StoryEditor
Rynek i trendy
24.03.2020 00:00

Polacy kupowali jak przed świętami na początku epidemii koronawirusa

Po ogłoszeniu przez rząd 11 marca br. decyzji o zawieszeniu zajęć w szkołach i planowanym zamknięciu granic Polacy masowo ruszyli na zakupy. W tygodniu 11. przypadającym na dni 9 - 15. marca wartość koszyka FMCG wzrosła o 57 proc. w porównaniu do tego samego tygodnia rok wcześniej. W rezultacie osiągnęła ona wartość zbliżoną do szczytów sprzedaży typowych dla okresu przedświątecznego.

W sytuacji rozwoju pandemii koronawirusa, konsumenci zmuszeni są do radykalnej zmiany zachowań zakupowych. Nielsen bada tę sytuację w krajach na całym świecie i prezentuje analizy, które pomagają funkcjonować i planować dalsze działania w branży FMCG i retail.

W tygodniu 11. br. nastąpiła zmiana rankingu top 3 kategorii pod względem wartości sprzedaży w porównaniu do rankingu znanego z 2019 roku. O ile w roku poprzednim grupami produktowymi o największej wartości sprzedaży były kolejno suche produkty spożywcze, alkohole i napoje, to niepokój związany z sytuacją sanitarną sprawił, iż w tygodniu 11. na drugim miejscu po suchych produktach spożywczych pojawiły się środki higieny i pielęgnacji ciała.

Dla dwóch największych grup produktów pod względem wartości sprzedaży, czyli suchych produktów spożywczych sprzedaż podwoiła się, a w przypadku środków higieny i pielęgnacji wzrost wyniósł + 70 proc. Dane nt. wzrostu wartości sprzedaży podane na podstawie: Nielsen Panel Handlu Detalicznego (suma sieci kooperujących).

- W tygodniu 11. Polacy ruszyli na zakupy po zdrowie. Zapowiedź ograniczeń i niepewność związana z aktualną sytuacją sanitarną skłoniła ich do robienia zakupów zapobiegawczych i zadbania o zdrowie. Kupowaliśmy przede wszystkim środki sanitarne i środki czystości, produkty spożywcze o dłuższym terminie przydatności, zarówno suche jak i mrożone, myśląc w dłuższej perspektywie wybieraliśmy artykuły, które mogą być potrzebne w późniejszym czasie: produkty dla dzieci, produkty w puszkach i suszone. Zgodnie ze zidentyfikowanymi przez Nielsena 6 etapami zachowań konsumentów wobec rozwoju pandemii mieliśmy wówczas do czynienia w Polsce z przygotowaniem do życia w kwarantannie, czasowymi brakami w zatowarowaniu i przerwami w łańcuchu dostaw - mówi Karolina Zajdel - Pawlak, dyrektor zarządzająca Nielsen Connect w Polsce.

Zakupy w czasach kwarantanny - co będzie dalej? 

Aktualnie w Polsce potwierdzono ponad 700 przypadków zakażenia koronawirusem. Rząd ogłosił stan epidemii oznaczający możliwość wprowadzania dalszych ograniczeń i przedłużył czas zamknięcia szkół do 14 kwietnia br. Jednocześnie placówki handlowe wdrażają zmiany w sposobie funkcjonowania i obsługi klientów, godzin otwarcia i podejmują działania zabezpieczające swych pracowników. Według klasyfikacji Nielsena to etap 5. zachowań konsumentów oznaczający życie z ograniczeniami: wobec ryzyka masowych zachorowań oraz kwarantanny lokalnych społeczności odczuwalny będzie znaczący spadek liczby wizyt w sklepach, mniejsza dostępność zakupów online, niepokój związany z możliwością wzrostu cen.

Wśród głównych obaw Polaków znajdują się zarówno rosnące ceny, jak i zdrowie. Według Consumer Confidence Index w czwartym kwartale 2019 roku największy odsetek respondentów obawiał się rosnących cen żywności – co trzeci z nich stwierdził, że będzie to jego największa obawa w ciągu kolejnych 6 miesięcy. Na drugim miejscu wśród obaw utrzymywało się zdrowie, o które martwiło się niemal 30 proc. Polaków. Można spodziewać się, że kolejne edycje badania CCI potwierdzą pogłębianie się tych obaw.

Wobec poczynionych zapasów spożywczych i chemicznych w najbliższych tygodniach nastąpi spadek sprzedaży tych produktów, ponieważ będą one stopniowo konsumowane. - Dodatkowo, w związku z przedłużeniem kwarantanny, odwołaniem imprez masowych, mniejszą mobilnością wynikającą z pracy zdalnej rzadziej będziemy robić zakupy i zainteresujemy się artykułami, które ułatwią i umilą czas spędzany w domu. Jakie to będą produkty pokaże nam analiza sprzedaży w kolejnych tygodniach  - dodaje Karolina Zajdel - Pawlak, dyrektor zarządzająca Nielsen Connect w Polsce.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
07.07.2025 13:31
Czy kosmetyki z Temu są bezpieczne? Zmiany w zachowaniach konsumenckich jak czarna chmura.
Temu i Shein są wyjątkowo popularne również w Polsce.Ascannio/Shutterstock

Pierwsze sygnały alarmowe pojawiły się, gdy w statystykach wyszukiwarki zaczęły się piętrzyć zapytania w rodzaju „czy kosmetyki z temu są bezpieczne”. Coraz większa liczba użytkowników Internetu sprawdza, co właściwie kryje się w niskiej cenie kremu czy serum sprowadzanego bezpośrednio z odległych magazynów platform marketplace. To wyraźny znak, że konsumenci przestają bezrefleksyjnie ufać promocyjnym hasłom i zaczynają samodzielnie oceniać ryzyko.

