu franczyzawhandlu.pl.

Aby ułatwić wybór osobom chcącym otworzyć własny punkt franczyzowy, prezentujemy katalog kilkudziesięciu systemów dostępnych na polskim rynku. Będzie on systematycznie poszerzany o nowe franczyzy.

Obecna wersja portalu jest dopiero pierwszym krokiem w rozwoju tego projektu. W przyszłości planujemy kolejne moduły edukacyjne, a także rozwijanie platformy, która integrowałaby wokół siebie przedsiębiorców prowadzących sklepy, punkty usługowe i gastronomiczne, ale także ekspertów i praktyków oraz franczyzodawców, tak aby zaoferować miejsce dialogu i wypracowania nowych rozwiązań dla sektora MSP.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
30. czerwiec 2025 22:56