StoryEditor
Surowce
09.02.2022 00:00

Za sprzedaż niedozwolonych kosmetyków odpowiedzialność spada także na hurtownie i sklepy

Przypadek lilialu – składnika, którego stosowanie w kosmetykach zostało zakazane – pokazuje, że detaliści, sieci handlowe, hurtownie i dystrybutorzy będą musieli zacząć śledzić kosmetyczne prawo i zmiany w nim, oraz analizować składy produktów, by nie ponosić strat związanych z wycofywaniem produktów ze sprzedaży. A bieżący rok będzie pod tym względem wyjątkowy. Zmian szykuje się tak dużo, jak nigdy dotąd. Wszystkie one dotkną nie tylko producentów.

Bezpieczeństwo kosmetyków jest szczegółowo analizowane a europejskie prawo kosmetyczne należy do wyjątkowo restrykcyjnych. Procedura dopuszczania kosmetyków i ich składników do stosowania przez konsumentów jest wieloetapowa.

Jak podaje kosmopedia.org pierwszym poziomem weryfikacji bezpieczeństwa kosmetyku jest ocena jego składników. "Oceny dokonuje Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów działający przy Komisji Europejskiej. Zarówno tych komponentów, których użycie jest regulowane przepisami prawa oraz takich, których bezpieczeństwo budzi wątpliwości. Drugi poziom stanowi ocena gotowego produktu kosmetycznego przez wykwalifikowanego eksperta (safety assessora). Dopiero później można wprowadzić kosmetyk do sprzedaży".

Lista składników dopuszczonych do stosowania w kosmetykach jest aktualizowana na bieżąco

Pomimo że składniki kosmetyków są poddawane bardzo wnikliwej kontroli, a może właśnie dlatego – ich lista jest co jakiś czas rewidowana. Zdarza się, że surowce niegdyś uważane za bezpieczne, dziś już nie mają takiej opinii. To zrozumiałe – metody badawcze są nieustannie udoskonalane, na skutek niezwykle szybkiego rozwoju technologii mamy do dyspozycji nowe narzędzia. Więcej też wiemy. Nauka nie jest dziedziną zamkniętą. Wprost przeciwnie – jej ogromna siła i znaczenie polega na tym, że jest nieustannie otwarta na zmiany i na rozwój.

W odniesieniu do surowców kosmetycznych znów bardzo przejrzyście tłumaczą to eksperci kosmopedia.org. "Wraz z postępem nauki coraz więcej wiemy o działaniu poszczególnych substancji chemicznych na organizm. Co jakiś czas pojawiają się nowe badania, które wskazują, że pewna substancja wykazuje działanie szkodliwe w określonych warunkach, np. gdy jest stosowana w wysokim stężeniu. W takich przypadkach instytucje, a także sami producenci mogą przestać ją stosować lub ograniczyć jej ilość. A jeśli to konieczne – wprowadzany jest całkowity zakaz używania danego składnika. Czuwa nad tym Komisja Europejska oraz organ doradczy – Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (Scientific Committee on Consumer Safety – SCCS). SCCS to zespół ekspertów złożony z niezależnych toksykologów z instytucji naukowych i organów administracji. Komitet ocenia bezpieczeństwo wszystkich składników, co do których istnieją wątpliwości (np. wynikające z postępu badań toksykologicznych), ale także bezpieczeństwo składników regulowanych przepisami prawa, w tym konserwantów, barwników, filtrów UV i innych, które są stosowane w ograniczonym zakresie".

Lilial i pirytionian cynku wpisane na listę składników zakazanych

To właśnie Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (Scientific Committee on Consumer Safety – SCCS) wydał decyzję, że Butylphenyl Methylpropional, powszechnie znany jako lilial występujący w kompozycjach zapachowych perfum, kosmetyków oraz detergentów, a także pirytionian cynku – składnik szamponów przeciwłupieżowych zostały włączone w poczet listy substancji zakazanych do stosowania w produktach kosmetycznych.

