StoryEditor
Surowce
16.04.2022 00:00

Włosy średnioporowate potrzebują emolientów

Utrata blasku i rozdwajające się końcówki to najczęstsze problemy włosów średnioporowatych. Aby im zaradzić warto stosować delikatne oczyszczające, ale bogate w emolinety, szampony o właściwościach nawilżających. Warto szukać w składzie masła cupuacu, oleju moringa lub oleju tamanu.

Według aktualnych trendów, właściwa pielęgnacja włosów uzależniona powinna być od nie tylko od diagnozy problemu, ale też ich porowatości, czyli naturalnego stopnia odchylenia łusek. W przypadku włosów średnioporowatych łuski łodyg włosa lekko się rozchylają.

– Dlatego włosom może brakować blasku. Jednak przywrócenie go jest stosunkowo łatwe. Można je łatwo stylizować, ale trzeba uważać na rozdwajanie się końcówek – czytamy w raporcie na temat trendów w surowcach do produktów pielęgnacji włosów przygotowanym przez firmę Kaczmarek Komponenty.

Publikacja zdradza, że jednym ze sposobów niwelowania problemów włosów średnioporowatych jest pielęgnacja z użyciem delikatnych detergentów. Jednym z nich może być Avogelia DS, surowiec spełniający wymagania ECOCERT/COSMOS, Natrue i ISO 16128.

– Jest to zaawansowany środek powierzchniowo czynny, zapewniający delikatne oczyszczanie połączone z dermokompatybilnymi właściwości nawilżającymi, dzięki, którym nadaje się do innowacyjnych i łagodnych produktów myjących – czytamy w publikacji Kaczmarek-Komponenty.

W produktach do włosów średnioporowatych firma poleca też stosowanie emolientów i wymienia masło cupuacu, olej moringa i olej tamanu.

Masło Cupuacu jest pozyskiwane z ziaren drzewa Theobroma Grandiflorum, spokrewnionego z kakaowcem. Zawiera triglicerydy nasyconych i nienasyconych kwasów tłuszczowych, czyli kwas stearynowy, oleinowy, palmitynowy i arachidowy. Zapobiega utracie wilgoci, poprawia wytrzymałość mechaniczną, gdyż wnika w korę włosa i pozostawia film na powierzchni. Warto je stosować w produktach do włosów rozjaśnionych i żelach do stylizacji.

Olej moringa jest otrzymywany drogą tłoczenia na zimno nasion drzewa Moringa oleifera. Jest bogaty w nasycone kwasy tłuszczowe (arachidowy i behenowy), aminokwasy, witaminy i minerały. Ma silnie działanie nawilżające, regeneruje zniszczoną łuskę włosa, zapobiega rozdwajaniu się końcówek. Ma też silne właściwości nabłyszczające. Chroni przed negatywnym wpływem wysokiej temperatury oraz promieni słonecznych. Wzmacnia cebulki i zapobiega wypadaniu włosów. 

Warto go stosować w szamponach (także przeciwłupieżowych, gdyż wykazuje też działanie przeciwgrzybicze oraz zmniejszające świąd skóry i łuszczenie), odżywkach, maskach, produktach do olejowania włosów.

Olej Tamanu jest tłoczony na zimno z orzechów Calophyllum inophyllum. Jest bogaty w kwasy tłuszczowe: Omega-6, Omega-9, skwalan, kwas kalofillowy i kallofilloidynę oraz fitosterole. Ma silne działanie nawilżające i nabłyszczające. Wygładza łuski włosów. Zmniejsza świąd skóry i łuszczenie. Chroni przed negatywnym wpływem wysokiej temperatury oraz promieni słonecznych. Polecany jest do stosowania w szamponach, odżywkach, maskach i produktach do olejowania włosów.

W produktach do włosów średnioporowatych sprawdzają się też hydrolizaty keratyny bogate w aminokwasy i białka o niskiej masie cząsteczkowej. Kaczmarek-Komponenty poleca tu surowiec o nazwie Vari Ker 100, pozyskany z piór. Otrzymany z nich proszek jest mieszaniną aminokwasów i peptydów o niskiej masie cząsteczkowej, działa więc restrukturyzująco zarówno na włosy poddane zabiegom chemicznym jak i naturalne. Stosować go można w ampułkach, odżywkach, szamponach i produktach leczniczych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
05.06.2025 07:15
KE ujawniła przełomowe dane. Czy zablokują one dyrektywę ściekową?
Dokumentacja dostarczona przez KE pokazuje, że ocena skutków oparta na analizie raportu JRC błędnie przypisała sektorowi kosmetycznemu szereg substancji, z których część nie jest nawet stosowana w kosmetykachShutterstock

