StoryEditor
E-commerce
04.10.2021 00:00

Łukasz Kuczkowski, Unilever: Polska stała się liderem wzrostu sprzedaży w e-commerce

Polska w 2020 r. stała się liderem wzrostów w e-commerce i w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej jest nim cały czas. W przypadku Unilevera, ubiegły rok w e-commerce zamknęliśmy wynikami ponad 200 proc. wzrostu, w tym roku jesteśmy na poziomie trzycyfrowym, tj. około 110 proc. wzrostu. Cały czas rośniemy dużo dynamiczniej niż rynek – mówi Łukasz Kuczkowski, Head of e-Commerce Poland & East Europe w firmie Unilever.

Pandemia okazała się akceleratorem zmian w obszarze e-commerce. Jak COVID-19 zmienił w firmie procesy w kanale e-commerce?

Na pewno pandemia dość mocno je przyspieszyła, natomiast znaczącym elementem była zmiana strategii, zmiana podejścia do samego kanału i sposobu myślenia o tym, w jaki sposób i co sprzedajemy przez internet. To zawsze była wypadkowa kilku elementów.

Zmiany organizacyjne i strukturalne w Unileverze jak i pandemia zbiegły się w czasie. Rozpoczęliśmy wdrażanie nowej strategii e-commerce właśnie w lutym 2020 roku, miesiąc później wprowadzono lockdown w Polsce. Pracujemy teraz również nad dostosowaniem naszych procesów logistycznych, chociażby właśnie do wymagań e-commerce. Dostosowujemy nie tylko sposób sprzedaży, ale także myślenie marketingowe, logistyczne, często nawet finansowe, aby umożliwić rozwój tego kanału. Chcemy, żeby w ciągu najbliższych czterech lat e-commerce stanowił dwucyfrowy udział w sprzedaży w naszej firmie.

O ile wzrósł kanał e-commerce w Unileverze w ciągu ostatniego roku?

Rośliśmy cztery razy szybciej niż rynek. Podwoiliśmy naszą sprzedaż w stosunku do poprzedniego roku. To co wszystkich w Unilever Polska naprawa ogromną dumą, to to że tempo wzrostu e-commerce w Unilever Polska było zdecydowanie najszybsze wśród krajów, w których Unilever operuje w internecie. Prześcignęliśmy nawet tempo wzrostu w Stanach Zjednoczonych, które są tutaj bardzo dynamiczny rynkiem, w którym dojrzałość konsumenta internetowego jest na wysokim poziomie. Polska stała się liderem wzrostów e-commerce i w całym naszym regionie Europy Środkowo-Wschodniej jest cały czas liderem.

Jaki udział w tej chwili ma e-commerce w sprzedaży Unilevera?

Jest to cały czas kanał, który w naszym rozumieniu jest projektem w fazie mocnego rozwoju. E-commerce nie jest zbyt dużym kanałem, natomiast dostarcza nam bardzo ważny obrót i dodatkowych konsumentów, którzy często nie mają dostępu np. do popularnych  drogerii sieciowych w mniejszych miastach.

Proszę powiedzieć w takim razie, jak wyglądała sprzedaż firmy od początku pandemii i w pierwszym półroczu tego roku?

Cały kanał FMCG w e-commerce urósł w 2020 roku o ponad 40 proc. Był to bardzo znaczący wzrost i dużo szybsze tempo, niż we wcześniejszych latach. Najnowsze szacunki dla rynku pokazują, że tempo wzrostu wciąż jest duże, ale zwolniło w porównaniu do ubiegłego roku i to jest poziom mniej więcej 15 proc. Widać, że konsumenci zaczęli wracać do zakupów stacjonarnych. Traktujemy wzrost w 2020 roku jako jednorazowe odbicie. W przypadku Unilevera, o ile ubiegły rok w e-commerce zamknęliśmy wynikami ponad 200 proc. wzrostu, tak w sprzedaży tegorocznej jesteśmy na poziomie trzycyfrowym, tj. około 110 proc. wzrostu. Cały czas rośniemy bardzo dynamicznie i dużo dynamiczniej niż rynek.

Czy w drugiej połowie roku Unilever będzie w stanie utrzymać to tempo wzrostu w internecie?

Na pewno obecne otoczenie makroekonomiczne dość szybko się zmienia. Chociażby poziom inflacji i zaufania społecznego dość mocno rzutuje na wszystkie zachowania zakupowe, nie tylko w internecie, więc kontynuowanie takich wzrostów na pewno będzie trudne, natomiast nasze plany są długoterminowe.

Zbudowanie wzrostu czy podwojenie wyników versus rok ubiegły, czyli 100 proc. wzrostu jest jednym z elementów, który cały czas jest w planach. Staramy się szukać szans i nowych możliwości wzrostu budując nową rutynę zakupów. Jestem przekonany, że będziemy w stanie również do końca tego roku podtrzymać takie wyniki.