Czytaj: 

Lilial i pirytionian cynku zakazane. Kosmetyki z ich zawartością musza zniknąć z półek

Tylko do 28 lutego masz czas na wycofanie ze sprzedaży produktów z lilialem

Do 1 marca 2022 r. wszystkie produkty z tymi składnikami mają zostać wycofane ze sprzedaży. Prawo jest na tyle restrykcyjne, że po 1 marca br. kosmetyków z tymi składnikami nie będzie można nawet bezpłatnie rozdać. Oczywiście nadal będą one w użytku, bo przez lata jako konsumenci ich używaliśmy i na pewno znajdują się w niejednym domu, natomiast firmy nie będą mogły już produkować nowych partii kosmetyków z tymi składnikami.

Skala zjawiska jest zdecydowanie większa w przypadku lilialu, ponieważ to popularny aromat stosowany w wielu kosmetykach – perfumach, produktach pielęgnacyjnych i higienicznych. Nadaje im kwiatowy zapach. To, że nie będzie mógł być stosowany w produktach nie powinno być dla branży kosmetycznej zaskoczeniem.

Zakaz wprowadzony został rozporządzeniem Komisji (UE) 2021/1902 z dnia 29 października 2021 r. zmieniającym załączniki II, III i V do rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1223/2009 w odniesieniu do stosowania w produktach kosmetycznych niektórych substancji sklasyfikowanych jako rakotwórcze, mutagenne lub działające szkodliwie na rozrodczość (tzw. OMNIBUS IV) poprzez włączenie lilialu do załącznika II (poz. 1666) ze względu na klasyfikację substancji jako CMR (rozporządzenie Komisji (UE) 2020/1182 z dnia 19 maja 2020 (15 ATP do rozporządzenia CLP). Już od 2020 r. wiadomo więc było, że lilial nie utrzyma się w kompozycjach produktów, a branżowe stowarzyszenia informowały producentów o tym znacznie wcześniej.  

Potwierdza to Aleksandra Matusewicz, executive director w firmie TAAT, która wypowiedziała się w dyskusji na temat tego składnika w mediach społecznościowych. – TAAT wiedziało w 2018 roku o możliwości wycofania składnika. Nawet mieliśmy z tą sytuacją duże zawirowanie w firmie, zmieniając zapach w naszych kremach, aby uniknąć niepotrzebnych problemów. Dzięki Polskiemu Związkowi Przemysłu Kosmetycznego mamy zawsze bieżące informacje i dokładnie analizujemy nasze składniki otrzymane od dostawców. Uważam, że za sprzedawanie produktu kosmetycznego po czasie kiedy informacja była przekazana medialnie, odpowiedzialność powinien ponieść producent.   

Kto za to zapłaci?

Dyskusja na biznesowym portalu społecznościowym wywołana została przez Teresę Stachnio, właścicielkę internetowego sklepu dobradrogeria.com i stacjonarnej drogerii, a wcześniej przez lata członka zarządu i wiceprezes sieci Drogerie Jasmin, która napisała m.in.: – Zamawiałam produkty w styczniu i lutym tego roku, wszystkie dotarły na czas. Sprawdzam skład i ... jest BUTYLPHENYL METYLOPROPIANOL.

Jak to możliwe? Jak mówią przedstawiciele hurtowni kosmetycznych, którzy również nadal mają kosmetyki z lilialem (Butylphenyl Methylpropional) w magazynach i potwierdzają, że masowo znajdują się one w sklepach, po pierwsze to wina tego, że przepisy wprowadzające zakaz to bubel prawny (kosmetyki z lilialem można udostępniać na rynku do 28 lutego br., a od 1 marca br. absolutnie nie), po drugie – nie zostali powiadomieni przez producentów o tym, że takich produktów ani hurtownie ani sklepy nie będą mogły sprzedawać ani nawet rozdawać po 1 marca 2022.