1,54 proc. – taki jest rzeczywisty udział mikrozanieczyszczeń, pochodzących z kosmetyków w europejskich ściekach. Tak wynika z analiz Cosmetics Europe, przeprowadzonych na podstawie danych ujawnionych przez Komisję Europejską, która w pierwszej wersji mylnie obarczyła branżę kosmetyczną odpowiedzialnością za ponad 26 proc. zanieczyszczeń. Dlatego Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego, wraz z branżą w całej Europie, wzywa więc do ponownej oceny dyrektywy UWWTD.

Sektor kosmetyczny od trzech lat przekonuje decydentów w Polsce i Europie, że przemysł kosmetyczny nie jest głównym emitentem mikrozanieczyszczeń do ścieków miejskich. Nowych argumentów dostarczyły mu m.in. dane z analizy raportu Wspólnego Centrum Badawczego (JRC), ujawnione przez Komisję Europejską. Potwierdziły one, że zrewidowana dyrektywa UWWTD (określana potocznie jako "ściekowa") co najmniej 15-krotnie przecenia udział kosmetyków w toksycznym ładunku w ściekach miejskich – faktycznie jest to zaledwie 1,54 proc., a nie – 26 proc.

Od początku prac nad dyrektywą UWWTD podkreślamy, że całkowicie popieramy ogólny cel tej regulacji, tj. walkę z zanieczyszczeniem wody i że producenci są gotowi płacić za oczyszczanie ścieków z zanieczyszczeń pochodzących z kosmetyków. Nie zgadzamy się jednak, by tylko dwa sektory, kosmetyczny i farmaceutyczny, były zobowiązane do finansowego wkładu w modernizację oczyszczalni ścieków do oczyszczania IV-rzędowego. Mamy nadzieję, że to zaskakujące i nieproporcjonalne rozwiązanie zostanie teraz ostatecznie podważone

 – wyjaśnia Justyna Żerańska, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.

System Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP), zdefiniowany i wprowadzony w obecnym brzmieniu dyrektywy UWWTD, nieprawidłowo wskazuje sektor kosmetyczny jako drugi co do wielkości, przyczyniający się do emisji mikrozanieczyszczeń do ścieków komunalnych, zawyżając wkład sektora kosmetycznego w toksyczny ładunek w ściekach komunalnych co najmniej 15-krotnie. 

Zobacz też: Branże kosmetyczna i farmaceutyczna nie zgadzają się na zapisy dyrektywy ściekowej

Dokumentacja dostarczona przez Komisję Europejską jasno pokazuje, że ocena skutków oparta na analizie raportu JRC błędnie przypisała sektorowi kosmetycznemu szereg substancji. Część z nich nie jest stosowana w kosmetykach (np. permetryna, insektycyd zabijający wszy i roztocza). Niektóre są nawet zakazane do takiego stosowania (np. rozgałęziony 4-nonylofenol). Jeszcze inne substancje zostały przypisane wyłącznie przemysłowi kosmetycznemu, podczas gdy są także lub w przeważającej większości stosowane przez inne branże (np. kwas palmitynowy powszechnie występujący w tłuszczach zwierzęcych i roślinnych: maśle, oliwie z oliwek czy kofeina).

Polska zrobiła już pierwszy ważny krok, by zablokować tę regulację. Nasze argumenty spotkały się ze zrozumieniem administracji krajowej i Rzeczpospolita Polska, jako jedyny kraj UE, zaskarżyła UWWTD do TSUE. Będziemy działać dalej, solidarnie z całym europejskim przemysłem. Chcemy ponownej oceny dyrektywy UWWTD, systemu ROP zgodnego z zasadą prawdziwy „zanieczyszczający płaci” i wprowadzenia modelu opartego na substancjach, a nie sektorach – podsumowuje Justyna Żerańska.

Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego, jako jedyna organizacja w Polsce, reprezentuje i wspiera cele strategiczne przedsiębiorców wyłącznie branży kosmetycznej. Od 23 lat jest aktywnym głosem sektora w procesie stanowienia prawa. Skutecznie współpracuje na co dzień z instytucjami administracji polskiej i europejskiej, a razem z firmami członkowskimi wypracowuje i wdraża rozwiązania, które prowadzą do rozwoju polskiego  rynku kosmetycznego – piątego co do wielkość w UE.