Co dało firmie wejście w kanał e-commerce?

Często okazuje się, że to my jako Unilever budujemy nowe kategorie. Proszę zwrócić uwagę, że jeszcze rok temu w internecie, czy nawet w popularnych marketplace mało kto myślał o kupowaniu żelu pod prysznic. W tym momencie jest to jedna z dynamiczniej rozwijanych kategorii, którą my właśnie zaczęliśmy rozwijać w ubiegłym roku z marką Dove. Sprzedaż FMCG w Polsce przez internet nie jest jeszcze na bardzo wysokim poziomie. Polacy nauczyli się już kupować ubrania przez internet, lubią kupować elektronikę, czas nas kupowanie FMCG. Myślę, że właśnie teraz nadchodzi i że to jest ten moment do wzrostu.

Jak pandemia COVID-19 zmieniła sprzedaż FMCG w kategorii chemii i kosmetyków w e-commerce? Czy trendy ukształtowane podczas lockdownów pozostaną na dłużej?

Pandemia zdynamizowała sprzedaż, bardzo mocno przyczyniła się do zmian, ujawniła też różnego rodzaju bolączki i wady sprzedaży w e-commerce. Zdarzało się, że niektórzy konsumenci musieli czekać na dostawę swoich zamówień nawet ponad tydzień. Kolejki oczekiwania na wolne sloty dostawy w niektórych sklepach były naprawdę bardzo długie. Konsumenci byli w stanie zapłacić znacznie wyższą cenę, za to żeby mieć towar tu i teraz, szybko, w przeciągu jednego dwóch dni. Tempo dostawy jest często najistotniejszych elementem decydującym o wyborze kupujących.

E-grocery rzeczywiście nie rośnie tak szybko, jak rosło w ubiegłym roku, co nie oznacza że spada. Wręcz przeciwnie. Ono cały czas się rozwija, cały czas zwiększa swoją sprzedaż, natomiast ta dynamika spadła ze względu na otwarcie sklepów stacjonarnych i chęć powrotu ludzi do normalnego życia.

Trzeba przyznać, e-commerce pokazał, że można robić zakupy pełnowartościowe, można kupić wszystkie produkty, których się potrzebuje nie wychodząc z domu i przeznaczając na tę czynność znacznie mniej czasu. To jest jeden z ważniejszych czynników wyboru właśnie tego kanału przez kupujących.

Wzrosty sprzedaży produktów do higieny ciała i do sprzątania były wyższe w internecie niż w sklepach stacjonarnych. 

Wspomniał Pan o szybko rosnących kategoriach. Które z nich urosły w ciągu ostatniego roku?

Urosły wszystkie kategorie związane z czyszczeniem i ze sprzątaniem. Spędzając więcej czasu w domu, Polacy zaczęli częściej myć, prać, myć naczynia. Chociażby kategoria kapsułek do zmywarek czy kategoria prania bardzo znacząco urosła, ale również kategoria higieny ogólnej w domu. Polacy kupowali więcej środków czystości do kuchni i łazienek. W przypadku kategorii kosmetycznych bardzo szybko rosła sprzedaż mydła do rąk, niezależnie czy w kostkach czy w płynie i żele pod prysznic, czyli wszystkie kategorie higieniczne.

Chodzi tylko o e-commerce czy również o sprzedaż stacjonarną?

Wzrosty w sprzedaży internetowej były dużo większe niż w sprzedaży stacjonarnej.

Czy bardzo różniła się dynamika wzrostu w obu kanałach?

Trudno to porównać, ponieważ duża liczba sklepów była zamknięta lub odnotowała duże spadki odwiedzalności. Porównanie tych dwóch środowisk jest bardzo trudne dla 2020 roku.

Czy Unilever ma specjalne produkty pod e-commerce?

To wszystko uzależnione jest od rodzaju produktu i miejsca sprzedaży. Inne mechaniki stosujemy w kanałach typu marketplace, a inne np. w drogeriach internetowych. W zdecydowanej większości pracujemy na tym samym portfelu produktowym, który jest sprzedawany szeroko we wszystkich innych kanałach dystrybucji. Wynika to chociażby z tego, że jesteśmy w stanie osiągnąć ekonomię skali i możemy zaproponować ten produkt w atrakcyjnej cenie dla konsumenta. Są też takie marki dystrybuowane relatywnie wąsko, na przykład Seventh Generation, która jest marką home care z certyfikatami ekologiczności. Jest to produkt droższy, dla dość wysublimowanego konsumenta i on nigdy nie będzie miał szerokiej dystrybucji.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
15.09.2025 15:46
Rakuten rozpoczyna ekspansję w Europie od Hiszpanii
W Europie marka jest najbardziej znana ze swojego modelu marketplace’u, który łączy sprzedawców i konsumentów, oferując szeroką gamę produktów w atrakcyjnych cenach.Rakuten

Japońska platforma e-commerce Rakuten, obecna we Francji od 15 lat, rozpoczęła nowy etap swojej działalności, uruchamiając marketplace w Hiszpanii. Projekt ten ma stanowić pierwszy krok w kierunku szerszej ekspansji na rynki europejskie. Firma wykorzystuje generatywną sztuczną inteligencję do szybkiego skalowania modelu i redukcji kosztów, co ma przyspieszyć proces wejścia na kolejne rynki.