Czytaj także: Marcin Bartoszyński, PGD Polska: Lilial? Jeszcze nigdy nie widziałem takiego chaosu na rynku.

– Dowiedzieliśmy się o sytuacji z lilialem w połowie stycznia. Mamy niestety dość sporo towaru z tym składnikiem. Wszystko co się nie sprzeda trzeba będzie wrzucić w koszty, bo w UE nie będzie można tych produktów już będzie sprzedawać – mówi Janina Karasek, dyrektor marketingu i współwłaścicielka potężnej firmy dystrybucyjnej Primavera Parfum. – Największa skala jest w zapachach, w pielęgnacji i makijażu dużo mniej. Konieczne było spore obniżenie cen, aby wyprzedać jak najwięcej towaru. Niektórzy dostawcy zaoferowali refundacje na poziomie 30 proc., ale są to pojedyncze przypadki. Bardzo mało czasu zostało na wyprzedaż tych produktów, podejrzewam że wielu detalistów ale też producentów ma z tym problem – dodaje.

Co więcej, produkty z tym składnikiem jeszcze na początku roku trafiały od producentów do hurtowni. A z hurtowni do sklepów.

W zasadzie wszystko zgodnie z prawem, ale… – Nie wolno nawet za darmo oddać produktu z zakazanym składnikiem komukolwiek. Będziemy utylizować? Jak? Kto? Za ile? A co z ochroną środowiska i planety? To jakaś farsa jest! Realizowane nowe dostawy nie mają zmienionego składu. Jeśli producenci od dwóch lat wiedzą o rozporządzeniu, to dlaczego do sklepów jest dostarczany „trefny” towar?  Rozumiem, jest zakaz, ale chyba jakiś okres na rozwiązanie problemu musi być. Lilia był, jest, najpopularniejszym komponentem zapachowym. Naprawdę połowa asortymentu w drogerii zawiera ten składnik. Teraz mamy wszystko wyrzucić? Gdzie, kto to będzie utylizował? A co z ofertą w handlu nowoczesnym? Tam dopiero jest ilość! – denerwuje się Teresa Stachnio.

Rossmann i kupcy w największych sieciach analizują składniki kosmetyków, które sprzedają  

Jak się jednak okazuje, handel nowoczesny się zabezpiecza i nie zdaje się na dostawców. Przynajmniej taki przekaz płynie od Rossmanna, największej sieci drogeryjnej działającej na polskim rynku.  – Na bieżąco kontrolujemy składy produktów oferowane przez naszych dostawców i mając świadomość nadchodzących zmian zwracaliśmy szczególną uwagę na występowanie tego składnika. Dzięki temu udało nam się zapobiec wprowadzeniu nowych produktów, które go zawierają. Pod koniec stycznia b.r. wysłaliśmy do wszystkich dostawców informację przypominającą o zbliżającym się terminie 1 marca 2022 r. i związanymi z tym konsekwencjami – odpowiedziała na nasze pytanie o procedurę postępowania z produktami zawierającymi lilial Agata Nowakowska, rzecznik prasowy sieci Rossmann. Czytaj: Rossmann kontroluje składy produktów, które wprowadza na półki  

Taką samą procedurę obrała sieć Super-Pharm. – Temat w sieci naszej jest pod kontrolą, od kilku tygodni wraz z dostawcami monitorujemy stoki i planujemy zwroty przed datą obowiązywania zakazu. Dodatkowo wysłaliśmy maila przypominającego do dostawców, by zgłaszali do nas produkty z zakazanym składnikiem. Produkty takie wycofamy ze sprzedaży przed datą, zwrócimy dostawcom – informuje nas Beata Dąbrowska, marketing communication manager w Super-Pharm.

