StoryEditor
E-commerce
06.11.2020 00:00

10 tys. zł kary dla apteki za promocję sprzedaży w systemie „click and collect”

Apteka ma zapłacić 10 tys. zł kary za to, że promuje sprzedaż w systemie „click and collect”, czyli zamów i odbierz na miejscu. To kolejne konsekwencje zakazu reklamy aptek.

Podkarpacki Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny nałożył na jedną z aptek karę 10 tys. zł za to, że jej dane znalazły się w wykazie placówek oferujących sprzedaż w systemie „click and collect” – podał portal mgr. farm. Taki system oznacza, że klient może zamówić produkty zdalnie, a odbiera je w stacjonarnej placówce. Zdaniem Podkarpackiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego apteka naruszyła art. 94a ust. 1 Prawa farmaceutycznego (zakaz reklamy aptek).

Właściciel apteki zwrócił się do WIF z wnioskiem o umorzenie postępowania zapewniając, że nie realizuje sprzedaży wysyłkowej ani nie prowadzi reklamy apteki oraz że za promocję nie można uznać podawania adresu placówki, pod którym można odebrać zamówiony towar. Za pośrednictwem portalu, na którym figurowała apteka, pacjent ma możliwość rezerwacji produktów leczniczych, wyrobów medycznych i asortymentu wymienionego w art. 72 ust. 5 P.f., następnie opłaca i odbiera zarezerwowany towar w aptece.  

Po analizie portalu, WIF wskazał jednak, że znajduje się w nim m.in. dział „Super Ceny”, a przy niektórych pozycjach widniej napis „HOT” na czerwonym pasku. Zdaniem urzędników tego typu napisy i zabiegi graficzne sugerują potencjalnemu pacjentowi korzystną cenę prezentowanego produktu leczniczego i stanowią zachętę do jego zakupu bądź zarezerwowania i odbioru w jednej z aptek wymienionych na stronie serwisu – podaje portal mgr. farm. Portal udostępnia informacje o cenach produktów oferowanych w sprzedaży stacjonarnej, w tym w promocyjnych cenach, umożliwia ich rezerwację i podaje adres apteki. Istotne było także to, że apteka podpisała z portalem umowę o współpracy , której przedmiotem były działania “zmierzające do zwiększenia sprzedaży”.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
03.12.2025 10:10
Awaria Shopify w Cyber Monday popsuła szyki tysiącom sklepów
Gigant e-commerce doświadczył ogromnej awarii.Shopify

W Cyber Monday – jednym z najważniejszych dni zakupów online w roku – platforma Shopify doświadczyła kilkugodzinnej awarii, która dotknęła kluczowe narzędzia zaplecza dla sprzedawców. Zakłócenia wystąpiły w okresie największego natężenia ruchu w e-commerce, co dodatkowo podkreśliło skalę problemu.

Według dostępnych danych problemy techniczne trwały od około godziny 9:00 do 14:30 czasu wschodniego (ET). W tym czasie tysiące sprzedawców straciło tymczasowo dostęp do panelu administracyjnego Shopify, co uniemożliwiło m.in. śledzenie stanów magazynowych, obsługę systemów POS oraz zarządzanie zamówieniami. Istotne jest to, że sklepy widoczne dla klientów działały nieprzerwanie.

Awaria zbiegła się z rekordowym ruchem zakupowym. Adobe prognozowało, że wydatki konsumentów w USA w Cyber Monday sięgną 14,2 mld dolarów, a sprzedaż internetowa ponownie wyprzedzi handel stacjonarny. Oznacza to, że każda minuta niedostępności narzędzi operacyjnych mogła wpływać na możliwości sprzedawców w obsłudze rosnącej liczby zamówień.

Zakłócenia szczególnie dotknęły branże mocno polegające na pracy w czasie rzeczywistym, takie jak kosmetyki, beauty i produkty personal care. Firmy te potrzebują stałego dostępu do danych o stanach magazynowych i realizacji zamówień, aby unikać opóźnień i pomyłek w zamówieniach.

Incydent ponownie uwidocznił ryzyko operacyjne związane z przerwami w działaniu platform e-commerce w tzw. peak season. Dla tysięcy sprzedawców była to kilkugodzinna awaria, ale w kontekście sprzedaży liczonej w miliardach dolarów każda przerwa w dostępie do systemów zaplecza może mieć wymierne konsekwencje finansowe i logistyczne.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
01.12.2025 13:33
Strajki pracowników Amazon w Niemczech w Black Friday: 3 tys. osób przerwało pracę
Pracownicy Amazona zastrajkowali.Algi Febri Sugita

Pracownicy magazynów Amazon w Niemczech przeprowadzili strajki w Black Friday, jednym z najintensywniejszych dni zakupowych roku. Protesty są częścią wieloletniej kampanii na rzecz zawarcia układu zbiorowego, którego od lat domaga się związek zawodowy Verdi. W tym roku skala akcji była znacząca, zarówno pod względem liczby uczestników, jak i liczby objętych nią lokalizacji.

Z danych Verdi wynika, że do strajków dołączyło około 3 tys. pracowników, obejmując dziewięć centrów logistycznych Amazon: w Bad Hersfeld, Dortmundzie, Frankenthal, Graben, Koblencji, Moenchengladbach, Rheinbergu, Werne i Winsen. Związek od dawna prowadzi działania mające skłonić firmę do rozpoczęcia formalnych negocjacji w sprawie płac i warunków pracy, jednak dotychczas bez przełomu.

Amazon, zatrudniający w Niemczech około 40 tys. pracowników logistycznych oraz dodatkowe 12 tys. sezonowych na okres świąteczny, zapewnił, że protesty nie wpłyną na terminowość dostaw. Firma powtórzyła także swoje stanowisko, że oferuje konkurencyjne wynagrodzenia na tle branży.

Strajki podjęte w kluczowym dla e-handlu dniu podkreślają narastające napięcia pomiędzy pracownikami a jednym z największych pracodawców w europejskim sektorze logistycznym. Verdi argumentuje, że intensyfikacja pracy w sezonie zakupowym wymaga dodatkowych zabezpieczeń, szczególnie w zakresie stabilnych i przewidywalnych zasad wynagradzania.

Z perspektywy rynku niemieckiego, będącego największym rynkiem Amazonu w Europie, spór ten może mieć długofalowe skutki. Związki zawodowe liczą, że presja wywierana podczas szczytów sprzedażowych skłoni firmę do rozmów, natomiast Amazon utrzymuje, że obecny model zatrudnienia jest efektywny i nie wymaga zmian. Konflikt o układy zbiorowe pozostaje więc nierozstrzygnięty, a tegoroczny Black Friday stał się kolejnym etapem tej trwającej od lat konfrontacji.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
04. grudzień 2025 08:40