StoryEditor
Twarz
27.08.2019 00:00

Czego nie lubi skóra naczynkowa?

O skórze naczynkowej napisano już wiele, również to, że bardzo trudno walczyć z jej objawami i że bez współpracy z lekarzem dermatologiem pozbycie się „pajączków” jest niemożliwe. Prawdą jest jednak to, że ogromne znaczenie ma odpowiednia pielęgnacja takiej skóry, dieta i unikanie czynników, które mogą nasilać problem.

Pękające naczynka – problem zdrowotny i estetyczny. Dotyka coraz większej liczby osób, bo związany jest z trybem życia, jaki prowadzimy, w tym czynnikami, na które mamy stosunkowo mały wpływ, takimi jak stres. Efekty to czerwone „pajączki” na twarzy i dekolcie, a także rumień, czyli nagle pojawiające się czerwone plamy. Co gorsze, mogą one przerodzić się w trądzik różowaty.

Kosmetolodzy zwracają przede wszystkim uwagę na to, że pękające naczynka (teleangiektazje) nie są już domeną delikatnej i cienkiej skóry suchej, z którą były przede wszystkim kojarzone. Obecnie „pajączki” występują coraz częściej i na skórach różnego typu, w tym grubej i tłustej, która uznawana była za zdecydowanie bardziej odporną na te problemy. Nadreaktywność naczyń krwionośnych jest związana z trybem życia, jaki prowadzimy, z dietą pełną przetworzonej żywności, zanieczyszczeniem środowiska i dziurą ozonową, a przede wszystkim ze stresem. Ten ostatni  powoduje przyspieszone mikrokrążenie w skórze, co objawia się rumieniem. Stres może też być czynnikiem wywołującym trądzik, łuszczycę czy atopowe zapalenie skóry.

Skłonność do pękających naczynek jest dziedziczna. Zmiany mogą także nastąpić na skutek zaburzeń hormonalnych lub nadciśnienia tętniczego. Objawy nasilają się pod wpływem takich czynników jak:

  • promieniowanie UV,
  • niskie i wysokie temperatury (mróz, sauna),
  • ostre i gorące potrawy i napoje,
  • alkohol,
  • niektóre leki (np. antykoncepcyjne, na nadciśnienie),
  • niektóre składniki kosmetyków (np. rozgrzewające, alkohol),
  • intensywny wysiłek fizyczny,
  • stres.

Najczęściej pierwsze „pajączki” pojawiają się przy skrzydełkach nosa i na policzkach. Mogą występować także na dekolcie, brodzie, czole, szyi i uszach. Ze względu na swój kształt mogą być: punktowe, liniowe, siateczkowe i w kształcie pajęczyny. Stres może wywołać nerwicę naczyniową skóry twarzy, a nawet objąć ciało. Na podłożu skóry rumieniowej może także uaktywnić się trądzik różowaty.

Kosmetyki do pielęgnacji skóry naczynkowej mają przede wszystkim uszczelniać i wzmacniać ściany naczyń krwionośnych. Takie umiejętności mają wybrane składniki aktywne – witaminy, wyciągi roślinne i oleje. Tak jak w przypadku każdego typu skóry niezbędne jest także nawilżanie. 

Czego unikać?

  • gorącej wody do mycia twarzy i gorących kąpieli,
  • sauny, słońca i solarium,
  • mrozu,
  • kosmetyków na bazie mydła i alkoholu,
  • gruboziarnistych peelingów i tarcia (można stosować tylko peelingi enzymatyczne).

Jakie kosmetyki warto polecać do skóry naczynkowej?

  • specjalistyczne serie zawierające składniki obkurczające naczynia krwionośne,
  • preparaty nawilżające na dzień i na noc,
  • ampułki i sera do cery naczynkowej oraz witaminowe, np. witamina C
  • kosmetyki z filtrami UV,
  • tłuste kremy zimą,
  • fluidy nawilżające, bez silikonów, które dodatkowo wysuszają skórę.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
13.10.2025 09:17
Sekrety K-beauty i J-beauty: od glass skin do mochi skin
Hebe mat.pras.

Azjatycka pielęgnacja od kilku lat podbija światowe rynki beauty i inspiruje do zmiany codziennych rytuałów pielęgnacyjnych. Choć koreańskie i japońskie podejście do dbania o skórę różnią się stylem i intensywnością, łączy je wspólna filozofia – pielęgnacja rozumiana jako troska o zdrowie i piękno w długofalowej perspektywie. Co sprawia, że są tak wyjątkowe i popularne na całym świecie – wyjaśniają eksperci z Hebe.

Zarówno K-beauty, jak i J-beauty traktują pielęgnację nie jako obowiązek, ale jako rytuał, moment uważności i dbania o siebie. W obu przypadkach ogromną wagę przywiązuje się do jakości składników i delikatnego podejścia do skóry – bez agresywnych zabiegów, za to z naciskiem na profilaktykę i codzienną regularność. W kosmetykach obecne są naturalne ekstrakty roślinne, fermenty czy algi, a celem jest zdrowa, promienna i wypielęgnowana cera.  

K-beauty – innowacja i efekt „glass skin”

Koreańska pielęgnacja słynie z wieloetapowych rytuałów, które mogą liczyć nawet do dziesięciu kroków. To właśnie stąd wywodzą się maski w płachcie, kremy BB czy esencje, które szybko zdobyły globalną popularność. 

