StoryEditor
Twarz
15.09.2022 00:00

Składniki aktywne – po jakie sięgać i o czym pamiętać?

Działanie składników aktywnych może mieć zbawienny wpływ na cerę. Po jakie jednak sięgnąć, by wnieść swoją pielęgnację na inny poziom – podpowiada Ela Żywiczyńska, blogerka zajmująca się urodą i zdrowiem w jednym z najnowszych odcinków Urodomaniaczki by Hebe.

Z jednego z najnowszych odcinaków przygotowanych przez Urodomaniaczki by Hebe dowiadujemy się, że złotą zasadą w pielęgnacji z użyciem składników aktywnych jest zachowanie balansu. W praktyce oznacza to jeden dzień ze składnikiem aktywnym, jeden dzień regeneracji.

– Skóra potrzebuje chwili na odnowę i regenerację, więc jeśli przesadzimy ze złuszczaniem, narazimy ją na podrażnienia. W rezultacie skóra będzie piekła i jej stan będzie gorszy, niż przed pielęgnacją – przekonuje Ela Żywiczyńska (rzeklam.pl), blogerka zajmująca się urodą i zdrowiem.

Kwasy – zbawienie dla każdej cery

Przy skórze trądzikowej kwasy można włączyć już na etapie mycia. Np. kwas salicylowy w żelu myjącym do twarzy wpływa na regulację wytwarzania sebum, koi skórę, oczyszcza pory. Doskonale sprawdzi się także do mycia ciała, jeżeli zostało ono dotknięte problemem trądziku. Można też stosować go na tzw. truskawkowe nogi, czyli w momencie, kiedy zauważymy na nich nieestetyczne czarne lub czerwone kropeczki.

Kwasy mogą też być używane do pielęgnacji delikatnej skóry wokół oczu. Doskonale sprawdzi się do tego kwas azelainowy, który zapobiega powstawaniu nowych przebarwień i rozjaśnia te już występujące. Jest też znakomitą propozycją dla osób ze skórą naczynkową.

– W jednej rutynie pielęgnacyjnej lepiej nie mieszać samodzielnie produktów kwasowych – przestrzega Ela Żywiczyńska.

Według niej wyjątkiem są produkty oczyszczające, ponieważ ich kontakt ze skórą jest krótki. Szybko się je zmywa, więc można po nich zastosować np. delikatny krem z dodatkiem kwasu. Jednak z reguły w pielęgnacji kwasami najlepiej kierować się „zasadą kanapki” – po kosmetyku złuszczającym nałożyć krem łagodzący, który pozwoli skórze uniknąć podrażnienia.

Retinol – działa przeciwzmarszczkowo i przeciwstarzeniowo

Z retinolem trzeba obchodzić się ostrożnie, a więc zacząć od niskich stężeń, aby zbudować tolerancję. Warto też wiedzieć, że retinol można wprowadzić do pielęgnacji tylko, jeśli cera jest w dobrym stanie. Dobrymi na start kosmetykami z retinolem są kremy i sera.

Niacynamid – na blizny potrądzikowe o działaniu antybakteryjnym

Czyli mówiąc prościej: witamina B3. Pomaga zapobiegać powstawaniu nowych przebarwień i rozjaśnia te już powstałe. Świetnie działa na zmiany potrądzikowe, reguluje wydzielanie łoju.

– Przy wyborze kosmetyku z niacynamidem najlepiej kierować się stężeniem, jednak lepiej zacząć od tych niższych – wysokie stężenie może skończyć się stanem zapalnym, które błędnie jest interpretowane jako oczyszczanie się skóry. Na początek dobrym wyborem będą produkty z 2-5 proc. niacynamidu w składzie – podpowiada blogerka.

Peptydy – wpływają na syntezę kolagenu

Peptydy stanowią jeden z podstawowych elementów budulcowych ciała. Produkcja kolagenu spada już po 18 roku życia, natomiast około 25 roku warto włączyć kosmetyki z peptydami do pielęgnacji.

– To bardzo wdzięczny składnik, można stosować go po każdym innym składniku aktywnym. Wspaniale sprawdzi się do skóry z pierwszymi oznakami starzenia. Należy jednak uzbroić się w cierpliwość, ponieważ pierwsze efekty będą widoczne po kilku tygodniach. Warto jednak na nie poczekać – przekonuje Ela Żywiczyńska.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
13.10.2025 09:17
Sekrety K-beauty i J-beauty: od glass skin do mochi skin
Hebe mat.pras.

Azjatycka pielęgnacja od kilku lat podbija światowe rynki beauty i inspiruje do zmiany codziennych rytuałów pielęgnacyjnych. Choć koreańskie i japońskie podejście do dbania o skórę różnią się stylem i intensywnością, łączy je wspólna filozofia – pielęgnacja rozumiana jako troska o zdrowie i piękno w długofalowej perspektywie. Co sprawia, że są tak wyjątkowe i popularne na całym świecie – wyjaśniają eksperci z Hebe.

Zarówno K-beauty, jak i J-beauty traktują pielęgnację nie jako obowiązek, ale jako rytuał, moment uważności i dbania o siebie. W obu przypadkach ogromną wagę przywiązuje się do jakości składników i delikatnego podejścia do skóry – bez agresywnych zabiegów, za to z naciskiem na profilaktykę i codzienną regularność. W kosmetykach obecne są naturalne ekstrakty roślinne, fermenty czy algi, a celem jest zdrowa, promienna i wypielęgnowana cera.  