Potwierdzają to to także inne nasze rozmowy z producentami i wyłącznymi dystrybutorami marek na polski rynek, albo producentami marek własnych dla nowoczesnego kanału (czyli np. największych sieci drogerii, czy dyskontów). Jak mówią dostawcy, kupcy wiodących sieci bardzo wnikliwie analizują składy produktów, ich wpływ na środowisko, całą strategię marki i przekaz kierowany do konsumenta (nawet to, kto ma być ambasadorem marki lub z jakimi influencerami marka zamierza pracować).

Hurtownie i detaliści muszą być na bieżąco z przepisami prawa kosmetycznego

To dobitnie pokazuje, że już nie tylko producenci muszą na bieżąco śledzić zmiany w prawie kosmetycznym i listy składników dozwolonych do stosowania w produktach, ale muszą to robić także hurtownie, które na zlecenie producentów organizują dystrybucję do sklepów detalicznych.

Polski rynek drogeryjny (i nie tylko, rynek detaliczny w ogóle), nie jest tak mocno usieciowiony jak w innych krajach europejskich. Nadal wiele sklepów kosmetycznych jest prowadzonych przez prywatnych właścicieli, którzy występują pod swoimi szyldami, albo szyldami sieci franczyzowych. Takie franczyzowe sieci drogeryjne są organizowane właśnie przez największe hurtownie, które są głównymi dostawcami dla danej grupy sklepów. I z  towar, który nie spełnia wymogów prawnych, właściwie nie powinien trafić z hurtowni do sklepów detalicznych. Będąc na bieżąco z przepisami hurtownia nie przyjęłaby po prostu na magazyn kosmetyków zawierających zakazany składnik (choć teoretycznie producent może je sprzedawać do 28 lutego br.), bo wiadomo, że w ciągu kilku tygodni żaden hurtownik ani sklep detaliczny nie będzie w stanie wysprzedać zapasów lub wycofać produktów bez strat (a przed takim wyzwaniem właśnie rynek hurtowy i detaliczny stanął).

U kogo szukać informacji i gdzie przystąpić?

Producenci, którzy chcą być zawsze na bieżąco z prawem na rynku kosmetycznym, i którzy chcą mieć szansę zareagowania na zmiany, zrzeszają się w organizacjach branżowych. Na polskim rynku działają dwie silne organizacje tego typu: Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego kosmetyczni.pl oraz Polskie Stowarzyszenie Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego kosmetyki-detergenty.pl  

Obie organizacje monitorują na bieżąco dla swoich członków zmiany w prawie na poziomie europejskim i krajowym, analizują je, omawiają i rekomendują rozwiązania. Organizują seminaria, konferencje i webinary. Rozsyłają newslettery z alarmami o zmieniających się przepisach lub mogących wystąpić zagrożeniach dla biznesu. Również dla dystrybutora, hurtownika czy sieci drogeryjnej to najlepsze źródła, aby pozyskiwać wiedzę i nie zderzyć się z takimi problemami, jak dziś ma to miejsce przy wycofywaniu kosmetyków z lilialem z rynku. Hurtownia, która zarządza siecią franczyzową, będąc na bieżąco z legislacją, jest w stanie w porę uprzedzić właścicieli sklepów, że muszą pozbyć się danego towaru (np. zorganizować wyprzedaże), bo jeśli tego nie zrobią, wszyscy zostaną z poważnym problemem.

A bieżący rok będzie wyjątkowo intensywny w sektorze kosmetycznym i zmian, które dotkną zarówno producentów, jak i dystrybutorów, będzie mnóstwo Warto posłuchać i przeczytać na ten temat więcej. To nie jest tylko problem dostawców. To wszystko będzie miało konsekwencje także dla dystrybutorów, hurtowni i sklepów.

Czytaj: 

Blanka-Chmurzyńska-Brown, PZPK: Na rynku kosmetycznym zmieni się wszystko 

Blanka Chmurzyńska-Brown, KosmetyczniPL: Nadchodzący rok będzie miał kolor zielony [Prognozy na 2022 rok]

Warto wziąć to pod uwagę i skorzystać z wiedzy, która jest przez lata gromadzona i na bieżąco aktualizowana przez fachowców i przystąpić do wybranej organizacji (odbywa się to na zasadzie płatnego członkostwa).