W drugim planie tego zjawiska widać rosnący rozdźwięk między zaufaniem do lokalnych drogerii, które podlegają krajowym inspekcjom, a fascynacją superokazyjnymi cenami w sieci. Pytanie „czy kosmetyki z Temu są bezpieczne” wpisywane jest dziś równie często jak frazy o rabatach czy kodach promocyjnych, co sugeruje przesunięcie priorytetów z oszczędności na dbałość o zdrowie i bezpieczeństwo.

Regulatorzy zwracają uwagę, że produkty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego mogą nie przechodzić tych samych testów mikrobiologicznych i dermatologicznych, które obowiązują w UE. Konsumenci, zanim klikną „kup teraz”, częściej zastanawiają się, czy kosmetyki z Temu są bezpieczne, skoro nierzadko brakuje pełnej listy składników w języku polskim lub informacji o certyfikatach jakości.

Zmiana nawyków zakupowych widoczna jest również w mediach społecznościowych. Influencerzy beauty coraz częściej publikują „haul-testy”, w których porównują legalnie dystrybuowane kremy z tymi zamawianymi z najtańszych marketplace’ów, a głównym pytaniem odsłuchujących jest ponownie: czy kosmetyki z tanich platform są bezpieczne? Wynik testów potrafi zaskoczyć – od neutralnych opinii po ostrzeżenia przed podrażnieniami i niewiadomym pochodzeniem substancji czynnych.

image

Poczta Polska w ogniu krytyki po ogłoszeniu współpracy z Temu

Psychologowie konsumenccy podkreślają, że zjawisko to może zwiastować głębszą transformację rynku: klienci zamiast „lokalnie i pewnie” zaczynają wybierać „globalnie i tanio”, nawet jeśli wiąże się to z potencjalnym zagrożeniem dla skóry. To, czy kosmetyki z Temu są bezpieczne, staje się więc kwestą nie tylko indywidualnego wyboru, lecz także debaty o granicach odpowiedzialności platform e-commerce i organów nadzoru.

Na koniec warto dodać, że sama popularność pytań o bezpieczeństwo kosmetyków z tanich marketplace‘ów może paradoksalnie poprawić standardy rynkowe. Im częściej konsumenci drążą temat, tym większa presja na sprzedawców i regulatorów, by zaostrzyć kontrole, ujednolicić etykiety i udostępniać wyniki badań toksykologicznych. Ostatecznie to od skali świadomych wyborów zależy, czy niskie ceny będą szły w parze z wysokim poziomem bezpieczeństwa.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
07.07.2025 09:10
Superdrug: nowe sklepy, promocje i lojalność klientów wpłynęły na dobre wyniki finansowe
Rzeczą, która przełożyła się na dobre wyniki finansowe Superdrug, było skupienie się na utrzymywaniu niskich cen w sklepachfot. shutterstock/Brookgardener

Brytyjska sieć Superdrug przedstawiła swoje sprawozdanie finansowe za rok 2024. Wykazało ono, że firma w pełni wykorzystuje dynamikę rynku kosmetycznego, a podejmowane inicjatywy i inwestycje przełożyły się na wzrost sprzedaży.

Sieć, mająca w ofercie artykuły kosmetyczne i zdrowotne, podała, że w 2024 roku przychody wzrosły do ​​1,634 mld funtów (wobec 1,528 mld funtów rok wcześniej), a zysk brutto wzrósł do 236,4 mln funtów (2023: 201,2 mln funtów). Zysk operacyjny wzrósł do 144,2 mln funtów (wobec 121,9 mln funtów), a zysk przed opodatkowaniem osiągnął 136,8 mln funtów. 

Ostatecznie zysk netto wyniósł 103,5 mln funtów (w porównaniu z 83,2 mln funtów).

Zarząd Superdrug wskazał, że obecna dekada jest trudna dla brytyjskiego sektora detalicznego, ale Superdrug wydaje się być jedną z sieci, która wychodzi z sytuacji obronną ręką.  W 2023 roku sprzedaż wzrosła o prawie 12 proc., a w 2024 roku o 7 proc. – pomimo spadku ilości klientów w sklepach.

Superdrug okazał się odporny na tę sytuację, zarówno jeśli chodzi o sprzedaż w kanale tradycyjnym, jak i internetowym. 

Sieć uruchomiła w ciągu ostatniego roku wiele nowych sklepów stacjonarnych, konsekwentnie utrzymując swoje plany w tym zakresie. W 2023 roku Superdrug uruchomił 14 nowych punktów sprzedaży, a w roku ubiegłym – doszło kolejnych 13 sklepów. Istotna była również troska o istniejące sklepy sieci, które modernizowano i rozbudowywano. Plany na ten rok również są ambitne: Superdrug otworzy do końca roku 25 nowych drogerii w Wielkiej Brytanii

Dla Superdrug ważna była też działalność prowadzona w kanale sprzedaży online – w zeszłym roku sieć dokonała wielu usprawnień w zakresie obsługi użytkownika strony www, uruchomiono też nową wersję aplikacji i dodano nowe opcje dostawy/odbioru towaru przez klienta.

Rzeczą, która przełożyła się również na dobre wyniki finansowe sieci, było skupienie się na utrzymywaniu niskich cen. Było to pozytywnie odebrane przez klientów, dotkniętych trwającym kryzysem ekonomicznym – i wrażliwych na ceny bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. 

Zdaniem sieci, ważną rolę odegrały też oferty cenowe dla osób, które przystąpiły do programu lojalnościowego. Oprócz standardowych promocji dostępnych dla wszystkich klientów, ​​ceny promocyjne pomogły zwiększyć częstotliwość wizyt i lojalność konsumentów..

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
08. lipiec 2025 09:38