K-beauty zachęca do eksperymentowania, odkrywania nowych formuł i czerpania radości z dbania o siebie. 

W centrum tego nurtu stoi efekt „glass skin” – cera promienna, gładka i pełna blasku. Koreańskie marki nieustannie udoskonalają swoje technologie, wprowadzając innowacje takie jak egzosomy, PDRN czy fermentacja 2.0, które wspierają regenerację skóry na poziomie komórkowym.

Popularność zyskują też produkty hybrydowe „make-care”, łączące makijaż i pielęgnację, oraz trend pro-aging, który celebruje naturalne piękno na każdym etapie życia. 

K-beauty czerpie również z popkultury – estetyka inspirowana K-popem zachęca do zabawy kolorami i wyrażania siebie poprzez makijaż i pielęgnację. 

J-beauty – minimalizm, harmonia i „mochi skin”

W przeciwieństwie do rozbudowanej koreańskiej pielęgnacji, J-beauty stawia na prostotę i równowagę. Zwykle obejmuje trzy do pięciu kroków, skupiając się nie na ilości, lecz na jakości i skuteczności produktów. 

W japońskich formułach dominują naturalne składniki – ryż, olej kameliowy, matcha, żeń-szeń czy houttuynia cordata. Trendy takie jak skinimalizm zachęcają do ograniczenia liczby kosmetyków, by wspierać naturalną regenerację skóry. Popularne są też kuracje nocne oraz formuły bezwodne, które zapewniają skuteczność przy mniejszym zużyciu zasobów. 

Ważnym elementem japońskiej pielęgnacji jest wabi-sabi – podejście, które celebruje naturalne piękno, prostotę i niedoskonałość. Zamiast dążyć do idealnie gładkiego efektu, promuje subtelny, zdrowy blask zwany tsuyadama, symbolizujący harmonię i wewnętrzny spokój. 

Efektem takiej pielęgnacji jest „mochi skin” – miękka, jędrna i elastyczna cera o naturalnym blasku. 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
22.09.2025 08:00
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!materiał sponsorowany

Polska marka Fluff po raz kolejny wyznacza trendy, łącząc świat pielęgnacji z doświadczeniem zabawy. Najnowszy projekt Fluff Faces to kolekcja mleczek do twarzy sprzedawanych w formie blind boxów, do tej pory kojarzących się głównie z gadżetami czy figurkami kolekcjonerskimi.

Mechanizm blind boxów od lat z sukcesem wykorzystują globalne marki takie jak Sonny Angels, Mini Brands, Labubu czy LEGO Minifigures. Idea jest prosta: klient kupuje produkt nie wiedząc, którą wersję znajdzie w środku. To element niespodzianki, budujący emocje, pobudzający ciekawość i zachęcający do ponownych zakupów. Fluff jako pierwsza marka kosmetyczna w Polsce wprowadza ten model sprzedaży na rynek beauty.

– Fluff Faces to nasza odpowiedź na rosnącą popularność produktów-niespodzianek. Chcieliśmy pokazać, że pielęgnacja również może być zabawą. To coś, czego jeszcze nikt w tej branży w Polsce nie zrobił – podkreśla Mikołaj Jojczyk, Brand Manager marki Fluff.

Kolekcja Fluff Faces obejmuje sześć limitowanych wariantów mleczek do twarzy

Każdy z nich wyróżnia się niepowtarzalnym zapachem i oprawą wizualną. W ofercie znalazły się m.in. nuty soczystej brzoskwini w wersji Lait de Peche, świeżo wypieczonej cytrynowej tarty w Lemon Hug czy owocowej galaretki w Jelly Berry. Miłośnicy oryginalnych propozycji mogą sięgnąć po pistacjowe Pista Bonita, natomiast fani słodkości polubią karmelizowane aromaty Dream Cream inspirowane crème brûlée. Całość dopełnia Oh Mangood! pachnące jak egzotyczne mango.

Wszystkie produkty mają charakter kolekcjonerski – wyróżniają się kolorystyką i graficznymi buźkami, wpisujących się w kulturę social mediów. Element niespodzianki oraz chęć zebrania całej serii sprawiają, że koncept doskonale odpowiada na potrzeby generacji Z i młodych dorosłych.

Dla sprzedawców hurtowych i detalicznych oznacza to nowe możliwości: produkt angażuje emocjonalnie, zwiększając prawdopodobieństwo ponownych zakupów. To także przykład, jak można wykorzystać popularne globalnie mechanizmy sprzedaży i przenieść je do segmentu kosmetyków pielęgnacyjnych.

Fluff już wcześniej udowadniał, że nie boi się nowatorskich rozwiązań. Jednak Fluff Faces idzie o krok dalej, pokazując jak rynek beauty może rozwijać się poprzez innowacyjne, emocjonujące koncepty sprzedażowe. Hasło „Smells like a surprise” jasno komunikuje przesłanie linii: w tym przypadku pielęgnacja zaczyna się od odkrycia niespodzianki.

Całą kolekcję mleczek Fluff Faces można znaleźć we wszystkich drogeriach Rossmann. Limitowana seria dostępna będzie do wyczerpania zapasów.

 

 

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
17. październik 2025 13:57