Każdy detalista, właściciel nawet najmniejszego sklepu kosmetycznego, może również bezpłatnie skorzystać z wiedzy zgromadzonej na portalu kosmopedia.org, który prowadzi Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego, gdzie w sposób przystępny są opisane przepisy prawa dotyczące kosmetyków, wymagania dotyczące oznakowania kosmetyków, zebrane zostały fakty i mity na temat kosmetyków i ich składników oraz znajduje się baza składników kosmetyków, gdzie można znaleźć opis działania danej substancji .

Polskie Stowarzyszenie Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego uruchomiło natomiast bazę Cosmile, w której również można wyszukać opis i działanie konkretnego składnika kosmetyku.

To jest wiedza i narzędzia, których żaden detalista ani hurtownik działający na rynku kosmetycznym nie może już dziś bagatelizować. 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
09.09.2025 08:18
SCCS oceni bezpieczeństwo stosowania heliotropiny
W perfumerii heliotrop jest ceniony przede wszystkim za swoją zdolność do dodawania głębi i ciepła kompozycjom zapachowym. Charakteryzuje go słodki, lekko pudrowy zapach z nutami wanilii i migdałów wirestock

Komisja Europejska zwróciła się do Komitetu ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) z wnioskiem o przeprowadzenie oceny bezpieczeństwa stosowania substancji chemicznej Heliotropine (Numer CAS: 120-57-0, Numer EC: 204-409-7). Substancja ta planowana jest do wykorzystania jako składnik kompozycji zapachowych, przy czym przewidziane jest jej stosowanie w maksymalnym stężeniu do 1,8 proc., wyłącznie w produktach przeznaczonych dla osób dorosłych.

Mandat KE w tej sprawie został zatwierdzony przez Komitet SCCS podczas posiedzenia plenarnego, które odbyło się 26 czerwca 2025 roku. Dokumentacja związana z niniejszym mandatem jest dostępna na oficjalnej  stronie internetowej Komitetu SCCS, co pozwala zainteresowanym stronom oraz ekspertom na zapoznanie się z pełnym zakresem wniosku oraz przedstawionymi danymi naukowymi.

Działanie Komisji Europejskiej wynika z wcześniejszej opinii, opublikowanej 17 września 2024 r. przez Komitet ds. Oceny Ryzyka (RAC), w której substancja Heliotropine została sklasyfikowana jako toksyczna dla rozrodczości w kategorii Repr. 1B. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, substancje sklasyfikowane jako CMR kategorii 1A lub 1B, zgodnie z częścią 3 załącznika VI do rozporządzenia (WE) nr 1272/2008 (CLP), co do zasady nie mogą być wykorzystywane w produktach kosmetycznych, z uwagi na ryzyko dla zdrowia konsumentów. Istnieje jednak możliwość zastosowania takich substancji w drodze wyjątku, pod warunkiem spełnienia określonych wymogów bezpieczeństwa.

Złożenie mandatu przez KE w odniesieniu do Heliotropine stanowi część procedury derogacyjnej, uregulowanej w art. 15 ust. 2 lit. d Rozporządzenia kosmetycznego 1223/2009/WE. Procedura ta umożliwi dalsze stosowanie substancji zaklasyfikowanych jako CMR w produktach kosmetycznych, ale wyłącznie po wykazaniu ich bezpieczeństwa dla konsumentów przez Komitet SCCS. 

Pozytywne rozpatrzenie mandatu przez SCCS jest niezbędnym warunkiem dopuszczenia Heliotropine do użycia w produktach kosmetycznych, nawet przy zachowaniu ograniczonego stężenia w produktach przeznaczonych wyłącznie dla osób dorosłych.