Według Cédrica Dufoura, prezesa Rakuten France, Hiszpania została wybrana ze względu na dynamiczny rozwój e-handlu. W tym kraju rynek e-commerce notuje dwucyfrowe wzrosty rok do roku, podczas gdy we Francji tempo rozwoju jest znacznie niższe. Obecnie w Hiszpanii działa około 30 mln e-kupujących, co czyni ten rynek jednym z największych w Europie.

Kluczowym argumentem dla decyzji o starcie w Hiszpanii są również podobieństwa w zwyczajach konsumenckich pomiędzy Hiszpanami a Francuzami. Rakuten liczy, że wcześniejsze doświadczenia zdobyte we Francji będą mogły zostać przeniesione niemal bez zmian, co znacząco ograniczy ryzyko i koszty wejścia. Wdrożenie narzędzi opartych na generatywnej AI pozwoliło firmie na skopiowanie modelu biznesowego w krótkim czasie.

Ekspansja Rakuten ma na celu wzmocnienie pozycji firmy w Europie, gdzie rynek e-commerce stale rośnie. Start od Hiszpanii ma być preludium do kolejnych debiutów w krajach o wysokim potencjale zakupów online. Zastosowanie technologii AI ma umożliwić firmie elastyczne reagowanie na lokalne potrzeby konsumentów i szybsze dostosowanie oferty w porównaniu do tradycyjnych metod rozwoju międzynarodowego.

Rakuten to japońska grupa technologiczna i jedna z największych platform e-commerce na świecie, często nazywana „japońskim Amazonem”. Firma powstała w 1997 roku w Tokio i obecnie działa w ponad 25 krajach, obsługując ponad 1,6 miliarda użytkowników na całym świecie. Oprócz marketplace’u, Rakuten rozwija także usługi finansowe, telekomunikacyjne, streamingowe i programy lojalnościowe oparte na punktach Rakuten Points. 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
15.09.2025 12:30
Vinted to najtańszy serwis kurierski? Ekonomista: Spodziewajmy się podwyżki cen.
Jak najtaniej wysłać paczkę? ”Vintedem”.Canva/Vinted

W Holandii i Francji ujawniono przypadki nadużyć związanych z usługą taniej wysyłki na platformie Vinted. Jak ustaliły redakcje AD.nl, France Info i Le Parisien, część użytkowników wykorzystuje system do przesyłania paczek do siebie lub rodziny, omijając w ten sposób droższe usługi pocztowe i kurierskie. Mechanizm jest prosty – wystarczy wystawić przedmiot za symboliczną kwotę, a następnie znajomy „kupuje” go i opłaca transport. Dzięki temu można wysłać paczki zagraniczne za 5–6 euro, podczas gdy standardowe usługi kurierskie kosztują wielokrotnie więcej.

Vinted potwierdził, że ma świadomość problemu i podjął działania w celu ograniczenia nadużyć. Jak informuje spółka, konta łamiące regulamin zostały usunięte lub zablokowane. „Nawet jeśli skala zjawiska jest marginalna, tego typu praktyki podważają zaufanie pomiędzy użytkownikami i mogą wpływać na jakość całego doświadczenia na platformie” – przekazała firma w rozmowie z AD.nl. Praktyka jest również znana i powszechna w Polsce.

Na proceder zareagowały również firmy kurierskie współpracujące z Vinted, które nie kryły zaskoczenia. Dla operatorów oznacza to bowiem nieuczciwą konkurencję wobec własnych usług w tradycyjnym modelu B2C. Koszty wysyłek w ramach Vinted są bowiem negocjowane w ramach taniej umowy B2B, co znacząco obniża stawki dla użytkowników końcowych.

Ekspert ds. logistyki i transportu, prof. Roel Gevaers z Uniwersytetu w Antwerpii, ostrzegł w rozmowie z Retail Detail, że jeśli nadużycia będą się nasilać, firmy kurierskie mogą zdecydować się na podniesienie cen. Jego zdaniem w dłuższej perspektywie takie działania mogą wpłynąć nie tylko na koszty przesyłek w Vinted, ale też na cały rynek usług kurierskich w Europie.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. wrzesień 2025 21:51