K-beauty – innowacja i efekt „glass skin”

Koreańska pielęgnacja słynie z wieloetapowych rytuałów, które mogą liczyć nawet do dziesięciu kroków. To właśnie stąd wywodzą się maski w płachcie, kremy BB czy esencje, które szybko zdobyły globalną popularność. 

K-beauty zachęca do eksperymentowania, odkrywania nowych formuł i czerpania radości z dbania o siebie. 

W centrum tego nurtu stoi efekt „glass skin” – cera promienna, gładka i pełna blasku. Koreańskie marki nieustannie udoskonalają swoje technologie, wprowadzając innowacje takie jak egzosomy, PDRN czy fermentacja 2.0, które wspierają regenerację skóry na poziomie komórkowym.

Popularność zyskują też produkty hybrydowe „make-care”, łączące makijaż i pielęgnację, oraz trend pro-aging, który celebruje naturalne piękno na każdym etapie życia. 

K-beauty czerpie również z popkultury – estetyka inspirowana K-popem zachęca do zabawy kolorami i wyrażania siebie poprzez makijaż i pielęgnację. 

J-beauty – minimalizm, harmonia i „mochi skin”

W przeciwieństwie do rozbudowanej koreańskiej pielęgnacji, J-beauty stawia na prostotę i równowagę. Zwykle obejmuje trzy do pięciu kroków, skupiając się nie na ilości, lecz na jakości i skuteczności produktów. 

W japońskich formułach dominują naturalne składniki – ryż, olej kameliowy, matcha, żeń-szeń czy houttuynia cordata. Trendy takie jak skinimalizm zachęcają do ograniczenia liczby kosmetyków, by wspierać naturalną regenerację skóry. Popularne są też kuracje nocne oraz formuły bezwodne, które zapewniają skuteczność przy mniejszym zużyciu zasobów. 

Ważnym elementem japońskiej pielęgnacji jest wabi-sabi – podejście, które celebruje naturalne piękno, prostotę i niedoskonałość. Zamiast dążyć do idealnie gładkiego efektu, promuje subtelny, zdrowy blask zwany tsuyadama, symbolizujący harmonię i wewnętrzny spokój. 

Efektem takiej pielęgnacji jest „mochi skin” – miękka, jędrna i elastyczna cera o naturalnym blasku. 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
22.09.2025 08:00
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!materiał sponsorowany

Polska marka Fluff po raz kolejny wyznacza trendy, łącząc świat pielęgnacji z doświadczeniem zabawy. Najnowszy projekt Fluff Faces to kolekcja mleczek do twarzy sprzedawanych w formie blind boxów, do tej pory kojarzących się głównie z gadżetami czy figurkami kolekcjonerskimi.

Mechanizm blind boxów od lat z sukcesem wykorzystują globalne marki takie jak Sonny Angels, Mini Brands, Labubu czy LEGO Minifigures. Idea jest prosta: klient kupuje produkt nie wiedząc, którą wersję znajdzie w środku. To element niespodzianki, budujący emocje, pobudzający ciekawość i zachęcający do ponownych zakupów. Fluff jako pierwsza marka kosmetyczna w Polsce wprowadza ten model sprzedaży na rynek beauty.

– Fluff Faces to nasza odpowiedź na rosnącą popularność produktów-niespodzianek. Chcieliśmy pokazać, że pielęgnacja również może być zabawą. To coś, czego jeszcze nikt w tej branży w Polsce nie zrobił – podkreśla Mikołaj Jojczyk, Brand Manager marki Fluff.

Kolekcja Fluff Faces obejmuje sześć limitowanych wariantów mleczek do twarzy

Każdy z nich wyróżnia się niepowtarzalnym zapachem i oprawą wizualną. W ofercie znalazły się m.in. nuty soczystej brzoskwini w wersji Lait de Peche, świeżo wypieczonej cytrynowej tarty w Lemon Hug czy owocowej galaretki w Jelly Berry. Miłośnicy oryginalnych propozycji mogą sięgnąć po pistacjowe Pista Bonita, natomiast fani słodkości polubią karmelizowane aromaty Dream Cream inspirowane crème brûlée. Całość dopełnia Oh Mangood! pachnące jak egzotyczne mango.

Wszystkie produkty mają charakter kolekcjonerski – wyróżniają się kolorystyką i graficznymi buźkami, wpisujących się w kulturę social mediów. Element niespodzianki oraz chęć zebrania całej serii sprawiają, że koncept doskonale odpowiada na potrzeby generacji Z i młodych dorosłych.

Dla sprzedawców hurtowych i detalicznych oznacza to nowe możliwości: produkt angażuje emocjonalnie, zwiększając prawdopodobieństwo ponownych zakupów. To także przykład, jak można wykorzystać popularne globalnie mechanizmy sprzedaży i przenieść je do segmentu kosmetyków pielęgnacyjnych.

Fluff już wcześniej udowadniał, że nie boi się nowatorskich rozwiązań. Jednak Fluff Faces idzie o krok dalej, pokazując jak rynek beauty może rozwijać się poprzez innowacyjne, emocjonujące koncepty sprzedażowe. Hasło „Smells like a surprise” jasno komunikuje przesłanie linii: w tym przypadku pielęgnacja zaczyna się od odkrycia niespodzianki.

Całą kolekcję mleczek Fluff Faces można znaleźć we wszystkich drogeriach Rossmann. Limitowana seria dostępna będzie do wyczerpania zapasów.

 

 

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
17. październik 2025 23:43