Mandat SCCS – cele i obszary oceny

Zakres zadań, które zostały objęte mandatem SCCS, obejmują trzy poniższe aspekty:

Ocena bezpieczeństwa Heliotropine w kompozycjach zapachowych dla dorosłych 

Komitet SCCS ma określić, czy w świetle przedstawionych danych oraz biorąc pod uwagę możliwą klasyfikację jako substancji reprotoksycznej kategorii 1B (zgodnie z Rozporządzeniem (WE) nr 1272/2008 - rozporządzenie CLP) oraz warunku określonego w art. 15 ust. 2 lit. d rozporządzenia (WE) nr 1223/2009, uważa heliotropinę za bezpieczną, gdy jest stosowana jako składnik w kompozycji zapachowych wyłącznie dla dorosłych, w stężeniu do 1,8 proc.

Określenie maksymalnego bezpiecznego stężenia 

Jeżeli SCCS uzna, że proponowane stężenie 1,8 proc. nie jest bezpieczne, Komitet powinien wskazać jakie stężenie Heliotropine mogłoby być do zastosowania w produktach kosmetycznych bez ryzyka dla konsumentów

Identyfikacja dodatkowych zastrzeżeń naukowych 

Komitet SCCS ma również wskazać wszelkie inne potencjalne zagrożenia bezpieczeństwa związane ze stosowaniem heliotropiny w produktach kosmetycznych, w tym również możliwe działanie toksykologiczne, narażenie inhalacyjne czy interakcji z innymi surowcami kosmetycznymi.

Wstępna publikacja opinii SCCS dotycząca niniejszego mandatu przewidziana jest na koniec marca 2026 roku. Opinia ta będzie stanowiła podstawę dla Komisji Europejskiej do podjęcia decyzji, czy Heliotropine będzie mogła być dalej stosowana w produktach kosmetycznych.

Heliotropina: właściwości i zastosowanie w produktach kosmetycznych

Heliotropina (Numer CAS: 120-57-0, Numer EC: 204-409-7), znana również piperonal, jest aromatycznym związkiem powszechnie wykorzystywanym w przemyśle kosmetycznym i perfumeryjnym. Charakteryzuje się przyjemnym kwiatowo-słodkim zapachem, który sprawia, że jest cenionym składnikiem kompozycji zapachowych. Naturalnie występuje w niektórych olejkach eterycznych, jednak ze względów ekonomicznych i technologicznych częściej wytwarza się ją syntetycznie. 

Heliotropina:

znajduje szerokie zastosowanie w perfumach, balsamach, kremach, żelach pod prysznic oraz dezodorantach. W recepturach kosmetycznych nie tylko nadaje przyjemny zapach produktom, ale także pełni funckję fiksatywu, co oznacza, że pomaga stabilizować oraz przedłużać trwałość innych nut zapachowych. Dodatkowo, działa jako substancja maskująca, neutralizuje niepożądany zapach innych surowców, tym samym końcowy produkt uzyskuje przyjemniejszy aromat.

Jak decyzje Komitetu SCCS mogą zmienić rynek kosmetyczny?

Ocena bezpieczeństwa heliotropiny przeprowadzona przez Komitetu ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) ma istotne konsekwencje dla całej branży. Jeśli substancja zostanie uznana przez Komitet za potencjalnie szkodliwą, jej stosowanie w kosmetykach mogłoby zostać całkowicie zakazane lub znacząco ograniczone. Dla producentów oznaczałoby to konieczność dostosowania receptur oraz znalezienia alternatywnych substancji zapachowych.

Takie zmiany wiązałyby się z wyzwaniami logistycznymi, finansowymi i marketingowymi, a także wymagałyby szybkiej reakcji na zmieniające się wymagania legislacyjne oraz  oczekiwania konsumentów w zakresie bezpieczeństwa produktów. 