Związek skupia ponad 260 firm, w tym producentów i dystrybutorów kosmetyków, laboratoria, firmy doradcze i ośrodki dydaktyczne, a także ich partnerów okołobranżowych – dostawców opakowań i surowców. Zrzesza i działa na rzecz zarówno startupów, małych, rodzinnych przedsiębiorstw, jak i dużych, międzynarodowych korporacji i największych polskich firm kosmetycznych. 

Zobacz też: Nasza misja: zabezpieczanie interesów przedsiębiorców sektora kosmetycznego

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
29.05.2025 10:07
Witamina C — wróg czy przyjaciel, gdy słońce praży, i jak go sprzedać?
Witamina C to przyjaciel, zwłaszcza skóry zmęczonej.New Africa

Witamina C to ceniony składnik w kosmetologii, używany zwłaszcza w produktach typu serum, ale także w kremach do twarzy. Wraz z nadejściem lata często jest odstawiany, w obawie przed fototoksycznością. Czy słusznie?

Witamina C — zalety

Kwas askorbinowy ma silne działanie antyoksydacyjne, chroniąc skórę przed wolnymi rodnikami i ich negatywnym wpływem na komórki. Wykazuje także właściwości przeciwzapalne, łagodząc drobne podrażnienia i kojąc cerę wrażliwą. Witamina C działa przeciwstarzeniowo, stymuluje bowiem produkcję kolagenu, niezbędnego do utrzymania jędrności skóry. Dodatkowo rozjaśnia drobne przebarwienia.

Wit. C — fakty i mity

Wiele osób obawia się, że kwas askorbinowy jest fototoksyczny, wobec czego nie można używać go latem, aby uniknąć poparzenia skóry słońcem i nowych przebarwień. W rzeczywistości witamina C nie jest fototoksyczna i nie zwiększa wpływu słońca na cerę. Warto jednak pamiętać, że w dużym stężeniu może podrażniać, a podrażniona skóra rzeczywiście może być bardziej wrażliwa na działanie promieni UV. Aby uniknąć podrażnień, nie rozpoczyna się także kuracji wit. C, latem, jeśli dotychczas jej nie używano. Najistotniejsze jest, jak zawsze, nakładanie filtrów przeciwsłonecznych nawet w pochmurne dni.

Dlaczego warto stosować witaminę C latem?

Wbrew mitom, kosmetyki i kosmoceutyki z witaminą C są szczególnie wskazane latem, gdy dużo przebywamy na dworze, narażając się na działanie wolnych rodników. Silne właściwości antyoksydacyjne wit. C przysłużą się twarzy zwłaszcza właśnie w okresie letnim, likwidując skutki narażenia skóry na czynniki zewnętrzne. Co więcej, składnik ten zwiększa działanie filtrów przeciwsłonecznych, warto więc stosować krem czy serum z witaminą C pod preparat z filtrami UV.

Formy witaminy C w kosmetykach

Najbardziej znaną postacią jest wspomniany już kwas askorbinowy, wskazany dla skóry normalnej lub tłustej. Dla wrażliwej cery latem odpowiedniejszy będzie jednak izostearynian askorbylu lub tetraizopalmitynian askorbylu. Warto uwrażliwiać klientki i klientów na różnice pomiędzy tymi formami oraz, oczywiście, na ich stężenie w kosmetykach. W tych na lato powinno być ono niższe, niż w całorocznych.

Polecajmy witaminę C na lato

Rozwiewając więc powszechne obawy o stosowanie wit. C w porze letniej, zachęcajmy konsumentki do korzystania z nich, wskazując zalety dla skóry, która latem wyjątkowo potrzebuje ochrony i regeneracji. Wyeksponujmy na półkach produkty na lato zawierające ten cenny składnik, polecajmy i edukujmy o jego zastosowaniach. Podkreślajmy jego dla cery wystawionej na warunki atmosferyczne typowe dla letnich aktywności i pogody, a także na smog i stres. Na rynku dostępny jest szeroki wybór produktów kosmetycznych z witaminą C na lato  i nie ma powodu, żeby rezygnować z ich polecania, wręcz przeciwnie, tym bardziej warto je promować.

Olga ‘Luca‘ Machuta-Rakowska

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
07. czerwiec 2025 16:14