Również ważne są konsekwencje dla użytkowników końcowych, czyli konsumentów produktów kosmetycznych. Opinie SCCS wpływają na poziom bezpieczeństwa dostępnych na rynku produktów, a także mogą wzmacniać znaczenia trendu Clean Beauty, w którym konsumenci oczekują kosmetyków opartych na,,czystych” i bezpiecznych surowcach. Szczególne znaczenie ocena Komitetu SCCS może mieć dla rynku perfumeryjnego, ze względu na obecność heliotropiny w wielu popularnych wodach toaletowych oraz perfumowanych. 

Zmiana w regulacjach lub ograniczenie tej substancji mogłoby skutkować modyfikacją profili zapachowych w znanych produktach, co bezpośrednio wpłynęłoby na  identyfikację marek kosmetycznych przez konsumentów.

W praktyce opinia SCCS może stać się ważnym punktem odniesienia dla przyszłych decyzji zarówno regulatorów, jak i producentów kosmetyków. Dla branży perfumeryjnej oraz producentów pozostałych produktów kosmetycznych oznacza to konieczność monitorowania oceny oraz przeanalizowanie możliwych skutków dla receptur oraz strategii marketingowych, a także przygotowanie się na możliwe zmiany w  łańcuchu dostaw. 

Aleksandra Kondrusik 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
02.09.2025 11:12
Egipski jaśmin pod presją zmian klimatycznych — co dalej?
Jaśmin to jedna z najbardziej popularnych nut zapachowych w perfumiarstwie.Muséum de Toulouse, CC BY-SA 4.0 via Wikimedia Commons

Egipski jaśmin, kluczowy składnik światowego przemysłu perfumeryjnego, coraz mocniej odczuwa skutki zmian klimatycznych. W delcie Nilu, gdzie od pokoleń rodziny zbierają kwiaty między północą a świtem, plony gwałtownie maleją. Jeszcze niedawno dzienny zbiór sięgał sześciu kilogramów kwiatów, dziś spada do zaledwie dwóch–trzech. Zjawisko to zagraża ciągłości dostaw jednego z najcenniejszych surowców używanych w produkcji luksusowych zapachów.

Produkcja jaśminowego „concrete” – woskowego ekstraktu stosowanego jako baza wielu perfum – wyraźnie się kurczy. W latach 70. Egipt wytwarzał 11 ton tego surowca rocznie, obecnie, według danych największego lokalnego przetwórcy A Fakhry & Co, to już tylko 6,5 tony. Tymczasem kraj odpowiada za niemal połowę światowej podaży tego składnika, co czyni spadek szczególnie dotkliwym dla globalnego rynku zapachów.

Eksperci wskazują, że jaśmin wyjątkowo źle znosi wzrost temperatur i wilgotności. – Wyższe temperatury zakłócają kwitnienie, obniżają stężenie olejków i osłabiają rośliny – podkreśla Karim Elgendy z Carboun Institute. Dodatkowym problemem jest wzrost zasolenia gleby w delcie Nilu, spowodowany podnoszeniem się poziomu Morza Śródziemnego. Z jednego tony kwiatów uzyskuje się zaledwie 2–3 kilogramy ekstraktu, a mniej niż połowę tej ilości w postaci czystego olejku – co wystarcza na około 100 flakonów perfum.

Dla zbieraczy sytuacja oznacza coraz trudniejsze warunki życia. Za kilogram kwiatów otrzymują oni jedynie 105 funtów egipskich, czyli około 2 dolary. Waluta kraju od 2022 r. straciła ponad dwie trzecie wartości, co dodatkowo pogłębia kryzys. W czerwcu ubiegłego roku doszło nawet do rzadkiego strajku, podczas którego pracownicy żądali 150 funtów za kilogram. Ostatecznie uzyskali jedynie podwyżkę o 10 funtów, co w obliczu galopującej inflacji nie rozwiązuje problemu egipskich rodzin utrzymujących się z jaśminowych pól.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
11. wrzesień 2025 11:36